Tak jak w temacie wierzycie w zjawiska paranormalne ? A może coś widzieliscie ? Bo jeśli chodzi o mnie to wierze ale mam do tego większy dystans. Jestem osobą która dopóki nie zobaczy to nie uwierzy. Ale zaś bardzo interesujące są wszelkie legendy ,opowiadania o spotkaniach z ''czymś'' co trudno wyjaśnic. Dla ścisłości nie jestem głupio zakochanym fanem tego serialu. Lecz osoba która mimo wszystko wychowała się na opowiadaniach paranormalnych. O zgrozo wszystko opowiadali mi rodzice ; p którzy sami doświadczyli dziwnych zjawisk w naszym mieszkaniu tuż przed babci śmiercią. Sam tego nie pamiętam bo byłem dzieckiem ale z czasem rodzice mi wszystko opowiedzieli.
ja tam nie wierze ;) koleżanka próbowała mi wmówić ,że w opuszczonej szkole 'coś' złapało ją za bark i wkładało palce do jej buzi(WTF?) ...
Ja wieżę w zjawiska paranormalne :)
Uważam że duchy, demony czy anioły istnieją.
mnie raz spotkalo cos dziwnego, czego do teraz nie umiem wyjasnic - byla letnia noc, mialam otwarte okno i juz mialam isc spac, gdy uslyszalam taki przerazliwy dzwiek, strasznie wysoki i baaardzo glosny, tak ze bylam pewna ze wszyscy sasiedzi, ba! cala ulica to slyszy... rano pytalam sie o to mamy, brata, taty, a potem takze sasiadki i jej synow - nikt tego nie slyszal. nie wiem jakim cudem, bo to bylo strasznie glosne.
dodatkowo po smierci babci wszystkim w blizszej rodzinie o tej samej porze wysadzilo korki, a jednej cioci zadzwonil dzwonek do drzwi, mimo ze nikogo tam nie bylo (akurat w tym momencie wygladala przez okno wychodzace na drzwi wejsciowe). nie wiem, czy paranormalne, ale dziwne...
"dodatkowo po smierci babci wszystkim w blizszej rodzinie o tej samej porze wysadzilo korki, a jednej cioci zadzwonil dzwonek do drzwi, mimo ze nikogo tam nie bylo (akurat w tym momencie wygladala przez okno wychodzace na drzwi wejsciowe). nie wiem, czy paranormalne, ale dziwne..."
Mi też nie raz rodzice i najbliższa rodzina opowiadała jak np. szklanki samoistnie spadły itp. a póżniej się dowiadywali że ktoś z rodziny umarł...mówi się że ten ktoś przyszedł się pożegnać.
Albo moja siostra i sąsiadka poszły kiedyś pozbierać kasztany w okolicach cmentarza. Potem weszły na ten cmentarz bo sąsiadka chciała odwiedzić grób swojej babci. Jak już wracały przez ten cmentarz to przechodziły koło jakies starego grobu, moja siostra szła pierwsza a sąsiadka za nią i ta sąsiadka w pewnym momencie zaczęła krzyczeć. Moja siostra obróciła się do tyłu żeby sprawdzić co się dzieje i wtedy zobaczyła jak coś trzyma sąsiadki nogę w powietrzu. Udało im się z tamtąd ucieć i po tym zajściu sąsiadka miała wyraźny odcisk czyjejś ręki na nodzie i na nogawce spodni miała taki odcisk...poszły do mojej babci, opowiedziały jej to i babcia stwierdziła, że ktoś kto został pochowany w tym starym grobie próbował prosić o modlitwę...
Także myślę, że zjawiska paranormalne jak i duchy, demony i anioły istnieją :)
Co do tych szklanek i talerzy też słyszałem. A dokładnie od mojej drugiej babci. Kiedyś ktoś tam z rodziny leżał w szpitalu aż nagle w kuchni wszystkie talerze itd zaczeły same wyskakiwac z szafek. Najlepsze jest to że moja babcia wiedziała co sie święci i pojechała szybko do szpitala. Niestety w szpitalu wesołych nowin nie usłyszała.
Moja matka "bawiła" się tarotem, dopóty tato nie zmarł. Po jego śmierci wyrzuciła go od razu. Dopiero po latach przyznała mi się co wywróżyła.Najciekawsze jest to że jesteśmy katolikami, a mimo wszystko moja mamina oddawała się wróżbom, chyba sama nie zdawała sobie sprawy że to ciężki grzech a poza tym to niebezpieczne i to bardzo. Zacytuję pewną książkę, horror w którym bohaterka wypowiadała się właśnie na ten temat:
"Tarot jest bardzo niebezpieczny, to OKNO na tamtą stronę, otwierasz je i wyglądasz. Gorzej jeśli COŚ z ciemności dojrzy Ciebie..."
pozdrawiam
Paranormalne rzeczy? Jak byłam młodsza słyszałam kroki w domu, gdy wszyscy spali. Od kilku lat przebudzam się w nocy o trzeciej. Kiedyś szklanka na suszarce eksplodowała, nie, to nie zmiana ciśnień. Umyłam ją w letniej wodzie, odstawiłam, a kilka minut później "bum" i zostało tylko szklane kółko.
Mimo to, nie wierzę w duchy, anioły, demony, bogów itd. Nie potrafię tego "ogarnąć", więc bardzo zazdroszczę ludziom, którzy wierzą choćby w UFO. Nie mniej cieszyłabym się, gdyby którykolwiek z religii i osób miała rację.
Szkło lubi pękać, teoretycznie samo z siebie. Jest wrażliwe na różne siły, naprężenia itd itp. Sam byłem świadkiem jak poszła sama z siebie szyba w koparce. W drobny mak, choć nic jej nie dotknęło.
pozdrawiam.
ps. przede mną kiedyś na toaletce "tańczyła" pianka do golenia. Sama zaczęła się przesuwać. Przyznam iż poczułem pewien dyskomfort psychiczny. Ale na szczęście mnie nie zaatakowała :)
Możliwe. Aczkolwiek, było to odrobinę dziwne, a później kilka razy żartowałam, że mam w domu ducha. ;)
Czy trzecia jest szczególna? W wielu filmach pojawia się ona jako godzina szatana albo duchów, ale w to akurat nie wierzę. Cierpię na zaburzenia snu, a około godziny trzeciej nasz organizm ma najniższą temperaturę i powinniśmy być w najgłębszej fazie snu, co u mnie jest odwrotne: gdy zaczynam zapadać w głębszy sen, mój mózg bije na alarm i momentalnie się przebudzam. Jest to także przyzwyczajenie. Kiedyś budziłam się kilka minut przed, kilka po, a ostatni rok jest to równo trzecia. Mój zegar wewnętrzny przyzwyczaił się do tej pobudki i wygląda to mniej więcej tak, że przewracam się na drugi bok i staram się zasnąć.
Nie mniej, to zachowanie jest nienormalne i dziwne. ;)
Co noc? Poważnie? Ale tak noc w noc?
Wiem że to głupie, ale muszę zapytać. Zdarzyło ci się kiedyś obudzić w nocy ale w taki dziwny sposób, sam nie wiem jak to opisać. Wydaje ci się że nie śpisz, widzisz w ciemności dokładny zarys pokoju ale nie możesz się w ogóle poruszyć, tak jakby twój umysł się obudził ale ciało nie.
Godzina 3 jest szczególna, ponoć dlatego iż Jezus został ukrzyżowany ok 15 (3 po południu), szatan zaś na zasadzie szyderstwa obrał sobie we władanie właśnie godzinę 3 w nocy. Prawda czy kolejny zabobon, któż to wie ale ja osobiście czuje pewien dyskomfort kiedy się obudzę o trzeciej. Przyznam Ci się iż miałem tak przez ok pół roku, budziłem się zawsze kilka minut przed trzecią lub punkt. Dlatego mnie to zaciekawiło. Od kilku lat mam spokój.
pozdrawiam.
Noc w noc. Przywykłam do tego, więc nie jest to już takie męczące.
Wiem o czym mówisz. Taki stan jest bardzo rzadko spotykany. W najgłębszej fazie snu nasz organizm jest unieruchomiony, żebyśmy nie zrobili sobie krzywdy, pod wpływem jakiegoś snu. Gdy w takim momencie, zostaniemy nagle wybudzeni, to ta "blokada" może pozostać. W takim momencie pojawiać się mogą także halucynacje. Ja nigdy czegoś takiego nie odczułam, bo nigdy nie wybudziłam się nagle. Jest to zwykłe wybudzenie, stopniowe, rozmywanie się marzeń sennych na rzecz rzeczywistości. Co prawda czasem mam dziwne wrażenie obecności "czegoś", miewam przewidzenia lub nagle, bez powodu czuję panikę, lecz po chwili okazuje się, że to co mój zmęczony mózg wziął za psychopatycznego mordercę jest koszulą na wieszaku.
Ale wracając do twojego pytania: nigdy nie zbudziłam się w ten dziwny sposób.
Och, nie. Incydent ze szklanką nie wpłyną specjalnie na moją psychikę. ;)
Trwa to od około... trzech, może czterech lat. W ciągu tego czasu może zdarzyły się pojedyncze noce, kiedy przespałam je w całości, ale było ich tak niewiele, że nie ich nie pamiętam. A teraz, jestem już za bardzo do tego przyzwyczajona. Nie podam ci dokładnej daty, to wszystko zaczęło się powoli i "rozwijało" stopniowo.
Zabawnie się czuję, gdy opowiadam o tym wszystkim. Jakbym co najmniej oświadczyła, że pochodzę z przyszłości. ^^ Nie zrozum mnie źle, nie mam pretensji do ciebie, o te pytania, ale nie sądziłam, że to kogokolwiek zainteresuje.
Wiesz może dlatego mnie to tak zainteresowało, że sam miałem podobnie (tylko znacznie krócej i nie co noc), z tym że hmmm...powiedzmy że dla mnie było to dość nieprzyjemne. Działo się to kiedy jeszcze byłem na studiach w Bydgoszczy oraz co ciekawe, że za każdym razem kiedy spałem sam w mieszkaniu (współlokator prowadził dość bujne życie towarzyskie - if You know what I mean. ;) Po takiej nocy budziłem się zwykle niewyspany i zmęczony. Starałem się oczywiście wytłumaczyć to sobie w racjonalny sposób, głównie oddziaływaniem podświadomości lecz problem w tym iż pochodzę z głębokiego południa (sam pd-wsch skraj Podkarpackiego) a ludzie tutaj są.... powiedzmy bardziej religijni, przesądni czy uduchowieni, lecz warszawiacy pewnie nazwaliby nas zgoła odmiennie - zabobonna konserwa lub fanatyczny ciemnogród, choć mi osobiście najbardziej przypada do gustu: "zacofany, ciemniacki katoland" :) cóż jak zwał tak zwał.
Zdaję sobie sprawę iż "rozpad" szklanki na drobniutkie kawałeczki nie mógłby wpłynąć drastycznie na Twoją kondycję psychiczną :) i że po tym nagle nie zaczęłaś się budzić punkt 3, byłem raczej ciekawy "osi czasowej" tych wydarzeń i kolejności ich występowania. A przede wszystkim w jakich odstępach czasu to występowało.
1. kroki w nocy.
2. afera szklankowa ;)
3. nocna pobudka jak w szwajcarskim zegarku.
Na prawdę jest to ciekawe, bynajmniej nie dlatego iż pochodzisz z przyszłości, choć to by było jeszcze ciekawsze ;)
od razu mógłbym zapytać Cię czy Polska odzyskała Lwów i Brześć oraz dostęp do morza Czarnego :) aaaa, zapomniałbym! I o 6 cyfr do lotka :)
pozdrawiam serdecznie
(Mój zapłon jest godny owacji na stojąco)
No cóż, ja pochodzę z "dalekiego wschodu", miasteczka, które jako ostatnie do Unii weszło, więc o "zacofanym, ciemiackim katolandzie" (przepraszam, tak mnie to rozbawiło, że musiałam tego użyć) wiem sporo. Słyszałam kilkakrotnie, że powinnam pacierze zmawiać, bo te moje odchyły to przez moją niewiarę i za to, że do kościoła nie chodzę (czytaj: opętał mnie demon). Ja jednak, zresztą jak i lekarz, nadal twierdzę, że to zaburzenia snu, które zniknął, szybciej lub wolniej zależy czy będę to leczyć.
Kiedy bywam sama w domu, lub gdziekolwiek, gdzie muszę spać sama
(Mój zapłon jest godny owacji na stojąco)
No cóż, ja pochodzę z "dalekiego wschodu", miasteczka, które jako ostatnie do Unii weszło, więc o "zacofanym, ciemiackim katolandzie" (przepraszam, tak mnie to rozbawiło, że musiałam tego użyć) wiem sporo. Słyszałam kilkakrotnie, że powinnam pacierze zmawiać, bo te moje odchyły to przez moją niewiarę i za to, że do kościoła nie chodzę (czytaj: opętał mnie demon). Choć takich opinii było niewiele.
Kiedy bywam sama w domu, lub gdziekolwiek, gdzie muszę spać sama, to mi się nasila. A raczej, nasilało. Głównie wyglądało to tak, że nie mogłam zasnąć, przez to, że miałam "przeczucie" i z tego samego powodu, po przebudzeniu o trzeciej w ogóle nie spałam. Najgorzej było, jak siedziałam w szpitalu bez klamek (zabawne, bo byłam tam, przez moje pobudki), a w pokoju obok (izolatce), jakaś dziewczyna zachowywała się jak opętana (drapanie ściany, wrzaski, na szczęście zazwyczaj była na lekach i wtedy była spokojna). Koszmar ;)
Chronologia była odrobinę inna. Kroki słyszałam, gdy dowiedziałam się, że mój dziadek (którego nie znałam) zmarł w moim pokoju. Do tego opowieści mojej babci, o facecie, który zabił swoją córkę w piwnicy (mieszkam w bloku), zamurował ją w ścianach i sam się tam powiesił, zrobiły swoje. Miałam małą paranoję, zwidy i ogólnie chodziłam wystraszona. Teraz już wiem, że facet nikogo nie zamurował, choć faktem jest, że się powiesił. Kilka miesięcy później przyszły zaburzenia snu. W obawie o moją psychikę wysłano mnie na obserwacje do domu bez klamek (obawiano się, że zaburzenia snu to objaw "czegoś"). Psychiatra nie wymyślił nic ciekawego, zdrowa jestem, tylko "kreatywna", a zaburzenie snu to kwestia genów, stresu i dojrzewania. No i później, w czasie trwania pobudek, afera szklankowa. Mniej więcej. ;)
W przyszłości świat jest całkiem inny. W celu zdobycia nieśmiertelności przenieśliśmy się do innej galaktyki, a na skutek mutacji wszyscy staliśmy się jednorożcami i sramy tęczą. ;)
Cóż, nie sądzę aby facet pomógł mi na zaburzenia snu, ale ciekawa teoria.
Lubelskie, do tego mieszkam kilka kroków od granicy z Białorusią (tj. od Bugu). Czyli prawdziwie daleki zakątek wschodu Polski. :)
Przepraszam że tak długo nie odpisywałem, ale pracuje w delegacji i mam ograniczony dostęp do sieci :(
Aby nie dawać pożywki dla różnej maści ćwoków zaglądających na to bądź co bądź publiczne forum, krótko zreasumuje swe przemyślenia (może Ci się to wydać dziwne ale przejąłem się twą "dolegliwością").
Po pierwsze nie uważam abyś była opętana(wiem iż brzmi to dość komicznie i jak ktoś z zewnątrz by to czytał, to na stówę bierze mnie za czuba albo fanatyka religijnego) a po drugie na pewno nie jesteś chora!!! Mam swoją teorię na ten temat ale nie chcę się uzewnętrzniać aby jakiś gówniarz miał ubaw ze mnie ani tym bardziej z Ciebie. Mam tylko pytanie, czy coś się zmieniło ostatnimi czasy( ostatni miesiąc), nasiliło lub zelżało? To akurat ważne dla mojej teorii.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps, jak byś chciała pogadać, służę pomocą (wschodnie województwa muszą się trzymać razem;) Wszak Bieszczady to też wschód, nie ma Bugu ale jest przepiękny wartki San.
Hmmm... W sumie ostatni miesiąc to wakacje, wiec stresów niewiele. A i zdaje mi się, że okres dojrzewania mam za sobą, więc, jak podejrzewali lekarze, zaburzenie samo znika. Nadal się przebudzam, ale to tylko po to, aby się przewrócić na drugi bok i rzeczywiście kilka nocy przespałam w całości, co wcześniej mi się nie zdarzało (a raczej tak rzadko, że nawet trudno mi to sobie przypomnieć).
Moja siostra żartuje, że po prostu teraz pod moim łóżkiem przepływa "dobra żyła" (dwa miesiące temu zrobiłam pierwsze od lat przemeblowanie). :)
Jestem generalnie sceptykiem, ale uważam, że skoro nie możemy czegoś zaobserwować to wcale nie znaczy, że to coś nie istnieje. Kiedyś wierzono, że Ziemia jest płaska, że coś takiego jak atomy nie istnieje, a teraz? :) Takich przykładów można by mnożyć w nieskończoność... Poza tym jest tak wiele relacji ludzi twierdzących, że zetknęli się ze zjawiskami paranormalnymi, że jakieś małe ziarenko prawdy musi w tym być. Heh, jak twierdzi pewien znany telewizyjny autorytet "są na tym świecie rzeczy, o którym się fizjologom nie śniło" :P
"Jestem osobą która dopóki nie zobaczy to nie uwierzy" ale jak zobaczysz to też nie uwierzysz. Wtedy będziesz wiedział a wiedza to zasadnicza różnica od wiary. Ale to tylko taka dygresja.
Ja osobiście wierzę, choć nie jestem już nastolatkiem.
Sancte Michael Archangele defendo nos in prelio....
Ja tam się w takie rzeczy nie wkminiam, Fajny serial, ale wiadomo, że ściema xD
Ja jestem katoliczką i wierzę w Boga, anioły, demony, duchy itd. i znam dużo historii udowadniające to, ale jeśli chodzi o UFO, wampiry, wilkołaki itp. to nie wierzę ;P.
W wampiry i wilkołaki również nie wierzę ale z UFO sie nie zgodze. Bo praktycznie nie wyobrażam sobie abyśmy tylko my jak i nasza ziemia była tak wyjątkowa. Mało tego podejrzewam że te całe ''UFO'' może nas baardzo przypominac(chodzi mi o postac ludzką). Wszechświat jest nieskończony ma niezliczoną liczbę planet itd ale co by stało na przeszkodzie aby ewolucja zadziałała w ten sam sposób co u nas? Fakt musiałoby byc na tej planecie mnóstwo bliźniaczych wydarzeń jakie miały u nas na ziemi miejsce. Ale przy takiej niewyobrażalnej ilości wszystkiego! Możliwe jest praktycznie wszystko. Ta teoria jest mało prawdopodobna bo ma za dużo ''ale'' lecz jestem niemal w 100% pewny że inne życie gdzieś tam jest. Może byc bardzo podobne do naszego albo zupełnie inne.
Zgoda odnośnie życia pozaziemskiego - szanse na to, że jesteśmy sami we Wszechświecie są wręcz znikome. Coś tam jest, pewnie całkiem sporo tego. Nawet to, ze jakiś gatunek jest podobny do nas jest bardzo prawdopodobne.
Natomiast jeśli chodzi o UFO to inna sprawa, bo to dotyczy kosmitów którzy odwiedzili/odwiedzają ziemię. W UFO szczerze wątpię.
Ja nie wierzę w nic nadprzyrodzonego, ani w potwory ani w duchy czy inne "duchowe" sprawy.
Nawet zwykle nie lubię oglądać filmów/seriali z elementami tego typu bo mnie nudzą, ale akurat ten przekonał mnie do siebie humorem.
Ostatecznie nawet "wyleczył" mnie trochę z moich irracjonalnych fobii odnośnie strasznych stworów, duchów itd, co mnie bardzo cieszy.
Myślę, że zupełnie inaczej odbierałabym ten serial gdybym tak jak wy wierzyła w te rzeczy. Wtedy pewnie zaczęłabym się bać jeszcze bardziej :D.
Ja osobiście w nadprzyrodzone zjawiska wierzę. Polecam poczytanie książek o takiej tematyce. Niektóre są naprawde ciekawe
Teraz czytam "Niewytłumaczalne zjawiska" Viktora Farkasa. Całkiem dobra książka. Można się z niej dowiedzieć paru naprawde ciekawych rzeczy.
Pamiętam, że kiedy byłam młodsza czytałam "Księgę tajemnic i rzeczy niezwykłych" Thomasa De Jean'ea. Jest w niej mowa o niezwykłych zdarzeniach, ludziach, stworzeniach, miejscach i tego typu sprawach.
Ciekawy temat :)
Wierzę, i to odkąd sięgam pamięciom. Nie zdarzyły mi się może jakieś spotkania z duchami, ale jak byłam młodsza (teraz bardzo bardzo rzadko) miewałam tak jakby prorocze sny.
Mojemu ojcu śnią się zmarli, zawsze potem jedziemy odwiedzić groby, bo według moich rodziców, oni przychodzą we śnie, żeby o sobie przypomnieć, a że my raczej rzadko na cmentarz jedziemy czy idziemy to...
A z tym żegnaniem się ze zmarłymi, musi coś być na rzeczy. Słyszałam o tym, że zegary wtedy stają, albo że zmarli ci się ukazują i na przykład do ciebie kiwają. Coś podobnego usłyszałam jeszcze w podstawówce od (o ironio) szkolnej katechetki, babka jest do dzisiaj strasznie religijna, jak jeszcze chodziłam do kościoła widziałam ją w nim co niedzielę, więc raczej nie zmyśliła sobie niczego, zresztą po co miałaby to mówić kilkulatkom, tym bardziej że chodziło o to, że jej jakaś tam krewna umierała w szpitalu, ona była wtedy w swoim domu i nagle ta osoba jej się pokazała, uśmiechnęła, pomachała i znikła.
Moja babcia z kolei twierdzi, że po śmierci dziadka słyszała stukanie i skrobanie w miejscu, gdzie stało jego łóżko, było to nad ranem czy w nocy, nawet nie wiem czy nie o diabelskiej 3...
Znajomy mojego taty zmarł na raka. Za życia jeszcze marzył o tym, żeby mieć ogródek porośnięty mchem tak jak w lesie, chciał mieć taką ściółkę (niektórzy ludzie to mają marzenia). Teraz mech rośnie na jego grobie... Kiedy tata mi o tym powiedział, nie mogłam uwierzyć, mech oblepiał tylko jego grób, a w pobliżu nie ma żadnego lasu... Zresztą sama nie wiem, czemu akurat to przykuło moją uwagę, ale gdybym nagle nie wypaliła "Dlaczego tu rośnie mech?" pewnie nigdy tata by mi nic nie powiedział.
Prawda jest jednak taka, że większość "zjawisk" to nic takiego. To że nagle włączy ci się lub wyłączy telewizor albo zleci szklanka, jeszcze nie oznacza, że musisz dzwonić po łowców duchów :)
Niestety nie wierzę w żadne paranormalne rzeczy, a chciałbym. Świat nie byłby czarno-biały i taki nuuudny, wszystko byłoby możliwe...
Jedyne w co wierzę to jakieś cywilizacje w jakichś przedziwnych galaktykach, skoro wszechświat jest nieskończony to raczej niemożliwe że tylko na Ziemi ktoś żyje ;D
Och, oczywiście, że wierzę. Ale jak stanie się coś "niewytłumaczalnego", to nie pokrzykuję od razu "DUCH, DUCH!". Staram się znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie, bo takie w większości przypadków jest. Nie przeczę: są przypadki, kiedy tego racjonalnego wytłumaczenia nie ma i nie da się znaleźć. Wtedy wierzę. Ale zazwyczaj jest to mistyfikacja lub coś w tym rodzaju.
znajdź racjonalne wytłumaczenie na to --> http://www.youtube.com/watch?v=TJWL9YaZ3C0 ;)
najbardziej denerwująca jest zawsze taka sytuacja: siedzę sobie spokojnie w toalecie, sięgam po papier, on wyślizguje mi się z rąk nienaturalnym sposobem i dumnie turla się przez całe pomieszczenie, wiedząc, że go teraz potrzebuję. czyste zło. może diabeł lubi czasem sobie z nas tak pożartować?
Eee... To jest akurat scena z filmu... Takie coś nie istnieje, więc co tu jest do wytłumaczenia?
Wierzę też w UFO, ale to akurat jest tylko i wyłącznie film.
Ja tam wierzę w zjawiska paranormalne. Jestem pewna, że życie pozaziemskie istnieje , a ludzie nie mają o nim zielonego pojęcia :)
Sama przeżyłam masę niewytłumaczalnych wydarzeń , w sumie nadal przeżywam , ale przywykłam :D UFO zawsze mnie zastanawiało , popieram kilku moich przedmówców - niemożliwe , aby w całym wszechświecie jedynie na Ziemi istniała jakaś cywilizacja ;>
Ja nie wierzę. Choć przyjaciółka miała dziwne sny po śmierci brata, które się sprawdzały. Trochę mnie to przeraziło, ale jestem raczej realistką więc tłumaczę to sobie bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności.