genialna jest scena z Puddingiem "puddinggggg" xd rozbrajające :D
Po pierwsze co do avataru - dziękuję :* nie mogłam się powstrzymać żeby takiego cuda nie wstawić :)
Co do "Zmierzchu" to w odcinku 5x03 "Free to be You and Me" Dean zabijając wampira powiedział „Zjedz to, Twilight” :)
Co do poduszki to tak dodatkowo napisałam :) jako ciekawostkę :) haha ale Dean musiał się mocno starać żeby się nie roześmiać xD i te jego rozwalający tekst na końcu "Kto to tam położył?" xD
A co do Antychrysta to chodziło o to że Jesse był hybrydą, czyli połączeniem człowieka i demona i Cass powiedział chłopakom że mają do czynienia z Antychrystem.
The Curious Case of Dean Winchester
Sam: You look like...
Dean: The old chick in "Titanic." I know. Shut up.
Sam: I was gonna say Emperor Palpatine.
(Bobby enters the hotel room)
Bobby: I see you met John McCain there.
Sam: Yeah. Either one of you wanna tell me what happened?
Dean: Bobby's an idiot. That's what happened.
Bobby: Hey, nobody asked you to play.
Dean: Right. I should have just left you to die.
Bobby: And for damn sure, nobody asked you to lose.
Sam: It's like Grumpy Old Men.
Dean, Bobby: Shut up, Sam!
Dobre było jak 'stary' Dean wchodził po schodach.
Sam: Dean...
i pokazuje na tabliczkę na której pisze 2 (tzn. drugie piętro)
szli do pokoju 3701, a to chyba było na 6 piętrze xdd
jak by ten koleś miał przez więcej odcinków grać Deana to bym chyba nie przeżyła, ale uważam, że świetnie mu to wychodziło.
Szczególnie jak już niby wykonali to zaklęcie odwracające i się spytał:
- I jak wyglądam? to tu zrobił tak twarzą jak robi Jensen grając Deana ; D
http://www.youtube.com/watch?v=nNF-4J8mpXQ
Dean: And you beat me here.
Bobby: Brains trumps legs, apparently.
D: Nie powinienem cie nazywać idiotą.
B: Za którym razem? (hehe)
D: Przepraszam.
Dean: You don't stop being a soldier because you got wounded in battle. You're family. I don't know if you've noticed, but me and Sam, we don't have much left. I can't do this without you... I can't. So don't you dare talk about checking out. I don't want to hear that again.
Bobby: Thanks. Now, are we done feeling our feelings? 'Cause I'd like to get out of this room before we both start growing lady parts.
Wie ktoś jak to Dean powiedział (jak to brzmi w oryginale) jak powiedział `Starość nie radość`??
To "Starość nie radość" wyszło jakoś tak "Get old not best of party".
Odcinek fajny :D
Ten gościu grający starszego Deana był przegenialny :) jak mówił do Sama "Dude...relax!" to normalnie jakbym Jensena słyszała :)
Heheh jak starszy Dean i Bobby się kłócili to byłam spłakana xD i jeszcze jak Sam powiedział takim radosnym głosem "Jak >>Dwaj zgryźliwi tetrycy<<" a oni na to "Zamknij się, Sam!" to nie mogłam przestać się śmiać :)
Albo minka tego starszego Deana jak musiał odłożyć cheeseburgera bo mu szkodził xP Wchodzenie po schodach xD
Dean: Sam? (otwiera szafę w której jest sejf) Tani sklepowy model. Bułka z masłem...(Dean próbuje wykręcic kod ale wszystko mu się zamazuje przed oczami)
Sam: To jak "Misja: żałosna". Pozwól mi. (Sam otwiera sejf)
Dean: Sam mogłem to zrobić!
Kurde ale Sam miał farta z tymi kartami! przez całą tą jego grę nie mogłam usiedzieć spokojnie...
Sam i rzeżączka -hahahah xD
Patrick (wiedźma): Ale, Sam...sytuacja twojego brata to wystarczająca kara, ale nie wypuszczę cię bez małego prezentu pożegnalnego. (Patrick klasnął w dłonie 3 razy)
Sam: Co ty robisz?!
Patrick: Wkrótce się dowiesz.
Dean: Chodźmy stąd, Sam.
(Sam i Dean wychodzą z hotelu a Sam bezprzerwy drapie się w miejscach intymnych)
Dean: Stary...ta wiedźma chyba biła ci brawo. (clap - klaskać, rzeżączka) xD
I potem na końcu odcinka nawiązanie do tego:
Sam: Spadam, pogadamy później.
Dean: Gdzie idziesz?
Sam: Nigdzie...Zaszczepić się...Nic nie mów! xD
Rozwaliła mnie też mina Deana jak razem z Samem wparowali do pokoju hotelowego Cliffa (ten od Azjatek) i on im powiedział: "Możecie dać nam trochę prywatności?", Azjatki sobie wtedy poszły - Dean puścił do nich oczko a zaraz potem z taką powaga popatrzył na Cliffa xD boskie :)
A na tej końcowej rozmowie Deana i Bobby`ego to się prawie popłakałam...pięknie mu Dean powiedział, że jest ich rodziną i że go potrzebują :) strasznie mi było szkoda Bobby`ego w tym odcinku...przez to co powiedział, że czuje się bezużyteczny :( ale jak zawsze rozbroił mnie swoimi sarkastycznymi tekstami xD i za to go kocham!
Dean: A tak w ogóle..Jak ci leci?
(...)
Bobby: Masz na myśli moje nogi?! Płaczę i wcinam lody, młotku!
Dean: Bobby?! Co ty tu robisz, do diabła?!
Bobby: Sadzę stokrotki...A jak myślisz?
I taniec radości 30-letniego Deana xD
Bobby (przez telefon): Dean, słyszysz mnie? Jasna cholera, Dean! (Dean wychodzi z hotelu i tańczy z radości) Co za młotek! xD
noo
rzeżączka hehe to było świetne
i ta reklama w tym odcinku z gabrielem/Tricksterem - seriale
no Bobby jest świetny l D
i oczywiście tak jak ja wcześniej pisałam i ty ten aktor grał genialnie, b. podobnie do Jensena ; D
dzięks za - starośc nie radość
odcinek był przegenialny;) w ogóle Bobby ma czasem takie odpowiedzi że muszę na chwile zatrzymać oglądanie żeby się przestać śmiać;D
Changing Channels
Dobre było jak powiedział na początku (Dean) `son of a b*tch`.
Nie dość, że fajnie to powiedział, to jeszcze fajnie to na polski przetłumaczyli: `niech to szlaczek` haha xdd
Dean: (looks at a big big sandwich) I’m gonna need a bigger mouth
(Sam walks in the door).(.
Dean: Hey there Sam, what's happening?
Sam: Oh nothing, just the end of the world. You’re gonna need a bigger mouth. Hey uh, have you done your research yet?
Dean: Oh yeah, all kinds of research, all night.
Sam: Yeah?
(a half-naked woman comes out of bathroom)
Woman: Oh Deeeaan, we have some more research to do.
Sam: (makes a face to Dean) Deaaan.
Dean: (high) Son of a b*tch.
ahh ta czołówka była piękna ; D
Mrs Randolph: Well, it's impossible, but I could have sworn I saw... the Incredible Hulk.
Sam: The Incredible Hulk?
Dean: Bana or Norton?
Mrs Randolph: Oh no, those movies were terrible. The TV Hulk.
Dean: Lou Ferrigno?
ej... hehe D:.... a ty chcesz go dodać do znajomych na naszej klasie (mogli chociaż stronę w oryginale zostawić - facebook) xdd
Dean: You’re serious? Ally with the trickster.
Sam: Yeah.
Dean: A bloody, violent monster, and you wanna be Facebook friends with him? Nice, Sammy.
S: It is a trick.
Trickster: Halo? Trickster (to bylo świetne jak to 'heloooł' powiedział xdd)
Dean: I'm wearing sunglasses at night. You know who does that? No-talent douche bags.
(Sam has ended up in an advertisement for genital herpes)
Woman: I’ve got genital herpes.
Older man: I’ve got genital herpes.
Sam: Seriously?
Dean: (runs up) Hey.You’re the one who said play our roles. So uh...
Sam: Yeah. Right (looks at the ground, hands on hips, then back up at the camera) I’ve – got – genital herpes.
Woman: I tried to be responsible.
Older man: Did I try.
Sam: But now I take twice daily Herpexia, to reduce my chances of passing it on.
Woman: Ask your doctor about using Herpexia.
Dean’s voice: Patients should always consult with a physician before using Herpexia. Possible side effects include headache, diarrhea, permanent erectile dysfunction, thoughts of suicide, and nausea.
Sam: I am doing all I can to slightly lessen the spread of – of – of genital herpes. (smiling fakely) And that’s a good thing.
biedny Sam...
Sam: You sure this is gonna work?
Dean: No, but I have no other ideas. (stands in front of the Impala and looks up) Alright, you son of a b*tch! Uncle! We’ll do it!
Sam: Should I honk?
;D
Trickster /Gabriel: Hi Castiel! (flicks his hand, and Cas disappears).
Dean: Where did you just send him?
Trickster /Gabriel: Relax! He’ll live. Mmmaybe...
powiem szczerze, że podobała rozmowa Sama i Deana z Gabrielem (kilka fragmentów)
Dean: Well do you blame him? I mean his brothers are heavy-weight douchenozzles.
Trickster /Gabriel: (angrily) Shut your cakehole! You don’t know anything about my family. I love my father. My brothers. Love them! But watching them turn on each other? Tear at each others throats? I couldn’t bear it!
Trickster /Gabriel: (whistles) You sorry sons of *******. Why do you think you two are the vessels? Think about it. Michael – the big brother. Loyal to an absent father. And Lucifer – the little brother. Rebellious of daddy’s plan. You were born to this, boys. It’s your destiny! It was always you! ‘As it is in Heaven, so it must be on Earth’. One brother has to kill the other.
Cas: I’m fine. Hello Gabriel.
Trickster /Gabriel: (smiles) Hey bro. How’s the search for Daddy going? Let me guess. Awful! (Cas glares at him).
....
Trickster /Gabriel: Uh, okay. Uh, guys? So – so what? You’re just gonna – you’re gonna leave me here forever?
Dean: No. We’re not. Because we don’t screw with people, like you do. And for this record? This isn’t about some prize fight between your brothers. Or some destiny that can’t be stopped. This is about you, being too afraid to stand up to your family! (pulls fire alarm, sprinklers turn on). Don’t say I never did anything for you.
(Gabriel watches them leave).
Ten odcinek powalił mnie na kolana xD był jeszcze bardziej pokręcony niż "Tall Talles" i "Mystery Spot"!
co do tego sit-comu to kij z tym, że taki rodzaj programów jest sztuczny jak diabli ale właśnie to przerysowanie mnie rozłożyło na łopatki xD a miny Deana były po prostu bezcenne xD Sam też strzelał świetne miny przez odcinek :)
Wow Dean się podszkolił jeśli chodzi o znajomość portali społecznych, jeszcze nie wiedział co to MySpace i YouTube a teraz wymienił Facebooka :)
Czytałam gdzieś, że wersów "ooo, a plane crashed here" i „no-talent douche bags” nie było w scenariuszu bo zostały zaimprowizowane przez Jensena :)
Sceny w szpitalu - Sammy dostał w twarz xP ale zarąbiście wyglądał w tym fartuchu :), reklama leku na opryszczkę narządów płciowych, japoński "Zgniatacz jaj" - biedny Sammy a Dean jak wymiótł po japońsku, CSI, Sam jako Impala - to było genialne :) dawno się tak nie śmiałam :)
Sam: Co ty oglądasz?
Dean: Serial medyczny..."Dr Sexy."..Jest na podstawie książki.
Sam: Od kiedy masz menopauzę? xD
Dean: Tylko sprawdzam, co leci...
Chłopaki rozmawiają o Tricksterze:
Sam: Chodzi mi o to..
Dean: O co? Co chcesz z nim zrobić, skoro nie chcesz go zabijać?
Sam: Porozmawiać z nim. (to mnie zabiło) xD
Dean: Co?!
Dean: To dosyć fascynujące....
Sam: Powiedziałeś, że nie jesteś fanem...
Dean: Bo nie jestem! Ja pierniczę!
Sam: Co?
Dean: To on.!
Sam: Kto?
Dean: To on! To dr Sexy! xD (...) Bo mogę przysiąc, że dr Sexy jest seksowny, dzięki kowbojskim butom, a nie tenisówkom...
Sam: Tak, rzeczywiście nie jesteś fanem...
Dean: Oglądam z nudów! xD
(na sali operacyjnej)
Dean: Sam, zrób coś!
Sam: Nie wiem, jak się tym posługiwać!
Dean: To się naucz! Sam! Czekam!
Sam: Dobrze, potrzebuję...scyzoryk, nić dentystyczną, igłę do szycia i butelkę whiskey! xD
dobre było jak oni sobie w trójkę "Doktorze" mówili xD
Prowadzący teleturniej: Pan Trickster nie lubi aniołków-pięknisiów. (to o Cassie było)
Gabriel: Jak zdobyliście święty olej?
Dean: Można powiedzieć, że wyciągnąłem go z tyłka Samowi!
Fajnie, że Cass się pojawił :) a Trickstera ubóstwiam od samego początku pomimo tego, ze robi zawsze taką krzywdę chłopakom...Richard jest genialny w tej roli :) jako Gabriel również :)
Sprytnie znowu powrócili do tematu apokalipsy. Mnie również podobała się rozmowa chłopaków i Gabriela. Niestety to co powiedział "Jak myślicie, czemu jesteście naczyniami? Pomyślcie. Michał, starszy brat, lojalny swojemu nieobecnemu ojcu oraz Lucyfer, młodszy brat, sprzeciwiający się planowi ojca." to jest świetne porównanie w stosunku do Deana i Sama...Ale nadal mi się nie widzi żeby którykolwiek powiedział tak :( "Chodzi o ciebie bojącego się postawić własnej rodzinie!" - słowa Deana do Gabriela...zgadzam się z nim.
Edit:
Jeszcze dorzucam to:
Dean: Dude, what the hell?!
Sam: I don`t know!
Dean: No seriously, what the hell?!
Sam: I don`t know!
Dean: One theory any fairy...
Sam: Trickster trap us in TV land!
Dean: That`s you do it? It`s stupid! xD
Specjalnie dałam w wersji oryginalnej bo brzmi zabawniej :)
The Real Ghostbusters
oj... fajny bd ten odcinek xdd
Sam & Dean: See what?
Becky: Oh my god, I love it when they talk at the same time!
hehe ; D
Dean: How you doing?
Leticia Gore/actress: (doesn’t look up from her phone). Busy.
Dean: Well you sure look lovely tonight. Especially for a dead chick.
Leticia Gore/actress: Buddy, I have heard that line seventeen times tonight. Okay? And all from dudes wearing MacGyver jackets. (She finally looks at him, and then she smiles). But you seem different.
Dean: How so?
Leticia Gore/actress: Well you don’t seem scared of women.
Dean: Hey, Chuck, good luck with your books, and screw you very much. (Sam and Dean walk away).
Convention Head: Fans of yours?
Chuck: I'd say no.
Dean: Może ten facet miał rację. Może powinniśmy przywiązać to sobie do rąk...
Sam: Alright, well hey – Chuck, if you really wanna publish more books, I guess that’s okay with us.
Chuck: Wow really?
Sam: No not really. We have guns, and we’ll find you.
Chuck: Okay. Okay. No more books.
Sam: See you around.
Damien / Fake Dean: He sells stereo equipment. I fix copiers. Our lives suck. But to be Sam and Dean... to wake up every morning and save the world... to have a brother who would die for you... well, who wouldn't want that?
to było fajne, a śmieszne było to potem 'parą' i jak się przytulali hehe
Becky: Look Sam. I’m not gonna lie. We had undeniable chemistry. But like a monkey on the sun, it was too hot to live. (Sam blinks). It can’t go on. Chuck and I... we found each other. My Yin to his proud Yang. And well, the heart wants what the heart wants. I am so, so sorry.
Chuck: Yeah Sam. You know, sorry. (Sam nods).
Becky: Will you be alright? (Sam sighs).
Sam: Honestly, I don’t know. I’ll just have to find a way to... keep living. I guess.
Becky: God bless you! hahaha !!! Na całe szczęście Sam bd miał teraz spokój...
Becky: Sam! Wait! One more thing! In chapter 33 of Supernatural, ‘Time Is On My Side’, there was that girl Bela, she was British, and a cat burglar?
Sam: Yeah, I – I know.
Becky: She stole the Colt from you, and then she ‘said’ she gave it to Lillith, remember?
Sam: Yeah.
Becky: Well you know she lied, right? She never really gave it to Lillith?
Sam: Wait what?
Becky: Didn’t you read the book? There was this one scene where Bela gives the Colt to a demon named Crowley, Lillith’s right hand man. I think her lover, too.
Sam: Crowley. It didn’t occur to you to tell us this before? (Sam asks Chuck).
Chuck: I’m sorry, I didn’t remember. I’m not as big of a fan as she is.
Sam: Becky? Tell me everything.
to na końcu było świetne ; D http://popcultureplaypen.files.wordpress.com/2011/05/the-real-ghostbusters.jpg
a to wcześniej - w tym odc. xdd rozwaliło mnie to http://25.media.tumblr.com/tumblr_l454c9nYv41qbg293o1_250.jpg
Fajny odcinek :) ja byłam spłakana jak wszyscy udawali Sama i Deana a minki naszych chłopaków - bezcenne :) też bym na dłuższą metę nie wytrzymała takiego przedrzeźniania..
Motyw z duchami dosyć interesujący, brakowało mi odcinka w stylu "solimy-palimy". No i Colt w rękach tajemniczego Crowleya :) nie mogę się doczekać co z tego wyjdzie :)
Ja pierniczę ta Becky była jeszcze bardziej porąbana niż w 4x18 xD Dobrze, że Sam ma ją z głowy :) Ten Barnes i Damien w sumie nie byli tacy źli :) uratowali życie naszym chłopakom ale to że są parą to mnie jeszcze bardzie rozwaliło xD To co Damien powiedział Deanowi "Posiadanie brata, który jest gotów za ciebie zginąć..." :) Piękne słowa :)
Hah no i parodia konwentów - prawdziwe są najlepsze pod słońcem :)
A ta końcówka z Chuckiem i te "groźby" chłopaków xD
I kurtka Deana <3
Chuch: Wzięłaś mój telefon?
Becky: Pożyczyłam go... z twoich spodni. xD
Becky: To coś zarąbistego. Pierwszy zlot fanów "Supernatural". - podobał mi się sposób w jaki powiedziała "awesome" :)
Haha albo jak Chuckowi zaschło w ustach na początku konwentu xD ryłam z śmiechu jak on tą butelkę pochłaniał xD
Fan: Zastanawiałem się jak wpadł pan na pomysł stworzenia Sama i Deana.
Chuck: Po prostu...Mnie olśniło. Mina chłopaków bezcenna :)
Podobał mi się też akcent tego Fritza - człowieka z hakiem :)
Damien "Dean": Tata powiedział, że być może będę musiał cię zabić.
Barnes "Sam": Zabić mnie? Co to, do cholery, oznacza?
Damien "Dean": Nie wiem.
Dean&Sam: Muszę się czegoś napić! xD myślałam że zejdę :)
Fan: Czytnik zaburzeń pola elektromagnetycznego szaleje....xD haha na tym też byłam poskładana bo to karton był xD
Dean: Daj mi mapę, cymbale.
Damien "Dean": Sam jesteś cymbałem...cymbale! Poza tym, Dean nie słucha nikogo.
Barnes "Sam": Dean... wyluzuj.
Sam: Dean...
Dean: No co? Wkurzają mnie!
Sam: Chłopaki, wszyscy chcemy znaleźć kości, prawda? Pomyśleliśmy, że pójdzie nam szybciej we czwórkę.
Damien "Dean": My zabieramy kupon do Sizzler.
Dean: Dobra.
Damien "Dean": I my będziemy Samem i Deanem.
Dean: Dobra. xD
Sam: Wszystkie wyjścia są pozamykane, jakby...
Dean: ... coś nas tu trzymało?
Sam: Tak. Kiepsko.
Dean: No nie gadaj, Sammy! xD
Damien "Dean: Tak, ale skoro ci ludzie są w tarapatach, musimy coś z tym zrobić.
Dean: Czemu?
Damien "Dean": Bo tak. Tak zrobiliby Sam i Dean. - to też było piękne :)
i na koniec Chuck: Nie, wirus Croatoan nie rozprzestrzenia się w "tych" okolicach. Powinieneś iść z tym do lekarza. xD
Abandon All Hope
rozwaliło mnie jak to przetłumaczyli xdd
Crowley: So the Hardy boys finally found me. Took you long enough.
tłumaczenie `Bracia Mroczkowie w końcu mnie znaleźli. ...`
Castiel: (after drinking up several glasses of alcohol) I think I’m starting to feel something. (dopiero po 6 kieliszkach.. hehe)
Ellen, Jo i Castiel jechali autem (E i J z przodu, C z tyłu)
E i Jo wysiadają, Jo puka w okno z tyłu (gdzie siedział Cas) i się pyta:
Jo: Umiesz posługiwać się klamką?
Odwraca się, gdy Cas stojący na chodniku mówi:
Cas: Jasne, że tak xdd ; D
..... cdn xdd
cd.
poryczałam się szkoda, że Jo i Ellen nie żyją ; C
rozwaliło mnie w jaki sposób Lucyfer powiedział `What? They’re just demons.` (do Sama)
Castiel: The demon Crowley is sealing the deal even as we speak. It’s… going… down.
Dean: Going down? Right. OK, huggy bear, just don’t lose him.
Dean: Well, this is great, we’ve only been in town for twenty minutes and we’ve already lost the angel up our sleeve!
albo jak Meg powiedziała `deano`
Meg: Didn’t come here alone, Deano.
Meg `Skaczące po chmurkach pedały przegrały cały świat` hehehe xdd
Castiel: (to Meg) You seem pleased.
Meg: We’re gonna win. Can you feel it? You cloud-hopping pansies lost the whole damn universe. Lucifer’s gonna take over Heaven. We’re going to Heaven, Clarence!
Castiel: (smiles slightly) Strange. Because I heard a different theory from a demon named Crowley.
Meg: (her smile vanishes) You don’t know Crowley.
Castiel: He believes that Lucifer is just using demons to achieve an end. And that once he does... he’ll destroy you all.
Meg: You’re wrong! Lucifer is the father of our race. Our creator. Your God may be a deadbeat, but mine – mine walks the Earth.
(the pipe falls, knocking Meg into the circle. Castiel puts his hand on her forehead but nothing happens. She laughs)
Meg: You can’t gank demons, can you? You’re cut off from the home office, and you ain’t got the juice. So what can you do, you impotent sap?
Castiel: I can do this!
(he throws her into the circle of fire and steps out over her)
kurde.. dobre to było, jak nią rzucił i przeszedł przez ogień xdd
Lucifer: Oh, hello Death!
dlaczego spalili to zdjęcie ? (;C)
Pewnie dlatego żeby zapomnieć i iść dalej...
Moja ulubiona scena to kiedy Dean wychodzi w samym ręczniku z łazienki (Mrrrrr) niestety nie pamiętam w którym sezonie to było :c
"Pewnie dlatego żeby zapomnieć i iść dalej...''
Też tak myślę, wiadomo że im będzie cholernie ciężko wziać się do roboty po tym co się stało no ale jak Lucyfer uwolnił Śmierć - jednego z Jeźdźców Apokalipsy no to muszą się wziąć do roboty...
Ja ryczałam jak Jo zadecydowała że się poświęci ;( a jak Dean się z nią żegnał i potem razem z Ellen umarły to już wogóle strasznie zaczęłam wyć :(
Pijący Cass xD to był widok xD
Sam: I kto tu mówi o złych pomysłach...(i wskazuje Deanowi na Ellen, Jo i Cass w kuchni)
Dean: Dobry Boże...(haha i ta jego mina) xD
Dean: A jeśli podrywałbym, to by podziałało?
Jo: Nie. Kochanie, jeśli to nasza ostatnia noc na Ziemi, to spędzę ją z odrobiną szacunku dla samej siebie.
Dean: Jak tam sobie chcesz....haha jak go zgasiła xD a myślałam że się pocałują xP
Ellen: Daj spokój, Bobby, nikt nie chce zdjęć.
Bobby: Cicho tam. Pijecie w końcu moje piwo. W każdym razie...będę potrzebował czegoś, żeby pamiętać wasze nędzne tyłki. xD
Crowley: Ale zapomniałem, że jesteście durniami.
Dean: Sam jesteś... durniami...dur.. xD
(...)
Crowley: Dla niego jesteście tylko workami pełnymi g*wna. (...) A po trzecie, postarajcie się nie spudłować, durnie! xD
Ten Crowley ma fajne teksty xD
Dean (do Ellen i Jo): Zarąbiście, jesteśmy tu 20 minut, a już straciliśmy anioła. xD
hehe (:
chociaż mi tez szkoda było Jo i Ellen a ich poświęcenie...
ale i tak nic nie pobije tekstów Bobby'ego i Deana
Uwielbiam oczywiście te wszystkie śmieszne odcinki,np. kiedy chłopaki nazywali się Smith and Wesson zamiast Winchester. Ale najbardziej pamiętam te dramatyczne. Ostatnio mój ulubiony to 7*10 ,kiedy Frank mówi Dean'owi jak być profesjonalistą po śmierci kogoś bliskiego i na końcu tego odcinka fantastyczna scena, kiedy Dean stara się ukryć swoje uczucia przy wspaniałej (jak zawsze) muzyce.
Sam, Interrupted
ta początkowa scena była świetna
Dr. Fuller: You were referred to me by a Dr. Babar in Chicago.
Sam: That’s right.
Dr. Fuller: Isn’t there a children’s book about an elephant named Babar?
Dean: I don’t know. I don’t have any elephant books. Look doctor, I think the doctor was in over his head with this one (points at Sam). Cause my brother’s... (whistles and makes circles with his finger).
Dr. Fuller: Okay fine, thank you, that’s really not necessary. Why don’t you tell me how you’re feeling, Alex?
Sam: I’m fine. I mean, okay, a little depressed, I guess.
Dr. Fuller: Alright – any idea why?
Sam: Probably because I started the apocalypse.
Dr. Fuller: The apocalypse?
Sam: Yeah. That’s right.
Dr. Fuller: And you think you started it.
Sam: Well yeah. I mean, I killed this demon – Lilith – and I accidentally freed Lucifer from Hell. So now he’s topside, and we’re trying to stop him.
Dr. Fuller: Who is?
Sam: Me. Him. And this one angel.
(Dean looks on, rolling his eyes).
Dr. Fuller: Oh, you mean like an angel on your shoulder.
Sam: No no. His name’s Castiel. He wears a trench coat.
Dean: See what I mean, doc? I mean the kid’s been beating himself up about this for months! The apocalypse wasn’t his fault.
Dr. Fuller: It’s not?
Dean: No. There was this other demon, Ruby? She had him addicted to demon blood, and near the end he was practically chugging the stuff. My brother’s not evil. He was just... high. So, could you fix him up so we could get back to traveling around the country and hunting monsters?
(Doctor smiles weakly, then picks up his phone).
Dr. Fuller: Urma? Cancel my lunch.
Dean: To miejsce przyprawia mnie o ciarki. (do Sama)
Odwraca się i przed nim stoi dziewczyna,która całuje go.
Wendy: Cześć, jestem Wendy.
Idzie i klepie go w tyłek.
Dean: Może nie jest tu tak źle.
Karla: What are you boys doing in here?
(Dean pulls down his pants)
Dean: Pudding!
Karla: All right, 'cmon you two.
Dean: (to Sam) Crazy works.
Dean: You okay?
Sam: No... (mumbles, rolling his head). No, I’m not okay. I – I – I – am... awesome!
Dean: (suspiciously) They give you something?
Sam: You still crazy?
Dean: Not any more than usual.
Świetny odcinek! Klimat, widmo i naćpani Winchesterowie xD Sam jest genialny jak jest narąbany - od razu przypomniał mi się jak w 2 sezonie był pijany :) ale z drugiej strony miałam ochotę ich przytulić jak zaczęli wariować :)
Dr Babar - od razu przypomniał mi się ten słonik z bajki xD a ta początkowa scena jak Dean mówi lekarzowi że Sam jest walnięty a Sam zaczął gadać o apokalipsie itd. - płakałam ze śmiechu xD
"Pudding" xDD straciłam rachubę ile razy ja widziałam tą scenę xD śmieje się za każdym razem xD
Karla: Przejdźmy dalej, majtki w dół.
Sam: Czekaj. Co? Po co? xD
Dr Cartwright (do Deana): A ty moim paranoidalnym schizofrenikiem z narcystycznymi zaburzeniami osobowości i psychozą religijną. xD ja piernicze jak diagnoza xD
Dr Cartwright : Kiedy ostatnio żyłeś w poważnym związku?
Dean: Zdefiniuj "poważny".
Dr Cartwright: Ponad dwa miesiące. to też bylo dobre xP
Sam: Stary! Zobacz, ma wyssany mózg.
Dean: Fascynujące...Ktoś idzie! xD
Dean: Dali ci coś?
Sam: O tak. Dali mi wszystko. To spektaku... lakularne. xD
Dean: Zawsze byłeś wesoły po pijanemu.
(...)
Sam: Spójrz na mnie...Jest dobrze...bo jesteś moim bratem...i nadal cię kocham...boop! w nos Deana xD rozwalilo mnie to xD
Dean (do Martina): Nie mogę stąpać po pęknięciach. xD
Swap Meat
Gary as Sam: Hey. Can I drive?
(The two are in the car. Gary in Sam's body starts pressing the gas).
Dean: You want to get the lead out, Andretti. Let's go.
(Gary puts the car in reverse).
Dean: Reverse. Reverse! You....
(Gary puts his foot on the gas and the car backs into a garbage pile).
Dean: You got it in reverse!
(Gary walks to the passenger side while Dean goes over to the driver side).
Gary: I am soooo sorry.
Dean: Shut up!
albo z tymi egzorcyzmami
Dean: Adios, bitch
Gary: Właściwie to 'audi nos'
Dean: If you were of voting age you'd be dead because we would kill you
Dean: To było miłe co powiedziałeś.
Sam: Kłamałem. Jego życie jest do kitu
Haha wogóle mina Deana jak Gary-jako-Sam poprosił go czy może poprowadzić Impalę była zabójcza xD albo jak zamówił sobie cheeseburgera xD normalnie Sam czegoś takiego nie jada xD
Mnie ta początkowa scena rozłożyła na łopatki xD ale od razu czułam, że coś jest nie tak bo Sam zachowywał się tak...głupkowato xD
Gary "Sam": Chciałbym kupić trochę alkoholu.
Barman: Uh-huh. Co mogę podać?
Gary "Sam": Więc mam 26 lat co możesz zobaczyć na moim prawku. xD
Barman: Gratulacje. Co mogę podać? xD
(...)
Crystal: Gary,nie chcę cię zawstydzić, ale jesteś...jesteś zachwycająco wyglądającym mężczyzną.
Gary "Sam": Wiem,co nie? xD
(...)
Crystal: Chciałbyś się wyrwać stąd ze mną?
Gary "Sam" (szeptem): Czy mówimy o seksie? xD
Crystal: No, ja...Tak. Chyba tak.
Gary "Sam": Crystal, z przyjemnością chciałbym uprawiać seks z tobą. xD najbardziej rozbroiło mnie to w jaki sposób Jared powiedział ten wers xD
Donna (o Samie): Wyznaczyłeś sobie swoją własną listę czytania.
Dean: Racja. Zapomiałem o tym. xD jak go wtedy wyśmiał xD
Gary: Uh, i zdrowy sałatkowy shake?
Dean: Wiem. Wiem...to nie moje. (Sam potrząsa swoim shakem - piękne to było xD) Potrzęś tym, kotku.
Policjant (do Sama "Gary`ego"): Młody człowieku czy jesteś pijany?
Sam "Gary": A ty kim jesteś?!
Tata Gary`ego: Gary, czy jesteś pijany?
Mama Gary`ego: Odpowiedz swojemu ojcu!
Sam "Gary": Mojemu ojcu?!
Haha xD to też było boskie jak Sam w ciele Gary`ego nie wiedział ani gdzie jest ani kim są Ci ludzie, którzy twierdzili że są jego rodzicami xD
Gary "Sam": Będziesz to chciał zjeść w drodze...
Dean: Dlaczego?
Gary "Sam": Sprzątaczka weszła i zobaczyła to (pokazuje na porozwalaną po pokoju broń) i teraz wszyscy trochę wariują...
Dean: Dlaczego wpuściłeś sprzątaczkę?!
Gary "Sam": Po prostu się stało. xD
Jeszcze mnie rozwalało jak za każdym razem Gary w ciele Sama mówił "Słodko!" a Dean takie oczy na niego xD
Recepcja motelu "Lucky star" (o Deanie i Gary`m "Samie"): Tak – jeden w skórzanej kurtce, jeden wielka stopa. xD ale Samowi pojechalii xD
Sam "Gary" znajduje w pokoju Gary`ego koszulkę z "Gwiezdnych Wojen": "Prawiczek!" xD potem znajduje magazyn z cycatymi azjatkami: "Sfrustrowany prawiczek!" i ta mina zanim to powiedział xD
Mama Gary`ego: Gary! Śniadanie.
Sam "Gary" (do siebie): Zostawcie mnie w spokoju...
Mama Gary`ego: Gary!
Sam "Gary":W porządku, idę! xD i znowu mina jak to mówił xD
(...)
Mama Gary`ego (po tym jak Sam "Gary" coś ugzyzł): Gary, nie!
Sam "Gary": Co?
Mama Gary`ego: Jesteś uczulony na gluten! xD
Gary "Sam" i Dean wsiadają do Impali, Dean włącza radio:
Gary "Sam": Koleś podgłoś to!
Dean: Serio?
Gary "Sam": Jasne! xD mina Deana xD a ta piosenka fajna była :)
Sam "Gary": Jestem Gary. yyy...Z Gary'm wszystko w porządku.
Trevor: Więc teraz zwracamy się do siebie w trzeciej osobie? xD
Gary "Sam": Wow, czy tylko mi się zdaje, czy my właściwie wspólnie pijemy? Nie robimy tego często, co?
Dean: No co ty nie powiesz.
Gary "Sam": A powinniśmy. Jesteś dobrym człowiekiem, Dean.
Dean: Upiłeś się! xD
potem Gary "Sam" wyrwał Crystal, wychodzą razem i w drzwiach mówi do Deana: " Zrobimy to!" xD mina Deana xD
Trevor: Jeśli nie masz nic przeciwko, że pytam...jest nagroda?
Opętana Nora: Jasne. Moja...dozgonna wdzięczność xD haha chyba nie o takiej nagrodzie myślał xD
(...)
Trevor: I chcę...aby Mindy Schwartz się we mnie zakochała. xD
Dean: Rodzice? Ile ty masz lat?
Gary "Sam": 17
Dean: 17?! xD
Dean włącza radio...
Sam: He, przestań. Ścisz to.
Dean: Witaj z powrtotem, Kotter. xD
Jared mnie totalnie rozbroił w tym odcinku :) a minki Deana też były boskie :)
The Song Remains the Same
Dean: What exactly are we gonna march up there and tell 'em?
Sam: Uh, the truth.
Dean: What, that their sons are back from the future to save them from an angel gone Terminator? Come on, those movies haven't even come out yet.
Castiel stracił przytomność, więc Dean i Sam położyli go na łóżku.
Dean: Teraz można strzelić drinka.
Dean: Team Free Will. One ex-blood junkie, one dropout with six bucks to his name, and Mr. Comatose over there. It's awesome.
(John and Mary are standing by a wooden crib, they talk about angel figurine)
John: Where did you even get it?
Mary: Garage sale. (she is stroking her stomach). Twenty five cents!
John: Well I’m glad to hear that, anyway!
Mary: (laughs) Hey!
John: I mean, you really don’t think it’s just... a little cheesy?
Mary: (smiles) I think it’s sweet. I can’t even put my finger on why I like it. I just... like it.
John: (smiles) Well then I love it!
(he kisses her and leaves the room).
Mary: (feels her stomach) Ooh – quite a kick there. Troublemaker already? It’s okay, baby... It’s all okay. Angels are watching over you.
tez uważacie, że ten młody John (aktor) jest handsome? ^^
Dean: Cofam wszystko. Kocham diabła. (...) Anna? Właśnie pracowałem nad sprawą.
Anna: Ale masz sny.
Dean: To niezręczne. (i jego mina) xD
Dean: Poszła w ślady Glenn Close? Wypas.
Cass: Kim jest Glenn Close? xD
(...)
Dean: Cas, jak myślisz? Anna ma rację?
Cass: Nie. Jest jak... Glenn Close. (...) To nie takie łatwe.
Dean: Dlaczego?
Cass: Podróż w czasie była trudna nawet z mocami od niebios.
Sam: Ale cię odcięli.
Dean: I co? Jesteś jak Delorean bez plutonu? (samochód z „Powrót do przyszłości”)
Cass: Nie rozumiem tego odniesienia. xD
Dean: Opłaciłem Casowi pokój dla nowożeńców na 5 nocy. Właścicielowi powiedziałem: "Nie przeszkadzać".
Sam: I co odpowiedział?
Dean: "Bez paniki. Chcesz kupić trochę hery?". Hery! Powinniśmy kupić akcje Microsoftu...xD
Młody John: Na pewno nic ci nie jest, Sam?
Sam (do młodej Mary): Tak, ja tylko...jesteś taka piękna.
Dean: Ale w niedziwny, rodzinny sposób. xD
Młoda Mary: Nie chcę być niegrzeczna, ale muszę robić kolację.
Młody John: Może by zostali.
Młoda Mary: Na pewno się spieszą... haha to było boskie jak ona kilka razy próbowała ich wywalić z domu xD
Albo jak Młody John krzyknął w Impali "Zamknąć się, wszyscy!" xD haha no to teraz już wiem o jakiej scenie Matt Cohen opowiadał na konwentach xD
A potem Dean: Niezręczna rodzinna wycieczka.
Sam: Bez żartów...xD
Młoda Mary: To co ją zabije? Albo chociaż spowolni?
Sam: Niewiele...
Młoda Mary: Pięknie!
Dean: Powiedział niewiele, nie nic.
Mloda Mary: Powiedziałeś, że wszystko wyjaśnisz w wolnej chwili. Mamy chwilę. Dlaczego anioł chce mojej śmierci?
Dean: Bo to ciule...
Młoda Mary: Niewystarczająca odpowiedź. xD
(...)
Dean: To skomplikowane...
Młoda Mary: Dobra. Zamieniam się w słuch.
Dean: Będziesz musiała mi zaufać, dobra?
Młoda Mary: Cały dzień ci ufam. xD
Michał w ciele młodego Johna: Chcę, byś zrozumiał, co mamy do zrobienia.
Dean: Rozumiem. Posprzeczałeś się z bratem. Idź na terapię, koleś! Nie wyładowuj tego na mojej planecie! xD
(...)
Michał: Uszy do góry! Mogło być gorzej. W przeciwieństwie do braci, nie zostawię śliniącego się warzywa, gdy przestanę cię nosić. xD
"tez uważacie, że ten młody John (aktor) jest handsome? ^^"
Hah Matt Cohen jest do schrupania :) polecam filmiki z konwentów z jego udziałem :) jest bardzo zabawny :)
Ucieszyłam się jak go zobaczyłam w odcinku :) i młoda Mary do tego :)
My Bloody Valentine
Sam: Go ahead. Unleash the Kraken! See you tomorrow morning.
Dean: Where am I going?
Sam: Dean, it's Valentine's Day. Your favorite holiday, remember? I mean, what do you always call it? "Unattached Drifter Christmas"?
Dean: Oh yeah... Well, be that as it may...I don't know. Guess I'm not feeling it this year.
Sam: So you're not into bars full of lonely women?
Dean: I guess not. (Sam stares at him) What?
Sam: When a dog doesn't eat -- it's when you know something's really wrong.
Dean: Remarkably patronizing concern -- duly noted.
I ta świena scenka:
http://www.youtube.com/watch?v=TgHHB2arc10
A ta powaga Deana i jego mina, zarówno na końcu jak i na początku xdd
oh.. nie mogę z tej rozmowy przez telefon http://www.youtube.com/watch?v=uBzFU-cJJQU
(Dean called Castiel and asked him to come. Cas appears in front of Dean)
Castiel: I'm there now.
Dean: Yeah, I get that.
Castiel: I'm gonna hang up... now.
Dean: Right.
(with the echo of Dean's voice heard through the phone)
Dean: Cherub?
Castiel: Yeah, they're all over the world. There are dozens of them.
Dean: You mean the little flying fat kids in diapers?
Castiel: They're not incontinent.
potem jeszcze coś tam gadali i tak powiedział Dean `Of course we do.` i rozwaliło mnie jak ten ktoś to przetłumaczył, czyli: `Spokojna twoja rozczochrana` (mówił wtedy do Castiela)
OMG hahaha http://www.youtube.com/watch?v=5gaInh63g3c&feature=related
albo ja Dean uderzył Cupida auu
D: Son of a bitch
Dean: How many burgers is that?
Castiel: I lost count. Somewhere in the low hundreds.
Dean: Hey, when I want to drink, I drink. When I want sex, I go get it. Same goes for a sandwich or a fight.
Castiel: So... you're saying you're just well-adjusted?
Dean: God, no. I'm just well-fed.
Akcja z walentynką świetna xD ten uśmieszek Deana na końcu xD
Cass wpie*dzielający hamburgery - no tego jeszcze świat nie widział xD
Telefon w piwnicy szpitalnej - za każdym razem płacze ze śmiechu :)
A kupidyn był zarąbisty! śmiałam się jak głupia jak on zaczął wszystkich przytulać a potem jak się rozbeczał a Cass nie wiedział jak go pocieszyć xD a jacy oni zażenowani w trójkę patrzyli na tego kupidyna xD
Dean: To bójka? Bijemy się teraz?
Cass: To ich przywitanie.
Dean: Nie podoba mi się!
Cass: Nikomu się nie podoba... xD
(...)
Sam (o kupidynie): Zdenerwowałeś go.
Dean: Ja jego?!
Sam: Dean, wystarczy tego.
Dean: Czego?
Sam: Uderzyłeś kupidyna!
Dean: Uderzyłem palanta! xD
Cass: Dokładnie do takiego rodzaju...ogrodu kupidyn przychodzi zapylać. xD
Dean: Próbowałeś się powstrzymać?
Cass: Jestem aniołem. Mogę przestać, kiedy chcę.
Dean: Jasne...xD
Albo jak Dean powiedział do Cassa per "Happy Meal" xD padłam xD
Dead Men Don't Wear Plaid
Dean: Who gave you that name?
Digger: I did.
Dean: You gave yourself your own nickname? You can't do that.
Digger: Who died and made you queen?
Dean: Do you know how many times we've called? Where've you been?
Bobby: Playing murderball.
Dean: What is that smell? Is that soap? Did you clean?
Bobby: What are you, my mother? Bite me!
Report page
Share Share this
Dead Men Don't Wear Plaid QuotesThis is a featured page
episode quotes - Supernatural Wiki
EPISODE 515: DEAD MEN DON'T WEAR PLAID
episode guide - Supernatural Wiki
Dean: Who gave you that name?
Digger: I did.
Dean: You gave yourself your own nickname? You can't do that.
Digger: Who died and made you queen?
Dean: Do you know how many times we've called? Where've you been?
Bobby: Playing murderball.
Dean: What is that smell? Is that soap? Did you clean?
Bobby: What are you, my mother? Bite me!
Clay Thompson: I can't believe you were gonna kill me.
Dean: You're a zombie.
Clay Thompson: I'm a taxpayer.
Dean: Another Horseman. Awesome. Must be Thursday.
'Zombie' dobijają się do tego 'schowka' gdzie byli Dean i Bobby.
Bobby: Trochę ciasnawo, nie sądzisz?
Dean: Nieważne, to idioci.
Nie uda im się otworzyć zamka.
Cisza, 'zombie' już się nie dobijają.
Dean i Bobby patrzą na klamkę i ktoś ja przekręca.
(Dean and Bobby have locked themselves in a closet to keep the zombies from getting at them)
Bobby: Kind of a tight fit, don't you think?
Dean: It's all right, they're idiots. They can't pick a lock.
(the zombies pick the lock)
Bobby: Don't you ever get tired of being wrong?
Dean: I'm making this stuff up as I go. Sue me.
zakrwawili kamerę... xdd
Dean: You got any more ammo? I'm low.
Bobby: Yeah, we got plenty. Just run back past the zombies. It's in the van where we left it.
Dean: A simple no would have been fine.
No z tym schowkiem to było boskie :) miny Bobby`ego i Deana były bezcenne xD
A Dean i Sam jakie mieli miny jak się okazało, że szeryf Mills zna Bobby`ego xD taka niespodziewana wtopa xD
Clay Thompson: Zabił mnie, postrzelił mnie w plecy. Miałem mu to puścić płazem?
Dean: Czekaj. Przyznajesz się?
Clay Thompson: Proszę, pójdę z wami tylko nie budźcie dzieci...
Dean: Niby gdzie z nami pójdziesz? xD
Clay Thompson: Do więzienia.
Dean: Czy aby dobrze rozumiem? Jesteś Clay Thompson, zmarłeś 5 lat temu?
Clay Thompson: Tak.
Dean: I 3 dni temu wyszedłeś z grobu i zabiłeś Benny'ego Suttona?
Clay Thompson: Tak.
Dean: Więc jesteś przestępcą?
Clay Thompson: Chyba. xD dobre to było xD
Szeryf Mills: Stać! Odłóżcie broń!
Dean: Pamiętasz martwego faceta, który nie mógł popełnić morderstwa? Oto on...
Szeryf Mills: No i?
Dean: "No i?"! Nie ma za co! Złapaliśmy nieumarłego zombie. xD
Szeryf MIlls: Kimkolwiek on jest nie daje wam to prawa do strzelania do niego na środku ulicy.
Dean: "Strzelania"?! xD
Szeryf Mills: Jest pan wolny, panie Thompson.
Dean: Co takiego? xD
Bobby: Dean, mogę to wyjaśnić.
Dean: Co wyjaśnić? Kłamanie czy Barbie zombie piekącą ciasto w twojej kuchni?! xD
Jednorożce jednak istnieją i strzelają z tyłka tęczą. :D (Potwierdzenie z 7 sezonu)
http://kwejk.pl/obrazek/1064417/jednoro%C5%BCec.html
Dark Side of the Moon
Dean: I'm dead.
Cas: Condolences.
Sam: More trippy – apparently you ‘wuv hugs’.
Dean looks down at his t-shirt, which has a teddy bear on it that says “I Wuv Hugs”.
Dean: Shut up.
Zachariah: Wow. Running from angels... on foot... in Heaven. With out-of-the-box thinking like that, I'm surprised you boys haven't stopped the Apocalypse already.
albo o tym kolesiu co wymyślił kama sutrę xdd
Dean (do Pameli): Jeśli to cie pocieszy, Ash też zginął przez nas.
hehe ale pocieszenie...
Ash: Nie mam pretensji!
Dean: If it makes you feel better we got Ash killed too.
Ash: I'm cool with it!
Dean: (motions to Ash as if proving a point) He's cool with it.
Sam: Cas, wait! (Cas disappears)
Z tą koszulką było boskie :) a sposób w jaki Jared wymówił "‘wuv hugs’ xD
Dean (do Roy`a): Ale ostrzegam cię, kiedy wrócę...będę nieźle wku*wiony! xD
Dean: Jeśli to jest katalog z oferowanym towarem to jest fatalny... Gdzie trojaczki i lateks, co? Faceci mają swoje potrzeby! xD
Dean: To mizianie się nogami pod stołem z tą aparatką jest dla ciebie miłym wspomnieniem?! xD
Sam: Dean, miałem 11 lat. To było moje pierwsze prawdziwe Święto Dziękczynienia.
Dean: Co ty gadasz? Co roku obchodziliśmy Święto Dziękczynienia.
Sam: Zazwyczaj mieliśmy kubełek z KFC, a tata zasypiał na kanapie...
Dean: Mamy naprawdę przerąbane, Sam. Tonący modlitwy się chwyta. xD
Sam: Nie było czasem tutaj drogi?
Dean: Była... xD
Sam: Dean...Co robisz?
Dean: Szukam drogi.
Sam: Myślisz, że znajdziesz ją w szafie? xD
Dean: Jesteśmy w Niebie, Sam! Nasze wspomnienia odżywają, Cas jest w telewizji, znalezienie drogi w szafie byłoby najnormalniejszą rzeczą, jaka mogłaby się nam przytrafić! xD
Dean: To dla ciebie dobre wspomnienie?!
Sam: Tak. Byłem sam przez dwa tygodnie. Żyłem na chipsach i oranżadzie. xD lol xD
Dean: Kim jesteś?
Ash: Buenos dias, dz*weczki. xD
(...)
Dean: Więc są dwa Nieba?
Ash: Nie, raczej setki milionów. Także nie martwcie się, aniołkom trochę zejdzie...Przestańcie wyobrażać sobie Niebo jako jedno miejsce! To kupa połączonych ze sobą światów...Coś jak Disneyland! Tylko bez antysemitów...
Sam: Disneyland?
Ash: Wasz Winchesterland, mój Ashland, przeogromne landy innych ludzi, razem tworzą Niebo. A pośrodku tego wszystkiego, magiczne królestwo...Ogród. (...) W każdym razie...większość ludzi nie może opuścić swojej miejscówki! xD
Dean: Ale ty nie jesteś jak większość ludzi...
Ash: Zgadza się! Nie są tak zdolni jak ja. Gdzie to ja nie byłem....U Johnny'ego Casha, André the Gianta, Einsteina...Sam, ten facet robi genialne drinki! (...) Usłyszałem, że wpadliście, więc musiałem was odnaleźć...Znowu...
Dean: Znowu?!
Ash: To nie wasza pierwsza wizyta. Umieracie częściej, niż ktokolwiek inny.
Dean: Serio?
Ash: Nie pamiętacie. Przeklęte anioły! Pewnie zmodyfikowały wam pamięć! xD
Pamela: Powiedziałeś mi wtedy, że idę do lepszego miejsca.
Dean: Kłamałem...
Pamela: Miałeś rację! Moje Niebo to fantastyczne błonia i łąki. Jest bajeranckie!
Ash: Mamy skrót do ogrodu. Wejściówka do magicznego królestwa!
Dean: Fajnie. (Ash się na niego popatrzył tak z pod byka) Niefajnie? xD
Ash jest zarąbisty :) zawsze go lubiłam :)
Dean: Nie traktuj mnie przedmiotowo
Dean: Kiedyś też zaliczyłem "Dłoń Chwały" na masażu tajskim.
Dean: Cześć Cass, jesteśmy w szpitalu (...)
Cass: Już tam jestem
Dean: Widzę
Cass: Rozłączam się. Teraz.
99 Problems
Castiel's voicemail machine: You've reached the voice-mail of...
Castiel (on voicemail machine): I don't understand... why, why do you want me to say my name?
Sam: No drinking, no gambling, no pre-marital sex. Dean, they basically just outlawed 90% of your personality.
(Castiel appears in the motel room)
Castiel: I got your message. It was long, your message. I find the sound of your voice grating.
(Castiel stands wobbly)
Sam: What's wrong with you? Are you... drunk?
Castiel: Nooo! Yes.
Sam: What the hell happened to you?
Castiel: I found a liquor store.
Sam: And?
Castiel: And I drank it.
Dean: Where the hell have you been?
Castiel: On a bender!
Dean: Did... did he just say on a bender?
Sam: Yeah, he's still pretty smashed.
Castiel: It is not of import. We need to talk about what's happening here.
Sam: Leah is not a real prophet.
Dean: Well, what is she then?
Castiel: The *****.
Dean: Wow, Cas, tell us what you really think.
Castiel: This creature has the power to take a human form, read minds. Book of Revelations call her the b**ch of Babylon.
Dean: Well, that's catchy.
Dean: And the Enochian exorcism?
Castiel: Fake. It actually means, "You, um, breed with the mouth of a goat". (`Tak naprawdę oznaczają: "Ty raso o mordzie podobnej do kozy"`)
(Castie chuckles; the brothers look blank)
Castiel: It's funnier in Enochian.
Dean: Alright. So then how do we go Pimp of Babylon all over this b*tch?
Pastor: A ty aniołem.
Castiel: Raczej kiepskim przykładem anioła.
hm... nie wiem.. jakoś mi się smutno zrobiło, gdy usłyszałam to co Cas powiedział ; C, tak jakby żal mi go było...
Dean: Heads up. (tosses Castiel a bottle of aspirin)
Castiel: How many should I take?
Dean: You? You should probably just down the whole bottle.
Dean (to Lisa): I have no illusions. I know the life that I live. I know how its going to end for me. Whatever. I’m okay with that. But I wanted you to know, that when I do picture myself happy, it’s with you. And the kid. ... Ciekawe co jej szeptał do ucha...
No mi też jest szkoda Cassa ale wcale mu się nie dziwię...przez taki szmat czasu wierzył i służył Bogu a w poprzednim odcinku sie okazało że Bóg ma wszystkich gdzieś...i jak tu się nie załamać? :( ale w tym odcinku Cass był po prostu zaj*bisty! Płakałam ze śmiechu przy jego tekstach xD
Sam: Ślub? No bez kitu! no te śluby w trakcie jak demony opanowują miasteczko faktycznie były nie na miejscu xP
Dean: Dodzwoniłeś się do Cassa?
Sam: Nagrałem się mu na pocztę...Chyba...
Pastor: Ojcze nasz, któryś jest w niebie...
Dean: Fajnie by było...
Dean: Chcę wiedzieć, co mówią ci anioły. Wszystko. Możesz pominąć tęczę...
Point of No Return
Stuart: Earthquake?!
Zachariah: Nah ... my boss. to by niezłe ; D
albo jak dopił xdd wyciągnął kawałek szkła który był w szklance napił się i wrzucił z powrotem xdd
Dean: Nie jesteś moim ojcem. (do Bobby'iego) O.O co się z nim dzieje?
dobrze Bobby, dobrze!! xdd
(Dean: What’s that?
Bobby: That’s the round I mean to put through my skull. Every morning I look at it… I think maybe today is the day I flip the lights out, but I don’t do it. I never do it. You know why? Because I promised you I wouldn’t give up! )
Dean: Blow me Cas.
Bobby: Where's Cass?
Sam: Blown to Oz.
Dean (to Cas): Ya know, the last time someone looked at me like that, I got laid.
Zachariah:... You know Sam and Dean Winchester are psychotically, irrationally, erotically codependent on each other, right?
wt.f.?
Może jestem nienormalna, ale nie było mi żal Deana. Uważam, że Cas dobrze zrobił. Poświęcił się w zasadzie dla niego i Sama a on co?
ale chwila.. co? chciał go zabić (O.O) ? bo już nie wiem..
(when Cas shows up with Dean)
Sam: What the hell happened to him?
Cas: Me.
Sam: Bobby, what do you mean, Adam is gone?
Bobby: Should I say it in Spanish?
D: Rada na przyszłość. Nie wkurzaj zakompleksionego Anioła. (Dean: Word to the wise. Don't piss off the nerd angels.)
Dean: I don't get it, Sam. Why are you doing this?
Sam: Because you're still my big brother. ten cały fragment w tym 'schronie' (xdd) był taki fajny ; D (nie śmieszny tylko fajny)
Adam: Dean, it's a trap!
Dean: I figured!
podobało mi sie jak Dean puścił oczko do Sama ; D
Dean (to Zach): Before Michael gets one piece of this sweet a**, he has to turn you into a piece of charcoal.
fajny ten odc.
Dobrze Bobby postawił Deana do pionu bo przez większość odcinka D. zachowywał się jak arogancki d*pek. Ok, ma prawo być zdołowany przez tą całą Apokalipsę ale to nie powód żeby tak psychicznie wyżywać się na najbliższych osobach i przyjaciołach :/ Najpierw pojechał Bobby`mu, potem Samowi, odesłał Cassa...no myślałam że mnie krew zaleje...i cieszę się że Cass mu wtłukł ! Ktos musiał mu przemowić do rozsądku. Fakt faktem Dean poświęcił wszystko w imię ratowania innych ludzi ale Cass się zbuntował przeciw Bogu żeby pomóc chłopcom a on się mu tak odwdzięczył? chcąc powiedzieć Michałowi "tak"...wcale się nie dziwię że Cass się wkurzył.
Ale to jak Sam podkreślał, że cały czas wierzy w Deana było naprawdę piękne ;) Oczko puszczone w Przedsionku Nieba :) wiedziałam, że to "tak" to podpucha :)
I ta ostatnia scena w Impali :) to też było piękne :) aż miałam łzy w oczach jak Dean dostrzegł, że Sam dorosnął i że znowu chcą razem stawić czoło Apokalipsie :) w końcu powiało optymizmem :)
A Zachariasz...ciesze się że go już nie ma...kolejny arogancki d*pek ale z dość ciekawym poczuciem humoru xD
Mi się jeszcze te sceny podobały:
Zachariasz: Nie siedzą na dole, w tym całym błocie, pomiędzy tymi brudnymi ludźmi, prawda?
Stuart: Dokładnie. Brudnymi co?
dobre to było xD
Albo jak Zachariasz wychodził z baru i coś sobie śpiewał a u nas przetłumaczyli jako " Wszyscy święci balują w niebie. Złoty sypie się kurz" xD
Dean: Możesz próbować, ale tym razem nie pomoże ci demoniczna krew.
Sam: Wiem, ale nie jestem sam...(pojawia się Cass, przykłada Deanowi palce do czola i przenosi go do domu Bobby`ego)
ha! ale go Sam zagiął z Cassem :) strasznie mi się to podobało :)
Adam: Całowałem się z taką jedną dziewczyną. Nazywała się Kristen McGee.
Dean: Brzmi jak Niebo. Dotarłeś do trzeciej bazy? (Sam karci Deana wzrokiem i pochrząkuje)
Hehe Deanowi to tylko jedno w głowie xD
Sam: Tak, ale jest inny sposób.
Adam: Super. Jaki?
Dean: Próbujemy na razie walczyć miłością.
Adam: I jak wam idzie?
Dean: Niezbyt dobrze.
to było komiczne :)
Sam: Wybierasz się gdzieś?
Adam: Chciałeś pójść po piwo...
Sam: Super! Mamy już piwo...
haha to było boskie jak Adam próbował zwiać z domu Bobby`ego xD
Sam: Bobby, co masz na myśli mówiąc, że Adam zniknął?
Bobby: Mam powiedzieć to po hiszpańsku?! xD
Zachariasz (do Adama): Ja muszę znosić twoją głupią minę z opuszczoną szczęką. (...) Wiesz co? Ciągle tylko kłapiesz i kłapiesz. xD
Dean: Przedsionek Nieba znajduje się opuszczonej fabryce szalików }w Van Nuys, w stanie Kalifornia?!
Cass: A myślałeś, że gdzie?
Dean: Nie wiem, na Jowiszu? W źdźble trawy? Nie w Van Nuys.
oni są boscy razem xD
Zachariasz: Michał mnie nie zabije!
Dean: Może nie. Ale ja tak.!
strasznie lubię tą scenę :D
Dean (do Sama): Spojrzałem wtedy na ciebie i pomyślałem: "To ten głupek mnie tu przyprowadził." xD
Przypomniała mi się jeszcze jedna scena. Jedno z najlepszych zakończeń... Popłakałam się, gdy Dean się uśmiechnął, może dlatego, że znam tę metodę.
http://www.youtube.com/watch?v=ZzgyNqKVDMg
Hammer of the Gods
Dean: How you doin'?
Kali: No.
Dean: But ---
Kali: No.
Dean: Lady I'm just bein'--
Kali: I understand... and no.
Dean: Ten-four. (http://www.youtube.com/watch?v=QGILWGsCzgw)
Sam: What are you, twelve?
Dean: I'm young at heart. (hehe. W środku wciąż jestem dzieckiem)
Dean: Please be tomato soup, please be tomato soup. (http://www.youtube.com/watch?v=d7ZmrbxliDQ 00:55)
Dean: Hurry up!
Sam: I'm going as fast as I... as I can.
Dean: There's somebody behind me, isn't there? (hehe)
wt..f..? hehe ja tu se spoko oglądam Gabriel z Kali i wgl a tu nagle poskramiacze duchów hahaha
Gabriel: Okay, okay! So I got wings, like kotex* (Więc mam skrzydła. Delikatne jak podpaski.)
*są takie podpaski l D
kurde... Trickster czy tam Gabriel był wkurzający i wgl, jednak, żal mi go było (oby ożył, oby ożył... xdd)
ah... nie dał by się tak łatwo zabić...
(zrobiłem ją z puszki po Coca~Coli)
Gabriel: A fake! Made it out of a can of diet orange Slice. So uh, go snag our blood would ya?
Lucyfer: And they call me prideful. (A to ja ponoć jestem pełen pychy xdd)
przystojny ten aktor ^^ xdd
Gabriel: "Luci, I'm home. dobre, dobre ; D on chyba lubi zdrobnienia
Gabriel: Lucifer, you're my brother. And I love you. But you are a great big bag of dicks. hehe
zabił go ; C
a to tak 'gratis', przeglądałam demoty i nie mogłam tego nie dodać ; D http://demotywatory.pl/3717465/Samochod
Gabriel: I'll take away your voices!
Dean: We'll write it down.
Gabriel: I'll cut off your hands.
Dean: Well, then people are going to be asking, 'Why are you guys running around with no hands?'
Kali: So you're going to summon Lucifer?
Sam: Sort of. I just need you to squeegee some stuff from my ribs and he'll come running.
Kali: Breaking them would be easier.
Lucifer (to Mercury): You know, I never understood you Pagans. You're such petty little things. Always fighting, always happy to sell out your own kind. No wonder you forfeited this planet to us. You are worse than humans. You're worse than demons, and yet you claim to be gods.
Mnie też Gabriela jest strasznie szkoda :( polubiłam go stał po stronie ludzi :)
Oprócz scen, które wymieniłaś podobały mi się jeszcze takie:
Merkury (recepcjonista): Polecam szczególnie ciasto.
Dean: No proszę. - jaki on miał wtedy zaciesz na twarzy jak usłyszał słowo "ciasto" :)
W pokoju hotelowym:
Dean: Czekoladki! Będziesz jadł swoją?
Sam: Weź sobie... śmiać mi się chciało jak Dean w momencie łapnął tą czekoladkę xD
Dean: Widział pan może tę całuśną parę, która mieszkała w pokoju obok naszego? xD
Sam: Przerażający jest ten facet.
Dean: Nie gadaj!
Gabryś przeniósł chłopaków do ich pokoju i Dean nie umiał znaleźć odpowiednich słów opisujących sytuację panującą w motelu i w końcu wykrzyczał:
Dean: Ja pierdzielę!
Sam: Nie gadaj! Następnym razem jak powiem "nie zatrzymujemy się", to nie zatrzymujemy się!
Dean: Jasne. xD to było boskie :)
Gabriel: Ale...mnie i Kali...kiedyś coś łączyło. Niezły z niej lachon. xD
Dean: Dobra, popaprańce, posłuchajcie.
Sam: Oszalałeś?!
Dean: Improwizuję...:> xD
Kali: Nie wsiądę do tego. (obraziła Impalkę :>)
Dean: Do samochodu, księżniczko!