Obejrzałem finałowy odcinek Supernatural, który mnie powalił na łopatki, jednak mam jedno pytanie. Jak to jest z tymi aniołami w końcu? Bo nie którzy twierdzą, że zostali oni wywaleni z nieba i odebrano im łaskę (tak jak Castielowi), przez co stali się ludźmi, ale tak na prawde to Metatron odebrał łaskę tylko Castielowi, a o reszcie mówił tylko, że ich wywali z nieba na ziemie, więc czemu duża ilość osób twierdzi, że wszyscy aniołowie stali się ludźmi? Z góry dzięki za odpowiedź
Jak dla mnie, anioły zostały wygnane precz z Nieba. Nie zabrano im łaski. Castielowi manualnie została zabrana moc przez nacięcie na szyi i przelanie jej do flaszeczki. Tak mi się wydaje.
Ciekawa jestem czy bracia nie będą teraz szukać tej łaski przez cały sezon?
anioły upadły jak lucek przez co łaska została im automatycznie zabrana a castielowi wziął osobno bo potrzebował jego łaski do zamknięcia nieba bo to w nią wchodziły 2 zadania które wykonał, tak więc w 9 sezonie okaże sie że cas jest jedynym który może powstrzymac metatrona jeśli odzyska łaske ;d ale w sumie bardziej mnie ciekawi jakie było 3 zadanie do wyszyszczenia nieba
Nie bylo zadnych zadan, tylko czar na który Castiel (nieswiadomie) dostarczyl skladniki.
Jesli aniolom odebrano laske (i stali sie ludzmi), to dlaczego pokazano ich skrzydla jak spadaja?
Stali się ludźmi (tak myślę) i dlatego była ta scena, jak spadają i tam jest moment, w którym jednemu z nich odpadają skrzydła i płoną.
a może to zabranie duszy jednemu aniołowi było 3 próbą, może mu była potrzebna do zaklęcia
Moim zdaniem, żeby zostać wywalonym z nieba trzeba stracić łaskę. Inaczej co to za problem tam wrócić? Nawet nielegalnie. Co tak naprawdę ma ich przed tym powstrzymać? Anna jak tylko odzyskała łaskę od razu ją teleportowało na górę. Czyli Metatron nadal byłby zagrożony. Tak nie ma łaski, nie ma mojo. Do zaklęcia była potrzebna łaska anioła, który najbardziej kochał ludzi, więc Metatron nie miał zbyt wielkiego wyboru. No nie oszukujmy się, trochę trudno o takiego. A jak wspomniał Samandriel :"Too much heart was always Castiel’s problem…". Metatron nie musiał wszystkich po kolei pozbawiać łaski. Bo kto wie na czym dokładnie polegało to zaklęcie? Miało wygnać anioły z nieba. Może właśnie przez pozbawienie ich wszystkich łaski. Wystarczyło dokończyć zaklęcie i bum... wszyscy lecą na łeb na szyję w dół i nawet nie wiedzą czemu. Poza tym i tak nie staną się one zwykłymi ludźmi. Anka pozbawiona była łaski, a czy była normalnym człowiekiem? Miała dostęp do anielskiego radia, a gdy demon chciał się jej pozbyć w psychiatryku przywaliła mu szafką przesuwając ją wzrokiem. No sorry jestem człowiekiem i tak nie potrafię. Także nasze anioły nie bd całkiem bezbronne i przez to bd tylko większe zamieszanie. Bo kto wie do czego posunie się zdesperowane stado aniołów by wrócić do domu? Skoro nie są aż tak do końca bezsilni jak ludzie. Nie mają takiej mocy jaką daje im łaska, ale jednak. A nie wydaje mi się, żeby stracili pamięć. Anna nie straciła jej gdy upadła z nieba. Już się powtórzę nie wiem po raz który, ale było mówione, że jak była dzieckiem, to płakała, gdy zbliżył się do niej "ziemski tata" krzycząc, że on nim nie jest i jej ojciec jest na nią zły i że ją zabije. Po prostu dorastała jako człowiek i z czasem te wspomnienia zaczęły się zacierać. Sama przecież o tym mówi w jednym z odc. Kto z nas pamięta o czym bredził mając 2-3 lata? Także to moje zdanie...
Aleś pokręciła. Wszystkie anioły, prawdopodobnie Michał też zostały wyrzucone z nieba i nie mają wstępu zupełnie jak Lucek. Nie jestem jeszcze tylko pewien czy zaklęcie podziałało także na Metatrona ale zdaje się że nie. Podsumowując: anioły nadal są w pełni sił ale nie mają dostępu do nieba stąd chyba odlatujące skrzydła.
Nic nie pokręciłam. Po prostu twoim zdaniem anioły nie straciły łaski, a moim tak. I w swojej wypowiedzi chciałam zaznaczyć, że anioł pozbawiony łaski nie jest zwykłym człowiekiem.
Zgadzam się z Tobą w kwestii posiadania mocy przez upadłe anioły. Przecież Lucyfer wygnany z nieba, ukazany był w serialu jako postać z dużymi mocami(choć byly one znacznie mniejsze niż Archanioła Michała)
Jeżeli pisząc Michał, masz na myśli archanioła Michała to wyjaśniam że jest on w piekle zamknięty w klatce z lucyferem.
Żle mnie zrozumiałeś. Ja doskonale wiem że Michał siedzi w klatce. Interesuje mnie tylko czy tak samo odebrano mu moc wejścia do nieba.
Rzeczywiście źle zrozumiałem, a odnośnie Twojego postu to najprawdopodobniej także archanioł Michał nie może wejść do nieba(przynajmniej tak mi się wydaje).
skoro anioły będa miały częśc mocy to co powiecie na przejęcie piekła i niech sobie tam zamieszkaja a demony jakoś wytępic ;d
Jeżeli jakimś cudem miałaby się spełnić wizja 2014 roku z 5 sezonu. To obstawiam, że bardziej skupią się na wyciągnięciu Michała z klatki, żeby skopał tyłek Metatronowi. Może jakimś cudem udało mu się zachować łaskę skoro nie przebywał w tym czasie w niebie...
Z tą wizją nie byłbym na 100 % pewny. Zachariasz chciał przede wszystkim ukazać Deanowi co się stanie jeśli podejmie takie, a nie inne decyzje. Chuck pisał historię do momentu upadku Sama. Potem pozwolił historii toczyć się dalej. Co prawda historia może zatoczyć koło. Ale czy Crowley wypuściłby wirusa croatan na ziemię? Bo to była część wizji z przyszłości. Podobnie w odcinku z Chronosem mówi Deanowi że jego przyszłość jest pokryta czarną mazią, a tu bum Lewiatany poszły się bujać. Ogólnie żeby powiedzieć coś więcej musi minąć trochę czasu. Pewnie ujawnią jakieś drobne fakty.
Dlatego mówię "jakimś cudem" :D Jedno jest pewne jakoś to bd musieli rozwiązać, a sprawa Michała i Lucka nie została ostatecznie rozstrzygnięta. I jeszcze Adam w klatce, o ile coś jeszcze z niego tam zostało. Mam nadzieję, że nawiążą kiedyś do tego tematu, ale nie mówię, że na pewno w przyszłym sezonie. Poza tym nie wiadomo co z Crowley'em. Mam szczerą nadzieję, że Sam go nie wyleczył ani odrobinę i ta jego krew szybko opuści jego organizm i nic nie zdziała. Ale i tak najprawdopodobniej czeka go walka o koronę z Abbadonem. Także niewiadomo kto w przyszłym sezonie bd rozdawać karty. Może rozwiąże to wszystko Chuck, bo na planie wg aktorów od początku 8 sezonu mówi się o jego powrocie... Także jest wiele opcji. Najlepiej poczekać jak to się rozstrzygnie, ale miło pospekulować :D
Jest za dużo pytań jak na razie. Trzeba to przyznać scenarzystom że mają naprawdę szeroką gamę zagrań w tym sezonie. Ale jeśli braci po takiej końcówce będą mieli do siebie żale, by potem znowu płakać, tulić się i wzdychać: Och Sammy, Och Dean to mnie chyba strzeli. Gdyby nie ten przesłodzony element byłbym bardziej zadowolony z finału. Jak dla mnie sprawa Lucyfera i Michała to ostatni sezon gdzie możliwe że jednak obaj bracia się zgodzą by pogodzić dzięki temu Michała z Lucyferem. Tylko bida trochę bo Mark Pellegrino może się nie pojawić. Bo w klatce miał ciało Sama. Crowley co dla mnie było dziwne okazało się że miał uczucia, kto wie tylko do kogo. Raczej nie przepadał za swoim synkiem. No chyba że kiedyś był dobry, tylko piekło go zmieniło, choć tu bym spekulował. Crowley jeszcze jako człowiek sam wybrał swój los, więc inna sytuacja niż np Deana.
Co do Chucka - ciekawe tylko czy ujawni swoją prawdziwą osobowość czy też nadal będzie ściemniał że jest prorokiem, tylko się gdzieś zaszył. Co do Metatrona - myślę że zrobił dość dobrze, oprócz akcji z Cassem. Anioły po pobycie na ziemi i (być może bez łaski) nauczą się trochę pokory i rozumu. Myślę że Bóg właśnie tego chciał - żeby jego dzieci były dobre, a nie były mordercami i dupkami.
Ckliwe sceny Deana i Sama już mi się znudziły. Mam nadzieję, że ta w finale miała już zakończyć raz na zawsze te wszystkie wzajemne żale i w końcu oczyścić tą atmosferę, bo ileż można. Już nie mówię, żeby takie sprawy załatwiali w środku sezonu, ale nie w finałowym odcinku, gdzie akcja powinna nabierać tempa. Co do Marka Pellegrino, tak świetnie kreował postać Lucka, że teraz nie wyobrażam sb nikogo innego w tej roli. Jeżeli bd mieć zamiar przywrócić diabła, to niech coś wymyślą i go sprowadzą z powrotem. Michał dostał ciało Adama mimo, że ten już kilka lat nie żył. Crowley... do samego końca nie wiedziałam czy on kpi z Sama czy nie... W końcu nie raz już odstawiał taką szopkę, w której wydawało się, że go złamali, a on z nimi tylko sb pogrywał. Cały czas byłam gotowa na moment, gdy zacznie się nabijać z Sama. No i ostatecznie nie wyjaśnili co go łączyło z Naomi...
Mnie jeszcze ciekawi motyw Anny. Lubiła Deana i Sama,a potem była gotowa cofnąć się w czasie by ich zabić. Czyżby wpływy Naomi już wtedy dały o sobie znać? Z Luckiem jest o tyle gorzej że miał on już wtedy ciało Sama, czy nie wiadomo co z Nickiem chyba że odtworzą to ciało. Crowley - tu mam duże wątpliwości. Choć kto wie. I rzeczywiście co go łączyło z Naomi. Niby znali się z starożytnej Babiloni, ale to raczej niemożliwe bo Crowley stał się demonem po pobycie w piekle, a sam żył w XVII wieku na terytorium dzisiejszej Wielkiej Brytanii. A Sam i Dean? No proszę bardzo, ja rozumiem na początku gdy bliżej im było do młodzieńców można było odstawiać takie szopki czy też psie spojrzenie Sama. Ale teraz gdy bracia mają już ponad 30 na karku. Bez przesady. Brak im jaj, jak ktoś trafnie zauważył. No może bardziej Deanowi. Ja rozumiem że czuję się odpowiedzialny za brata, no ale bez przesady. Cały sezon, nawet można powiedzieć że od jakiegoś 4 to ciągłe napięcia między nimi, a tu potem takie coś. No okej było to fajne 1 czy 2, ale nie 5, 10. Nie tylko dziewczyny oglądają ten serial.
Ej, ej, bez wątów do dziewczyn. Jakbyśmy cały czas chciały oglądać ckliwe sceny to wzięłybyśmy się za oglądanie jakiś komedii romantycznych czy czegoś w tym stylu, a nie Supernatural. Z resztą można zauważyć na tym forum, że już wszyscy narzekają na te sceny Deana i Sama, nie tylko faceci. Po prostu jest tego za dużo. Czy oni przez jakiś czas nie mogą mieć jakiejś zdrowej relacji, bez wątów i żalów do siebie. To by oszczędziło nam tego typu scen. Chociaż przez jeden sezon. No bo rozumiem, że mimo iż mają 30 lat to się o siebie troszczą, bo z troski o rodzinę się nie wyrasta. No cóż Naomi pracowała już dla samych archaniołów zaraz po opuszczeniu ich przez Boga, więc możliwe, że właśnie ona zajęła się Anką. To by wyjaśniało to dziwne jej zachowanie. Ciekawe czy Naomi naprawdę nie żyje... No bo w sumie dostała tym wiertłem w głowę, ale skrzydeł nie było. Może to tylko na chwilę ją unieruchomiło, zanim znalazła nowe naczynie. Tak też było w sumie z Rafałem. Baltazar zamienił tylko jego naczynie w sól, ale on sam przeżył...
Możliwe że może tak być, coś jak z Samandrielem jak robili na nim tortury to też miał taką zawiechę. Choć jak dla mnie te operacje na mózgu są trochę dziwne. Przecież wymagają naczynia. A w prawdziwiej formie czasami daleko aniołom do ludzi( choćby opis Zachariasza) no ale wiadome taka drobna nielogiczność. Nie no sorry za tą aluzję do dziewczyn, takie to dość stereotypowe, więc może i twórcy doszli do tej samej konkluzji.
Co do Anki: to mógłby być wpływ Naomi, ale po co wtedy Michał by interweniował. Chyba że plan przewidywał tylko zabicie Johna itp ale po przeskoku coś się Annie dalej przestawiło, postanowiła zabić też Mary i tu już się Michał zdenerwował.
Sytuacja z Anką była dziwna. Kazali jej zabić Sama, ale może Michałowi nie spodobało się jak próbuje to zrobić, że próbuje zmienić przeszłość. W sumie jeszcze wtedy anioły podchodziły poważnie do tego by nie zmieniać przeszłości. I może to go wkurzyło, że nie przestrzega zasad. Albo Naomi kazała jej to zrobić bez porozumienia z Michałem? Może chciała zniszczyć obydwa naczynia (Sama i Deana), bo była jednym z tych aniołów, które próbowały za wszelką cenę powstrzymać apokalipsę. Gdyby nie było Winchesterów, nie miałby kto jej wywołać. Michałowi tak naprawdę zależało na tym by stoczyć ostateczną walkę z bratem więc postanowił ratować naczynia, bo były mu do niej potrzebne. No i Anka oberwała...
No właśnie ten wątek z Anną był dziwny. A zdążyłem ją polubić. Pierwotnie to ona miała być głównym aniołem w serialu. Poniekąd szkoda bo była bardzo fajna. Można było z niej zrobić pomocnicę Castiela.
Naprawdę polecam używać poprawnej polszczyzny, bo ten wytwór "bd" tak razi w oczy, że nie chce się Ciebie w ogóle czytać. Pozdrawiam. ;)
Skrótem są lol, rotfl, imho, czy afaik. "Bd" to wycięcie ze słowa połowy liter, tk jbm psł w tn spb. ;)
Typowo polskie (albo gimnazjalne, wtedy może z tego jeszcze wyrośniesz) olewanie czegoś tak przydatnego, jak darmowy feedback. OK, pisz tak dalej, kalecząc swój ojczysty język. Pozdrawiam.
To że anioł traci łaskę nie znaczy że automatycznie zostaje człowiekiem bo wybaczcie ale Lucyfer to słabeuszem nie był ale nie przypominam sobie żeby się po niebie szwendał (miał moc ale nie miał wstępu do nieba). Moim zdaniem podobnie będzie teraz z wszystkimi aniołami, będą miały moc ale nie będą miały wstępu do nieba.
Jednak ja mam taki malutki pomysł że one nie straciły łaski tylko swoje skrzydełka bo jak pokazali jak jeden spadał to może mi się przewidziało ale jemu chyba odpadły skrzydła ;)
Wydaje mi sie ze mu nie odpadly ale nie jestem pewien. W kazdym razie troche racji masz, ale Lucyferowi nie zabrano łaski (przynajmniej nie było o tym mowy), mówili tylko, że wywalili go z nieba. Aaa i jeszcze jedno pytanie, bo ogolnie to Castiel teraz stal sie człowiekiem, ale myślicie ze zostanie tak jak by Castielem bez mocy, czy ze Castiela wgl nie bdzie i wroci Jimmy (jego naczynie)
Tak to prawda że nie było mowy o tym że Lucyfer stracił łaskę (a przynajmniej ja też tego sobie nie przypominam) tak samo jak nie było mowy że wszystkie anioły wygnane z nieba stracą łaskę nie mam pojęcia skąd ten pomysł. Poza tym gdyby anioły miały stać się ludźmi to chyba Dean nie miałby nic przeciwko temu (bo to by je zneutralizowało podobnie jak zamknięcie nieba).
Według mnie to będzie Castiel a nie Jimmy tak jak kiedyś w 5 sezonie pokazali przyszłość w której był Castiel bez żadnych mocy ale pozostał sobą a nie zmienił się w Jummiego (swoją drogą to wcale bym się nie zdziwił gdyby twórcy dążyli właśnie do takiego zakończenia).
W scenie kiedy Anioły spadają z nieba widzimy jak ich skrzydła stają w płomieniach i odzielają się od ciała. Skrzydła aniołow dają im specyficzny wygląd, świadczą o ich roli i jednocześnie są ich istotą. Można więc pomyśleć że łaska i skrzydła są w jakiś sposób ze sobą powiązane.
Zgadzam się, myślę że anioły tu na ziemi nie będą miały żadnych mocy co wiąże się ze sporymi problemami jeśli chodzi o starcie z demonami. No i oczywiście kwestia znalezienia tak dużej ilości naczyń dla nich. Chociaż z drugiej strony Anna pozbawiona łaski potrafiła siłą myśli przesunąć stół więc jakieś tam moce im zostają.