Oglądał ktoś? od początku wiedziałam że coś jest nie tak z Ezekielem, ale że to inny anioł?! tu mnie zaskoczyli
i Kevin! jak oni mogli to zrobić??
w pewnym momencie się pogubiłam, Cas znowu jest aniołem?
zawsze oglądam w nocy z wtorku na środę, trzeba się poświęcić raz w tygodniu ;)
A gdzie, jeśli można wiedzieć, bo niestety nie mogę znaleźć, a już wytrzymać nie mogę :D
Nom Cass odzyskał najwyraźniej łaskę.
No niestety Kevin [*] do tego w taki sposób ;p
Coś mi się nie chce wierzyć, że Kevin wykitował tak na amen. Zresztą to było trochę bez sensu. Po co Metaron go ratował w ósmym sezonie, żeby zabić w dziewiątym?
troche to rzeczywiście dziwne bo po Kevinie przecież będzie kolejny prorok a po nim kolejny itd, odcinek jak na mid season finalle słaby w porównaniu np do walking deada w którym wszystko się zmieniło, ale jest nadzieja na lepsze i powrót do 5/6 sezonu w którym wszyscy czekali na ostateczną walkę Sam vs Dean gdy mieli być naczyniami Lucka i bodaj Michała
Raczej nie będzie powtórki z pojedynku, jeśli wziąć pod uwagę trailer kolejnego odcinka ;)
Metatron powiedział że to pierwszy cel więc możliwe że będzie chciał wyeliminować każdego kolejnego proroka, jest ich chyba jakiś limit?
A Sam i Dean pewnie będą starali się choć jednego ocalić.
też mi się wydaje że Kevin wróci, skoro Cas odzyskał łaskę to może jakoś pomoże, bo nie chce mi się wierzyć że tak się go pozbyli (w końcu Sam i Dean umierali już kilka razy i zawsze jakoś wracali ;) )
... W sumie to przeczytałam dziś pożegnalnego tweeta od Osrica Chau, który gra Kevina i przestałam być taka pewna, że ta postać wróci XD
Nie wiem czy się wkurzyć, wzruszyć czy tulić monitor. A może wszystko jednocześnie?
Masakra aniołów na początku odcinka spodobała mi się. Nareszcie wątek, na który czekałam.
Czyli to nie jest Ezekiel, (zginął on przy upadku) tylko anioł Gadriel. Ten, który nie upilnował węża w Edenie. Tak naprawdę nie mogę być zła na Gadriela dostatecznie mocno.... Wszystkie anioły nienawidzą go z powodu zniszczenia Edenu. Biedak pewnie myśli, że nawet ojciec tak czuje w stosunku do niego Trochę mi go żal. Jest przerażony i dlatego zgodził się na współpracę z Metatronem. Widać, że gnom nim brzydko manipuluje i naprawdę mi się to nie podoba. A Gadriel nie wie, że lepiej mu nie ufać… i przez to może stracić o wiele więcej. Jednak Kevina nie wybaczę, o nie. I tego, że siedzi bezprawnie w Samie.
Metatron ty mała szujo. Jak go widzę, to mam ochotę krzyknąć: Dajcie mi kamieeeenia! Najpierw wywinął niezły numer całej rodzince a teraz niebo wydaje mu się za puste. I chce je zaludnić fajnymi aniołami i takimi z poczuciem humoru - czyżby zapomniał, że Uriel nie żyje i zabawniejszego anioła nigdzie już nie znajdzie? Będzie się musiał zadowolić resztkami.
Tyle czasu Castiel słuchał różnych modlitw, a sam się jeszcze nie nauczył jak to się robi. Te jego próby były jednak słodkie a leżenie na podłodze najbardziej. Znowu był torturowany, ale w niezły i pomysłowy sposób ukradł aniołowi łaskę. Łatwo/szybko. Cóż ten chciał mu pomóc ale…
W końcu! Cass wrócił!
Biedny Kevin... Nie! Nienienienie NIE! Jak oni mogli to zrobić, Osiric jest przecież wspaniały i w serialu i na konwentach: swoją drogą w stroju Roszpunki wymiatał. Niech go przywrócą, damnit! Dopiero co przeżyłam inną stratę, w innym serialu – rana ta jest świeżutka i nadal krwawi a tu coś takiego. Trwają teraz nowe spekulacje na temat tego czy Kevin umarł naprawdę. Mówi się, że tylko wypaliło mu oczy, bądź Castiel go wskrzesi. Trochę to byłoby naciągane, ale chcę aby okazało się prawdą. Bo Kevin musi żyć! Nie widzę sensu aby go uśmiercać…
Jednak wg pewnych spoilerów ''*ktoś ważny dla Sama i Deana umrze''. Ehh...
Wiedziałam, że w końcu wszystkie kłamstwa wybuchną Deanowi prosto w twarz i się chłopak prędko nie pozbiera. Taka mała rada dla niego: WIĘCEJ NIE KŁAM. Doigrał się, stracił na razie wszystko.
Zamieszczam dla tych, którzy nie widzieli a są ciekawi:
Supernatural 9x10 promo:
http://www.youtube.com/watch?v=NeAKuOfs49g
"Dopiero co przeżyłam inną stratę, w innym serialu – rana ta jest świeżutka i nadal krwawi a tu coś takiego. "
Haha , Mr.Green?:D
Zgadza się. Trauma na całe życie. I jak teraz mogę dojść do równowagi psychicznej?
Duuuude.... Tylko dlaczego mi o tym przypominasz? Prosto w moje serce, wciąż krwawiące po dziadku Hershelu!
Nie mogłeś się powstrzymać, co? :D
Haha , racja , korciło mnie wybacz ;]
Ciekawe co by było jakby uśmiercili Crowleya :P Suicide XD
Castiel zachował się jak badass, lubię to. I odzyskał łaskę, co prawda nie swoją ale i tak się cieszę. Wolę gdy jest aniołem. Można powiedzieć, że ten Gadriel ma nawet dobre intencje, ale zaufał małemu, skrzydlatemu kurduplowi z irytującym uśmieszkiem, zabrał mojego Sama w siną dal a co najgorsze Kevin! Kevin?! Czemu? Dlaczego muszą zabijać wszystkie drugoplanowe postacie w tym serialu? Kto nam został, no kto? O Metatronie nie będę nic pisać, bo to irytujący skurczybyk... Mam ochotę komuś przywalić. Porządnie.
Zabili Kevina. Tak na śmierć! Naprawdę?!
Hah. Przed obejrzeniem tego promo, stwierdzilem, ze Dean powinien isc do Crowleya po pomoc. No i prosze:D
A ja go nie lubiłem więc się cieszę, że zginął. teraz żądam seksownej 18-latki z dużym biustem, he he. Co do Metatrona już myślałem, że Gadriel go zaraz zabije ale myślę, że i tak zrobi to później.
Bardzo fajny odcinek choć dwie rzeczy mi się nie podobały, mianowicie śmierć Kevina i to że Gadriel jest na usługach tego gnojka Metatrona.
w sumie kevina jakos mega szkoda mi nie jest, dziwi mnie tylko jedna rzecz; mianowici - niby kazdy prorok ma na ramieniu archaniola. gdzie on byl jak kevinowi grozilo niebezpieczenstwo?
najbardziej bym chcial, zeby dean otworzyl klatke z michalem i luckiem :)
Czy ten Metatron nie mówił że zsyłając wszystkie anioły na ziemię zsyła także tych z klatek, więc jest chyba szansa na powrót Michała i Lucyfera?
A tak na marginesie to miał być super odcinek wgniatający w siedzenie a był średni =/ spodziewałam się czegoś więcej, żebym mogła przez miesiąc umierać z ciekawości... nie będę
Ha wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem ze tak będzie!!! ;)
Juz po pierwszym odcinku 9 sezonu pisalem tutaj gdzies na forum w temacie o Ezekielu ze wątpie czy Ezekiel to naprawdę Ezekiel... a nie ktos inny kto się za Ezekiela podaje. Nie wiem czy nikt tego nie zauważył w pierwszym odcinku jak jakis anioł nie rozpoznał Ezekiela...? Od razu mi to smierdziało jakims szwindlem bo zawsze wszystkie anioły poznawały się od razu z automatu. I proszę, okazuje się ze miałem rację, ze koles się podszywał pod Ezekiela - dobrego zołnierza jak go nazwał Cass w rozmowie z Deanem, czyli trochę mnie nie zaskoczyli ale to nic, bo moze teraz akcja się rozkręci na dobre.
Pozdro
Po tym odcinku moja rodzina zastanawia się czy wzywać egzorcystę, czy zabrać mnie do psychiatry. Osobiście uważam, że nic już nie pomoże.
No to lecim: początek był świetny. Przyjemny estetycznie. Ezekiel właściwie nie był Ezekielem, a Gadrielem. Ogromnie mi się podobała gra Jareda. Plan Metatrona wydał mi się odrobinę naciągany - wykopał inne dzieci z piaskownicy i teraz buduje nową, bo czuje się samotny? serio? No ale niech mu będzie. Świetnie, że Cas odzyskał łaskę, naprawdę zajebiaszczo, ale to też wydało mi się jakoś zbyt łatwym rozwiązaniem problemu (patrz: Lewiatany i borax) ten anioł w stroju szeryfa - powinnam wiedzieć lepiej, niż mieć nadzieję, że zostanie z nami chwilę dłużej. Szkoda, była słodka.
"I'm sorry about Kevin" - yeach, to chyba nie wystarczy, Gadriel. Definitywnie nie wystarczy. Ja ... mam dużo uczuć w tej chwili, okay? Kevin, my baby, licealista na poziomie rozszerzonym, grający na wiolonczeli i ... <pada na podłogę i zaczyna szlochać> i Dean, oh, Dean, więcej poczucia winy, świetnie.
Swoją drogą, Cas kiedyś przypominał Deanowi, że anioły mają niezły słuch ("I'm a celestial being, I can hear you both") więc co, do diabła.
CZEMU GADRIEL POWIEDZIAŁ ŻE NIE MA JUŻ SAMMYEGO
I KEVIN
PRZEPRASZAM ALE CZUJĘ GŁĘBOKĄ POTRZEBĘ ZASTOSOWANIA CAPSLOCKA
BO SAM, NIE MA <nie mogę tego jakoś całkiem pojąć, nie mogę> I KEVIN I
<zwija się w kłębek i kontynuuje szlochanie>
fak you, Gadriel. Fak you. I oddaj mi Sammyego. Teraz, kurcze, nie mogę czekać do 15 stycznia.
aaaaale na początku odcinka Sam wydawał się Samem, był podejrzliwy i chciał zatrzymać Casa i w ogóle... I Gadriel przyznał, że coś narobił z tym sigilem, więc Sam nie słyszał Deana. Tak. Tak było, na pewno. Moje baby ciągle gdzieś tam jest. Okay, już jestem spokojna. Jestem wyspą pełną tybetańskich mnichów. Sammy JEST.
Mam nadzieję.
Jakby Sama nie było, nie mieliby o czym robić dalej serialu :P Przecież to oczywiste, że go zaraz wyratują, żeby mógł się z Deanem naangścić jaki to się czuje oszukany i jakiego to focha z przytupem strzela.
PS. Polecam obejrzeć sobie trailer kolejnego odcinka. Myślę, że uspokoi twoje obawy.
Trailerów postanowiłam nie oglądać, ale dziękuję, uspokoiłaś mnie stwierdzeniem, że mnie uspokoi :P Taaaak, give me all the angst! Żeby tylko potem padli sobie w ramiona, i może pojawił się samulet...
Teraz chyba dla odmiany zaczynam myśleć zbyt pozytywnie.
a ja lubię Gadriela :P więc jak Sammyego nie ma to płakać nie będę:) Dean zawsze był najlepszy według mnie:P Cas staje się męczący.. dobrze że się Kevina przynajmniej pozbyli :) teraz kolej na Metatrona :)
A więc w końcu nadzedł ten dzień. Spotkałam swojego nemezis. Muszę bronić honoru moich słońc - załatwmy to jak gentlemani, na papier-nożyce-kamień :P
Gadriel - nie jest zły, w sumie jest postacią tragiczną, wartą współczucia - zamknięty przez millenia w niebiańskim lochu, bo nieświadomie umożliwił Złu wtargnięcie do Raju, potem wybiera niewłaściwą stronę, chociaż nie chce zabijać. Szkoda gościa. Jego historia przypomina trochę Sammy'ego. Wiecie, wypuścił zło, przesiedział za to szmat czasu w klatce, pływa w poczuciu winy.
Nawet podobni są :D
dokładnie :) są podobni:) ja liczę że Gadriel znajdzie nowe ciało:) bo Sammy pewno wróci... niestety:|
Nie wiem, może ostatnio jestem mniej wymagający, ale odcinek mi się bardzo podobał. Cały 9 sezon ( pomimo kilku większych wpadek) oceniam imo lepiej niż sezon 8 ;)
Odcinek niczego sobie. Choć śmierć Kevina była taka 'szybka' że aż się zdziwiłam, że już po wszystkim.
No ale jedną tajemnicę już wiemy - Ezekiel nie jest tym za kogo się podaje, choć nie miał takich zamiarów od początku. Jedyne czego było mi brak to demonów, a dokładnie jednego - Crowleya. Jego postać zawsze sprawia, że odcinek jest lepszy :) Chociaż z Cassem jest tak samo ;) Dobrze, że odzyskał łaskę, choć nie jestem pewna czy czyjaś działa tak samo jak jego własna :D
Przypuszczam, że teraz Dean będzie z Cassem jakoś 'docierać' do Sama, który chyba jeszcze nie wie o co chodzi.
Ogólnie to jak najbardziej na plus cały odcinek :)
ten odcinek to największe zaskoczenie od naprawdę dłuższego czasu... Jak oni mogli... Kevina? :(
wszyscy płaczą za Kevinem a ja nie :) szczerze to mnie to nawet trochę cieszy :)
czekam tylko aż skończą z Metatronem... on jest najgorszy..
Zgadzam się XD Ni mnie ten Kevin grzeje, ni ziębi. Taka dość nijaka postać, już sam aktor który go gra jest charakterologicznie ciekawszą personą, z tego co wiem. Trochę się przykro zrobiło, jak zawsze, gdy Winchesterowi tracą kogoś bliższego, ale bez przesadyzmu.
Nie zapominajmy kogo w ukryciu trzymają Sam i Dean. Myślę, że Crowley może pomóc z tym "małym" problemem jakim jest Śmierć Kevina :D
O kevina bym się nie martwił. Castiel przyleci i go pewnie ożywi (choć nie wykluczone że to nie działa na proroków). Najgorsze jest jednak to że ten serial nie ma teraz nic do zaoferowania oprócz hurtowej eksterminacji aniołów. Ciekawe co będziemy oglądać jak się skończą ci skrzydlaci przyjaciele (lubić ich, nie lubić kwestia gustu, ja nie mam nic do aniołów bo wiele z nich postępuje słusznie).