PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=164018}

Mistrz i Małgorzata

Master i Margarita
2005
7,9 4,8 tys. ocen
7,9 10 1 4780
8,2 5 krytyków
Mistrz i Małgorzata
powrót do forum serialu Mistrz i Małgorzata

Rosyjski serial jest po prostu zły. Brak w nim głębi, silnych emocji, co stanowi jego największą wadę. Aktorstwo też nie powala na kolana. Efekty specjalne bardzo nierówne, a na balu Wolanda wręcz żenujące (momentami wydawało mi się, że oglądam produkcję z 1990 roku.) I chyba tylko Rosjanie mogli wpaść na pomysł, żeby główny muzyczny temat zawierał echa jakiegoś disco-polo (nie licząc tego incydentu, muzyka na dobrym poziomie, choć nie może się równać z muzyką napisaną do polskiego mini-serialu). Cała zabawa i żonglowanie kolorami, dzielenie poszczególnych fragmentów serialu na czerń i biel, całkowicie nieporadne i niepotrzebne. Niezły jest za to humor, zwłaszcza gdy na horyzoncie widać Behemota, ale również Warionuchę. Na plus można by jeszcze dodać dużą wierność względem książkowego pierwowzoru, lecz akurat w tym przypadku, mamy raczej do czynienia z niewolniczym trzymaniem się dzieła Bułhakowa (i dlatego momentami wieje straszną nudą), czego ja osobiście nie pochwalam.

A zatem spektakularna porażka Vladimira Bortko. Zdecydowanie odradzam. Polecam natomiast polski mini-serial z 1988 roku. Tam jest wszystko to, czego najbardziej brakuje wersji rosyjskiej: głębia, prawdziwe emocje i znakomite aktorstwo.

ocenił(a) serial na 7
La_Pier

Zdecydowanie przesadzasz....Ja, co prawda nie oglądałam polskiej wersji ale obejrzałam tę i powiem, że mnie ona zachwyciła! Oczywiście jest to kwestią gustu, ale mówienie o spektakularnej porażce reżysera jest nadużyciem, chyba poniosły Cię emocje:) Muzyka jest wpaniała, aktorstwo różnież i, jak słusznie zauważyłeś wierne oddanie oryginału. Ja niestety najpierw obejrzałam serial a potem przeczytałam książkę, jednak czytajac ją miałam przed oczyma scecy z ekranizacji i byłam powtórnie zachwycona, tym razem trafnością reżysera.

Fakt, momentami przynudnawy, szczególnie te fragmenty o Poncjuszu Piłacie ale mimo to oglądałam kolejne odcinki, nie mogąć przerwać tak mnie wciagnął.

Serial nakręcony z, typowym dla rosyjskiego kina, rozmachem robił wrażenie monumentalnego- nie każdy lubi monumetalnie,ciężkie kino rosyjskie, ja akurat to uwielbiam. Wiec ja dla przeciwwagi powiem: GORĄCO POLECAM!!

zabciamuaa

ach..ludzie jak ekranizacja jest daleka od pierwowzoru narzekaja, jesli jest niemal pyta w pyte tez narzekaja.

ocenił(a) serial na 5
XYZMaga

Bo sztuką jest znaleźć złoty środek. A reżyserowi zabrakło na to wizji - tak skupił się na kurczowym trzymaniu tekstu (nie spodziewałem się, że aż taka wierna to ekranizacja), że zapomniał o filmie. I wyszło takie ni film - ni teatr telewizji, ni w pi - ni w o... Brak mu jakiejś głębi, od której człowiek nie mógłby się odbić, która by pochłonęła do reszty. Taka letnia płycizna wyszła, choć ma wiele dobrych momentów i ogląda się JAKO TAKO (ulubione polskie powiedzonko według znanych mi paru cudzoziemców:-)).
Zgadzam się całkowicie z La_Pierem, który zdecydowanie nie przesadza - serial jest słaby. Ma się wrażenie, że to jedna ze szmir w stylu ZEMSTY Wajdy, czy innych KWOWADISÓW i STARYCH BAŚNI... Do tego te słabiutkie efekty w stylu WIEDŹMINA... Czasem niedopowiedzenie jest lepsze niż podanie wszystkiego na tacy, jeszcze w taki wulgarny, nieudolny sposób. Efekty specjalne zabiły magię książki. Do tego ta pompatyczna muzyka... I naprawdę daleko jej do wspaniałości, choć zgodzę się, że sama w sobie jest momentami zachęcająca i może się podobać. Jest jej jednak zdecydowanie za dużo i to irytuje wrażliwe ucho:-). Wiele scen nabiera o wiele wyrazistrzego charakteru gdy dzieją się w absolutnej ciszy - ona bardziej działa na zmysły, podkreśla wagę sytuacji, niż bezustanne bombardowanie dźwiękami.
Co do aktorstwa, to różnie jest: postać Wolanda, na przykład - rewelacyjnie poprowadzona. Z drugiej strony drewniana Małgorzata... Eeech... Chęci (i budżet zdaje się też) były wielkie, ale trochę mało tu Sztuki (tej przez duże S). Reżyser okazuje się tu nie być artystą z jakimś przesłaniem, ale dobrym rzemieślnikiem, który bardzo chciał sacrum, a mu - nie wiadomo kiedy i skąd - jakby tak profanum wyszło.
Po serial radzę sięgnąć maturzystom, którzy nie doczytali (choć nie wiem, czy nie prościej po prostu przeczytać)... A miłośnikom spektakularnego kina zza wschodniej granicy radzę sięgnąć po klasykę kina radzieckiego (w tym koniecznie DZIEŁA Eisensteina). I tyle.

ocenił(a) serial na 2
eshal

No właśnie ja nie rozumiem tych zachwytów naszych rodaków nad tym serialem. "Wiedźmin" to dobry punkt odniesienia. Rosjanie mimo rekordu oglądalności podobnie odebrali ten serial, jako przykrą profanację. I ta dosłowność z Sołowkami...
Moim zdaniem koncept Wolanda w tej adaptacji też jest bardzo chybiony, choć Piłat jeszcze gorszy ;-)

ocenił(a) serial na 8
kamil78

Zdanie Rosjan w tym temacie jest nieistotne. Wiadomo, że tylko my, Polacy, Potrafimy zrozumieć i docenić taki serial. :P

użytkownik usunięty
zabciamuaa

Mógłbyś mi powiedzieć czy w serialu na balu u szatana jest dużo nagości i jak uważasz czy 12-letni syn mojego znajomego mógłby obejrzeć ten odcinek i który to jest odcinek?

ocenił(a) serial na 10
La_Pier

Słabe aktorstwo?
A Małgorzata, Woland, Iwan Bezdomny, Korowiow? Nie wiem czy oglądałeś inny serial, czy może nie zauważyłeś np. scen Małgorzaty w mieszkaniu Latuńskiego czy tych z Patriarszych Prud. Jak dla mnie majstersztyk aktorski w czystej, najlepszej postaci.
Druga kwestia, którą poruszyłeś to ta muzyczna. Zastanawiam się gdzie słychać te discopolowe elementy, ja słyszę megafon, który moim zdaniem dodaje bardziej radzieckiego "policyjnego" ducha i klimatu niż wpływa negatywnie na podkład muzyczny.

Chciałem jeszcze dodać, oczywiście bez żadnych negatywnych pobudek, że opinie typu "coś jest niepotrzebne, nieporadne, nierówne, nie powala na kolana" bez podawania konkretnych odniesień to dla mnie trochę rzucanie frazesami.
"Mistrz i Małgorzata" to dla mnie dzieło epokowe, nie czytałem od momentu poznania tej książki, niczego bardziej mistrzowskiego. Potem obejrzałem 10 odcinków serialu i byłem przekonany, że Rosjanie odwalili kawał dobrej roboty.

Kamil0607

Chyba oglądaliśmy różne filmy bo np. aktor grający Bezdomnego jest beznadziejny. Jak większość aktorów w tym filmie. Zdjęcia są bardzo słabiutkie. Serial jest bardzo słaby. Książka jest doskonała więc jakoś go można obejrzeć. Ale żadne to osiągnięcie produkcji telewizyjnej.

ocenił(a) serial na 8
La_Pier

Masz rację, oglądałam obie wersje i przyznaję Tobie rację - polska adaptacja jest zdecydowanie lepsza. Choć tej nie oceniam źle.

ocenił(a) serial na 10
sylbow

Ma ktoś może namiar gdzie można zdobyć tą polską wersję z 1988 roku o której mówicie? ( chętnie bym obejrzał) . Co do wersji rosyjskiej to oglądałem ją z przyjemnością ( chociaż efekty trochę ... hmm dziwne ) . Ekranizacja ta jest na pewno ekranizacją wierną ( choć nie koniecznie piękną ).

La_Pier

Muzyka to akurat była dobra. Ale reszta.... szkoda gadać.

ocenił(a) serial na 10
La_Pier

Nie zgadzam się z Twoją opinią całkowicie.

La_Pier

A ja wolę rosyjską wersję od polskiej. A to dlatego, że:
1. Dużo lepszy Woland. Holoubek może i był wybitnym aktorem, ale do roli Szatana się zwyczajnie nie nadawał. Był, że to tak ujmę delikatnie, zbyt sympatyczny. Taki dobry wujcio diabeł z niego wyszedł.
2. Dymna. To naprawdę świetna aktorka, nic do niej nie mam, ale - tu już będę brutalny - ona tą rolę powinna dostać jakieś 15 lat wcześniej. Za stara była na granie piękności, ot co.
3. Scena balu. Rozmach zupełnie nieporównywalny.
4. Polski Mistrz. Nijaki, bez wyrazu. Rosyjski Mistrz - idealny.
5. Skandaliczny polski Behemot powtarzający "mrau" w co drugim zdaniu. To było straszne.
Nie zmienia to, oczywiście faktu, że i polska wersja mi się całkiem podobała, głównie ze względu na perfekcyjnych Fagota i Bezdomnego. Ale to za mało, by była lepsza od rosyjskiej.

ocenił(a) serial na 2
ponder

Przecież ten rosyjski Woland to jest klęska totalna. Geriatria w stanie czystym. Zero diablistości, zero głębi. Nic. Siedzi dziadzio i mruczy pod nosem. Woland w rosyjskim serialu był katastrofą totalną. Holoubek go nakrywa czapką (choć moim zdaniem idea obsadzania Wolanda aktorami starszymi jest chybiona). W ogóle ten serial to się ma do Bułhakowa jak nasz telewizyjny Wiedźmin do Sapkowskiego.
W powieści Małgorzata nie była młodą piękna modelką, tylko kimś takim jak Dymna właśnie...
Ad. 3 porównaj żenującą Jerozolimę u Rosjan z Jerozolimą Wojtyszki, stylową i bez tektury. I geriatria Poncjusz Piłat. Porównaj z Zapasiewiczem genialnym. Behemot rosyjski niby nie jest skandaliczny? Rozmach u Rosjan? Tektura i staruszkowie w wielu rolach. Słabiutki serial. Bardziej doceniam adaptację Wojtyszki. Dla mnie MiM mogli by w ogóle nie ekranizować, ale Wojtyszko wyszedł obronną ręką z ekranizacji.

kamil78

Odpowiedziałbym na tego posta, ale jako że składa on się tylko i wyłącznie z wyzywania aktorów od "dziadków" i "staruszków" (BTW: czym innym był Holoubek, gdy grał u Wojtyszki? A i Kowalski już nie te lata, i Dymna starszawa...), nie będę strzępić klawiatury więcej niż to konieczne na wyjaśnienie, dlaczego nie będę strzępić klawiatury.

ocenił(a) serial na 2
ponder

Holoubek przede wszystkim stworzył jednak kawał roli jako Woland ( że był młodszy i tak od "rosyjskiego Wolanda to insza inszość). Kowalski i Dymna byli u Wojtyszki ludźmi w wieku pierwowzorów literackich. Nie ma tam żadnego wyzywania tylko stwierdzenie faktu. I nie chodzi tu o wiek aktorów, ale to jak się przekłada to wszystko na ich kreacje. Piłat to tragedia po prostu. Do Jerozolimy się oczywiście nie odniosłeś bo znowu nie pasowało do tezy. Trzeba było już w ogóle "nie strzępić" klawiatury. Po co ta hipokryzja i tanie chwyty erystyczne?

ocenił(a) serial na 2
kamil78

Generalnie La Pier ma rację. Rosyjski serial jest po prostu bardzo zły (krytyka rosyjska też tak nawiasem pisząc uważała).

kamil78

Holoubek się do tej roli zwyczajnie nie nadawał. Do tego, sądząc z jego innych wcieleń, był jakiś taki... Nie w formie.
Poza tym powieściowy Woland wyglądał na starszego pana, więc głupotą jest czepianie się wieku któregokolwiek z tych aktorów.
Jerozolima była teatralna, nie zapominaj, że przebitki z historii Piłata nie były odzwierciedleniem prawdziwych wydarzeń z tamtego okresu tylko (zakłamanej) wizji Mistrza.
Rzeczywisty wiek aktorów może i jeszcze mógłby ujść, ale wyglądali na starszych niż byli. Zwłaszcza Dymna. A Małgorzata jednak wg powieści miała być piękna. A zdecydowanie nie była.
Piłat był świetny, nie wiem co masz mu do zarzucenia.
Hipokryzja i chwyty erystyczne to taka mała filmwebowa tradycja. Jeśli zbytnio wczułem się w klimat, to przepraszam ;P

ocenił(a) serial na 5
ponder

Zakłamanej wizji Mistrza? Że co?
Czytał Szanowny Pan tę książkę w ogóle? Zaiste, wizja Jeruszaim z powieści Mistrza zakłamana nie była, a wręcz przeciwnie, ona była PRAWDĄ. Mistrz odkrył prawdziwą historię Jeszui, tak jest u Bułhakowa, ską więc Twoja rozrywkowa teza?
A co do książkowej Jeruszalaim, to była bardzo realistyczna (Bułhakow przeprowadzał nawet notatki co do pradopodobieństwa jedzenia ostryg przez Piłata, dokładnie sprawdził, czy kwitły tam róże, jego topografia jest w każdym szczególe prawidłowa, wiedział, gdize znajdują się bramy, wjazdy, skrzyżowania itd.). Bułhakow, zapewniam Cię, żadnej teatralności w głowie nie miał, a wersja Bortka bynajmniej teatralna nie jest - jeżeli takowym nazwiesz stertę pomalowanej tektury, to my "teatralność" możemy produkować hurtowo.

littlelotte52996

Obywatelu, nie czytałeś ze zrozumieniem, szczególnie zakończenia. Tyle w tym temacie.

ocenił(a) serial na 5
kamil78

Zapasiewicz siedząc i nie robiąc prawie żadnych ruchów, zapiera dech w piersiach. Rosyjskie wstawki "jerozolimskie" zwyczajnie nudzą, poddańcze co do Bułhakowa, i prawie słowo w słowo je oddające - w filmie to po prostu nudzi tudzież męczy. Muzyka działa miejscami na nerwy. Co z tego, że dużo kasy władowano, jeżeli z tej kasy nic nie wynikło?

littlelotte52996

Czy przypadkiem ekranizacja nie ma być poddańcza wobec oryginału? Bo mnie się coś wydaje, że najchętniej sz. pan chciałby, aby zrobiono z MiM to, co Peter Jackson zrobił z "Władcą pierścieni"...

ocenił(a) serial na 5
ponder

Po pierwsze, jeśli dla Ciebie Lotta to męskie imię, to fajnych masz znajomych.
Po drugie: ekranizacja nie ma być poddańcza. Ma być wierna. A serial Bortka to raczej kolorowe ilustracje do powieści, niż film. Jako przykłady dobrych, wiernych ekranizacji: "Duma i uprzedzenie" (1995, z Firthem), "Lalka" (z Kamasem), czy własnie polski "MiM".
W tym serialu nie ma życia, iskry. Większość aktorów gra bezpłciowo, jakby im było wszystko jedno, w czym grają. "Władca pierścieni" to adaptacja, nie ekranizacja, więc nie ma co porównywać.
Ten serial niby oddaje fabułę Bułhakowa, ale nie oddaje jej ducha, tej żywotności zawartej w powieści, jest żenujący, nie absurdalny. Atmosfera książki jest lekka, przyjemna, dobrze się ją czyta, a film ogląda się topornie.

I jakiego zakończenia nie czytałam uważnie?

littlelotte52996

Zakończenia powieści, czyli wizji Jezusa i Piłata, która stawiała powieść Mistrza w zupełnie innym świetle. Jak również - naprawdę nie przyszło ci do głowy, że cholerny Szatan jednak jest postacią negatywną i że miał swoje powody, żeby oddać Mistrzowi jego rękopis...?
Jeśli któryś serial miałbym nazwać kolorowymi ilustracjami do książki, byłaby to właśnie polska wersja. I nie jest to bynajmniej zarzut. Wersja rosyjska była wierniejsza wizji Bułhakowa, wersja polska była wierniejsza wizjom, jakie odruchowo kreują się w głowie odbiorcy wyżej wymienionej wizji. Ot i wszystko.(Poza tym sam fakt istnienia polskiego Behemota stawia wersję rosyjską ponad polską ;P)

ponder

I przy okazji - adaptacja i ekranizacja w tym kontekście oznaczają prawie dokładnie to samo.

ocenił(a) serial na 5
ponder

Adaptacja i erkanizacja nigdy nie oznaczają tego samego, są bowiem dwoma osobnymi pojęciami.

"Zakończenia powieści, czyli wizji Jezusa i Piłata, która stawiała powieść Mistrza w zupełnie innym świetle."

Masz może jakąś inną książkę? Wizję Jeszui (a może już Jezusa) i Piłata czytałam, bardzo uważnie, ze względu na Twój post, powtórzyłam ją sobie raz jeszcze. Zakończenie nawiązuje do ewangelii apokryficznych, w których motyw uwolnienia Piłata jest popularny.
Powieść Mistrza nie jest zakłamana, stanowi prawdę, całkowitą iniezmienną, czyste fakty. Sam Bułhakow, wierny uczeń Gogola, wierzył w romantyzną wizję poety- człowieka natchnionego, stojącego ponad przeciętnością, innego niż wszyscy. Sam za życia niedoceniony, wierzył, że dzieła wielkich mistrzów nie zostaną zapomniane (słynne "rękopisy nie płoną"). Mistrz kończy swoją powieść, kończy ją uwolnieniem Piłata. Zakończenie wcale nie stawia powieści Mistrza w innym świetle, tylko raczej potwierdza jej autentyczność.

Szatan negatywną postacią? Raczej przeciwnie, w powieści Bułhakowa, "negatywną postacią" jest system totalitarny, nad którym nawet szatan nie ma władzy. Warto wspomnieć, że jedna z wersji powieści kończyła się
"-Tak więc kazano mi...
-Czyż można panu kazać?
- O,tak. Kazano zanieść pana..."

Sam Woland przypomina raczej Fausta niż Mefistofelesa. Bułhakowskie diabły nie czynią przecież zła, a karzą tylko szuje i drani. I te kary okazują się krótkotrwałe, bo rząd ogłosił ich grupką spraawnych hipnotyzerów. Zwłaszcza, że te"stwory piekielne" wcale piekielne nie są, a wręcz przeciwnie, są raczej "umowne", stanowią symbole pewnych zakorzenionych w kulturze wizerunków. Nawet szatańskie moce bledną przy "nienormalnej zwyczajności" komunistycznej Moskwy.
Diabeł i artysta wiedzą wszystko.

ocenił(a) serial na 5
ponder

Pozwolę sobie po roku wrócić do dyskusji :) Chodzi Ci o słowa, że to wszystko nie miało miejsca? Piłat po pierwsze o tym śni, po drugie, jesliby uznać to za prawdę, to... jest bardzo skomplikowane:) I świadczy o niezwykłym, charakterystycznym dla Bułhakowa poczuciu dziwności świata. Bo jeśli najprawdziwsza wizja Mistrza jest prawdą i prawdą jest również brak kaźni, którą opisał, to czy tak naprawdę najprawdziwsza rzeczywistość jest prawdziwa? Czy życie w tak absurdalnym świecie jak prawdziwa Moskwa jest prawdziwe? Bułhakow trochę inaczej widział czasoprzestrzeń: granica między tym, co nadprzyrodzone i tym, co przyziemne jest zatarta. Mistrz, opisujący prawdę "nie zasłużył na zbawienie", ale na spokój. Czyli, wg Bułhakowa, wiara w rzeczywistość jest kardynalnym błędem, a wręcz grzechem, bo jest tylko jedna rzeczywistość: nadludzka. To by pasowało do wizji świata pisarza, do jego przeżyć z cenzurą i recenzentami. Mimo, że wszystko okazuje się nietrwałe: żarty Korowiowa i Behemota zostały zapomniane, to jednak pozostaje nadzieja, że rzeczywistość wcale nie jest rzeczywistością. To znaczy: jest nią, oczywiście, w naszym rozumieniu tego słowa, to co opisał Mistrz, jest prawdą. Ale między prawdą a Prawdą jest przepaść. Albo promień księżyca:)

La_Pier

Nie oslabiaj mnie. Holoubek wielkim aktorem byl - jak mawial Gombrowicz. Rosyjska wersja jest przepiekna, muzyka fantastyczna. Aktorzy dobrani rewelacyjnie.. no i Malgorzata... ktora gra bardziej dynamicznie, zywiolowo od Dymnej.. nie mowiac juz o walorach urody, ktore Dymna zapewne miala tak z 10 lat wczesniej.

ocenił(a) serial na 9
La_Pier

Świetna ekranizacja, aż dziw bierze ze zrobiono to w Polsce i to w PRL-u. Moim zdaniem Holoubek jako Woland jest bardzo przekonujacy i tak to powinno własnie wygladać! Co ciekawe, bardzo dobrze wyszła Czesc Jerozolimska... Wojtyszko postawił na Aktorstwo i wygrał, dobrał absolutnie ekstraklase polskich aktorow i oni mu Zagrali Pięknie! Naprawde, az trudno uwierzyc, ze Rosjanie choc sie napinaja nie moga sie zblizyc do tej polskiej "biednej" ekranizacji...

La_Pier

Pier co ty pier...... Tutaj nie ma co porównywać . Sam dobór aktorów bije polską wersję na głowę. Woland nie musi nawet mówić a z jego twarzy bije siła, moc ,nasz jest po prostu śmieszny Nawet wierność względem książkowego pierwowzoru zaliczyłeś na minus .Gdybym miał polecać to tylko wersję rosyjską, na polską szkoda czasu .

La_Pier

Ten serial miał większą oglądalność niż jakiekolwiek orędzie/przemówienie Putina, w Rosji więc o czymś to świadczy.
Jest klimat Rosjski, i dobrą wersję mogli nakręcić tylko Rosjanie. Podobnie jak Wojnę i pokój, zrobili najlepszą, lub Francuzi Hrabiego Monte Christo.

mokaneka

"Ten serial miał większą oglądalność niż jakiekolwiek orędzie/przemówienie Putina, w Rosji więc o czymś to świadczy."

A niby o czym? O niepowtarzalnych wartościach artystycznych tego serialu? Nie, wersja rosyjska dobra jest jedynie dla plebsu.

ocenił(a) serial na 3
La_Pier

dzieki! chciałem bardzo ładnie podziękować męczyłem się okrutnie patrząc na to coś, tak nie boję się tego tak nazwać to jest coś serial to to na pewno nie jest uciekam więc do polskiej wersji pozdrawiam!

La_Pier

Gruba przesada z tą miażdżącą krytyką filmu. Czytałam książkę, widziałam wiele lat temu jako dziecko drobne fragmenty polskiej wersji z Anną Dymną w roli Małgorzaty. Z tego co pamiętam ta wersja była jakaś taka statyczna.
Natomiast wersja Vladimira Bortko jest naprawdę bardzo dobra. Świetnie dobrani i świetnie grający aktorzy, Aleksandr Abdulov w roli Korowiowa jest absolutnie urzekający! Dobra scenografia i kostiumy.
Owszem główny temat muzyczny faktycznie można było szlachetniej zaaranżować podobnie można było postarać się o lepsze efekty specjalne w scenach z balu u szatana, bo zatrącają estetyką rodem z taniej gry komputerowej typu fantazy, ale według mnie to jedyne mankamenty ( i też dyskusyjne) i absolutnie nie przekreślające całości filmu.

ocenił(a) serial na 8
La_Pier

Generalnie nie miałam zamiaru oglądać serialu, ale jakoś z sympatii do lektury (nota bene szkolnej) zdecydowałam się zerknąć, zeby choć trochę przedłużyć magię zanim pryśnie, pod jarzmem "Szewców" Witkacego. Generalnie muzyka na plus, gra aktorska bardzo dobra (pewnie nie Hollywood, ale, dzięki Bogu, też nie "Dlaczego ja?" - grać umieją), wierność względem książki to ogromny plus, bo to właściwie rzadkość, żeby w nowoczesnym kinie ktoś trzymał się bazy i nie spartaczył. Na ogromne NIE kreacja wielu postaci; Jezus, Małgorzata i Azazello ujdą, ale reszta? Choćby Woland to jakiś emerytowany wędkarz, Korowiow to angielski turysta, Bezdomny to jakiś kartofel! Tendencja do obsadzania starców w roli Wolanda to zgroza - skoro to "profesor" stąd myśl - wiek szacowny, ale przecież, do diabła, to DIABEŁ, czy zło nie powinno, przynajmniej w osobie wodza zła, być choć trochę magiczne, fascynujące? Woland powinien mieć 30-40 lat - ja to sobie tak wyobrażam. Jakiś okropnie wysoki jegomość, blady i tajemniczy - jak to diabeł, a nie przysadzisty dziadek! Nie mówię wielki przystojniak, nie przeginajmy, ale... dziadzio? Mało magii, dużo demencji. Te efekty też były takie ekh - nie oczekiwałam lepszych, ale czasem trochę na "Wiedźmina" (dobrze, że choć fabułą trzyma się kupy lepiej niż w "Wieśku"). No dałam te 7, bo plusy są, ale przełomowym kinem bym tego nie nazwała.

ocenił(a) serial na 1
La_Pier

Masz całkowitą rację. Lepiej byłoby dla tego filmy, że nie powstawał. To co zrobili Polacy o niebo lepsze. Chciaż też ma pewne braki. Na koniec powiem, że tej książki nie powinno się ekranizowac. Jest to po prostu z gruntu niewykonalne. Wszelkie efekty specjalne tylko niszczą tkankę filmową