Jak ktoś oglądał po wiele odcinków naraz (szczególnie w wersji bez cenzury) to naprawdę można
sobie nieźle zepsuć nastrój. Ciągle tylko dramat, tragedia, okrutne zabijanie, a nawet gwałty i tortury.
Jak śmieszne to śmieszy, a jak smutne to smuci. Nie ma w tym nic dziwnego.
W kategorii wzruszających anime Mirai Nikki zajmuje wysokie miejsce.
Jednak jak pisałem na odbiór anime duży wpływ ma to w jaki sposób je oglądasz.
Oglądanie po jednym odcinku na tydzień nie pozwala zbytnio wczuć się w ten klimat.
A jak masz wersję bez cenzury i oglądasz wieczorami po wiele odcinków naraz to klimat jest potęgowany.
Nie wydaje mi się, żeby brak smutku w obliczu gwałtu albo brutalnego mordu był oznaką siły -,-
A widzisz różnice pomiędzy w obliczu prawdziwego brutalnego mordu a w obliczu brutalnego mordu w narysowanej bajce?
To nie jest bajka, lecz anime. Naucz się to rozróżniać bo różnice są ogromne.
Zresztą to tylko sposób przekazu. Nie ważne czy za pomocą aktorów czy animacji.
A tragedii z prawdziwego świata nie należy w ogóle mieszać do świata fantazji.
Przemoc to przemoc, nieważne gdzie i jak jest przedstawiana. Poza tym, nie przeszkadza ci świadomość, że to anime wcale nie wyolbrzymia ludzkiego okrucieństwa i prawdziwi ludzie też są zdolni do popełnienia większości z rzeczy przedstawionych w tej narysowanej bajce?
Nie nazywaj anime bajką bo to głupie i irytujące.
Przeczytaj definicję bajki jak nadal czegoś nie rozumiesz.
Chodzi o to, że słowo bajka w odniesieniu do anime zarezerwowałem dla gniotów, a Mirai Nikki oceniam bardzo wysoko. :)
Wiesz, trochę trudno dowiedzieć się, co dla czego zarezerwowałeś.
Dodatkowo przeczysz sam sobie. Odsyłasz mnie do definicji, a później sam nadajesz swoje znaczenia i zamiast definicyjnej bajki mamy "anime słabe dla pawel_nowakk".
Po prostu bajka = głupia kreskówka czy opowiastka dla dzieci.
Rozumiesz? Dlatego do stanowczej większości anime to słowo nie pasuje.
Załapałam już wcześniej, chciałam tylko zwrócić uwagę na chaotyczność Twojego rozumowania ;)
Ja jestem znana z tego, że moje ulubione anime to takie, które wpływają w jakiś szczególny sposób na psychikę. To anime pod tym względem jest idealne - miłość psychopatki, która momentami jest zadziwiająco urocza do chłopaka, który był zwykle "niewidzialny", a nawet bywał kozłem ofiarnym, śmierci wielu niewinnych postaci z którymi nawet się nie znaliśmy a także takich, z którymi przyszło nam się zapoznać (np. Ósma, która wcale nie chciała być właścicielem pamiętnika, matka Yukiego i wiele innych), ciężkie wspomnienia praktycznie większości postaci które skłaniają do głębokiej refleksji i współczucia (Jedynka - rozwód rodziców i brak przyjaciół, Dwójka - ciężkie traktowanie powodujące uszczerbki w zdrowiu psychicznym, Czwórka - choroba syna, Piątka - śmierć rodziców [chociaż teoretycznie to dziecko i tak się tym nie przejmowało], Szóstka - poniżanie, gwałty, prawdopodobnie tortury i rzeczy, o których nic nie wiadomo po śmierci jej rodziców, które sprowadziły ją do złego charakteru [właściwie jej wspomnienia najbardziej mnie poruszyły], Siódemka - ciężkie dzieciństwo i historia miłosna [najlepsze historie ze wszystkich postaci pobocznych], Ósemka - bycie zmuszaną do czegoś, czego nie chciała, Dziewiątka - utrata rodziców i ciężkie dzieciństwo, a także historie wielu innych osób pomieszane w tym wszystkim), do tego dochodzi też ryjąca psychikę Yuno, która ma można nawet powiedzieć swego rodzaju rozdwojenie jaźni i w niektórych momentach trudno powiedzieć, czy się ją kocha, czy nienawidzi. Wspominacie coś o "oglądaniu wielu odcinków na raz" - ja z tego co pamiętam, bo jakiś czas temu to było, gdy oglądałam Mirai Nikki po raz 1, oglądałam to anime jednym ciągiem, i dodatkowo siedziałam do 4 w nocy, i byłam tak śpiąca, że nie poniosło mnie to anime. Teraz jestem w trakcie oglądania go po raz 2 i trochę bardziej się wczuwam, ale mimo wszystko jestem chyba sadystką bo patrzę na większość sytuacji z obojętnością, chociaż są wyjątki które nakłaniają mnie do refleksji. Uwielbiam tego typu anime, a kreska - na którą wcześniej nie zwracałam uwagi - jeszcze zwiększa smaczek. Więc anime bardzo "przyjemne".
Wszystkie sceny w których są piersi, gwałty, zabójstwa, tortury etc są podane na tacy. Nie jestem specem, bo oglądając poprzednio oglądałam te samą wersje, ale zdaje mi się, że jest to wersja bez cenzury.
Chodziło mi o to czy były tak zwane zaciemnienia? Na przykład w trakcie scen obcinania głowy czy kończyn.
Czy poniższa scena w twojej wersji również tak wyglądała jak na filmiku poniżej?
https://www.youtube.com/watch?v=3xhACVR2CPQ
A więc tak: były niektóre drastyczne sceny pokazane, ale na tej którą mi podałeś było trochę inaczej. Było widać część, ale większość zakrywały drzewa.
Jak nie pokazali odciętej, a następie turlającej się głowy to znaczy, że oglądałaś wersję TV czyli z cenzurą. Brak cenzury był tylko w wersji Blu-Ray.