Choc do premiery odcinka jeszcze kilka dni doczekal on sie krotkiego opisu
Mr. Garrison is still on the campaign trail as the national anthem gets a reboot by an american icon
Czyli zapowiada sie kontynuacja poprzedniego sezonu. Coz, mam nadzieje ze glowni bohaterowie beda w tym roku mieli wiecej do roboty niz rok temu.
Z uplywem czasu beda sie zapewne pojawiac nowe informacje, wiec postaram sie je tu w miare mozliwosci wrzucac ;)
http://southparkstudios.mtvnimages.com/shared/downloads/images/season-20/2001/sp -2001-press-art-image-01.jpg
http://southparkstudios.mtvnimages.com/shared/downloads/images/season-20/2001/sp -2001-press-art-image-02.jpg
Dwa screeny z odcinka :)
...YOU BASTARDS..! :((
Co się dzieje z South Parkiem?! :( Zaczynałem się już przyzwyczajać do myśli, że kolejny sezon będzie znów "ciągły", ale nie, że będzie i w ciągłości z poprzednimi. Bez sensu. Czy oni chcą zmienić South Park w Przystanek Ale Laska?? Rozumiem, w listopadzie wybory, zawsze coś na ten temat było, ale żeby cały sezon..? :/
Obawy wróciły, a już tak miło mi się czekało :/
Rzeczywiscie, mnie z tego co obecnie wiemy o odcinku podoba sie tylko watek "Token's Life Matters", zwlaszxza ze dotyczy Cartmana, ktory znajac go albo cos calkowicie zle odebral, albo kroi jakas akcje. Co do Garrisona jak kandydata na prezydenta, za pierwszym razem byl zabawny, ale pod koniec poprzedniej serii jego " fak them all to death" zaczelo juz irytowac. Tworcy obiecywali ze nie bedzie w tym sezonie duzo polityki, a widze ze juz w pierwszym odcinku zaczynaja watek wyborow. Wciaz Mam nadzieje, ze moze po prostu kampanie Garrisona szlag trafi i wroci do nauczania w South Park Elementary. Moze autorka "reboot"u hymnu bedzie Caitlyn Jenner ktorej umiejetnosci wokalne skutecznie odbiora mu poparcie ;D choc bardziej prawdopodobne ze to po prostu nawiazaniedo afery z Kaepernickiem ktory nie wstal podczas amerykanskiego hymnu ( chyba dobrze podalem nazwisko)
Sam już nie wiem, w Hameryce podniecają się tym ostatnim sezonem, ja go nie znoszę :/ Ale chyba czas obejrzeć ponownie, coby pamiętać co z kim się działo.
Eh, chciałby się człowiek pozłościć po czym ogląda: https://www.youtube.com/watch?v=96Y8f13WBAE i ja tu się na nich denerwować..? :/
https://youtube.com/watch?v=U-zJL9JuOLQ preview clip. I niestety jak dla mnie jest smieszny na sile, a przez to niesmieszny, usmiechnalem sie raz czy dwa
Za bardzo skrócono sezony, to się "stało". Taki "Amerykański Tata" ma dwa razy więcej odcinków w roku niż SP, co też kusi twórców do zastosowania ciągłości.
Bardzo możliwe. Też uważam że to ssie, że skrócili z 16 do 10.
Cóż, zobaczy się. Obejrzałem wczoraj sezon 19 tak na przypomnienie. Niestety, jest lepszy niż go zapamiętałem, to muszę przyznać. Dalej brakuje mu do szczytu z okresu 8-16 sezonu, ale ogółem konstrukcja jest... porządna. Nadal niestety brakuje mi tego szaleństwa i randomowości z poprzednich lat.
Ja dopiero odświeżam 19 sezon. Z dubbingiem (który obecnie poprawił się dzięki odpowiedniemu wyborowi głosu dla dyrektora PP). W całym sezonie najbardziej nie przypadł mi do gustu jego długość, trzy odcinki o reklamach zdominowały rok 2015, przesłoniły inne ciekawe tematy jak choćby ISIS. Boje się, że i ten będzie wyglądał podobnie, a tym razem tematyką będą wybory.
Tęsknię za czasami gdy sezony miały te 19-20 odcinków, zajmowały prawie cały rok i mogły się ładnie dostosowywać do wydarzeń na świecie ze sporym marginesem na wariactwa, a czasami wręcz się w tychże tarzały.
Liczyłem na odcinek o Pokemonach a już doczytałem że nie mają w planach bo "już nie jest na czasie", screw you guys, home.
To w sumie niekoniecznie musi być takie złe, ślepe podążanie za trendami zniszczyło finał 18 sezonu (sprawa pewdepie).
Witam. Przepraszam za odkopywanie tematów sprzed lat, nie wiem czy wciąż oglądasz ten serial czy nie, ale sobie zobacz jak skrócili od 24 sezonu. W 24 sezonie dali 4 odcinki, a od 25 do 26 6 odcinków na sezon. Dramat. Też się tęsknię za czasami kiedy ich było nawet do 18 - 15 na sezon
Przestałem oglądać po tym jak Terry przygotował praktycznie cały sezon z myślą o kopaniu Trumpa. Trump skończył pierwszą kadencję, a ja skończyłem ze South Parkiem.
O ile ceniłem sobie satyrę to jednak aż takiej stronniczości ścierpieć nie mogłem.
Tym bardziej, że potem nadszedł Biden.
Kierunek obrany przez SP był na tyle zły, że ostatecznie serial skończył jako pół-trup.
Ja nie lubię porzucać seriali które lubię, tym bardziej że SP obok FG to jedyny tasiemiec jaki mnie kupił, ale szanuje. Co masz na myśli pisząc "Terry przygotował praktycznie cały sezon z myślą o kopaniu Trumpa."? Wiem że kandydatura Garisona na prezydenta jest od 20 sezonu, ale nie wiem o co ci dokładnie chodzi pisząc że cały sezon się na nim wyżywali. I kiedy parodie Bidena zrobili? Dawno oglądałem serial i nie pamiętam dokładnie
Żałuj. :P
Cały sezon jest niczym pewne odcinki o priusie do potęgi n-tej. Przejaskrawiono PP i hipsterski bigotyzm wypromowany przez mechanizmy komercji (gentryfikacja), oczywiście umieszczono też kilka wątków dotyczących wydarzeń z II połowy 2015. Warto sobie odświeżyć, zwłaszcza w wersji z dubbingiem.
Na świeżo po obejrzeniu - przyznaję, ze oczekiwania miałem dosyć niskie. I może dlatego odcinek był lepszy niż się spodziewałem.
Dużo humoru, a tego mi brakowało w ostatnich trzech odcinkach poprzedniego sezonu (Little Red Riding Kyle :D ). Plus niewatpliwie za powrót Giant Douche i Turd Sandwitch. Widzę też zalążki głownego wątku w tym sezonie, choć przyznam, nie takiego zakonczenia się spodziewałem. Dziwi mnie też brak sceny ze zmienionym hymnem, może sami twórcy połapali się, że niezbyt jest dobra. No i oczywiscie - CZYM DO DIABLA BYLY TE OWOCE!? Serio, to bylo tak randomowe, ze az przez chwile bylem w stanie sobie skojarzyc ta scene raczej z 2 sezonem niż z dwudziestym. Absolutnie humor nie w stylu "nowego" SP, niestety. Mam nadzieje, ze Member Beries jeszcze powróca do serialu. Zastanawiam się też, czy twórcom uda sie, czy wogóle planują połaczyc final tego sezonu z finałem poprzedniego. No, ale do tego jeszcze długa droga. Jest rzecz jasna kilka minusów, najwiekszym jest chyba nic nie wnosząca scena na apelu i za dużo debat politycznych.Wciąż nie ma miejsca w serialu dla Stana i Kenny'ego, a szkoda, bo niegdys były to moje dwie ulubione postacie. Mam mimo wszystko nadzieje, że ogólnie sezon będzie zawierał więcej głownej czwórki, a nie tylko politykowanie i politykowanie, jak rok temu. W tym odcinku i tak było pod tym względem lepiej - po previewach obawiałem sie odcinka typu Garrison-Randy.
Są jakieś drobne niedociągnięcia, ale i tak jest sporo lepiej niż sie spodziewałem. Smiem powiedzieć że to jedno z najlepszych wejść w sezon w ostatnich latach. Moim zdaniem na pewno najlepsze od czasów Cash4Gold, może i od czasów The Ring. Zawsze trudno mi oceniać pierwsze odcinki, nie tylko w SP ale w każdym serialu, ale gdybym miał przyznac "Member Berries" jakąs konkretna ocene to
8/10
Ehh.
Nie było najgorzej. Nie było nawet źle. Powiedziałbym, że powyżej średniej. Ale na tyle tylko starcza mi entuzjazmu :/
Pierwsze rozczarowanie, to fakt że odcinek nie dotyczył Pokemonów. Ponoć temat sprzed 2 miesięcy jest już "za stary", stwierdzili twórcy, zajęli się więc akcją sprzed trzech tygodni. No super. Olać prześmieszny ogólnoświatowy fenomen na rzecz jakiejś pierdoły z hymnem. Straszne rozczarowanie, bo Pokemony były dla mnie zawsze czymś dziwacznym, egzotycznym i niezrozumiałym, a odcinek "Chinpoko Mon" jest jednym z moich ulubionych i perfekcyjnie oddawał moją reakcję na pojawienie się Poksów w Polsce pod koniec lat 90tych. Czekając na premierę 20 sezonu oszamałem ogromną pakę member berries'ów (see what I did tharr?) licząc na powrót mody na Chinpokomony do miasteczka, zmierzenie się chłopaków - a przede wszystkim ich rodziców - z ponowną falą chinpokomanii. Ba, miałem w głowie niemal gotowy zarys fabularny, miałem ogromną nadzieję że tym razem to rodzice będą ogarnięci większą manią, szukając Poksów po całym domu, w pracy, powodując wypadki i tak dalej, i że to dzieciaki jakoś tym razem przemówią im do rozsądku.
Nie wiem, może jeszcze się to pojawi w kolejnych odcinkach, ale coś bardzo wątpię. Powtórzę się po raz n-ty: formuła sezonu ciągłego fabularnie ogranicza twórców jeśli chodzi o odjechane fabuły i sytuacje. Zamiast jakiejś kolejnej odlotowej historyjki - będziemy mieli śledzenie Geralda, Garrisona starającego się podkopać swoją reputację i typowy konflikt Kyle-Cartman przez cały sezon. Bleh.
Na pewno będą pojawiać się wątki zamykane w obszarze jednego odcinka (tak jak tutaj akcja z hymnem) ale ze względu na konstrukcję sezonu niemożliwe będzie powtórzenie takich cudeniek jak Casa Bonita czy The Loosing Edge. Wszystko przez to, że co najmniej połowę odcinka musi teraz stanowić ciągnięcie tych kilku "głównych" wątków. Goddamnit!!!
No dobra, a co było ok lub do dupy w tym konkretnym odcinku?
Do dupy:
- Czołówka, po prostu ssie
- PC Principal. Jak ja nie znoszę tej postaci. Głos mnie wkurza, wygląd mnie wkurza, charakter mnie wkurza, humor mnie nie śmieszy. Czemu dyrektor Victoria nie wróciła?
- Cartman i możliwość, że jego intencje są szczere
- Za dużo wątków naraz. Struktura SP zawsze opierała się na opowieściach dwuwątkowych, dając każdemu z nich czas na rozwinięcie, zakończenie i puentę. Teraz mamy pozaczynane skrawki fabuł i cliffhanger.
- Skeeter's Wine Bar. Skoro pozbyli się Whole Foods to i ten napuszony lokal powinien wrócić do stanu obskurnej bimbrobudy
OK:
- Caitlyn Jenner. Najlepsza nowa postać, choć szkoda że nikogo w tym odcinku nie rozjechała.
- Cartman i możliwość, że jego intencje są podszyte głębiej przemyślaną wredotą i że konspiruje z Geraldem w jakiś sposób
- Member Berries jako metafora nostalgii - odjechana, ale właśnie czegoś takiego oczekuję od SP
- F*ck 'Em All To Death Campaign
- Opalona morda Garrisona xD
- Beka z "kobiety są zabawne"
- Clit n balls
Cóż, jak już pisałem, nie jest źle, jest powyżej średniej. Ale gdzie temu do takich otwarć sezonów jak Humancentipad, Sexual Healing czy The Ring. Niestety od dobrych kilku lat odcinki startowe są średniawe, ale na otwarcie 20 sezonu - naprawdę oczekiwałem jakichś fajerwerków.
Miałem innymi słowy ogromne obawy i spore nadzieje. Pierwsze się spełniły, drugie nie.
6,5/10 jak dla mnie.
Fajnie to wszystko ogarnales, tez przy okazji nie znosze PC Principal'a, pamietaj ze intencje Cartmana nigdy nie sa szczere :P
Co do samej formy SP ostatnimi czasy - jak dla mnie ciaglosc fabuly ssie po calosci. Zbyt duzo czasu odcinka jest marnowane wlasnie na te watki, przy okazji sprawiaja one ze serial zaczal byc w pewnym sensie przewidywalny. Z zasady najbardziej lubie odcinki gdzie najwiecej jest chlopcow, oczywiscie SP to wiele zaje*istych postaci (Randy, Mr Mackey, Barbrady itp itd) ale tak na dobra sprawe to Cartman z ekipa i ich przygody byly dla mnie zawsze glownym motorem napedowym calej serii.
Jak dla mnie odcinek strasznie slaby - 2/10 szczegolnie ze odswiezam sobie ostatnio poprzednie serie i mam porownanie do petard jak "Fatbeard" czy "Awesome-O".
Nie ma obecną chwilę za bardzo czego komentować, sezon zapowiada się być jeszcze bardziej ciągły niż poprzednio zatem dopiero po obejrzeniu będę mógł wyrobić sobie jakąś opinię (zapowiada się ciekawie).
Jeżeli można o czymś napisać kilka słów to przede wszystkim o wątku siadania w trakcie hymnu. Jest tragiczny, bezpłciowy, nawet znając kontekst sytuacji trudno wykrzesać jakiekolwiek emocje w stosunku do niego. Twórcy za bardzo stają się niewolnikami trendów i bieżącej chwili wybierając trzeciorzędne tematy jakich to tła nikt za pół roku nie będzie pamiętał.
Miło widzieć Dyrektora PP nawet jeżeli stał się postacią drugorzędnej kategorii.
Widzę, ze nie tylko ja jestem tutaj fanem dyrektora PP ;) Osobiscie przekonalem sie do niego dopiero pod koniec poprzedniego sezonu, ale robiac sobie rewatch musialem przyznac że jest to postać fajna i ciekawa, jedna z najlepszych oryginalnych postaci tego serialu. Tez ucieszylem sie na jego widok, podobnie jak na widok Caitlyn Jenner, ale mysle, ze troche bede tesknic za "Dammit Leslie" :D
Nie potrafię się nie uśmiechnąć gdy zobaczę twarz Caitlyn Jenner bądź PC Principala, a gdy ten został rewelacyjnie zdubbingowany z przełożonymi na polski przekleństwami od razu polubiłem tą postać.
jak dla mnie odcinek 10/10, nie mieszkam w USA, ale moda na reboot jest moim zdaniem znacznie istotniejsza niż np. Pokemony. Babskie Pogromcy Duchów, nowe Gwiezdne Wojny, cała seria zarabiających miliardy identycznych filmów o superbohaterach, obrazuje tęsknotę za starymi dobrymi czasami, nostalgia ta jest reakcją na olbrzymie zmiany jakie zachodzą w amerykańskim społeczeństwie. Nie chce mi się rozpisywać, ale w tym odcinku wyżej wspomniany problem jest pokazany z tylu różnych pozycji, w tak przezabawny sposób, że szkoda się rozpisywać. Lepiej obejrzeć odcinek, już brakuje mi skali dla oceny tego serialu.