Jestem dopiero na 3 sezonie i bodajże w 3 odcinku odnajdują Kristine która sprawia wrażenie jakby nie kontaktowała, Jane rozmawia z nią dopiero po wezwaniu jej ducha i ona twierdzi że nie żyje. W dalszych odcinkach nie było już mowy o tej sytuacji. Nie do końca to zrozumiałem. Czy będzie wyjaśnione co jej się stało ?
Przyzwyczaj się, że wiele rzeczy w serialu nie zostanie do końca wyjaśnionych. Na tym etapie już nie będzie więcej odniesień do Kristiny. Można założyć tylko, że RJ jakoś do Niej dotarł i uprowadził, jakoś wmówił Jej, że nie żyje, a ponieważ bardzo wierzyła (lub też zostało Jej to wmówione), że żywi mogą kontaktować się z duchami to przez chwilę sobie pogawędziła z Janem, będąc przekonaną, że jest niby swoim duchem właśnie. Nic ciekawego jednak nie powiedziała, bo wszystko, co istotne jakoś RJonowi udało się z Jej główki wymazać.
z kontekstu 6 sezonu wynika, że to nie RJ osobiście wprowadził Kristinę w ten rodzaj hipnotycznej katatonii, ale nie ma co za bardzo spoilerować.
Jeżeli jakieś odniesienie do niej będzie ( a wątpię, jak dla mnie jej postać została dość wyraźnie zarysowana), to w drugiej połowie 6 sezonu.
Z czego to wynika, iż RJ nie zajmował się nią osobiście? Mogłam coś przeoczyć, bo ten sezon wywołuje u mnie wiele frustracji, ale chyba w ogóle nie było o tym mowy.
ja sobie przemyślałam osobowość Red Johna jak już nam go zaprezentowano w " pełnej krasie" i po nałożeniu kalki jego cech na wszystkie odcinki z ubiegłych sezonów mi wyszło, że to ktoś z kręgów Stilesowych lub z kręgów stukniętych dewotek ( na miarę tej w kościele) zrobił, bo RJ akurat takich zdolności nie przejawiał
Pozwolę się jednak nie zgodzić - tak dla odmiany. ;]
Myślę, że nie może to być nikt z kręgu stukniętych dewotek, bo oni sami byli ofiarami manipulacji, pionkami w grze po praniu mózgu. Tak sobie myślę, że gdy odbierze się RJowi nawet tą umiejętność sterowania ludźmi, to już nic z tej postaci nie zostanie, a tym bardziej będzie zupełnie niezrozumiałe jak wpływał na tylu ludzi przez tyle lat. Ktoś sterował nimi za niego? Moim zdaniem to się nie klei i nie widzę ku temu przesłanek w serialu. Ale to tylko moje trzy grosze.
na pewno nie była to " szeregowa" stuknięta dewotka one faktycznie są do niższych celów, ale ktoś z zdolnościami typu tej " szarej myszy" co Rigsbiego zahipnotyzowała to mógłby być, jednak najprawdopodobniej to ktoś z sekty jednak.
Ja nie odbieram RJ zdolności manipulacji ludźmi , tę miał właśnie bardzo dużą , ale co innego manipulacja typu, wpływanie na motywację, wykorzystywanie słabości i popełnionych zbrodni lub innych przestępstw, tudzież czerpanie z wszelkiej maści poczucia zagubienia i złości na cały świat, a co innego osobiste umiejętności hipnozy. Tych jak sądzę RJ nie miał, miał na pewno dużą zdolność dedukcji i charyzmę oraz umiejętność wykorzystywania innych ku swoim celom.
Jego postać jest moim zdaniem świetnie ujęta w tych kilku określeniach, które Jane ku niemu w finałowej scenie skierował. Było widać , że wiedział o tym od jakiegoś czasu, jednak wcześniej miał o RJ inne wyobrażenie. Sądził, że ten mu w jakimś sensie dorównuje osobiście, jednak jak się okazało to siła RJ tkwiła gdzie indziej.
Chyba może wynikać to wyłącznie z ostatniego dżonowego odcinka, ciężko uwierzyć, że ten koleś jest do tego zdolny. No, ale taką wątpliwość można przełożyć na każdy aspekt działalności tego reddżona, nie tylko Kristinę. Bezpieczniej jest nie wracać do przeszłości bo od analizowania może rozboleć tylko głowa, a i tak nic mądrego człowiek nie wymyśli. Bo sens tego wątku wymaga od widza już nie tyle analizy, co syntezy. Zamiast poszukiwać ukrytych rozwiązań, trzeba je sobie stworzyć - bo scenarzyści zaniemogli. To zadanie dla schizofrenika z naprawdę bujną wyobraźnią.
Zgadza się, tyle sprzeczności nam zaserwowali przez lata, że można dorobić każdą ideologię.
Jednocześnie ta każda nie będzie jedynie słuszną. Bo to jest nie do udowodnienia. Heller stworzył RJ na podobieństwo Boga, w Niego po prostu trzeba wierzyć.