Twórcy zdecydowanie zakładali kontynuację i pozostawili kilka wątków otwartych:
- Ryszard dla ochrony rodziny Marka twierdzi, że jest nim. Inna sprawa, że jako sprawca defraudacji pieniędzy więzienia, też nie ma szansy na wywinięcie się od odpowiedzialności. Przywrócenie statusu świadka koronnego może być lepszą opcją niż przyznanie się do prawdziwej tożsamości.
- Płoszaj i Ildefons zatrzymani przez rosyjskich pograniczników. Niekoniecznie to taka tragedia, bo może właśnie zyskali wspólnika.
- Marek ścigany przez Vaclava. Przypowieść o kupcu w Samarze może być punktem zaczepienia, bo on też przybył do "Samary". Tu poszukiwałbym związku z Piotrem.
- Fin przeżył. Ale być może po to, aby odbył się pojedynek płatnych zabójców. W końcu po coś Teresa wezwała trzeciego syna - Piotra.
Jak zwykle pieniądze to nie wszystko. Własnie uzmysłowiłem sobie, że Ryszard wyjechał z więzienia wraz z uzbrojonymi osadzonymi, co finalnie doprowadziło do ich śmierci. Robi się z tego znacznie poważniejszy zarzut niż z defraudacji..
Ten serial jest trochę jak wino. Upływ czasu przytępia krytycyzm i dokonuje się bardziej całościowego odbioru. No i wracają myśli, co mogło by być dalej.
Otóż budowanie postaci wyraźnie pokazuje, że widz miał zniechęcić się do Marka. Szczęśliwe zakończenie wymaga niestety śmierci jednego z braci, tego którego Policja uzna za Ryszarda. Zamknie to kwestię wydarzeń w więzieniu. Aby rzekomy Marek mógł odejść z nową rodziną, musi też umrzeć Vaclav. Być może właśnie z ręki prawdziwego Ryszarda, rzecz jasna grającego rolę brata, aby zadziałała ugoda w sprawie świadka koronnego.