bo nigdy nie oglądałem takiego gatunku anime i muszę powiedzieć, że pomimo dobrych ocen i opinii trochę się zawiodłem... spodziewałem się jednak czegoś lepszego... ale jakoś wybitnie nie żałuję poświęconego temu animcowi czasu więc jest ok;)
Trochę czasu już upłynęło odkąd oglądałem to anime, więc pewnie wszystkiego nie będę pamiętać, ale postaram się napisać najważniejsze zarzuty;P
Myślałem, że to anime będzie bardziej konsekwentne i jednak trochę mniej infantylne... Że będzie miało mniej 'dziur fabularnych' (choć uzasadnione to jest nieukończoną mangą, więc to nie wina samego serialu). Poza tym jak człowiek weźmie się już za oglądanie Shonen - ai to spodziewa się bardziej uwypuklonej miłości, a nie ciągłych wątpliwości (choć to, jak się okazało, nie było akurat takie złe).
Bardzo lubię motywy chibi, ale jeśli robi się parę odcinków normalną techniką, a potem nagle ni z tego ni z owego serwuje się odcinek naszpikowany chibi, to jest to jakieś takie sztuczne i drażniące... A potem zabieg się powtarza...
Rozumiem również, że to anime miało ograniczoną ilość odcinków (nie to co np. "Bleach"), ale wszystkie walki były jakieś takie 'spłaszczone' (nie jestem miłośnikiem walk, ale skoro narzekam już na coś takiego to chyba musi jednak być coś na rzeczy)... Natomiast dla porównania sceny walk np. w takim "Elfen Lied", które to anime też miało ograniczoną ilość odcinków, były zdecydowanie ciekawsze i do czegoś prowadziły. Mam wrażenie, że walki w "Loveless" były bo wypadało, żeby były... Może gdyby było więcej odcinków efekt (zarówno walk, jak i efekt końcowy serialu) byłby lepszy...?
Do naiwności głównego bohatera się nie przyczepię, bo oglądając już mnóstwo różnych animców nauczyłem się, że to niejako punkt obowiązkowy;P
Podsumowując - nie było to najlepsze anime jakie oglądałem, ale nie było też wcale najgorsze! Na duży plus poczytuję to, że wymagało od widza trochę większego skupienia niż przewidywałem (mimo jego miejscami dość dużej infantylności) i w sumie zmuszało do myślenia;P
Mam nadzieję, że taka odpowiedź droga Ethi Cię usatysfakcjonuje;) Pozdrawiam.
Acha, dziękuję :) Mnie dosłownie zahipnotyzował pierwszy odcinek, sam początek .. głosy i obrazy, cudo. Warstwa obrazu i muzyka to imo główne atuty anime. Fakt w anime jest sporo niekonsekwencji, począwszy od tego, że akcja rozmija się dostrzegalnie z fabułą mangi( poza tym serial kończy się jakoś na 4 tomie mangi, a mamy 8..) a i samo zakończenie nie ma się prawie nijak do tego co Kouga-sensei wyrysowała :)
Kiedyś zakochałam się w mandze Loveless i mam tak do dziś ;) co sprawia, że jestem wobec niej absolutnie bezkrytyczna XD Manga jest pięknie rysowana, fabuła głębsza, mroczniejsza, postacie prawdziwsze, o pogmatwanej psychice... no i do tego bardziej shounen-ai ;) Nie jest to łatwa lektura, ale bardzo wdzięczna. Przynajmniej w moich oczach. Stawiam na równi z Death Note. Polecam.
PS. shounen-ai, nie wspominając o yaoi, ma wzięcie w przytłaczającej większości u kobiet/dziewczyn, miło czasem trochę się zdziwić, nawet jeśli potraktowałeś Loveless jako ciekawostkę ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Rzeczywiście ciekawie potraktowane przez chłopaka zostało to anime.
Mnie sąmą na początku to anime także bardzo zaciekawiło, ale po przyczytaniu 9 tomów mangi stwierdzam, że anime nie umywa sie całkowicie do tego co sie dzieje w mandze. Brakuje mi czasem czytając tylko głosu i dźwięku który tak bardzo mi sie podobał w anime.
Ogólnie ocena pozytywna.