PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=285399}

Loveless

2005 -
6,7 1,3 tys. ocen
6,7 10 1 1304
Loveless
powrót do forum serialu Loveless

Jedno z najlepszych Shonen -ai. Zmusza do myslenia i jest odmienne od tego typu anime. Toxyczna miłość z przerażającym happy endem. Polecam

ocenił(a) serial na 6
Tohma

Przerażający happy end? Heh.. Zakończenie jest otwarte. Wątki pozostały nierozwiązane i wcale nie było to zamierzone. Po prostu w trakcie tworzenia anime, manga (komiks), na której to się opierano, nadal powstawała. Manga ma teraz kontynuację. Pojawił się nowy, ciekawy bohater, rozwiązują się pewne watki i dochodzą nowe. Anime jest godne uwagi, lecz bez endu jest do niczego. A co "najlepszych" shonen-ai... ile ich widziałaś? ^^'

ocenił(a) serial na 5
Tohma

A ja powiem, że mi się za bardzo nie podobało. Są o wiele lepsze shonen-ai, np. rewelacyjne Gravitation, Yami no Matsuei albo Sukisyo. Anime loveless mnie nie urzekło.

Toddziak

Ktoś widział te 6 Extra do Loveless? Polecam, bo bekowe, poza tym ostatne Extra jest zaczepistee! Bo mówią tam o sezonie drugim!! Jak ja chcem sezon drugi.. ;((

ocenił(a) serial na 10
idulec

Oglądałam te dodatki, ale mnie nie rozbawiły. Wprost przeciwnie. Zirytowały lekko, bo po pierwsze narysowane były prostą kreską bardzo, a po drugie, zachowywały się zupełnie inaczej niż w mandze, Soubi przynajmniej i po prostu nie mogłam na to patrzeć, bo by mi obrzydziło jego postać doszczętnie =.=. Oprócz tego mam nadzieję, że ów drugi sezon rzeczywiście będzie. Ale kiedy?

ocenił(a) serial na 9
Tohma

Super jest. Nie równa się z GRAVITATION ale i tak jest spox. Ma drugie miejsce u mnie. Porusza, daje do myślenia. :) Nic dodać, nic ująć. Pozdro

EmiOffender

Moim zdaniem to Gravitation nie równa się z Loveless ;) One of my best. Naprawdę polecam.

Tohma

uwielbiana przeze mnie od ponad roku seria. z czystym sumieniem mogę nazwać to anime, jak i mangę 'historią mojego życia' <3 nie poleciłabym wszystkim, bo seria jednak potrzebuje cierpliwości i wyrozumiałości, ale szalonym, mającym w sobie od groma uczuć yaoistkom (s-aistkom), why not?... 'powinno' się podobać XP

Tohma

Trudno się nie zgodzić. W anime tym jest wiele mądrości i faktów z życia ukrytych. Pokazuje jak miłość wygląda, ale pogłębia i niewiarę w nią. Pada wiele sentencji wartych zapamiętania, a często są wręcz one przypominane, bo te prawdy sami odkrywamy, gdy czujemy coś do innych.
Mimo zgrabnej przesłanki i pięknej formy, coś mi w tym anime brakowało, nie umiem tego sprecyzować, tak jak i bohaterowie nie umieli ubrać swoich uczuć w formę. Po prostu często się nudziłam, a wynikało to może jednak z mojej winy. Nie mam zamiaru się jednak bezsensownie czepiać, bo to pięknie opowiedziana historia.

Możliwe spojlery

Zastanawia mnie czy ja kiedykolwiek byłam/będę którymś z bohaterów. Ritsuka, zagubione, małe dziecko walczące z koszmarem przeszłości. Mimo to wyjątkowo silne i czasami dojrzałe. Soubi malwersant, maszyna, wypowiadający słowo kocham niczym maślanka, owijający sobie młodszego przyjaciela w okół palca. I Soubi, którego mało znamy, Soubi, który może sam z siebie kochać, a nie wypełniać polecenia. Nad Soubi warto się zatrzymać. Wykorzystywany wojownik. Niby siła, mądrość, oschłość i sama zasada. Czyste seme. Prawdziwsza forma to jednak uke w.g mnie. Podległy niewolnik pragnący posiadać pana, z czułą przeszłością.
Na końcu Seimei, który na naszych oczach z ofiary przeistacza się w napastnika.
Po kątach miłość platoniczna rosnąca w siłę, nieszczęścia, choroby, zło i próchnica. I ta miłość, której nigdy nie będziesz pewien. Nie wiem czy była toksyczna, raczej pytam: czy była w ogóle?

Jakby powiedział Muraki: Miłość to marnotrawstwo czasu i energii...

ocenił(a) serial na 10
Jeffrey_Goines

Mnie się bardzo anime podobało, chociaż momentami też czułam niedosyt. Zdarzało się, że może nie tyle co się nudziłam, a miałam ochotę przewinąć jakiś moment, bo po prostu chciałam już obejrzeć scenę z głównymi bohaterami, a nie jakieś tam... >.>' Oczywiście wszystkie sceny były ważne dla zrozumienia serii. Oglądałam chyba ze trzy razy. Nigdy żadne anime tak mi się nie podobało, a mam już kilka na koncie.
Czy miłość była? Ano była. Ja bym się nad tym nie zastanawiała, dla mnie sprawa jest jasna xP. Typowo platoniczna, ale jednak. Soubi nie jest tutaj przedstawiany jako pedofil, który odczuwa pociąg seksualny do Ritsuki. To nie shota. Soubi kocha Ritsukę trochę inną miłością. Czystą, tak bym to powiedziała xP. I troszeczkę dziwną, to prawda, ale jednak.

Co jeszcze... Jakby się rozwodzić nad postaciami to profile psychologiczne można by im niezłe rozrysować.
Ritsuka - jak napisałaś, dziecko z tragiczną przeszłością. Kochał swojego brata, był dla niego jedyną bliską osobą. Żyje jeszcze przecież z chorą psychicznie matką. Brat był dla niego najważniejszy, po jego odejściu jego życie zmienia się diametralnie. I co dalej? Ritsuka przechodzi wewnętrzną przemianę. Nie lubi słowa: "kocham", nie tylko w wykonaniu Soubiego, przez to, że jest fałszywe xP. Ma wrażenie, że otacza go kłamstwo i fałsz, a Soubi, nie da się ukryć, owo wrażenie jeszcze pogłębia. Początkowo cele Ritsuki są raczej jasne: jemu zależy tylko na dowiedzeniu się prawdy na temat śmierci Seimeia i znalezieniu mordercy. Ale Ritsuka nie traktuje Soubiego jak pionka. Wprost przeciwnie, stają się coraz bliżsi, ponadto Ritsuka powoli się otwiera, na świat, na ludzi, na przyjaciół, co pokazuje nam praktycznie przed ostatni odcinek anime. Taka wewnętrzna zmiana która w nim zaszła. I co jeszcze? Ritsuka poznaje swojego brata z opowieści innych. Ale nie tego jakiego znał on sam. Tego prawdziwego, którego śmierć wydaje się absolutną konsekwencją jego działań i który traktował Soubiego jak maszynę, narzędzie do zabijania i tyle :P.

Natomiast Soubi... Soubi dostał rozkaz żeby Ritsukę pokochać. Wiadomo, że uczucia nie rodzą się od pstryknięcia palcem. On oczywiście nie kocha. Jego "kocham cię" jest sztuczne, nieprawdziwe. Wyczuć to można na kilometr. To jeszcze bardziej rani Ritsukę, której prawdziwej miłości, czy to rodzicielskiej czy jakiejkolwiek innej raczej nie doznał. Ale wszystko się zmienia. Soubi zaczyna inaczej patrzeć na Ritsukę. Bo co? Bo wcześniej Seimei i jego rozkazy były oczywiste. Seimei tam się nie patyczkował, nie miał problemu z zabiciem kogoś, był zimny, wyrafinowany, działał na swoją korzyść, nie oglądał się na nikogo, zresztą na Soubiego również. Soubi był takim jego psem, jak to powiedział Kio. Spuścić ze smyczy, wydać rozkaz i tyle. A Ritsuka? Ritsuka ma litość. Podejrzewam, że nawet zlecenie zabicia ewentualnych morderców Seimeia byłoby dla niego zbyt trudne. W końcu Soubi pyta go niejednokrotnie o to, czy ma zabić innych wojowników. Już chyba przy Breathless mówi: "oni są winni śmierci Seimeia". Ale Ritsuka nie każe ich zabić. Soubi jest zagubiony. Dawniej traktowany jak narzędzie, teraz właściwie Ritsuka okazje mu bliskość. Współczucie. Chce spędzać z nim czas. Soubi wypowiada nawet kwestię: "ale nie sądziłem, że mogę się w tobie naprawdę zakochać". To nie jest miłość typu: "och, ach, jak on mi się podoba, super, big love". To nie jest miłość oparta na jakimś fizycznym przyciąganiu. Spotkanie się dwóch samotnych osób, po prostu. Które potrzebowały kogoś takiego ;P.