PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34327}

Lśnienie

The Shining
1997
7,0 4,2 tys. ocen
7,0 10 1 4180
5,2 4 krytyków
Lśnienie
powrót do forum serialu Lśnienie

Obejrzalem niedawno poraz pierwszy i jestem rozczarowany!
Moze dlatego, ze ksiazka Kinga i film Kubricka sa na tak wysokim poziomie?
Zupelnie niedobrana rola Jacka Torrance'a! Steven Weber zwyczajnie nie podolal wyzwaniu, a moze po prostu nie mial odpowiednich predyspozycji?
Reasumujac.. King moglby odpuscic sobie ten projekt, moim zdaniem byl wymuszony, co zreszta mozna zauwazyc ogladajac go.

ocenił(a) serial na 10
barton9

porównaj to z ekranizacją Kurbicka to uznasz to za rewelacyjny film ;]

ocenił(a) serial na 9
barton9

Nie mogę się zgodzić. Niedawno obejrzałem film Kubricka i się ogromnie zawiodłem. Dzieciak ruszający palcem i mówiący do siebie? To nie było śmieszne, ani straszne. To było żałosne! I dlaczego rolę żony Torrance'a dano takiej brzydkiej babie... Jezu!
Serial ze S. Weberem naprawdę mi się podobał.

ocenił(a) serial na 5
Piramidoglowy

Kubrick zrobił "swoje" 'Lśnienie', nie wiernopoddańczą kopię Kinga - o to postarano się już w serialu...

Piramidoglowy

Gdybyś zobaczył inne filmty z Shelley Duvall nie nazwał byś jej brzydką babą. A to ruszanie palcem i mówienie do siebie to tytułowe "Lśnienie". Wendy jest tak brzydka by (cytuję z innej strony) widz kibicował Jackowi, żeby w końcu ją dopadł!!!

kamilj95

"..A to ruszanie palcem i mówienie do siebie to tytułowe "Lśnienie" "

Ale bzdury...

kamilj95

Wiekszego debila dawno tu nie widziałem.... Lśnienie (a właściwie Jasność) to zdolności nadprzyrodzone jakie posiadał Danny. Telepatia, wyczuwanie duchów, przewidywanie przyszłości, widzenie przeszłych wydarzeń. Mówienie do własnego palca to zryty umysł.

Piramidoglowy

A co do Piramidogłowego... heh odezwał się ten co ma Grindhouse w ulubionych ;)

ocenił(a) serial na 3
Piramidoglowy

Podejrzewam, że jesteś młodym człowiekiem, przyzwyczajonym do współczesnych horrorów, w których grają nastolatki o buziach, figurze i mimice przypominających lalkę barbie. Ale kiedyś aktorki grały w filmach nie tylko po to, żeby świecić cyckami. A Shelley Duvall jest świetną aktorką, niegdyś ulubienicą Altmana, który obsadził ją w wielu swoich filmach, grała również u Allena i tam jej urodę można ocenić w sposób bardziej miarodajny.
Według Ciebie Duvall miała zagrać kobietę na skraju załamania nerwowego odziana w złote bikini, w pełnym makijażu i z uśmiechem na ustach? Kiedy człowiek ucieka przed kolesiem z siekierą to jest spocony, wrzeszczy i gęba mu się brzydko wykrzywia. Niestety - oto brzydka prawda...

ocenił(a) serial na 9
Luella

Co z tego, że jest ulubienicą Altmana? Do tej roli nie pasowała. Nie jestem za obsadzaniem żeńskich ról lalkami barbie, lecz Duvall to przegięcie. Facet z wyglądem Nicholsona nie spojrzałby na nią nawet.
Z drugiej strony, pisarz miał problemy z alkoholem w przeszłości, więc może to coś tłumaczy. ;)

Nie bądźcie tacy bezkrytyczni w ocenie umiejętności Kubricka. Stworzył babola, nie horror.

Luella

Książkowa Wendy była zupełnie inna. Wygląd, zachowanie. Duvall była irytująca jak cholera i co tu dużo mówić - brzydka.

ocenił(a) serial na 3
Pawuloniasty

Do wszystkich, których jedynym argumentem jest, że Duvall to "brzydka baba". Odpowiem fragmentem mojej recenzji "Lśnienia" gdyż wyjaśniam tam dokładnie co myślę o roli Duvall i obsadzeniu jej przez Kubricka:

"Przyznam, że kiedyś wydawało mi się, że rolę Wendy powinna zagrać Sissy Spacek, co byłoby też piękną kontynuacją jej świetnej roli w "Carrie". Przyznam również, że wybór akurat Shelley Duvall - z jej nader charakterystyczną fizjonomią - do roli Wendy wydaje się nieco ekstrawagancki, ale robiąc nietuzinkowy film, Kubrick musiał dokonywać nietuzinkowych wyborów - również jeśli idzie o obsadę. I nie sądzę, żeby akurat ten wybór był chybiony.
Tutaj przejdę do sedna. Dla mnie tak książka jak i film są nie tylko perfekcyjnym studium szaleństwa, ale też rozpadu związku, rodziny. "Lśnienie" opisuje z detalami zanik komunikacji, narastające niezrozumienie, które być może istniało zawsze, ale dopiero w ekstremalnych warunkach znalazło ujście. Jest to wzorcowy opis małżeństwa, w którym agresywny mąż dominuje zahukaną, nieśmiałą żonę, a gdzieś między nimi znajduje się wycofane, małomówne dziecko, które nigdy się nie uśmiecha (Danny uśmiecha się tylko raz przez cały czas trwania filmu). Duvall zagrała koncertowo rolę cichej, biernej, trochę flegmatycznej kobiety, która dopiero w sytuacji skrajnego zagrożenia staje w obronie własnego życia, ale przede wszystkim chroni swojego syna.
Może się wydawać, że Wendy ginie w cieniu bardzo wyraźnie zarysowanej (można by się pokusić o stwierdzenie, że nieco przerysowanej), dominującej postaci Jacka, ale tak naprawdę Duvall świeci po prostu zupełnie innym blaskiem, bardziej stonowanym, nieco przyćmionym, ale silnym.
Wydaje mi się, że ten kontrast między kreacjami aktorskimi jeszcze lepiej objaśnia istotę związku Wendy i Jacka."
Koniec cytatu

Nie wydaje mi się, żeby można było oceniać kreację aktorską na podstawie urody oraz tego czy ktoś "jest denerwujący". Według mnie Kubrick CHCIAŁ, żeby Wendy była irytująca. I była - poprzez swoją wycofaną, bierną postawę, oczy "zranionej sarny", nerwowość, pewnego rodzaju "zamazanie". Możemy nie przepadać za takimi ludźmi, ale oni istnieją i często takie cechy posiadają żony agresywnych alkoholików.
Ja bym raczej powiedziała, że to Nicholson został gorzej obsadzony bo jak na bohatera, którego gra jest zbyt pewny siebie, zbyt mocny, "gwiazdorski" i wyraźny (co oczywiście nie zmienia faktu, że to dobra rola).

Luella

Po prostu Wendy u Kubricka to zwyczajna gospodyni domowa z lat 80-tych, jakich były miliony w Ameryce a nie seksowna panienka jaką by chcieli zobaczyć młodzi użytkownicy. Piękną kobietę do Jack miał, ale później...w łazience ;D No, może troszkę "oziębła" była.

ocenił(a) serial na 3
kampinosek1990

Che, che:) W rzeczy samej.

ocenił(a) serial na 6
Pawuloniasty

No była inna. Było wiele różnic między książką, a GENIALNYM filmem Kubricka. Więc Wendy też mogła się różnić od książkowego pierwowzoru. Proste jak budowa cepa. Co prawda jak ją pierwszy raz zobaczyłem, to też pomyślałem WTF? Ale co z tego, skoro zagrała dobrze swoją rolę. Aktorzy nie są od tego, żeby się podobać. Aktorzy mają udawać zwykłych ludzi. A zwykli ludzie są brzydcy, głupi i żałośni w większości.

barton9

Prawda jest taka, źe jak chcesz poprawiać po Kubricku to napewno Ci się nie uda tego zrobić dobrze..

barton9

Prawda jest taka, że to jedyna ekranizacja "Lśnienia". Kubricka stworzył film oparty o powieść, a to nie do końca to samo.

Faktycznie trudno ocenić dobrze rolę Stevena Webera. Myślę, ze to kwestia 2 czynników:
- Nicholson stworzył wcześniej kreację po prostu genialną, a trudno w tym wypadku obu panów nie porównywać,
- Weber dla większości widzów pozostanie na zawsze Brianem ze Skrzydłów.

Tak wiec jeśli chodzi o adaptacje - punkt dla Kinga, jeśli o film - dla Kubricka.

ocenił(a) serial na 9
Sozewski

zgadzam sie w 100% z kolegą @KeyserSoze

Sozewski

Genialną moze i tak, ale popełniono kilka karygodnych błędów. Jack gra na jedno kopyto - ciągle ten diabelski uśmieszek, obłęd przychodzi nagle i zbyt szybko.... W książce wszystko stopniowo narastało, Jack nie od razu był skłonny ubić swoją żonę i syna. W filmie ja (zresztą nie tylko ja) odnoszę takie wrażenie.

ocenił(a) serial na 8
Pawuloniasty

Ano właśnie. W filmie w zasadzie od razu mu odbiło . A w serialu stopniowo tak jak to było w powieści. Serial jak dla mnie zdecydowanie lepiej wypada z powieścią. A film Kubricka jak dla mnie po prostu słabo. Tym bardziej , że najpierw przeczytałem książkę a później obejrzałem film i kompletnie nie rozumiem zachwytów nad filmem Kubricka.

jerzy666

90% fanów filmu Kubricka (skądinąd jako nie-ekranizacja wypada bardzo dobrze) to ludzie, którzy nie czytali książki.

barton9

King nie był zadowolony z ekranizacji Kubrick'a, dlatego zrobiono tą wersje, więc nie mów o wymuszaniu

barton9

poza tym pierwsza wersja ma swoj Kubrick'owski klimat:)

użytkownik usunięty
barton9

Moim skromnym zdaniem Weber zagrał świetnie, ale serial ogólnie był nudny i ciągnął się jak flaki z olejem ... przestałam przysypiać dopiero, gdy na ekranie pojawiła się ta kobieta w wannie ;)
No i tak już od balu maskowego było w miarę OK.

Na szczęście tvn się zlitował i niebawem "Lśnienie" Kubricka będzie można sobie jeszcze obejrzeć ... jest o niebo lepsze...

No ale skoro King chciał zrealizować własną filmową wizję tej wspaniałej powieści to ... no cóż ...

Przynajmniej serial był bardziej zgodny z książką... no zawsze coś ;)

A moim skromnym zdaniem Weber zagrał kiepsko powiedziałbym beznadziejnie ale to pewnie tez wina scenariusza i reżysera
Zgadzam się że Lśnienie Kubricka jest o niebo lepsze,postacie są bardziej wiarygodne i bardziej straszy.
W Lśnieniu z 1997 zauważyłem jakby (wymuszoną sztuczną)grę aktorów szczególnie Webera w końcowych scenach filmu
Również postacie duchów były jakieś takie sztuczne mało wiarygodne i nie pomogły im nawet niezłe efekty specjalne
Ogólnie to bardzo dobra muzyka i zdjęcia,słabe zaś aktorstwo i scenariusz a odnośnie klimatu to też jakiś tam był chociaż szczerze wolę klimat w Lśnieniu Kubricka
Myślę że warto obejrzeć oba filmy by je chociażby porównać dla zabawy.

ocenił(a) serial na 8
mitemite

"(...) i nie pomogły im nawet niezłe efekty specjalne"

Mam nadzieję, że nie mówisz o zwierzętach z żywopłotu :P

ocenił(a) serial na 10
Dimensh

Obejrzałam obydwie ekranizacje i z czystym sercem mogę powiedzieć, że przy Lśnieniu z 80' po prostu się męczyłam. Drętwe dialogi, emocje jakieś takie nienaturalne oraz wiele ominiętych wątków, które były ważne ! Ja rozumiem że to stary film, ale trochę więcej zaangażowania ze strony aktorów! Ta adaptacja jest lepsza. O wiele lepsza. Trzyma się książki i ma ten klimat. Dobrze że Stephen odepchnął od siebie film Kubricka, bo jakbym była pisarzem to oburzyłabym się jakby tak spartaczono moją opowieść.

ocenił(a) serial na 5
Dzasta_K

Ten film nie dorasta do pięt filmu Kubricka, co widać gołym okiem. A czy wierność książkowemu pierwowzorowi może wpływać na ocenę filmu? Wątpliwe, chociażby ze względu na osoby, które obejrzały film, a nie czytały książki. Taki sposób oceniania byłby dla nich całkowicie niezrozumiały.

ocenił(a) serial na 8
Dzasta_K

Dokładnie, też bym się załamał :P
Może "Lśnienie" Kubricka byłoby ok gdybym nie czytał książki (ale tylko "ok"), ale ponieważ czytałem, cały film męczyłem się właśnie tym, że jest od książki tak różny :( Jeśli coś już nazywa się ekranizacją, to niech to będzie raczej jej zgodne...

Dzasta_K

Czytałem i oglądałem oba filmy. Nowa Kubrickowi może co najwyżej buty wyczyścić. Czytając opinię typu "trochę więcej zaangażowania ze strony aktorów" w obliczu jednej z lepszych ról w całym dorobku Nicholsona ogarnia mnie pusty śmiech.

użytkownik usunięty
phlawski

właśnie tak. I książka też może Kubrickowi wyczyścić buty.

barton9

Adaptacja Kubricka jest .... p inna, dlatego uwazam. ze jedynym wyjsciem na unikniecie klotni jest zalozyc odrebny temat...

barton9

Ekranizacja może wierniejsza książce, ale gra aktorska jest FATALNA... Skąd oni wzieli tych ludzi?
Jeśli ktoś czytał książkę i oglądał wersje Kubricka, niech nie traci czasu na tą.

barton9

Osobiście jestem ciekaw jakby wyszło ''Lśnienie'' z obsadą na poziomie wersji Kubrickowskiej (przynajmniej częścią obsady) i budżetem wersji filmowej. Ale wierne książce. To by mogło być cos.

ocenił(a) serial na 9
barton9

Moim zdaniem poradził sobie. Oddał wszystko to, co dostrzegam w postaci Jacka Torrance'a, czego nie pokazał Jack Nicholson w adaptacji Kubricka. Ogromny wstyd, ból, strach, przed tym, żeby nie stać się takim jak ojciec, wielka miłość do syna i żony, to wszystko u weberowego Jacka było widać jak na dłoni. A Nicholson, choć jestem jego fanką, muszę to powiedzieć, od pierwszej minuty filmu wyglądał jakby tylko czekał na tę chwilę, kiedy będzie mógł przestać udawać normalnego i poodrąbywać drogim bliskim głowy. Panorama nawet nie musiała się bardzo starać, żeby do niego trafić, bo rzucił jej się w objęcia z tym swoim maniakalnym uśmiechem na ustach.

A Jack Torrance przecież taki nie był. On bardzo chciał przestać pić, chciał być dobrym ojcem i mężem, wreszcie, bo czuł się pod tym względem jak porażka (i poniekąd słusznie). To właśnie przez to poczucie winy i klęski Panorama zdołała go dosięgnąć, dając mu iluzję, że to jego chce, że to on jest ważny i potrzebny. Ale łatwo jej to nie przyszło.

EineHexe

Zgadzam się całkowicie. U Kubricka brakuje pokazania relacji w rodzinie i zarysu psychiki każdego z bohaterów. "od pierwszej minuty filmu wyglądał jakby tylko czekał na tę chwilę, kiedy będzie mógł przestać udawać normalnego i poodrąbywać drogim bliskim głowy" - idealne określenie ;) a poza tym, w serialu milion razy lepiej ukazane było tytułowe lśnienie. Rzeczywiście dzieciak machający palcem byl irytujący. Co do wyglądu Wendy, nie ma co dyskutować, aktorka urodą nie grzeszy i, jeśli to miało mnie to nakłonić do kibicowania Jackowi, osiągnęło zamierzony efekt.
Podsumowując, nie da się porównać tych filmów. Są zupełnie inne. Jako zagorzała czytelniczka Kinga, muszę przyznać, że wolę wersję z '97 (nie ujmując przy tym niczego filmowi Kubricka). Przy czym zaznaczę, że nie jest ona bez wad. Ciężko obejrzeć tyle godzin filmu, który (nie oszukujmy się) zaczyna się nieciekawie. Ktoś kto nie czytał książki może zrezygnować w połowie pierwszego odcinka. Ale z drugiej strony, kiedy oglądałam film czulam się jakbym jeszcze raz czytała książkę. Jakby ktoś sfilmował moją wyobraźnię. To było nietypowe i trudno mi nawet określić czy był to plus czy minut ekranizacji. Poza tym, uwielbiam Hallorana :)

ocenił(a) serial na 6
EineHexe

"od pierwszej minuty filmu wyglądał jakby tylko czekał na tę chwilę, kiedy będzie mógł przestać udawać normalnego i poodrąbywać drogim bliskim głowy" - hehehe, dobre. Uważam, że Nicholson zagrał doskonale i jest to jedna z jego najlepszych ról, ale masz poniekąd rację. Może był zbyt oczywisty do tej roli. On ma po prostu twarz szaleńca, taka już jego natura. Co nie zmienia faktu, że:

Lśnienie Kubricka - 10/10
Lśnienie 2 - 7/10 najwyżej

I piszę to jako fan Kinga, a zwłaszcza tej książki.