Naprawdę tak wyglądały sklepy w 1977 roku, wędliny, owoce cytrusowe, tyle towaru, aż trudno uwierzyć. Naszym sąsiadom się chyba lepiej żyło.
I u nas żyło się nie najgorzej. Co prawda banany i pomarańcze były tylko od święta , jednak nikt nie chodził głodny ani obdarty , po śmietnikach też nikt nie grzebał , był powszechny obowiązek pracy . Co prawda zaopatrzenie sklepów się zmieniło w początkach lat osiemdziesiątych , ale wiadomo dlaczego -skoro wszyscy strajkowali to skąd miał być towar ? Ale zostawmy politykę -serial oceniam naprawdę wysoko . Nie wiem dlaczego w TVP puszcza się na okrągło amerykańskie bzdury , a przecież ,,Blok Wschodni '' ma się czym szczycić , zarówno filmami dla dorosłych jak też dla dzieci . Takie perełki można jeszcze złowić na internecie , niestety coraz rzadziej .Pozdrawiam.
Bez wątpienia masz rację, nie tylko amerykańskie ale i polskie bzdety zalewają naszą telewizję. Cały blok wschodni miał naprawdę świetną kinomatografię, dotyczy to zarówno seriali jak i filmów. Szkoda że to kino jest wyjątkowo dyskryminowane.
Dyskryminowane - to dobre określenie . Z nostalgią wspominam kino radzieckie , np. ,,Syberiada'' a te komedie,dramaty których tytułów już nie pamiętam, ale obrazy pozostały w pamięci . Od dawna szukam dwóch filmów -,, Sęp'' film węgierski -arcydzieło ! ,oraz ,,Stróż plaży w sezonie zimowym '' film jugosłowiański. Jeśli wiesz gdzie je szukać , proszę o informacje.
Też mam takie filmy które z chęcią ponownie bym sobie obejrzał. Niektórych nawet nie znam z tytułu i bardzo możliwe że są gdzieś dostępne. Jednak bardzo dużo filmów z tamtego okresu już obejrzałem, a niektóre posiadam w swojej kolekcji.
"Stróż plaży..." to jest wielkie kino! Fajnie, że jeszcze ktoś to kojarzy! Tego "Sępa" też bym chętnie obejrzał- ale ciężko znaleźć....
Taa, na pewno to strajki były winne permanentnym pustkom w sklepach w latach 80-tych... Na pewno, towarzyszu sekretarzu.
Myślę, że wyposażenie było trochę podkoloryzowane, kilka razu w serialu mówią, że pracują w "sklepie wzorcowym". Chyba, bo w latach 70-tych nie było mnie jeszcze na świecie, a mama mówiła, że u nas aż tak dobrze nie było, choć nie było źle.
To były lata 70. Na całym świecie, a także i w bloku państw zwanych socjalistycznymi, żyło się dobrze.
Mam znajomą z Czech. Faktycznie w latach 70-tych. Sklepy były dobrze zaopatrzone. U nas było podobnie. W latach 70-tych były całkiem dobre i zaopatrzenie nie było złe. Trochę wyposażenie sklepu jest podkoloryzowane. Dziś serial ogląda się bardzo przyjemnie. Bardzo go cenię. Aktorka, która gra Annę była zdeklarowaną komunistką. Dlatego też dostała główną rolę. Była bardzo popularna.
Kartki na cukier wprowadzono już w 1976 roku (rok przed serialem), takie to było dobre zaopatrzenie. Niedobory różnych towarów były permanentne. W 1980, przed strajkami było już naprawdę kiepsko z jedzeniem w sklpach.
Piszę co prawda po kilku latach, ale jaki był problem w 2020? Przez pandemię? To przecież było chwilowe.
Zaopatrzenie w Czechosłowacji obok NRD było najlepsze w Bloku Wschodnim, ale aż tak dobrze nie było. Złośliwi Czesi w poważnym tonie pisali do telewizji listy, w których pytali gdzie tak fantastycznie zaopatrzony sklep jest, bo też chcieliby zrobić w nim zakupy. W serialu "Pod jednym Dachem" zaopatrzenie sklepów pokazane jest o wiele bardziej realistycznie.
Oczywiście że nie. Pierwsze banany i ananasy pojawiły się w latach 90tych. Tak samo orzechy kokosowe, Ten serial to komunistyczna propaganda, coś jak teraz produkcje Jacka Kurskiego.
To było trochę później, bo w późnych latach 80-tych, kiedy jako dziecko byłam w Czechach, ówczesnej Czechosłowacji, z rodzicami. Różnica w zaopatrzeniu sklepów była przeogromna. Pierwszy raz widziałam wtedy kiwi w sklepie.... Tam naprawdę było wszystko w sklepach, a u nas puste puły i kolejki po wszystko... Pamiętam ten kontrast jak by to było wczoraj...
Akurat... Nie w późnych 80-tych - tylko w ogóle po stanie wojennym niewiele w sklepach było. Nie tylko żarcie na karki, ludzie się w kolejkach tłoczyli nawet po srajtaśme - bo i tego władza "ludowa" swemu ludowi żałowała. O książkach "na talony" już nawet nie wspominam. I to wszystko w przemysłowo-rolniczym kraju, czym tak się komuchy szczyciły... :) Nie ma się co oszukiwać - upodlili nas do spodu "szanowni" towarzysze, którzy sami mieli lodówki wypchane jak Winnicki z "Alternatyw". A żeby upodlenia dopełnić jeszcze nam serwowali w tv "Kobietę za ladą" - ze sklepem w bratnim kraju uginającym się od towarów... :)))