zamieszzcac bede tu opka o poczatkach znajomosci, przyjazni i milosci....
Nie bedzie to kopia ani "jak to sie zaczelo", ani :ich wspolna droga do milosci"...
Mam kilka pomyslow, ale nie moge ich niestety zamiescic na pozostalych foraach, gdyz one tam nie pasuja...
Mam nadzieje, ze i tu chetnie bedziecie zagladac:)
Pozdrawiam Ines:)
oto pierwsza czesc nowej historii...
mam nadzije, ze sie Wam spodoba, jak nie to nie bylo tematu...
i powroce do "jak to sie skonczy" i "ich wspolna droga do milosci"...
Siedziala smutna w swoim gabinecie. Za oknem bylo bardzo pochmurno,
lecz nie pochmurniej, niz w jej sercu.
Ostatnimi czasy nic jeje sie nie ukladala,
ani w pracy, ani w zyciu prywatnym,
jesli to, co miala poza praca mozna tak nazwac...
Miala trudny charakter, co znacznie utrudniala jej kontakty z innymi...
Trzeba ja najpierw poznac, niz osadzic po cietym jezyku...
Nigdy nie potrafila znalesc wspolnego jezyka z rowiesnikami...
Nie miala przyjaciol, ani nikogo na kim mogla polegac...
Praca byla dla niej najwazniejsza rzecza w zyciu,
to jej poswiecala wszystko,
nawet swe zycie prywatne, bylo z nia zawiazane...
Wolne chwile po pracy, zawsze spedzala w domu,
czytajac jakies powiesci kryminologiczne,
bodz uznane ksiazki o antroplogi,
dziedzinie zycie, ktora byla jej najblizsza...
Nawet nowa kolezanka z pracy, artystka,
ktorej domena byl szkic i rekonstrukcja twazrzy zmarlych,
nie potrafila wyciagnac ja w sobotni wieczor z domu...
Powoli pani antropolog zaczela sie otwierac na otaczajacy ja swiat,
zaczela wiecej czasu spedzac ze zanajomymi z pracy, poza nia,
wspolne wieczory, przesiadywane w knajpie, przy zimnym piwie i orzeszkach,
zaczely uswiadamiac jej, ze jest cos w zyciu, czego jeszcze nigdy nie przezyla,
cos, co skrycie pragnela doswiadczyc...
Widziala radosc w oczach Angeli, jej chec zycia, ktorej jej samej barakowalo...
Powoli zaczela znajdowac wspolny jezyk z wspolpracownikami,
a z Ang polaczyla ja szczera przyjazn...
Wreszcie znalazla bratnia dusze,
ktorej zawsze poszukiwala...
Nadal pracowala, jak do tej pory,
ale wiedzdziala takze, ze nie sama praca czlowiek zyje...
Dni w pracy mijalay jej bardzo szybko,
coraz to nowsze rzeczy mogla wpraowadzac,
by pomagaly jej w identyfikacji zmarlych...
Brakowala jej jednak czegos...
Powoli, jak sie otworzyla na ludzi,
czula silna ochote wyjscia poza mury Instytutu...
Poznawania ludzi, ktorym przydarzyla sie tragedia,
chec pomagania im po stracie ukochanej osoby....
Dlatego, jak dostala prozpozycje wspolpracy
z Agentem federalnym, bardzo sie ucieszyla...
Jej radosc byla jednak przedwczesna....
ciesz sie, ze sie podoba moj pomysl z nowym forum:)
juz napisalam kilka czesci:)
niedlugo je dodam, ale po koleji:)
Przyjrzyjmy sie lepiej postaciom historyjki...
Nie wszystkich poznamy na poczatku, beda sie pojawiac po koleji...
Dr Temperance Brennan
Dopiero, co skonczyla studia na wydziale Antropologii,
na University of Nevada w Las Vegas.
Przyjechala do Waszyngtonu, skuszona prapozycja pracy,
jaka otrzymala od swojego promotora
Dr Daniela Goodman'a. Wiele slyszala o Instytucie Jefferson'a,
najwiekszego zarowno w Ameryce,
jak na swiecie kompleksu muzeow i ośrodkow edukacyjno-badawczych.
Byla naprawde zaszczycona, ze mogla zacac pracowac w tak znanym Instytucie,
jak rowniez z tak wspanialymi wspolpracownikami...
Pierwszy dzien w pracy nie nalezal do udanych...
Nie miala zielonego pojecia o kontaktach miedzyludzkich,
jedyny temat na ktory mozna z nia bylo porozmawiac,
jesli i to dalo sie rozmowa nazwac, byly kosci.
W tym byla naprawde swietna, nikt nie byl w stanie je dorownac...
Opowiadala o nic z taka pasje, ze wszyscy obawilai sie jej przerwac...
Osoba, ktora baczniej sie jej zaczela przygladac byla Angela Montenegro,
ktora od niedawna zasilila szeregi zespolu...
Angela Montenegro
W Instytucie pracuje od niedawna...
Zostala przyjeta gdzie jakies dwa miesiace przed Dr Brennan....
Jest to artysta-plastyk tworzaca trojwymiarowe hologramy miejsc zbrodni
i hipotetycznych jej przebiegow,
a takze prowadzaca rekonstrukcje wygladu ofiary na bazie czaszki.
Jest bardzo zywa i kolrorowa postacia w Instutucie...
Jej glowna dewiza zyciowa jest "miej serce i patrz w serce".
Dla niej najwazniejsza sa uczucia to nimi sie kieruje...
Zawsze uwielbiala rysowac, i dopiero praca w Instytucie,
ujawnila jej prawdziwa pasje....
Pominimo innego troche podejscia do zycia, innego usposobienia,
to jest dobrze dostosowana do zespolu intelektualnie.
Angela ma rowniez poczucie rownowagi do zespolu jako calosci.
Kiedy poznaje Dr Brennan, od razu zauwaza, ze cos ja trapi...
Niespocznie, gdy nie zaprzyjazni sie z nia i nie odkryje,
co ja tak naprawde trapi...
To ona jko pierwsza zauwaza, ze jej przyjacilke i Agenta laczy cos wiecej,
niz tylko wspolpraca...
Moze to byla juz przyjazn, a moze...
Agent specjalny Seeley Booth
Pojawil sie w odpowiednim czasie w Instytucie.
Niedawno zaczal prace jako agent specjalny,
zamykajac ostatni rozdzial jego haniebnej przeszlosci,
gdzie jesdynym czym sie zajmowal,
byly zabojstwa na zlecenie, gdyz pracowal, jako snajper.
Po smierci swego przyjacila, postanawia zmienic swoje zycie...
Jedyne o czym marzy, to znalesc i ukarac tyle samo mordercow,
ile musial zabic osob....
Zostaje delegowany do wspolpracy z mloda pania antropolog,
ktora nie ma zadnego pojecie o zyciu, kulturze,
ma ogromne problemy z nawiazywaniem jakichkolwiek kontaktow.
Pierwszy dzien wspolpracy jest najgorszym dnie w zyciu obojga...
Jako jedyny w Instytucie nie ma pojecia o szczatkach, kosciach, robakach...
W tych sprawach jest kompletnym laikiem...
Uzupelnia sie z Bones, ona zna teorie, on preferuje bardziej ludzkie,
interpersonalne i intuicyjne metody dzialania.
Jedyna osoba, z ktora nawiazuje na poczatku nawet dobre,
nazwjmy poprawne relacje,
jest nowo przybyly czlonek zespolu, Jack Hodgins...
super pomysl z opisami bohaterow, fajnie napisane, takie prawdziwe i troche dodalas od siebie, dobrze:)
mnie sie tam podoba, super czesc, dobrze, ze opisujesz bohaterow historyjki, nie tylko takimi, jakimi sa w serialu:)
Siostra-Moze to byla juz przyjazn, a moze... pewnie cos wiecej. czekam na cdk!
Dr JAck Hodgins
Pojawia sie w Instytucie po smierci jego poprzednika zankomitego entomologa, pana Smith'a.
Specjalizuje sie w owadach i mineralach, jest zwolennikiem teorii spiskowych, ktore sa jego pasja...
Jako jedyny w zespole moze oszacowac czas zgonu z rozwoju owadow larw w ludzkim ciele...
Jest jedynym spadkobierca fortuny swojej rodziny, glownego sponsora Instytutu.
Fakt ten probuje ukryc jak najdluzej, gdyz praca ta sprawia mu ogromna satysfakcje...
W Instytucie znajduje takze kobiete swojego zycia...
Jest jedna z najbardziej normalnych ludzi pracujacych
w laboratorium oraz pomaga uczyc Zack'a nowego asytenta Dr Brennan,
z ktorym zaczyna laczyc go wielka przyjazn...
Zack Addy
Byl studentem ostatniego roku na Wydziale Antropologii w Yale University.
Za pare miesiecy mial otrzymac doktorat.
Jedyne czego nie mial, to praktyka,
bedaca podstawa do rozpoczecia pracy jako doktora antropologii...
Dostal propozycje odbycia miesiecznej parktyki w Instytucie...
Cechowala go ogromna chec posiadania wiedzy, jak rowniez ogromny intelekt i wysokie IQ.
Od razu przypadl do gustu ozieblej Dr Brennan, ktora nie zastanawiajac sie dlugo,
zaproponowala mu posade swego asystenta...
Do jego zadan naleza zwlaszcza identyfikacjie przyczyn smierci i broni z jakich zostaly zabite ofiary,
oraz oddzielanie cial od kosci...
Zaprzyjazna sie z Jack'iem Hodginsem, z ktorym zaczynaja walczyc o tytul " Krola Laboraotorium".
Po uzyskaniu doktoratu, prosi o posade w Instytucie jego nowa szefowa,
ktora zastaje po odejsciu Dr Goodmana, Camille Soroyan...
Camille Soroyan
Dr Soroyan byla przez 10 lat funkcjonariuszem policji, przed uzyskaniem posady w Instytucie.
Pochodzi z Bronxu, ma bogate doswiadczenie. Jest twarda kobieta, nawet dominujaca.
Po skonczonym epizocie z policja konczy studia i zostaje bieglym patologiem sadowym.
PO odejsciu Dr Goodmana zostaje szefowa medycyny sadowej w Instytucie.
Juz na poczatku swoje pracy probuje wprowadzic nowe, swoje zasady do zgranej druzyny.
Co nie podoba sie nikomu, szczegolnie pani antropolog.
Ma trudny charakter, tak jak Dr Brennan. Dochodzi miedzy nimi czesto do slownych potyczek,
w ktorych zadna nieustepuje tej drugiej.
Ze wzgledu na jej apodyktyczna osobowosc, z poczatku nie bedzie akceptowana
wsrod wspolpracownikow na czele z Brennan, beda uwazac ja za intruza.
Ich wspolpraca nie bedzie sie ukladala od poczatku najlepiej, szczegolnie,
gdy okaze sie, ze Cam i Booth'a laczy cos wiecej niz tylko przelotna znajomosc....
Co jako pierwszy odkryje genialny psycholog Dr Lance Sweets...
Dr Lance Sweets
Genialny mlody psycholog, ktoremu nie umknie doslownie nic...
Po pewnym incydencie, zostaje przydzielony parze Bones i Booth, jako ich psychiatra.
Zaczyna prowadzic z nimi sesje, majaca na celu unikniecie rozdzielenia slynnych partnerow.
Pomysl z terapia nie podoba sie nikomu, jednak najbardziej na nie byl sam Agent,
uwazajac go za 12latka, ktory nie ma pojecia, czym jest prawdziwe partnerstwo...
Oboje sa bardzo niechetnie nastawieni i nie potrafia sie pogodzic z tym,
ze tak mlody czlowiek dyktuje im, co maja robic,
badz czego nie maja robic, aby poprawic swoja wspolprace.
Zwlaszcza dr Brennan nie potrafi zaakceptowac Sweetsa,
ponieważ nie lubi psychologii i psychiatrow, nie uwaza tego za prawdziwa dziedzine nauki....
Z czasem Bones i Booth doceniaja dr Sweetsa
i nawet wykorzystuja jego umiejetnosci w wielu sprawach...
Pomaga im szczegolnie w tworzeniu profili psychologicznych zbrodniarzy.
Nie mowiac o niczym swoim pacjentom, pod wplywem wspolpracy z nimi,
zaczyna pisac o nich swoja ksiazke...
Z czasem Bones i Booth doceniaja dr Sweetsa-oni go wrecz uwielbiaja. czekam na cdk!
czekam na kolejne czesci, mam nadzieje, ze czyms nas zaskoczysz, co moge juz stwierdzic po opisie Cam:)
czekam na kolejne czesci i te ich poczatki, bo nie watpie w to, ze bedzie ciekawie, czekam na cedeka
mam juz kilka pomyslow,
ale narazie tylko w glowie:(
moze na wekendzie
uda mi sie je napisac na kompie:)
nie bedzie tak milo,
beda ze soba wszyscy rywalizowac
i nie ma narazie opcji,
ze Bones i Booth beda razem:(
Jej radosc byla jednak przedwczesna....
W gabinecie Dr Goodmana
- Dr Brennan, mam dla pani ciekawa prozpozycje
- tak jaka - spytala
- w nastepnej sprawie pomoze pani Agent federalny, tak na sprobe
- chcemy zobaczyc, czy to ma jakies szanse powodzenia - dokonczyl
- mozemy sprobowac - rzekla
Dyrektor Instytutu po poludniu poinformowala ja,
ze jutro z samego rana odwiedzi ja jej nowy partner,
jesli oczywiscie ona sie na to zgodzi....
Nie wiedzac, co ja czeka chetnie sie zgodzila...
Byla bardzo podekstytowana faktem,
ze wreszcie bedzie mogla opuscic Instytut...
Nie bardzo zalezala jej na przyjazni z agentem,
do ktorego juz byla uprzedzona,
gdyz miala juz stycznosc z osobami z biura...
Ale nie przeszkadzale jej to, cieszyla sie,
ze wreszcie wyjdzie do ludzi...
Byla pora launchu, a ona nadal siedziala nad szczatkami...
Pracowala sama przy szcatkach,
gdyz tylko ona sie w Instytucie na nich znala,
pracowala sama rowniez dlatego, ze
nie mogla znalesc wlasciwej oosby na stanowisko jej asystenta...
Kilkunastu studentow mialo u niej praktyki,
ale nikt nie przypal jej do gustu...
Moze gdyby ich wiedza byla duza,
to moglaby sie na kogos zgodzic...
Niestety nikogo takiego nie znalazala...
Musiala wiec sama po koleji wypelniac swoje obowiazki...
niazalamywala sie, gdyz to,
co robila bylo nie tylko jej praca,
ale i wielka pasja...
Bylo juz naprawde pozna,
a Ang z glodu kiszki marsza graly...
Nie mogac dczekac sie przyjaciolki,
ktora napewno jest bardzo zajeta praca,
i zapomnialam nawet o porze obiadowej,
postanowila udac sie w jeddnym celu...
Wyciagnac ja na lunch i takie damskie pogaduchy,
ktore wprost uwielbiala...
Instytut, co prawda byl naprawde duzy,
ale jednej osoby nie trzeba bylo w nim za dlugo szukac....
Dr Temperance Brennan miala swoje dwa ulubione miejsca,
gdzie mogla przesiadywac dniami i nocami...
Jednym byl jej gabinet, maly, ale bardzo przytulny,
na pierwszy rzut oka widac bylo, jaka osoba go zajmuje...
Byl przestronnym, uporzadkowany,
o kazdej porze dnia mozna bylo wejsc i znalesc, to czego sie szuka...
Drugim takim miejscem byla platforma,
na ktorej slynna pani antopolog laczyla w calosc,
jak puzle lub elementy ukladanek, kazde kosci w calosc...
Nie wazne jakiej wielosci, ona zawsze umiala je poskladac...
Byla w tym najlepsza, nie miala sobie rownych...