Karma (2025). Zadłużony u mafii drobny przestępca wpada na pomysł żeby wzbogacić się w odrażający sposób. Wynajmuje szukającego szybkiego zarobku Chińczyka, który ma zabić jego ojca, pozorując wypadek, by mógł podjąć odszkodowanie z jego polisy na życie.
Pracuję w domu i często w tle lecą jakieś filmy albo programy.
Ten serial przypadkowo odpaliłem na Netflix, ot tak, jako tło.
Pierwszy odcinek nie zapowiadał czegoś szczególnego. Zdawało się, że to typowy kryminał, ale drugi odcinek, który wprowadził na scenę nowe postaci, już mnie zaintrygował a przy trzeciej odsłonie przykuł do fotela.
Uwielbiam filmy gdzie ich siłą jest scenariusz. Nieraz wybitne kreacje czy zdjęcia nadrabiają za mielizny w tej materii. Tutaj zaś mamy intrygę, która splatając się w losy kliku osób - co ciekawe wyeksponowane są dwa środowiska: przestępcy i lekarze - tworzy świetną opowieść, pełną przewrotnych wolt i ironii losu jakie może zbudować tylko życie. Albowiem nic nie jest na wskroś przewidywalne a karma wraca.
I to ten koreański serial namacalnie ukazuje.
Świetna, oryginalna produkcja.
Polecam.