Mam taką teorię, tylko proszę bez chamstwa, jak macie podstawy żeby ją obalić to spoko. W odcinku Vesuvius, jak Ted i Matka opowiadają sobie historie: W opowieści o stłuczonej lampie, Robin mówi do wszystkich w pewnym momencie że to ostatni raz, kiedy są razem i nie wiadomo kiedy będzie tak znowu. Ted wtedy mówi do matki, że w porządku że lepiej zamiast myśleć o przykrościach które się z tym wiążą... wtedy matka kontynuuje "Zostawić to bez słowa i cieszyć się wspólnymi chwilami(ostatnimi)". Ted wtedy ma minę jakby chciał się rozpłakać. Kolejna scena, już ostatnia. Matka Robin pojawia się na końcu odcinka, wtedy tytułowa Matka mówi do Teda "Bo jaka matka przegapiłaby ślub córki?" wtedy Ted patrz na nią z takim żalem, ze łzami w oczach. Po chwili matka orientuje się co powiedziała, uspokaja Teda też ze łzami w oczach i kiedy Ted zaczyna lekko płakać, Matka zmienia temat. Jeszcze wcześniej Matka mówi że boi się że będzie żył tylko historiami i 'nie ruszy dalej'. Po dzisiejszym odcinku, i ogólnie jak tak posiedziałem i wszystko do kupy złożyłem... Wydaje mi się że tytułowa Matka, jest chora i umiera. Ted opowiada dzieciom całą historię, baaaardzo szczegółowo żeby na końcu wyjawić im że ich matka jest chora. Ja tak to widzę. Jeżeli macie swoją teorię, albo chcecie ją obalić to proszę, tylko spokojnie.
i jeszcze ten kawalek piosenki na koncu odcinka, boba dylana - If You See Her, Say Hello
W sumie ktoś umrzeć może bo aktorzy grający w serialu po przeczytaniu zakończenia płakali, wnioskując po postach na fb i twitterze :(
A może to Barney umrze , bo w sumie Jego najmniej jest w odcinkach , które ukazują przyszłość. I np przed śmiercią może poprosić Teda i resztę by zaopiekowali się Robin po Jego śmierci. Choć ja mam nadzieję , że nikt z paczki nie umrze. I , że matka też nie umrze
W końcu to serial komediowy (pomijając parę "obyczajowych" smutnych fragmentów, śmierć ojca Marshalla, końcówka "The time travelers"- "you're alone") i koniec powinien wgniatać w fotel ale nie w negatywnym sensie! Ja trzymam kciuki za Barney'a i Robin i Matkę i Teda :) A Barney nie może umrzeć... Jest genialny i boski ;) Co do niego mam typowo kobiece podejście ;)
Barney nie umrze. Wiele osób ogląda serial głównie z jego powodu, "prowadzi" bloga itd. :)
Już dawno miałam teorię, że Matka umiera. (to mi się po raz pierwszy nasunęło po tym odcinku gdy Ted mówi że gdyby gdyby wiedział, że pozna ją za czterdzieści kilka dni to by pobiegł, żeby spędzić z nią więcej czasu). Wtedy zostałam zjedzona. Mam nadzieję, że jednak się myliłam bo takie zakończenie byłoby bez sensu. Ale ten odcinek "Vesuvius" mnie w tym utwierdził. :(
Ja myślę, że ona na 99% umiera. Gdyby miał umrzeć ktoś inny zaczęłaby pocieszać i wspierać Teda, ze na pewno ta osoba wyzdrowieje, ze szpital, ze fantastyczni lekarze itd. żeby sie nie martwił, że coś się uda. Tak robiłaby kochająca zona.
A ona tego nie robi, tylko zmienia temat żeby on o tym nie myslał tka jakby myslenie o tym miałoby zadać ból.
Dokładnie! Umiera, ale możliwe że wyzdrowieje, kto tam wie. Ale poważnie, po ich zachowaniu wyraźnie było widać że chodzi o nią.
Nie ma co wyjasniac. Tworcy serialu znani sa z tego ze robia halas, fani maja zagadke a potem sie okazuje ze to jakas blahostka. Teraz bedzie tak samo - ale cel wykonany, fani mieli zagadke :) No moze ci inteligentniejsi nie mieli hehe ;)
A tak mi teraz przyszło do głowy (zaznaczam że to może być całkiem bez sensu), że to może Ted umiera. Ta ostatnia scena po pierwszej randce. (to że chce zapamiętać Matkę). Za bardzo mnie nie atakujcie, bo sama wiem że to nie ma do końca sensu. Jestem zmęczona nauką do egzaminu i mi takie dziwne rzeczy do głowy przychodzą.
Tzn., że po randce z matką jest w stanie umierającym, ale udało mu się przeżyć tylko jeszcze te 17 lat do 2030 roku, aby opowiedzieć historię dzieciakom?
Nie opowiada tę historię dzieciakom teraz bo teraz jest umierający. Dlatego ten klasyczny smosby na końcu. To tak jakby to wspominał i na chwilę się zatrzymał w wspomnieniach. Zadumał nad chwilą.
Dobra to nie ma sensu. :)
Może nie piszę w temacie, ale nie chcę też zakładać kolejnego wątku, więc napiszę tu. Pamiętacie jak Victoria powiedziała Tedowi, że przyjaźń z Barneyem i Robin nie wyjdzie mu na dobrze, on temu zaprzeczył a na koniec Ted z przyszłości (narrator) przyznał Victorii rację? I teraz pytanie, czy ten wątek już był w ostatnim sezonie czy w ogóle go nie pociągną?
Gwoli ścisłości - tam padło zdanie, że "ty, Barney i Robin - to nie wyjdzie, uwierz mi". Coś takiego. Fajnie, że przytoczyłeś-aś ten fragment, bo jak wiadomo przyjaźń między Barneyem i Robin nie wypali, ale sądzę, że między Tedem i Robin też nie wypali. To znaczy, że się znowu spykną ze sobą.
Osobiście mam własną teorię, która chciałbym żeby się sprawdziła. Pamiętacie może końcową scenę z "milk" z 1 sezonu? A co jeśli to nie jest wyobraźnia Teda, a scena z przyszłości? Ano właśnie...
to scena przedstawiająca ślub Teda, w której cały czas wpatruje się w Robin, która wygląda jakby się miała rozpłakać.
Gawlacki - Czy myślisz, że Ten na ślubie z Matka dalej jest zakochany w Robin? :)
Nie wiem czy można by tak to określić, ale sądzę, że nawet żeniąc się z matką to Robin wciąż pozostała dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. I bynajmniej nie ze względu na łączącą ich wspólną przeszłość.
Być może Robin podczas swoich obaw przed ślubem zaproponuje Tedowi ucieczkę (tak jak Victoria) a on wtedy wyobrazi sobie przez parę sekund ich przyszłość i zda sobie sprawę, że nie chce z nią być. Ted stworzył sobie w głowie obraz Robin, który nie jest prawdziwy. On chce rodziny i stabilizacji, on nie chce. On chce dziewczyny, która byłaby czasem "damą w opresji", Robin jest niezależna. Ted chciałby żyć jak stare małżeństwo, ona podróżować i przeżywać nowe przygody. Ich związek był z góry skazany na porażkę. W tym przypadku przeciwieństwa się nie przyciągają i może w końcu zda sobie z tego sprawę.
Moim zdaniem Ted nawet nie kocha Robin. Ma do niej wielki sentyment, który myli z miłością. Po każdym rozstaniu znowu powraca mu uczucie do Robin. Gdyby tak bardzo ją kochał, to miałby duże opory przed poślubieniem Stelli, oświadczeniem się Victorii itp. Ted po prostu nie umie być sam i Robin to taka wieczna alternatywa.
A mi się wydaje, chociaż bardzo nie chcę, aby ta teoria się sprawdziła, że Ted i Robin będą razem po śmierci Matki. Robin nie wyjdzie za Barney'a, bo zda sobie sprawę, że kocha Teda, Ted ją odtrąci, a w przyszłości, po śmierci Matki będą razem wychowywać dzieci Teda.
Robin i Barney wezmą ślub (Było pokazane jak tańczą na weselu) do tego w 2016 roku pojechali razem do Argentyny jako para
Pojechali do Argentyny jako para, ale ten taniec [chyba ostatni odcinek poprzedniego sezonu] to Robin tańczyła ze swoim ojcem.
Ładne tutaj teorie snujecie. |:-) Pierwszy raz, gdy obejrzałem odcinek "Vesuvius" miałem po prostu odczucie, że to Teda mamy nie było na ślubie. Przez Wasze teorie mam obawy i to dość spore. Jedyne co mnie trzyma przy nadziei to to, że jest to serial komediowy (wiadomo poważne sprawy też się trafiają) i zakończenie serialu śmiercią owej Matki nie byłby pozytywny (dla mnie).
Jestem właśnie po obejrzeniu przed ostatniego odcinka. I stwierdzam, że ewentualna teoria T+R zostaje na zawsze obalona. Po za tym dodatkowym dowodem jest to (jak już nie raz było to podkreślane) w s01e01 na końcu w 2030 roku Ted mówi, że to jest historia jak poznał ciocię Robin.
zdecydowanie popieram, zwlaszcza ze to troche dziwne jakby opowiadal tak historie jakby dalej zyla
Faktycznie zerknęłam na odcinek Vesuvius i Ted zaczął płakać. Jakoś nie skojarzyłam, że to może być związane z chorobą Matki. Gratuluje, byłeś bardzo blisko rozwiązania zagadki jaką było zakończenie serialu. A sama myślałam, że każdy przesadza wymyślając coraz to dziwne teorie o chorobie, śmierci Matki i że na koniec końców Ted będzie z Robin. Wydawało mi się to absurdalne, ale teraz o dziwo ma sens. Mi osobiście zakończenie podobało się i pewnie jeszcze kiedyś wrócę do serialu.