Jako wielki fan Hrabiego Monte Christo postanowiłem skusić się na ten, dość świeży serial. Oceniam:
- zgodność z książką: 5/10,
- kostiumy, scenografia, klimat 10/10,
- gra aktorska głównego bohatera 8/10, musiał być drętwy pozbawiony uczuć. Taki sam był w powieści,
- Jeremy Irons jako faria - 3/10, trudno mi było patrzeć na te dziwne gesty przez niego wykonywane,
- zakończenie - 3/10. Można to było zupełnie inaczej zrobić.
Co mi stanęło w gardle?
- niepotraktowanie Hayde jako księżniczki, zrobione z niej zwykłą dziewczynę z przedmieścia,
- brak Aliego, sługi Hrabiego,
- brak powrotu Faraona,
- brak lorda Wilmore,
- Luigi Vampa jako książę Spada :D,
- bardzo słaba pokazana przyjaźń Hrabiego z Maksymilianem,
i wiele, wiele innych niedociągnieć.
Serial dość fajnie zrobiony, fajny klimat, muzyka. Godny polecenia na luźny wieczór.
Widziałeś francuski film z Pierre'm Niney z zeszłego roku? Jak byś porównał jeden do drugiego? Ja widziałem tylko ten francuski i osobiście sądzę że realizacja świetna, choć dużo zmienili względem książki i trochę uprościli historię (najpewniej z powodu ograniczonego metrażu - trudno przełożyć tysiąc stron na 3h filmu). Spodziewałem się że właśnie ten miniserial będzie lepszy dzięki temu że zamiast 3 godzin trwa łącznie aż 8, więc przykro czytać że też nie jest wierny książce
Początek wydawał się całkiem przyzwoity, obejrzałam 4 odcinki i fabuła faktycznie jest niestety zmieniona, ale główna rola super zagrana. Oglądałam wcześniej tylko ten stary serial z Gerard Deparieu, który wg mnie jest gorszy. Również i tam fabuła mocno zmieniona, najgorzej że i zakonczenie zupełnie inne niż oryginał.