Jeden z najlepszych seriali, jakie oglądałam (a trochę już się ich przewinęło). Może dlatego, że jest taki prawdziwy. I nie, nie chodzi mi o przedstawione zdarzenia, ale o sposób ich prowadzenia. Na początku oglądania bałam się, że zatracą główny wątek serialu i gdzieś tak w połowie Fatmagül zapomni co ją spotkało i odejdą z Kerimem w stronę zachodzącego słońca. Jednak tak się nie dzieje - widmo zdarzeń ciągnęło się za bohaterami aż do końca i... ciągnie się nadal.
Fatmagül - krucha zewnętrznie, silna wewnątrz - chyba tak można ją opisać. Aż cieplej robiło się na serduszku, kiedy stopniowo na jej twarzy coraz częściej zaczął pojawiać się uśmiech.
Kerim - no cóż... pomijając pierwsze wrażenie, a skupiając się na późniejszych, można powiedzieć, że to wspaniały facet. Zmądrzał przez cały serial i wydoroślał. Aczkolwiek niepozbawiony jest wad. Normalnie momentami szlag mnie trafiał jak patrzyłam jak bardzo kontrolował Fatmagül, a do bójki też leciał pierwszy. Co prawda, zawsze w słusznej sprawie, ale jednak... To chyba można podciągnąć pod „turecką mentalność”, o ile takowa istnieje ;)
Selim - takie ciepłe kluchy. Bez pomocy swojej rodzinki już dawno zabiłby się o własne sznurowadła i w sumie nic ciekawego do serialu nie wnosił.
Erdoğan - dosyć ciekawa persona. Z całą pewnością najgorszy z całej „trójcy”, aczkolwiek jego kąśliwe uwagi i komentarze sprawiały, że nieraz wybuchałam śmiechem. Ciekawym wątkiem była jego miłość do pewnej młodej lekarki, a gdy zobaczyłam jak płakał, bo tak dała mu kosza, to aż przetarłam oczy ze zdumienia.
Vural - ktoś już tam pisał, że szkoda, że zginął, bo w sumie nawet spoko z niego gość był, ale ja napiszę, że tak miało być. Chłopak był na skraju załamania psychicznego (próbował się nawet zabić), więc jeśli by nie umarł, to z pewnością wylądowałby w pokoju bez klamek.
Mustafa - na niego to brakuje po prostu słów. Już pomijając fakt, że przez niego Kerim spędził kilka miesięcy w więzieniu, nie raz i nie dwa próbował go zabić, porwał Fatmę, robił przekręty z Yaşaranami, to nie mogę darować tego co zrobił Asu. Mydlił jej oczy przez cały czas, wmawiał jej, że ją kocha, przestawiał ją z kąta w kąt, tylko po to, by na koniec, będąc z nim w ciąży, mogła usłyszeć, że zawsze kochał tylko Fatmagül.
Hacer (Asu) - jedna z tych tragicznych postaci serialu. Cały czas miała pod górkę, jednak na koniec dostała zasłużoną szansę od losu.
Meryem - wspaniała kobieta, ciotka, przyjaciółka. Gdyby nie ona, być może Fatmagül nigdy by się nie pozbierała.
Kadir - prawnik jakiego nikt by się nie powstydził. Nie dość, że reprezentował Fatmagül w sądzie, traktował ją jak córkę, to jeszcze przyjął pod swój dach całą jej rodzinę. Ale w sumie też dobrze na tym wyszedł ;)
Mukaddes - kobieta, która nigdy się nie zmieni. Początkowo myślałam, że z czasem trochę przytemperuje swój charakter, no ale gdzież. Do końca mieszała jak tylko mogła, ale kiedy pod koniec doprowadziła Fatmagül na granicę, a ta zaczęła szarpać ją za włosy, był to przedni widok ;)
Rahmi - zrobiłby dla swojej siostry wszystko, nawet niemal zatłukł Erdoğana na śmierć... łopatą... z jego sposobem bycia nie da się go nie lubić. Aż szkoda, że Mukaddes tak nim pomiatała.
* U Yaşaranów panują doprawdy dziwne zwyczaje. Niby wszyscy to jedna wielka rodzina, ale z drugiej strony każdy każdego by sprzedał, gdyby nadarzyła się okazja.
* Ojciec Kerima obudził się ze snu zimowego, przybył do Turcji, okazało się, że jest nawet dziany, wpływowy, na pierwszym spotkaniu u Yaşaranów rozłożył ich na łopatki. Jakby nie mógł zrobić tego wcześniej...
* Bankructwo Reşata i strata Holdingu to jeden z tych wątków, dla których warto oglądać ten serial.
* Końcowe sceny finałowego odcinka są po prostu cudowne i sprawiają, że łzy ciekną strumieniami. Nie raz Kerim i Fatmagül zastanawiali się jakby to było, gdyby spotkali się w innych okolicznościach, a te sceny są właśnie taką skróconą wersją ich alternatywnej historii.
Program VLC media player + tureckie odcinki z yt (kopiowałam link i wklejałam do programu (Ctrl+N)) + napisy po angielsku (format srt) z amara . org (bez spacji) :)
Fajna charakterystyka postaci nic dodać nic ująć, ale pominęłaś Munira.... jak dla mnie to również dość interesująca postać, bo co do Selima to się zgodzę, że bez rodzinki by zginął, ale to właśnie jego wuj pociągał za wszystkie sznurki, chociaż negatywny bohater serialu to jednak budzi podziw swoimi umiejętnościami dyplomatycznymi, nawet wielki Resat ze swoją kasa nie byłby bez niego taki skuteczny. Vural uroczy chłopak, który znalazł się w złym miejscu o złej porze i słono musi za to zapłacić, ale nie budzi obrzydzenia tak jak Erdoan. Pomimo czynu którego się dopuścił (co jest karygodne) to jednak gdzieś tam w środku jak się go ogląda nie życzy się mu źle, jest normalniejszy od Mustafy na którego ciężko patrzeć.
Masz rację, mogłam jeszcze wspomnieć i o nim. W ogóle miałam wrażenie, że Reşat i Münir tworzą taki „duet idealny”. Reşat, bo miał wyrobioną pozycję i pieniądze, a Münir łeb na karku i potrafił wyjść bez szwanku z niemal każdej opresji. Jak zaczęły się zgrzyty między nimi, nagle posypało się wszystko.
To będą zgrzyty???chyba jeszcze nie doszłam do tego momentu, szkoda bo podoba mi się jak to napisałaś ten ich "duet idealny". Intrygi w serialach są potrzebne jakby na to nie patrzeć i chociaż zawsze się kibicuje tym pozytywnym bohaterom to jednak Ci źli ubarwiają całość, fajnie się ogląda jak ktoś umiejętnie bierze sprawy w swoje ręce i potrafi tak zakręcić i tak zamotać, że to on panuje nad sytuacją.
Dopiero pod koniec, gdy Yaşaranowie uświadomią sobie, że nie wykpią się od odpowiedzialności, Münir zacznie robić wszystko, żeby jemu się upiekło i wystawi praktycznie wszystkich ;)
Munir z tego co pamiętam ma potajemny romans, nie pamietam z kim ale to grubsza sprawa. Czy to wyjdzie?
Rozumiem, że Munir też skończy marnie? Czy którykolwiek z "tych złych", powie chociaż jedno przepraszam?
Vural, dręczony wyrzutami sumienia, przyjdzie do Fatmagül i zacznie ją przepraszać. Pod koniec serialu nawet Reşat będzie prosił o wybaczenie, lecz to raczej nie będzie szczere, po prostu będzie wiedział, że stracił już wszystko i za wszelką cenę będzie chciał uniknąć odpowiedzialności karnej. Co do Münira, zostanie skazany łącznie na 7 lat, pozbawiony prawa wykonywanie zawodu i jeszcze będzie miał jakąś grzywnę do zapłacenia, jeśli o to Ci chodziło.
To będzie na początku, na długo przed pierwszą rozprawą, więc spanikuje. W ogóle nie będzie chciała go słuchać, będzie też podejrzewała, że to Kerim go nasłał.
Ciekawe jak mieszkańcy Cesme (czy jak się tam nazywała ta wiocha) zareagują na skazanie tych ludzi?
[naprawdę duży SPOILER]
Przez dłuższy czas będzie pracował dla Yaşaranów, nawet gdy się dowie, co zrobili Fatmie, przyjmie naprawdę duże pieniądze jako łapówkę, przez co będzie żył dosyć luksusowo, w końcu ożeni się z Asu (która przestanie być prostytutką), przypadkowo zabije Vurala, będzie próbował zabić Kerima, porwie Fatmagül przekonany, że ta go wciąż kocha, potem w końcu prawda o Vuralu wyjdzie na jaw i zostanie skazany na 21 lat, będzie próbował uciekać policji i zostanie zastrzelony.
Spory wyrok. Słyszałam że ci którzy zgwałcili Fatmę dostaną podobne kary. Selim 18 lat a Erdogan 21.
Bo to będzie tak, że on go popchnie tylko, a ten się przewróci i nieszczęśliwie uderzy głową w kamień.
Dojdzie jeszcze do tego usiłowanie zabójstwa Kerima i oczywiście fakt, że się nie przyznał od razu, tylko kręcił, chyba nawet wezmą pod uwagę to, że porwał Fatmagül, ale tego pewna nie jestem.
Marnie skończył, ale widocznie na to zasłużył. Z tego co piszesz miał szanse być szczęśliwy, ale to co miał nowa kobieta i dziecko, to było dla niego za mało.
Cóż zrobić, skoro on zawsze chciał Fatmę. Po tym jak ta po raz drugi wyszła za Kerima, zrozumiał, że stracił ją na zawsze i nie chciał już żyć.
Trudno to nazwać miłością. Z tego co pisałas, to Mustafa w zasadzie sprzedał sie Yasharanom.
Ja nazwałabym to raczej obsesją. Nawet miał czelność prosić Fatmę po swojej rozprawie, żeby ta „poczekała” na niego te 21 lat, pisał do niej listy z więzienia, nawet do niej dzwonił, a na koniec wynajął killera, żeby ten zabił Kerima na jego własnym ślubie. Co prawda później żałował kontaktów z Yaşaranami, ale mimo wszystko ciężko spojrzeć na niego ze zrozumieniem.
Gdyby jeszcze próbował jakoś to wszystko naprawić. Ale musiał by dosłownie stanąć na głowie, by Fatma mu wybaczyła. I nie wiem jak tobie, ale mnie wydaje się, że nie starczyło by mu życia by jej to wszystko wynagrodzić.
Mnie się wydaje, że nawet gdyby codziennie przez sto lat próbował jej to wynagrodzić, to i tak by nic z tego nie było. Fatma tak łatwo nie wybacza, bo co jak co, ale uparta to ona jest ;)
Ja zastanawiam się nad jednym. Jakim cudem on uwierzył, że ona go zdradziła? Podobno widział w jakim jest stanie w szpitalu. Tym bardziej że sam też nie jest pewnie święty. Jest przystojny i wierzyć mi się nie chce że taki gość nie miał powodzenia u dziewczyn. Na takim zawsiówku jak Cesme, taki macho na pewno nie mógł by się opędzić od dziewczyn i przepraszam, ale napiszę to dosadnie, pewnie "wygrzmocił" nie jedną sukienkę ;) Tymczasem od Fatmy wymagał bez względnej wierności i czystości.
Taka kultura po prostu, nie wiem jak to inaczej nazwać. Zgwałcili czy sama chciała, jest już „nieczysta”, a jak nawet zgwałcili, to przecież jej wina, bo mogła nie wychodzić z domu, mogła się skromniej ubrać, a tak w ogóle to pewnie się jej podobało, tylko udaje... Głupota niektórych nie zna granic, a oglądanie tego serialu i słuchanie tych „prawd życiowych” nieraz podnosiło mi ciśnienie.
A co do Mustafy i do jego „podbojów” to podczas ostatniego spotkania z Asu powiedział, że była jego pierwszą. Cały czas mydlił jej oczy, ale podczas tej rozmowy był jedyny raz szczery ;)
Ja takiego stanu rzeczy nie tłumaczyła kulturą. U nas bywa podobnie. Jak zgwałca jakąś kobietę to mówi się, że albo była puszczalska, albo miała za krótką sukienkę, albo za duży dekolt. Jednak nie zmienia to faktu, że w Turcji nie jest aż tak źle jak w innych muzułmańskich krajach. Np. takim bogatym Katarze, nie dawno skazano tam na więzienie (co prawda w zawieszeniu, ale jednak) Norweżkę i Holenderkę, które napadnięto i zgwałcono. Skazano je za cudzołóstwo. W Pakistanie, Nigerii i innych krajach takie kobiety się kamienuje. Więc nie demonizujmy za bardzo.
To prawda, czasami krążą takie opinie, aczkolwiek raczej nie odwracają się od takich kobiet jak to miało miejsce w przypadku Fatmy, a przynajmniej ja o takim czymś nie słyszałam.
Turcja ma, można powiedzieć, dwa oblicza. To co przez większą część serialu widzimy, to wielkie metropolie (Stambuł, Ankara), gdzie religia nie gra wielkiej roli, aczkolwiek w małych mieścinach, wioskach (typu Cesme), przywiązują już do tego większą wagę.
W krajach typowo arabskich gwałt uznają właśnie jako cudzołóstwo, co jest bardzo surowo karane, zresztą widzę, że sama się w tym dobrze orientujesz ;) A to już właśnie reguluje prawo islamskie, więc jakby nie było, w Turcji są ludzie, którzy do religii przywiązują nieco większą wagę i stąd te opinie.
W Europie serial o podobnej tematyce też mógł by powstać, ale powinien dotyczyć mężczyzny.
Kiedy kobieta zostaje zgwałcona, lub jest bita przez partnera. Obskakuje ją cała armia ludzi, która chce jej pomóc. Kiedy role czy to w gwałcie, czy znęcaniu się, zostają odwrócone i to kobieta jest oprawcą, mężczyzna ma gorzej. Gdy decyduje się powiedzieć, że partnerka go krzywdzi, zostaje wyśmiany, albo nikt mu nie wierzy. Słyszy tekst "Co pan z babą nie umiesz sobie poradzić!?". Serial o takiej tematyce był by niezły. Ale obawiam się, że w sfeminizowanej Europie by nie przeszedł.
O, ja byłabym jak najbardziej za i z chęcią bym obejrzała. Taka niecodzienna tematyka, którą raczej zamiata się pod dywan niż nagłaśnia.