Moim zdaniem równie dobry co czwarty.
Dobre efekty (cień i smoki), wątek Jona Snow idzie w dobrym kierunku (dopiero od chwili dołączenia do Qhorina Półrękiego polubiłem tą postać w książce), rozwinął się wątek z Jaquenem Hqharem (moja ulubiona postać z tego tomu książki), Quarth nieźle wygląda, a Theon jest już bardzo blisko...
Wreszcie odcinek bez zbędnych scen. Idzie ku jeszcze lepszemu. Dillane znakomicie wywiązuje się z roli, jak dla mnie gwiazda odcinka. On i Drogon i Viserion (chyba był biały). Nie mogę się doczekać Kudłacza. Nigdy nie lubiłem Daenerys, ale w jej wątku brakuje mi pewnego wykończenia. Generalnie bardzo mi się podobało, choć scena śmierci Renly'ego trochę dziwnie, że na początku odcinka (dlaczego nie na końcu poprzedniego? aha, dziwki) i generalnie tak za szybko. A Catelyn musi być twarda baba, skoro sama jedzie przez ogarnięte wojną tereny. Aryi też nigdy szczególnie nie lubiłem, ale jej rozmowa z Tywinem - bardzo klimatyczna.
Jedna rzecz mi się bardzo nie podobała - to, że Jaqen jest wyznawcą R'hlora. O ile pamiętam książkę, to nie było tak.
o tak mi to też nie pasuje :/ SPOOOOOILER mam nadzieję że nie przeszkodzi to rozwinięciu się wątku Aryi i bogu o wielu twarzach bo to on jakby go rozpoczął KONIEC
Jakim znów wyznawcą? Przecież oni wierzyli we wszystkich Bogów, a Aryia uratowała 3 ludzi od spalenia, czyli "ukradła" ich akurat R'hlorowi.
Dużo rozbieżności z książką - Jak zwykle .. ale głównie idą one w dobrą stroną. Widzę ,że skrócono wątek z Aryą robiąc ją dziewczynką "na posyłki " lorda Harrenhal znacznie wcześniej niż w książce. Ponadto z Xara zrobili konkretnego faceta(a nie rozgotowaną kluchę jak to się miało w sadze:P) ..zobaczymy jak to się skończy... no i wygląda na to ,że w serialu nie będzie nawet wzmianki o reed'ach .
W sadze Reedowie pojawiają się w "Starciu królów" i to właśnie im Bran opowiadał sen o zalaniu Winterfel przez morze...
Wiem, ale widocznie stwierdzono, że to nie takie ważne, kto to opowie, bo twórcy serialu mówili, że wszystko uzgadniają z Martinem, żeby zmiany nie koligowały z dalszą opowieścią. Wątek Robba z 3. części będzie w drugiej, więc może dlatego rodzeństwo Reedów będzie później. Może spotkają się ze Starkami dopiero po upadku Winterfell?
Dużo rozbieżności z książką, ale to nie ważne - to w końcu ekranizacja, która wreszcie idzie w dobrą stronę :) Odcinek 4 przywrócił mi wiarę w ten serial, przypomniał mi się poziom pierwszego sezonu - dużo dobrych scen, np. świetne i już osławione "anyone can be killed" prosto w oczy Tywina jak groźba bez zawahania od małej dziewczynki i Tywin z miną jakby mu zwieracze puściły i poczuł że umiera (zabawna przepowiednia ;) ), albo Catelyn po raz kolejny wie co powiedzieć (podoba mi się bardzo jej postać i nie zawodzi ani razu). Jedyne, na co można by narzekać to Dany , a właściwie aktorka, która ją gra - chociaż nadrabiają sceny z magikiem i Xaro, już nie mówiąc o małym słodkim pupilku :)
Ogólnie wrażenia świetne, serial wraca do swojej klasy po 5 odcinku.
Dla mnie znowu Tyrion i Lancel gneialni:D "Please kill me if something happens to Lord Tyrion" :D Te wszystkie rozbieżność są raczej mało istotne dla mnie i można je przemóc na spokojnie.
Dokładnie, proszę Pana. Panicz, grający Pana Ser Lancela(proszę o wybaczenie, jednak ze względu na czas, zmuszony jestem odłożyć szukanie jegoż nazwiska), sprawuje się wyśmienicie, to naprawdę dobry aktor. Jednak jest już jedna duża nieścisłość - Szanowna Pani Ser Brienne nie zabiła w istocie strażników Pana Renly'ego, gdyż swoją pierwszą śmiertelną ofiarę miała zaszczyt zaszlachtować dopiero w późniejszych tomach, gdyż była wrażliwą niewiastą. Pozdrawiam serdecznie.
A faktycznie... był wśród nich Rorge o ile pamietam ale to nie on był pierwszy. Nie uważam jednak żeby była to jakaś wielka ujma. Co prawda w książce Brienne rozmyślała nad tym długo ale były to raczej wewnętrzne przemyślenia, które w filmie raczej będzie ciężko pokazać i raczej można je pominąć. Dla mnie już większym problemem jest brak Reedów ale tak sobie myślę że może zostaną wciśnięci jako jacyś jeńcy gdy Winterfell zostanie zdobyte... cóż zobaczymy. A Pan Lancel to nie kto inny jak Lannister :) Pozdrawiam również.
Szanowny Panie Mietku, miałem na myśli nazwisko aktora, rzecz jasna. Pani Ser Brienne w książce przedstawiona została jako niewiasta wrażliwa, o kruchym sercu. Natomiast w serialu otrzymaliśmy bezwzględną zabójczynię. Pozdrawiam serdecznie.
Aha... :) no chyba że tak trochę się tu nie zrozumieliśmy w kwestii tego nazwiska :) Nadal jednak nie sądzę że ta scena z Brienne wyrządziła jakąś straszliwą krzywdę. Może jeszcze zostać przedstawiona podobnie jak w książce a tutaj po prostu walczyła o życie :) Nawet jeśli jej ważliwość zostanie pominięta to nadal nie uważam aby to byla jakaś wielka strata :)
Z bratem, Hodorem i Oshą. Walić Reedów. Najnudniejszy wątek w książkach, pasujący bardziej do bajek typu LOTR dla dzieci i młodzieży.
Tak! Dokładnie to samo myślę o wątku Brana od "Starcia królów". Nie dość, że niesamowicie mnie ten dzieciak irytuje to jeszcze Reedowie przynudzają.
A moim zdaniem w uczcie dla wron wątek Brana juz zaczyna robic się naprawdę cieakwy, szczególnie po <spoiiiiiiiiler> przekroczeniu Mury<koneic>
Jego wątek dopiero w TzS dobrze mi się zaczęło czytać, ale i tak najmniej się tam dzieje.
Poza tym
SPOILER
SPOILER
Czy ktoś jeszcze z Was uważa, że ten jeździec na łosiu którego spotkał Bran to może być Benjen? Cały czas się nad tym zastanawiam.
Myślę ,że większość osób które czytały książkę tak uważa. Jednak czy Bran by go nie poznał ? Już nie mówię o wyglądzie ale głównie o głosie.
Trudno powiedzieć czy by poznał czy nie. Natomiast gdzieś w TZS pojawia się stwierdzenie wypowiedziane przez dzieci lasu, że jeździec na łosiu jest bardzo stary... także raczej nie chodzi o Benjena.
To wielka szkoda, bo ja cały czas mam nadzieję, że on sie znajdzie. (domysły snuję na podstawie tego, co przeczytałam, II tom TZS mam dopiero przed sobą wiec nie wiedziałam czy tam była o tym mowa czy nie ;)
No właśnie nic konkretnego się tak naprawdę nie pojawia. Też chciałabym żeby był to Benjen, ale wydaje mi się, że zbyt dużo jest na "nie".
Tak masz rację zapomniałem o tym "Natomiast gdzieś w TZS pojawia się stwierdzenie wypowiedziane przez dzieci lasu, że jeździec na łosiu jest bardzo stary.." . Skoro to nie Benjen to raczej nie jest nikt nam specjalnie znany.
A wielka szkoda :) Tak czy inaczej nie wierzę, że Benjen nie żyje. Byłaby to zbyt mało spektakularna śmierć jak na Martina.
Chociaż z drugiej strony nie była to można aż tak ważna postać żeby uśmiercać ją w jakiś niezwykły sposób.
Mam jednak nadzieję, że co do tej postaci to autor nas jeszcze zaskoczy ;)
Liczne zmiany i uproszczenia w porównaniu z oryginałem dają efekt spójności serialu. Świat zaczyna się coraz bardziej rozrastać, na scenę zaczyna wkraczać coraz więcej nowych bohaterów i nie jest to proporcjonalne w stosunku do uśmierconych postaci, więc jest to niezbędne. Tym sposobem scenarzystom powinno powieść się zachowanie zwartości serii do końca "Nawałnicy mieczy". Obawiam się jednak, że "Uczta dla wron" ze słabej książki może stać się słabym sezonem decydującym o zakończeniu przenoszenia dzieła Martina na ekran.
Animacja smoka była bardzo udana, miejmy nadzieję, że w momencie gdy smoki zaczną rosnąć nie skończą jako powtórka z "Wiedźmina".
Cień. No cóż, zacznijmy od tego, że śmierć Renly'ego nie podobała mi się już w książce. Pomysł ze skrytobójstwem za pomocą czarnej magii trącił nieumiejętnością wyjścia z sytuacji i tanim "deus ex machina". Ponadto łamie to nieco konwencję świata w którym magia występuje w ilościach śladowych. Twórcy serialu mieli z tym o tyle większy problem, że jeśli w książce cień był czymś nieuchwytnym, czymś co niby wszyscy widzieli, ale nie do końca, to na ekranie jakoś to trzeba było pokazać.
Ciekawie przedstawiona była Pięść Pierwszych Ludzi, wyobrażałem ją sobie w inny sposób. No i nerwowe wyczekiwanie na to ile razy zagra róg - nawiązanie do prologu z "Nawałnicy mieczy", które jest według mnie najlepszym rozdziałem z całej sagi.
Ja byłem najbardziej zadowolony z braku zbędnych "cycków", mam nadzieję, że twórcy podążą tym tropem. Ogólnie jest dobrze, czwarty odcinek dawał dobre prognozy, po piątym wydaje mi się że na stałe wróci wysoki poziom pierwszej serii, bo zostało bardzo dużo zwrotów i akcji, a tylko pięć odcinków :)
"Obawiam się jednak, że "Uczta dla wron" ze słabej książki może stać się słabym sezonem decydującym o zakończeniu przenoszenia dzieła Martina na ekran".
Pomijając już fakt, że podobnie jak wielu innych czytelników nie uważam, aby "Uczta dla wron" była słabą książką - warto zwrócić uwagę na ten szczegół, że jej akcja rozgrywa się równocześnie z większością akcji "Tańca ze smokami", stąd ekranizacja "Uczty..." będzie jednak różna od samej książki - będzie (zapewne rozbitą na 2 sezony) ekranizacją 2 książek jednocześnie.
Słabość (doprecyzujmy tutaj, że uważam ją za słabą w odniesieniu do reszty tomów) "Uczty dla wron" polega według mnie nie na tym, że powszechnie najbardziej lubiani (Dany, Tyrion, Jon) bohaterowie nie występują w powieści, ale ze względu na to, że Martin przedobrzył z tym co stanowiło o jednym z elementów świeżości jego sagi - pajęczyna wzajemnych powiązań i zależności pomiędzy krainami i bohaterami stała się nazbyt obszerna. Nie bez znaczenia było także silne wyhamowanie prowadzenia fabuły po pełnym emocji i zwrotów akcji zakończeniu "Nawałnicy mieczy". Statystycznego widza, który nie jest zbytnio zaangażowany w Sagę, czysta ekranizacja "Uczty dla wron" zanudzi na śmierć. Z kolei nie wiem czy scenarzyści podołają z ekranizacją dwóch książek wraz ze wszystkimi jej wątkami tak, aby było to nadal zrozumiałe dla w/w widowni.
To podołowywowywanie i tak średnio im wychodzi, przy czym ten odcinek akurat im wyszedł dobrze. Nawałnica wątków się zaczęła i już trzeba niestety mocno skracać, ale podejrzewam, że jeśli znajdą się chętni na ekranizację, to jakoś to pójdzie, choć pewnie jeszcze dalej od pierwowzoru. Skracać można, byle nie przeinaczać.
Granica pomiędzy przeinaczeniem i skróceniem jest cienka i płynna. Brak wątku Końca Burzy jest przeinaczeniem czy skróceniem? Brak córeczki Stannisa i Plamy?
To jest skrócenie. Za przeinaczenie uważam to, że Stannis dowiedział się o swoim prawie do dziedziczenia od Eddarda, co stawia motywacje Robba i Catelyn w zupełnie innym świetle, tym bardziej, że uwierzyli też Stannisowi na słowo. Podobnie Renly, jako marionetka przebiegłych Tyrellów, zupełnie inaczej to ich pokazuje.
Ale z drugiej strony stosuje brudne metody. Chodzi mi jednak o to, że Północ do rebelii popchnęła niemożność wyboru pomiędzy pretendentami do Żelaznego Tronu. Wkrótce potem jednak Robb dowiaduje się, że Stannis jest prawowitym królem, którego roszczenia były popierane przez jego ojca. W książce Robb bardzo późno dowiedział się o słuszności roszczeń Stannisa, a o poparciu Eddarda - nigdy. To są dwie perspektywy, które w różnym świetle ukazują nam bunt Północy. I to mi się nie podoba. Zmiany w charakterach i motywacjach postaci. Za to właśnie nie znoszę np. ekranizacji Tolkiena.
Kurde jak ja się ciesze że nie czytałem książki ,gdzie się nie wejdzie na jakikolwiek temat po odcinku to zawsze jest masa ludzi piszących ,że nie było tej albo tamtej sceny ,za dużo tego lub tamtego. Ja oglądam bez żadnych porównań bo nie mam do czego porównywać. Odcinek x05 bardzo dobry ,po wolnym starcie sezonu, do odcinka trzeciego, ostatni czwarty jak i piąty nabrały rozpędu, co cieszy. Wiem że ep w przszłym tyg będzie trzymać ten sam poziom lub nawet jeszcze lepszy.
Po prostu musimy sobie zrekompensować to, że wiemy co będzie dalej. Tak jak w przypadku autorskich czy luźno opartych na pierwowzorze scenariuszy wyczekuje się z utęsknieniem na to co będzie dalej, to przy raczej wiernych adaptacjach wyczekujesz na to jak zostanie ukazana w serialu dana scena, bohater, rozmowa, bitwa, etc. :)
Ja przeczytałem wszystkie dostępne tomy, a serial mi się bardzo podoba. Takich drobnych uproszczeń jest sporo - na przykład Davos przemycał Melisandre później, przy innym zabójstwie, ale to był dość nieistotny wątek, więc twórcy serialu bardzo dobrze zrobili łącząc dwie sceny w jednej.
Tak samo brak jakichś pomniejszych postaci niewiele wnoszących do fabuły.
Oj tak, kolejny odcinek będzie jeszcze lepszy.
Ja myślę, że "Ucztę dla wron" i "Taniec ze smokami" połączą w jedno. Takie rozwiązanie będzie idealne, bo w 4. części nie ma akcji na te 10 odcinków, a z ADwD będzie właśnie idealnie.
No nie wiem, jak Nawałnice Mieczy rozbijają na 2 sezony (20 odcinków) to wątpie że połączą oba tomy