Czy tylko ja uważam, że muzyka w trakcie napisów końcowych po 3 odcinku 3 sezonu zepsuła cały klimat i pozostawiła niesmak na każdy kolejny odcinek "Gry o Tron"?
Mi się muzyka bardzo podobała, takie WTF miałem, teraz w kółko słucham jej na YouTube :D Jakby ktoś chciał, oto link: http://www.youtube.com/watch?v=9My4Mw3wvt0 .
Była dziwna, przyznaję - ale, żeby zepsuła klimat i pozostawiła niesmak na resztę sezonu?! Gruba przesada.
Moim zdaniem Benioff, który, zdaje się po raz pierwszy reżyserował odcinek serialu, chciał zakończyć jakimś mocnym, rozpoznawalnym akcentem - no i, cokolwiek by o tym powiedzieć, udało mu się.
Być może Benioff chciał trochę zabawić się w Tarantino - vide zakończenie 4 pokoi?! (jeśli tak, to chyba się nie udało)
Tak czy inaczej, odcinek bardzo mi się podobał - a muzyka na koniec nie miała tu żadnego znaczenia.
Spoko, tylko że równie dobrze odcinek sezonu pierwszego gdzie ścinają Starka mogli też na napisach dać tą muzykę i niewiem czy było by to w najmniejszym stopniu dobrym pomysłem, tak samo jak w tym przypadku. Czemu nie umieścili "The Rains of Castamere", które może jest już dosyć odgrzewane, ale ukazuje to co między innymi w tej serii najlepsze, KLIMAT.
Zgadzam się z Tobą chyba jako jeden z nielicznych co mnie zresztą bardzo dziwi. Ta wesoła muzyczka w końcówce zaraz po obcięciu dłoni Jaimiemu kompletnie nie wpasowała się w klimat zakończenia, które było dość szokujące i bardziej na miejscu byłoby tutaj moim zdaniem coś poważniej brzmiącego. A tak wyszło dość groteskowe to zakończenie... nijak nie pasujące do klimatu Gry o Tron. Moja pierwsza myśl to "wtf?" A potem był tylko niesmak.
To było genialne zagranie z tą muzyką, twórcy serialu zyskali u mnie dużego plusa, naprawdę.
Dokładnie! Idealnie wpasowuje się w szok na koniec tego odcinka, dodatkowo go pogłębiając.
To było zaskakujące. Jeśli ktoś ma alergie na ten tym muzyki, mógł się zrazić.
Można powiedzieć że mam alergię :D jak się wyrabia markę jakiegoś z filmów to dba się o szczegóły, szczególnie o muzykę która nadaje klimat, dlatego uważam, że wstawinie muzyki która posiada "nutę wpółczesności" jest właśnie niedopracowanym szczegółem.
Jak by to było w trakcie odcinka, to można by tak napisać, ale to było po zakończeniu, więc nie widzę związku.
Ok ,to może trzeba zadać pytanie w trochę inny sposób. Dlaczego uważacie, że ten motyw, zagranie muzyką, było udane? Chciałbym się dowiedzieć jak to postrzegacie.
To że z książki to wiem, ale wątpię że w Westeros śpiewali tą pieśń przy pomocy gitary elektrycznej.
Bo stworzyło kapitalny kontrast, ale jednocześnie uzupełniało scenę. Przez chwilę byłem w identycznym szoku jak Jaime gdy spojrzał na swoją rękę. A potem miałem banan od ucha do ucha. Świetne zagranie, taki ostatni smaczek na koniec bardzo dobrego odcinka.
No dobrze, powoli może się wkońcu przekonam do tego motywu, póki co zobaczymy co pan Bienioff zaprezentuje w kolejnych odcinkach.
Może to też kwestia gustu, ale myślę że ta wersja pasowałaby bardziej :D http://www.youtube.com/watch?v=t6VMSYIXCCY
Moim zdaniem nijako by wyszło. Rockowa wersja pasowała do ostrego zakończenia i bardziej kopała.
W podobny temat uderzyło HBO w serialu Deadwood wieki temu, gdy puścili na koniec jednego odcinka piosenkę o wieprzku pana Wu :)
Tak daleko bym nie szedł, ale wstawienie pop-rockowego numeru na napisy serialu w klimacie średniowiecznego low fantasy, troszkę wania tandetą.
Skąd taki pomysł twórców? Chcieli podbić tym kontrastem, niespodziewane zakończenie? Nic z tych rzeczy ;] Są utalentowani na tyle żeby znaleźć 100 innych rozwiązań.
Strzelam (i chyba mocno się nie pomylę) że to efekt badań marketingowych.
Benioff poszedł na spotkanie do HBO na, którym przedstawiono mu sylwetkę przeciętnego fana GOT. Dowiedział się na nim między innymi jakiej muzyki słucha taki fan. No i padła "prośba" żeby wykorzystać ciężką pracę działu promocji.
Oczywiście mogę się mylić. Może to ulubiona kapela Martina gra na koniec, a ja snuję teorie spiskowe ;]
Zwiastunem upadku bym tego nie nazwał. Jestem przekonany że serial poniżej pewnego poziomu nie spadnie, natomiast podobnych zabiegów będzie więcej w przyszłości. Wszystko żeby oglądalność nie spadała.
No tak. Muzyka na napisach końcowych jest głównym powodem oglądania serialu :D Moim zdaniem przesadzasz. Po prostu Benioff chciał zakończyć swój odcinek czymś charakterystycznym. Tyle.
Nie do końca, ale lubie usłyszeć melodie nawiązującą "klimatem" do filmu. Przecież nikt w tych czasach nie puszcza napisów końcowych bez podkładu muzycznego.
Muzyka na napisach końcowych ma podobać się statystycznemu amerykańskiemu odbiorcy.
Jak już pisałem, wierzę w talent twórców serialu. Mogli zakończyć to inaczej ( z dbałością o klimat, mniej "efekciarsko")
Charakterystyczne zakończenie? No charakterystyczne bo inne niż poprzednie. Mi nie podeszło. Czy warto kruszyć kopie o takie detale? Warto jeśli miałby to być zwiastun spadku poziomu. Ja tak nie uważam.
Mnie też wkurzyła ta pop-rockowa muzyczka. Bardziej by pasował klimatyczny metal (Ensiferum, Wintersun).
Ja też tak uważam, to było żałosne . Ten odcinek w ogóle był nieporozumieniem, zwłaszcza ta żałosna porno-scena z Podrickiem. Takich bzdur nie było w książce, ale przecież jakoś trzeba sprzedać serial.