PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=812247}
7,1 1,2 tys. ocen
7,1 10 1 1203
Goblin Slayer
powrót do forum serialu Goblin Slayer

Jeżeli coś takiego uznawane jest za "najlepsze anime sezonu". Goblin Slayer jest wręcz obraźliwy w swoim lenistwie, braku jakiejkolwiek kreatywności. Cały świat, kreacja postaci i fabuła to dosłowne przeniesienie przeciętnego MMO w klimatach fantasy.

Fantastyczna kraina pełna potworów i poszukiwaczy przygód którzy na nie polują dla zdobycia awansu. Prosz, właśnie opisałem cały skomplikowany lore Goblin Slayera.

Bohaterowie praktycznie nie istnieją, mamy tylko bandę tokenów. Młoda kapłanka która pragnie być bohaterem, ale brakuje jej doświadczenia, doświadczony wojownik który jest samotny, mroczny i mści się za śmierć rodziny. Jest jeszcze elfica która strzela z łuku, krasnolud który rzuca jej złośliwe komentarze, starszy zaklinacz który jest stoicki, poważny i mądry. Nie ma tu absolutnie niczego świeżego, żadnych niuansów, żadnej próby rozbudowy charakterów, zagłębienia się w psychikę czy budowania relacji poza zwykłą współpracą w pokonaniu silniejszego wroga. Szczytem wysiłku jest przeszłość głównego bohatera, który przysiągł zemstę na goblinach po tym jak zabiły mu rodzinę i zgwałciły siostrę - bo wiecie, tego jeszcze nie było. Nie ma tu absolutnie niczego oryginalnego. Ba, bohaterowie to takie chodzące placeholdery, że nie nadano im nawet imion. Oj wybaczcie, zapomniałem.

Fabuła również wygląda jak adaptacja kiepskich questów z MMO, bo wszystkie sprowadzają się do eksplorowania podziemi i naparzania się z goblinami. Dla odmiany mamy jeszcze oblężenie wioski przed hordą goblinów. Tu naprawdę nie ma nic więcej, żadnego autentycznego konfliktu, żadnych dylematów, żadnego dramatu, żadnych refleksji. Wszystko po prostu kręci się wokół walki z goblinami.

Jedyne czym Goblin Slayer się wyróżnia, to są te okropne sceny gwałtów z udziałem goblinów. To jest najbardziej obrzydliwa i żałosna próba wywołania kontrowersji i pozowania na bycie edgy. Sceny gwałtów w formie anime, a już tym bardziej z udziałem małych, zielonych skrzatów i anonimowych, kobiecych ofiar na których nam nie zależy, wcale nie są szokujące, tylko dziecinne. To wygląda dosłownie tak, jakby scenariusz pisał gimnazjalista zajarany World of Warcraft, który koniecznie chciał udowodnić, jaki jest już dojrzały i dorzucił do tego (absolutnie niepotrzebną) przemoc i sceny gwałtów.

Technicznie też nie zachwyca. Niby to jest dark fantasy, ale utrzymuje tą typową dla współczesnych anime słodką, cukierkową stylistykę. Gdzie te czasy Berserka, Ghost in the Shell, albo Akiry, w których używano fotorealistycznej estetyki do produkcji skierowanych do starszych widzów? Teraz 90% anime musi mieć kreskę jak Sword Art Online. A i główny bohater od czasu do czasu jest wygenerowany w CGI, co wygląda tanio i zbija z tropu. Muzyka też się niczym nie wybija, a ending jest równie kreatywny jak samo anime - mroczny goblin slayer samotnie przemierza pole pełne nabitych mieczy.

Czytałem kontrargumenty, że wszelka prostota i podobieństwa mają być hołdem dla Dungeons & Dragons. Ale do cholery, to kompletnie inne medium, które rządzi się kompletnie innymi prawami. W D&D gracze sami tworzą swoją drużynę, kreują im backround i przywiązują się do nich bo stanowią jakby personifikację ich samych. Fabuła z kolei jest zależna od Mistrza Podziemi, więc jeżeli w jakiejś sesji fabuła jest nudna i banalna, to wynika wyłącznie z jego winy. Poza tym, w sesji D&D grupa prawdziwych ludzi (zwykle kumpli) się spotyka, mają ze sobą jakąś interakcję, może i więź - w dobrym towarzystwie nawet Fallout 76 może być przyjemny.
Ktoś jeszcze tłumaczył, że Goblin Slayer to hołd dla MMO - znowu błąd! To znowu, kompletnie inne medium. Poszukiwacze przygód to awatary graczy, prawdziwych ludzi którzy nadają im swoją tożsamość. Fabuła zwykle jest banalna i minimalna, bo to pretekst aby gracze mogli się umówić, wspólnie pogrindować, wymieniać się przedmiotami, wiadomościami i memami.
Bez tych czynników, pozostaje nam zwykły banał, sztampa, nuda, postacie bez charakteru, a nawet imion.

Strasznie mnie smuci popularność i zachwyty wokół Goblin Slayera. Bo naprawdę, to anime nie ma nic do zaoferowania. Nic czego byśmy wcześniej nie widzieli, na dodatek wykonanego o niebo lepiej. Czy naprawdę żyjemy w takich czasach w których kilka scen gwałtu i brutalności wystarczą, aby być okrzykniętym "najlepszym anime sezonu"?

szmyrgiel

Może to wina czasów w jakich powstało anime. O legendach jak Berserk czy GITS wiedzą tylko miłośnicy anime po 30tce. A Goblin Slayer to anime fantasy zbudowane na postaci specjalizującej się w zabijaniu goblinów który pracuje z klasyczną drużyną rodem z rpg i tyle. Sama historia dość ciekawa i ogląda się dobrze pod warunkiem,że nie wymaga się zbyt wiele. Nie słyszałem by to anime było okszyknięte anime sezonu :D Wpadłem na nie zupełnie przypadkiem. Widać mieliśmy słaby sezon

RadoslawKamil

Oświeć mnie, ale co w ogóle jest ciekawego w fabule Goblin Slayera? Przecież to nawet nie ma fabuły. To tylko nudna, monotonna do bólu klepanina płaskich jak kartka papieru bohaterów z bandą goblinów. Jeżeli śledzisz na facebooku fanpage o tematyce anime takie jak Anime największy nałóg, albo Anime Polska, to możesz tam znaleźć liczne zachwyty dzieciaków nad serialem.

szmyrgiel

Z mojej strony zachwytu nie było, ale nie jest aż tak źle. To nie jest i nigdy nie próbowało być żadne kultowe czy mega popularne anime ot zwyczajna historia o ziomku co zabija tylko gobliny w świecie przypominającym gre mmo. Znacznie bardziej w tym roku przypadło mi do gustu anime Violet Evergargaden ale Goblin Slayer to taka przygodówka na wieczór po robocie przy piwku :)

RadoslawKamil

Rozumiem co masz na myśli, ale to się nie kwalifiluje jako "ciekawa historia", tylko niezobowiązująca rozrywka, a to jednak coś innego. Ja może też bym czerpał z tego frajdę (też lubię brutalne akcyjniaki), gdyby było w tym więcej samoświadomości i mniej taniego szokowania.

szmyrgiel

Nie odczułem w sumie żadnego szokowania w tym anime. To że gobliny porywają i gwałcą dziewczyny zostało bardziej powiedziane niż pokazane a jedyna nagość w tym anime to zarys pleców i tyłka więc nie za bardzo rozumiem skąd te zachwyty gimbazy :D Ale z drugiej strony nie wymagałem wiele od tego anime bo akurat przerwa serialowa i przypadkiem się trafiło. Anime da się lubić, nie ma tu żadnych większych filozoficznych myśli jak przy GITS czy rozbudowanej historii i scenariusza jak w starym Berserku ale mimo wszystko takie odpoczynkowe anime też ma swoją grupę odbiorców. Peanów na cześć nie będziem śpiewać ale może jeśli powstanie drugi sezon to będzie lepiej. Seria narysowała nam świat przedstawiony i zakończenie rokuje jego rozwinięcie. Miło by było gdyby Goblin Slayer jednak zaczął polować na coś więcej niż gobliny a historie pozostałych bochaterów były bardziej rozbudowane ale pożyjemy zobaczymy :)

ocenił(a) serial na 6
RadoslawKamil

"O legendach jak Berserk czy GITS wiedzą tylko miłośnicy anime po 30tce" - wie o nich kazdy kto interesuje sie anime od 5 minut, wejdzie na jedna z miliona stron o anime i jej sekcje z rankingiem top 100 manga/anime.

celebes

No nie wiem. Zazwyczaj w tych rankingach młodzi zaznaczają rok :D Pozatym dzisiaj nikogo nie obchodzi fabuła czy klimat a raczej im lepsze cgi tym lepiej :D

ocenił(a) serial na 6
szmyrgiel

Za dużo jest też SJW patrząc po Twoim wpisie xD Ale tak serio to w wiekszosci sie zgadzam, anime jest slabe. Nie spotkalem sie tez z opinia, ze to "najlepsze anime 2018", bardziej "najbardziej kontrowersyjne". Natomiast dziwi mnie ten bol dupy ludzi o scene gwaltu, ktora byla w jednym odcinku i trwala 20 sekund. Chyba kwestia tego, ze od malego jestesmy karmieni scenami brutalnych morderstw, ucinanymi glowami, konczynami itd. co jest duzo gorsze i brutalniejsze od gwaltow, a mimo to jestesmy na to znieczuleni.

szmyrgiel

Chyba się trochę znasz na temacie, to może mógłbyś polecić mi jakieś anime z wątkami filozoficznymi, albo takie gdzie występują elementy gore, macek? Chodzi mi o coś mocno pokręconego.

Amarone

Powiedziałbym że każde anime jest takie XD Ale na poważnie. Widzę, że masz już doświadczenie , zapoznałeś się z niektórymi klasykami (Ghost in the Shell, Madokę i Death Note pominę), ale nie widzę wszystkiego więc możliwe że wiele z tego już widziałeś:
- Filozofia, gore i macki - dosłownie Elven Lied. Ja osobiście nie cierpię tej serii, uważam że jest strasznie przereklamowana i pretensjonalna, ale zawiera w sobie dosłownie wszystkie elementy i przez wielu uważana jest za klasyk.
- Filozofia i nutka gore (i naprawdę dziwnych, japońskich rzeczy) - seria Neon Genesis Evangelion, wliczając w to serię kinówek Rebuild. Kocham absolutnie tą serię, długo o niej myślałem po seansie, ładnie łączy elementy typowej mechy z biblią i intymnym dramatem o samotności, depresji i szukaniu współczucia.
- Gore i macki (i od biedy filozofia) - Berserk. Klasyka dark fantasy. Świetnie połączenie bardzo realistycznego, przyziemnego dramatu kostiumowego z elementami fantasy. Odpychająca kraina skąpana w okrucieństwie, gwałtach, fanatyzmie, intrygach politycznych i nadnaturalnych. A jednocześnie to świetny seinen pełen ciachania mieczem, demonów i krwi.
- Gore - Hellsing. Anime jest spoko, ale manga to totalna jazda bez trzymanki. Inwazja wampirów nazistów to jedna z najbardziej absurdalnych, głupich, brutalnych, ale też pięknych rzeczy jakie widziałem w jakimkolwiek medium. Doskonale oddaje całe szaleństwo za jakie kochamy japońską popkulturę.
- Filozofia - Ergo Proxy - to jest bardzo ciekawa rzecz. Transcendentalna, hipnotyzująca podróż z obłędną animacją i ścieżką dźwiękową (Radiohead!!!). Niesłusznie zapomniany klasyk.
- Gore i macki - pewnie oglądałeś, bo każdy to już oglądał, ale dla pewności wspomnę - Akira. Obłędna po dziś dzień animacja, wspaniała historia o dystopii, zabawy człowieka w boga, młodych i gniewnych i historia skomplikowanej, pełnej frustracji i zazdrości bratniej miłości dwójki młodych mężczyzn.
- Gore - cała twórczość Yoshiaki Kawajiri, szczególnie Ninja Scrolls, Vampire Hunter D i Cybercity Oedo 808 - to anime nie ma jakichkolwiek ambicji. Fabuła prosta, bez ambicji, skupiona na krwawej rozwałce i mrocznej estetyce - i wszystkie te animce robią to lepiej niż współczesne. Są ślicznie zaanimowane, posiadają niepowtarzalną atmosferę i sporo porządnego gore.
- Gore - co prawda to amerykańska produkcja, ale bardzo nawiązująca do estetyki anime, a szczególnie omawianych wyżej pozycji - Castlevania.
- Gore i macki - praktycznie każde Devilman (nie widziałem tylko klasycznej serii z lat 70). OVy z lat 80 i 90, oraz Devilman Crybaby łączy wiele - są fantastycznie narysowane, mega brutalne i mega popieprzone. Dobra rzecz.
Na razie tyle mi przychodzi do głowy.

szmyrgiel

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź. Resztę napiszę na pw.

szmyrgiel

Dostałeś moje wiadomośći na pw?

ocenił(a) serial na 9
szmyrgiel

Ja to anime od razu odebrałem jako złamanie konwencji rpg, początek serii to pokazanie najbardziej sztampowego set upu każdej gry typu baldurs gate po czym rozbicie go w pył. Mnie to siadło osobiście.