Odcinek dobry, nawet bardzo , ale do rzeczy.
Madison/Mason/Jane - Jane i Mason są naprawdę uroczy razem. Zazdrosna Madison... nie do końca mi się to podobało, ale czasami było nawet zabawnie.
Spencer/Roderick/Allister - podoba mi się relacje Rodericka i Spencera. Dwóch w zasadzie różnych facetów, ale potrafią sobie pomóc w trudnych chwilach. Nie podoba mi się postać tego Allistera, nie widzę chemii między nim a Spencerem, ale zobaczymy jak to będzie.
Sue/Myron/New Directions - okej, dzieciak mógł być dużo gorszy. Przynajmniej dla mnie. Nie było tak okropnie, ale nie znaczy, że go uwielbiam z miejsca, choć jak dowala Sue, to jest śmiesznie.
Wszystkie występy na duży plus.
Najlepszy był tekst Kitty o tym, że Absolwenci zaraz zjawią się, by zaśpiewać zamiast New Directions. Taka prawda, ja chce więcej wiedzieć o New Directions, Tamci skończyli szkołę, więc nie mam nic przeciwko, jak pojawiają się raz na kilka odcinków.
Ocena 8/10
przezajedwabisty odcinek! dawno takiego nie było. a może to dlatego że dano mi odpocząć od Klaine :D
Mason pokazał się od tej męskiej, ciachowatej strony, Spencer i Alister, hmmm ja sądzę że dają radę razem. Alister kojarzy mi się z Charliem z Harryego Pottera :D
Rzucenie się Sue na Willa - prześmieszne :D
Dzieciak mnie drażnił, ale miał drażnić.
Występy udane. Pierwszy raz od dłuższego czasu ich nie przewijałam.
Zaczynam myśleć, że jak tak dalej pójdzie to będę tęsknić za Glee...
Było tak jak się spodziewałem czyli to najgorszy odcinek w tym sezonie
Madison/Mason/Jane - To chyba jedyny plus tego odcinka Zazdrosna Madison była urocza. Mason i Jane za bardzo do siebie nie pasują ( Mason pachnie mi gejem ) no ale da się patrzeć.
Spencer/Roderick/Allister - Mam nadzieje że nie zrobią z tej dwójki od razu wielkich przyjaciół. O chemii Spencera i Alistera się nie wypowiem bo ich sceny przewijałem
Sue/Myron/New Directions - Smarkacz dołącza do moich najbardziej znienawidzonych postaci. Wiem że taki ma być ale nic nie poradzę że nie cierpie tego typu postaci. O ile wątek bar mitzvy ( czy jak to się tam piszę ) jeszcze bym zrozumiał tak dokooptowanie go do glee club jest czymś całkowicie absurdalnym już nawet pomijając fakt że dzieciak ( według mnie ) nie jest jakoś super utalentowany Tańczy średnio a momentami śpiewa tak jakby miał zaraz się udusić Mina Kitty podczas Cool Kids mówi sama za siebie. Aha i na jej miejscu połamałbym mu ręce. Mam nadzieje że dzieciaka będzie jak najmniej najlepiej niech se siedzi z tyłu się w ogóle nie odzywa ( ale znając R pewnie będzie latał za Kitty )
Piosenki iok szczególnie Cool Kids i ta Bruno Marsa. Odcinek 2/10 Jeden punkt za Madison drugi za Cool Kids
P.S porównajmy sobie napady złości Becky i tego dzieciaka. Lauren bije go na głowę autentyzmem
Odcinek może nie porywający, ale całkiem ok. I utwierdził mnie w przekonaniu, że nowe postaci są fajne i szkoda, że dostały tak mało czasu. O ile problemem nowych w sezonie 4 i 5 było to, że zbyt mocno przypominają stare Glee (ten sam schemat postaci, podobne dramaty), o tyle ci nowi z sezonu 6 są zupełnie inni, a przez to ciekawsi. Muzycznie też fajnie, szczególnie podobało mi się "I want to break free" i "Cool Kids". Dzieciak irytujący strasznie. Nie podobała mi się Sue w tym odcinku.
CZy jesteś jedyną osobą której postać tego dzieciaka się podobała? Śmieszna, przerysowana postać w stylu początków glee. Zna ktoś inny serial właśnie z takimi przerysowanymi postaciami?
Mnie mały się podobał, mimo tego, że jest niemożliwie irytujący. Zgadzam się, przypomina mi trochę o początkach Glee.
Jak dla mnie super :D
Pomysł bar micwy świetny, a Myron - fajny przez to że tak koszmarnie irytujący, tylko dokoptowanie go do ND za bardzo na siłę...
Madison/Mason/Jane - interesująco przedstawiona relacja między rodzeństwem, fajnie przedstawiona, autentycznie rozegrana. Shipuję Jane z Masonem, mają ciekawą chemię, szkoda że nie będzie czasu na rozwinięcie tego...
Roderick/Spencer - kolejna męska relacja hetero/homo, ale na szczęście na okazała się kalką Blam. Jak dla mnie powinni zaśpiewać duet, ich głosy dobrze razem brzmią.
Uwaga Kitty o absolwentach, którzy "kradną" aktualnym chórzystom scenę - czyżby autoironia?
"I want to break free" - normalnie jestem przeciwna coverowaniu Queen, ale Glee robi to naprawdę dobrze.
"Cool kids" - głos Kitty idealnie pasował do tego utworu...
Czy tylko ja nie mogę się przyzwyczaić, że Shannon to teraz Sheldon?
Czy tylko dla mnie nowe postacie z szóstego sezonu są milion razy fajnieszje niż te z czwartego sezonu?
No może oprócz Kitty, ale ona została... na szczęście. :D