Naprawdę, o ile w pierwszych sezonach denerwowała mnie sama gra aktorska, a postać była jeszcze znośna, to odkąd jest z Barrym każda scena z nią wywołuje u mnie taką niechęć, że ciężko przebrnąć do końca odcinka. Jej przemowy do Barry'ego są strasznie sztuczne, a usytuowanie jej jako "team ledadera" w 4 sezonie to już w ogóle abstrakcja, na siłę chcą z niej zrobić ważną postać, ale używają do tego bezsensownych metod. Punktem kulminacyjnym była dla mnie scena 4 seoznu w której Iris każe Barry'emu rzucić w siebie błyskawicą gdy 2 metry obok Cisco i Caitlyn krzyczą, że to go może zabić. Ale czym są opinie najlepszego doktora i najlepszego wynalazcy w serialu wobec kaprysu byłej dziennikarki?
Ja nazywam Iris mianem "tępej dzidy", oglądam Flasha od pierwszego sezonu i co rusz wkurza mnie jej zachowanie. Nie jest stabilna emocjonalnie, robiła barrego w trąbę w sprawach sercowych. Jej intuicję idzie o kant pupy rozbić, a to co zrobiła w ostatnim odcinku na sali sądowej...dramat. Jej wścibska natura co rusza powoduje, że wpada w tarapaty. Pod kątem psychologicznym widzę to tak: zawsze miała wsparcie u facetów (matka przecież dała nogę), więc swoją urodą potrafiła okręcić ich wokół palca - stąd też maniera, że należy się jej wszystko i to na "już". Ciężko jej znieść porażki, ile razy widzę jej tępe zachowania - to nie wiem jakim cudem ktokolwiek mógłby z nią stworzyć udany związek.
Aktorka ładna, gra sztucznie, postać w serialu totalnie spierdzielona, bez werwy i polotu.
Zrobili z niej lidera chyba właśnie dlatego, aby pokazać jak bardzo jest potrzebna zespołowi i aby poprawić jej wizerunek wśród widzów. Ironią w tym wszystkim jest to, że efekt całego zabiegu jest odwrotny. Ludzie którzy wcześniej nic do tej postaci nie mieli, nagle ją znienawidzili, bo co tu ukrywać, sceny z nią są żałosne.
Nie wytrzymam z Iris nie dość że jej charakter w 4sezonie osiągnął apogeum w byciu irytującym wszędobylskim, to jeszcze dali jej większą rolę bycia liderem niby i teraz rozstawia wszystkich po kątach przecież to nawet jest nielogiczne dziennikareczka która teraz na wszystkim się zna a nawet więcej wie od ekipy doktorów i naukowców no brawo!! Do wszystkich się czepia i naskakuje a sama za każdym razem podejmuje super "mądre" decyzję. Przez nią nie dam rady oglądać tego serialu a szkoda
XDDDDD? Ciekawe kto miał być liderem jak na początku sezonu Team Flash miał tylko 4 członków z czego trzech było ciągle w terenie. Iris była jedyną, którą mogła nimi kierować z bazy. Poza tym przez te 6 miesięcy nauczyła się pewnie wielu rzeczy w Star Labs, a poza tym w pierwszym odcinku pierwszego sezonu było powiedziane że miała jakiś tytuł naukowy, który nabyła po ukończeniu studiów. Nie rozumiem czemu większość ludzi tak się do niej sra. Fakt, nie jest najlepszą postacią, a w poprzednich sezonach mogła irytować, ale nie jest najbardziej tragiczną postacią w tym serialu i całym uniwersum. Porównajcie sobie Iris do Felicity. Przy niej Iris to zajebista postać...
Tylko że Felicity od samego początku była inteligentna, Iris stała się taka nagle dopiero w tym sezonie (a przynajmniej na taką scenarzyści ją kreują).
Czepiała się choćby Barry'ego, że ją zostawił, bo musiał uratować świat i udać się do więzienia SpeedForce :) Poza tym nawet Joe powiedział, że została liderką, żeby się czymś zajęła gdy nie ma Barry'ego. Sorry, ale czym ona niby się tam zajmuje? Przecież każdy kto tam pracuje to naukowiec, a ona nie ma o niczym bladego pojęcia, ale i tak scenarzyści robią z niej geniuszkę - patrz przykład, który autor posta podał. Poza tym jest tekst "we're Flash"? Facet ma supermoc, dawał sobie radę bez niej przez 3 sezony, a ona myśli, że jest niezbędna. Przecież to jest parodia, nie dość, że ten sezon jest tak tragicznie zrealizowany, to jeszcze ona dolewa oliwy do ognia.