Chyba ty nie rozumiesz, że każdy rozumie/odbiera filmy na swój własny sposób. Nie rozumieć to można całkowania, a filmów nie można się nauczyć (chyba że się zrobi komuś pranie mózgu i wmówi co jest dobre a co złe). Bardzo mi przykro, że nie idę za stadem i rozumuję na swój własny sposób.
I od kiedy zła ocena jest równoznaczna z "niezrozumieniem"? Mam rozumieć, że filmom które są proste w odbiorze, ale są gniotem, które świata nie powinny ujrzeć to i tak wystawiasz im dobrą ocenę, bo "zrozumiałeś"??
Najważniejsze w filmie jest to czy się podobał czy nie. Ot taka subiektywna ocena, której nie można nikomu zabronić:)
A argumentacja "nie zrozumiałeś' jest dla dzieci. Ręce opadają...