PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94339}

Dragon Ball Z

1989 - 1996
8,5 83 tys. ocen
8,5 10 1 83267
8,8 11 krytyków
Dragon Ball Z
powrót do forum serialu Dragon Ball Z

Mam kilka pytań

ocenił(a) serial na 10

Cześć. Mam 15 lat i nigdy nie obejrzałem nawet scenki z tej serii. Z fabuły znam tylko, że jest
jakieś nadprzyrodzone dziecko i jak dorasta to musi odnaleźć 7 smoczych kul czy jakoś tak. O
dragonballu dowiedziałem się 3 lata temu (gdzieś w necie znalazłem), kiedyś może coś mi się
obiło o uszy. Znajomi mi nie wierzą, że nigdy nie widziałem, niektórzy strzelają facepalma.
Widzę, że wszyscy się nim zachwycają jaki on jest superiper wypasiony. Kiedyś lubiłem mangi
(czy anime, nie wiem jaka jest poprawna nazwa), ale teraz już nie (denerwują mnie ruchy i
mimiki postaci) .No i ostatnio wchodze na gustomierz i widzę-97% (chodzi mi o ten serial)
Myślę sobie ''może w końcu trzeba obejżeć''. I mam do was kilka pytań. Co jest w tym serialu
tak superhiper wypasionego? Czy nie pożałuję straconego czasu? I czy mógłby mi ktoś podać
w jakiej kolejności powinno się oglądać filmy i seriale?

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Zależy czy lubisz taki gatunek anime. Dragon Ball należy do super mocy , sztuk walki i fantasy . Przewijanie niektórych odcinków może powodować , że pogubiłeś się w fabule , dlatego nie polecam. Co do ilości odcinków , Dragon Ball zawiera 153 odcinki + kinówki , Dragon Ball Z 292 + kinówki i Dragon Ball GT (przez niektórych uważany za filer) 64 odcinki + 1 kinówka. Anime jest długie , ale godne uwagi.

Dudu_fw

No cóż, Dragon Ball to taki drugi pokemon, czyli tasiemiec wszechczasów. Oglądałeś "Staw Wars"? Można powiedzieć, że podobna moc występuje w tym uniwersum (Ki), ale postacie zamiast ją manipulować i ukierunkowywać, wchłaniają ją w siebie. To zaś niesamowicie wzmacnia ich fizycznie, a dopiero potem ewentualnie nadmiar mocy "wypuszczają" w formie strzelania wybuchowymi, laserowymi kulami z rąk z szybkością karabinu maszynowego. Dodam, że to właśnie z tej serii pochodzi słynne kaaaa-meeeee-haaaaa-meeeee.... HAAAAAAAAAAAA!

Główny bohater to zapalony, młody wojownik z rasy Saiyan, która szczególnie jest "wyczulona" na Ki. Musisz wiedzieć, że jest to anime, w którym postacie nieustannie wyjaśniają innym, wrogom i widzom, jak osiągnęły wyższy poziom mocy. Ponadto często przerywają walki, by w swych monologach dyskutować i analizować w stylu : "Skoro był w stanie zrobić to, to znaczy, że jeszcze umie to, to i to...". Można powiedzieć, że opanowywanie Ki i przelewanie je w fantastyczne, "cool" efekty mięśni i mocy, jest tutaj potraktowane jak ciekawa i fajna nauka, dla której warto by chodzić do szkoły. Chyba dlatego to jest takie popularne: główny bohater na naszych oczach ciężką pracą i zapałem staje się niezwyciężonym wojownikiem, który niszczy równie mocarnych złych i ratuje wszechświat. Towarzyszymy mu przy jego ochoczych transformacjach na coraz wyższe levele. Oczywiście, jeżeli wybaczy się klimat bijatyki i z góry zastawi się na taką konwencję, bo patrząc po latach, to jest jednak trochę rozp*******a i bijatyka, ale jaka.... Kosmiczna. W jakim innym pojedynku giną podczas walk całe planety?

Ale uwaga: walki są BARDZO DŁUGIE. Przeciętna i mało znacząco trwa pół odcinka, podczas gdy kluczowe z najważniejszymi bossami... nawet 4 godziny. Wszystko rozłożone na wiele odcinków.

PS. Goku nie jest sam. Ma towarzyszy i przyjaciół, a z czasem jest dorosły i zakłada rodzinę. Dorzućmy, że właśnie wtedy akcja się naprawdę rozkręca, o ile do tego dotrwasz przy takim tasiemcu. Obserwujemy więc też narodziny i dorastanie "dynastii" obrońców wszechświata.

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

Ale się rozpisałeś, ale wielkie dzięki :) Z tymi walkami to mnie zaskoczyłeś, bo jestem przyzwyczajony do takich, gdzie ginie jeden, kilku, kilkuset ludzi, ale nie kilka planet. Skoro walki czasami trwają 4h to znaczy, że przez kilka odcinków jest walka i tylko walka, nic więcej?

Dudu_fw

No cóż, myślałem akurat o walce, w której zniszczona została jedna, opuszczona planeta. Na wskutek skumulowanych eksplozji i zniszczeń przez wielkie starcie tytanów na jej powierzchni w końcu jądro zostało uszkodzone, całkiem przypadkiem. A nawet, gdy walka dzieje się na zaludnionej planecie (Ziemia), to najczęściej po walce wykorzystują tytułowe smocze kule, by ożywić innych. Są to artefakty, które umożliwiają spełnianie dowolnych życzeń.

A te akurat najdłuższe przypadki walk to tak, tylko walka, ale z różnymi urozmaiceniami. Np. podczas wspomnianej tu w tym poście walki, głównemu bohaterowi w pewnym momencie wyczerpał się zapas mocy, więc zaczyna używać techniki "bomba duchowa"-powolne zbieranie wypożyczonej energii życiowej z wszystkiego żyjącego wokół w długaśne tworzenie niszczycielskiej bomby. Główny bohater ją tworzy i próbuje wytrwać ciosy wroga w twarz, a jego słabi towarzysze odwracają uwagę triumfującęgo złego. Takie tak, najprzeróżniejsze wypychacze czasu.

Tu dla przykładu pierwsza "większa" transformacja Goku, głównego bohatera:
http://www.youtube.com/watch?v=dsLsATx4fJ0

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

Nawet jak tylko jedna planeta została zniszczona to i tak brzmi to mega, a i jak piszesz o tej mocy i innych detalach to fabuła wydaje się bardzo rozbudowana. A jeszcze jedno: polecasz oglądać z oryginalnym czy angielskim dubbingiem?

Dudu_fw

Sam nie wiem, ale tak, czy owak nie polecam polskiego dubbingu. Teraz w porównaniu z oryginałem jest dziwaczny, a w dodatku wiele imion pozmieniano (nawet głównego bohatera, z Goku na Songo). A co do tych ważniejszych bitew, to w zapomnieniu przesadziłem. Ważniejsze trwają od półtora, do 2 godzin. Z tymi 4 godzinami, to podałem jednorazowy w tym anime rekord wszechczasów. :)

W sumie bez znaczenia, czy japoński oryginał, czy angielski, byleby były polskie napisy zamiast naszego niechlubnego dubbingu. Sam już wybierz, jeśli jednak się zdecydujesz.

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

Po polsku nawet bym się nie odważył. No nic dzięki za info, trzeba w końcu obejrzeć :) Pozdro

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

Nie chce nic mówić , ale zniszczyłeś mu radość z ssj geniuszu ;)

Rengiman

Zanim do tego dojdzie xd...

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

No ale chyba lepiej by mu bylo zeby nie wiedzial o ssj i zrobil takie galy niz zeby wiedzial o ssj i znal ta sceenke

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

No zdecydowałem, zacząłem oglądać. Pierwszy raz oglądąłem urywki. I oprzytomniałem. Ja też jak byłem malutki to oglądałem!! Ale pamiętam baaardzo słabo

ocenił(a) serial na 8
Dudu_fw

Tylko wersja uncut japońska, nieocenzurowana z polskimi napisami. Dubbing angielski ma moim zdaniem fatalne głosy, chyba jeszcze gorsze niż francuskie. Aha, na początku może być trochę nudno, Dragon Ball rozkręca się po drugim turnieju sztuk walki (Tenkaichi Budokai).

ocenił(a) serial na 10
Ketosz

"No cóż, Dragon Ball to taki drugi pokemon,"
Nie wierzę ,że to mógł napisać fan DBZ :)

Bourjois

Bardziej miałem na myśli długość.

użytkownik usunięty
Bourjois

A gdzie w tym fałsz? Dragon Ball Z i saga Pokemon dzielą jedną, podstawową cechę - to tasiemce wszechczasów, niekończące się linie fabularne. Przy czym oczywiście Pokemony zjadają pod tym względem DBZ na śniadanie, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku tezy. Ja sam twierdzę, że te dwie produkcje dzielą tę cechę i nie przeszkadza mi to być fanem Dragon Balla :P .

Ketosz

Jakby była opcja to dostałbyś lajka za poczucie humoru ;)

użytkownik usunięty
Dudu_fw

Szczerze? Z jednej strony mam anime, które jest integralną częścią moich wspomnień z dzieciństwa, do którego mam gigantyczny wprost sentyment i którego po prostu nie mogę, choćbym postarał się nie wiem jak bardzo, ocenić obiektywnie, z drugiej zaś strony w-i-e-m, że mam przed sobą wielką kupę łajna :P . Ostatecznie? Całkiem od serca? Jeśli naprawdę nigdy nie miałeś styczności z Dragon Ball Z, nie wiesz czym jest fenomen tego dzieła dla pewnego pokolenia na właściwie całym zachodzie w latach 90., to nie tykaj tego kijem przez szmatę. Dlaczego? Bo to anime, tak patrząc całkiem z boku, zwyczajnie nie jest aż tak dobre, żeby marnować sobie życie. Policzmy. Jeden odcinek trwa circa 20 minut 30 sekund, cała seria w ośmiu sezonach to 191 odcinków, czyli pi razy drzwi 3915,5 minut, czyli około 65 i pół godziny, czyli około trzech dni oglądania bez-przerwy, to jest sześć dni poświęconych w połowie na oglądanie i sen, to jest dwanaście dni ze straconymi popołudniami na oglądanie. To jest masa czasu, której ja, gdybym po prostu nie przeżył dzieciństwa razem z Goku, Vegetą, Piccolo i całą resztą ferajny, bym już dzisiaj nie poświęcił żadnemu anime tej jakości, tak myślę.

Bo co tu jest? Fabuła nie ma kompletnie żadnego sensu, wszystko jest źle narysowane, walki trwają po kilka/naście odcinków/kilka godzin, a paradoksalnie to nie one wypełniają czas bieżący tylko suche jak popiół gadki nie wnoszące absolutnie niczego do całości, powodujące tylko syndrom sztokholmski, gdzie widz staje się ofiarą niemiłosiernej dłużyzny i wmawia sobie, że "przecież dowiedział się czegoś o świecie". Hitem jest pół odcinka (10 minut) poświęcone na przemowę postaci, której... przed nią przebito serce (fani wiedzą o kim mowa). Masakra. Postacie są rozrysowane naskórkowo, ich potencjał jest właściwie zmarnowany - i tak sobie myślę, że trzeba naprawdę obejrzeć WSZYSTKO, nie dość, że samo Z to i jeszcze zwyczajnego Dragon Balla, żeby je naprawdę porządnie docenić.

Jednak, z drugiej strony... to jest Dragon Ball. Dzieło, które pozostaje globalnym fenomenem i kamieniem milowym w historii rozwoju anime na zachodzie w ogóle, można wręcz powiedzieć, że dzięki tej serii tzw. chińskie bajki w ogóle opuściły Wyspy Japońskie i stały się ogólnoświatowym hobby. COŚ musi być w tej historii, że zdołała ona urzec całe pokolenie młodych ludzi, których różniło przecież pochodzenie, język i mentalność, dzieciaki w Nowym Jorku, Paryżu i Warszawie tak samo oglądały z rozdziawionymi buziami przygody Son Goku i z wypiekami na twarzy czekały na kolejne odcinki. Wiem, przecież sam tak robiłem. Dragon Ball ma świetne postacie, tak w sumie, bo żeby to dostrzec i w pełni docenić trzeba te niezliczone godziny poświęcić na uważne oglądanie. Dragon Ball ma piękny morał, jest świetny jako przykład bohatera (mowa oczywiście o Goku) grającego role model, który jest szlachetny, dobry i bezinteresowny, gotowy zawsze oddać życie w imię obrony bliskich i całego świata - i właśnie dzięki temu zawsze zwycięża. Nie wspominając o absolutnie fenomenalnej postaci Vegety, mojego idola, którego w pełni doceniam dopiero dzisiaj :P . No i świetna muzyka, jedyny element obiektywnie godny pochwały.

Podsumowując: jeśli naprawdę nie miałeś styczności z tą legendą, jeśli boisz się, że nie dasz rady "chwycić magii" Dragon Balla, to sobie odpuść. Takie jest moje zdanie.

użytkownik usunięty

PS: Tak, wiem. Dałem tej historii 10 z serduszkiem, czyt. uważam ją za arcydzieło i to szczególnie mi bliskie. Tak zostanie. Bo dla mnie Dragon Ball Z jest częścią pięknych wspomnień z dzieciństwa, samemu pozostając wspaniała, wielką historią o przyjaźni, walce, poświęceniu i przezwyciężaniu własnych słabości. Nie potrafię ocenić tego dzieła w sposób obiektywny i nie będę się silił na próby.
PS 2: Jeśli nie chce Ci się poświęcać czasu na 191 odcinków, sięgnij po odświeżoną sagę w postaci Dragon Ball Z Kai, jednak strzeż się - to już NIE JEST ten sam Dragon Ball. Serio. Najlepiej się do tego nie zbliżaj.

ocenił(a) serial na 10

Ostatnio obejrzałem kawałek i sobie przypomniałem, że też to oglądałem jak byłem mały, tylko bardzo słabo go pamiętam. Ale jednak obejżę (w sumie 100% w moim guście więc coś musi w tym być). Poza tym oglądam po angielsku, więc go sobie trochę przypomne (po kilku już obejżanych odcinkach widzę, że zrozumiem o co lata w każdym z nich). Dzięki za tak rozpisany post :) Pozdr

użytkownik usunięty
Dudu_fw

Ależ żaden problem, niedawno sam odświeżyłem sobie nieśmiertelną klasykę i generalnie jestem bardziej pozytywnie nastawiony do świata ;) . Mam nadzieję, że, skoro kiedyś oglądałeś, to podobnie jak wielu tutaj na forum docenisz wielkość serii. Nawet mimo jej niezaprzeczalnych wad :P .

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Zgodzę się z nillvo...nie trzeba wcale lubić mangi ,żeby oglądać DBZ/DB...Akira stworzył świat na tyle uniwersalny ,że zarówno Rosjanin jak i Australijczyk będzie się utożsamiać z tym światem .
Muminki zresztą to też "manga" a wszyscy je kochali w dzieciństwie i nikt sie nad tym nie zastanawiał co to jest :)

użytkownik usunięty
Bourjois

Nigdy w życiu nie miałem nawet w ręku mangi spod szyldu Dragon Ball, jakiejkolwiek serii, więc nieco chybione jest, mniemam, wrzucanie tego pod moją wypowiedzią ^^ . Chyba, że chodzi o anime i mangę w ogóle - za tym też nie przepadam. Oś mojej „krytyki” w ogóle się wokół tej kwestii nie obracała, w końcu sam podkreśliłem, że jak na swój gatunek seria o smoczych kulach jest wyjątkowa.

ocenił(a) serial na 10

nie chodziło o Ciebie. Umieszczenie mojego postu pod Twoim to przypadek. Patrz do kogo skierowany był post.

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Jesli oglądasz po angielsku to Ci współczuje. No cóż. Miłego oglądania cenzury...

ocenił(a) serial na 10
Magic1997

A co, aż tak jest ocenzurowana?

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

No. Walki sa po ucinane, i nie krwawe. teksty tak samo. Nie usłyszysz kur, jeb... xd. Najlepiej jest ogladac Uncut +18 japonski. Co jak co ale dubbingi japonske sa najlepsze w anime. Ja ogladalem kilka odcinkow po Francusku i bylo okropnie. Szczerze to nie wiem jak tam z wersja Ang, ale z tego co mi wiadomo to jest tez chyba cenzurowane, dlatego radzil byl ogladac oryginał.

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Nie słuchaj nikogo kto Ci powie, że to dla fanów anime (którym się brzydę) czy że to "drugi pokemon". DB jest ponadczasowy i czaruje każdego, bezwzględu na upodobanie. Ja osobiście nie trawię japońskich bajeczek zwanych anime, a DB(z) to bajka na której się wychowałem i do której wciąż wracam mimo wieku :)

użytkownik usunięty
nillvo

Dragon Ball Z dzieli z Pokemonami dwie cechy - jest tasiemcem wszechczasów, po pierwsze, po drugie [SPOILER] każdy jeden łuk fabularny wygląda identycznie :P . Pojawia się wróg (Frieza/Komórczak/Buu), dokopuje drużynie Z, treningi treningi, walka przez X do n odcinków, wróg pokonany za pomocą Niepowstrzymanego Ataku. Koniec, przewiń, od początku. Spróbuj dziś, bez bagażu nostalgii, coś podobnego obejrzeć, wysiądziesz po kilkudziesięciu minutach ^^ .

ocenił(a) serial na 10

Czy aby na pewno oglądałeś uważnie DBZ ?
Freezer/Cell/Bu - przecież każda saga wyglądała zupełnie inaczej....

użytkownik usunięty
nillvo

Oglądałem DBZ bardzo uważnie, na dodatek ostatnio całkiem niedawno. Wszystko sprowadza się do tego samego i identycznego schematu, z różnicami nie czyniącymi zbytnich wyłomów w formie łuku fabularnego. [SPOILER] Poza tym pewne chwyty mniejszego formatu się powtarzają, mam zwłaszcza na myśli „poruszające”, a de facto zawsze bez sensu i wyprute ze znaczenia, śmierci bohaterów, np. Vegety, ten ginie nawet w dwóch na trzech z głównych sag. [/SPOILER] Zarzucanie mi nieznajomości Dragon Balla to nie jest najlepsza droga, jaką możesz podążyć. Dużo lepiej widać tę powtarzalność w formie pozbawionej fillerów i skompresowanej, to jest Dragon Ball Z Kai - toż tego nie da się oglądać...

ocenił(a) serial na 10
nillvo

"Nie słuchaj nikogo kto Ci powie, że to dla fanów anime (którym się brzydę) czy że to "drugi pokemon". DB jest ponadczasowy i czaruje każdego, bezwzględu na upodobanie. Ja osobiście nie trawię japońskich bajeczek zwanych anime, a DB(z) to bajka na której się wychowałem i do której wciąż wracam mimo wieku "

To zyj sobie w tym przekonaniu, i żałuj.

ocenił(a) serial na 10
Magic1997

a czego mam żałować ?

ocenił(a) serial na 10
nillvo

Swietnych histori, postaci. Calej otoczki przez ktora chwalisz DB.

ocenił(a) serial na 10
Magic1997

Rozumiem, że chciałbyś mi polecić jakieś "inne anime" ? Nie jestem ignorantem, dałem się namówić na gówna typu Naruto, Notatnik Śmierci, One Piece etc - słabo mi się robiło po kilku odcinkach, dlatego dalej będę zawzięcie bronił DB i nikt mnie nie przekona, że jakakolwiek inna japońska bajka może mu dorównać....

ocenił(a) serial na 9
Dudu_fw

Oglądanie anime to straszna strata czasu. Lepiej przeczytaj mangę. Anime jest przeładowane niepotrzebnymi, idiotycznymi fillerami. Do tego wszechobecna cenzura. Manga jest dosyć brutalna, masz krwawe i makabryczne sceny czasami. Do tego polska edycja mangi jest doskonała. O ile Naruto to jakaś katastrofa i nieporozumienie (osobiście nie mogę tego czytać) to Dragonball przełożony został z wielkim wyczuciem i klasą. Lektura to sama przyjemność - polecam!