TRAGEDIA, CO ZA WKURZAJĄCY GOŚĆ!!! TEN JEGO UŚMIESZEK, NON STOP USMIESZEK, OKROPNY AKTOR ZAWSZE TYLKO TEN USMIESZEK!!!!!!!!!!!!
Zgadzam się, i to już nawet nie uśmieszek, tylko jedna mina przez cały serial. Aktor jednej miny!! Zaprzepaścił ciekawą postać, dającą aktorowi duże możliwości. Dodatkowo wypadał fatalnie na tle pozostałych, świetnej ekipy aktorskiej. Nawet Carson to przy nim majstersztyk, a rola Thomasa - oscarowa wg mnie!
Carson jest fantastyczną postacią, chociaż go nie lubię. Bates jest niesamowicie nudny, to fakt.
Jeszcze na początku go tolerowałam, ale w 3 serii mam dość wątku Bates + Anna. Każda scena w której gra w jego wykonaniu jest taka sama czyli nijaka...
Tragedią jest pisanie cały czas z caps lockiem i dawanie więcej niż jednego wykrzyknika.
Ja tam lubię Batesa jako postać i uważam, że aktor nie mógł nic więcej zrobić. Cechą tego bohatera jest właśnie powściągliwość i powaga nie da się tego zagrać w jakiś szalony sposób.
Powściągliwość i powaga to jedno i genialnie ją pokazał właśnie Carson, a drewniane aktorstwo to drugie - czyli Bates o twarzy - masce bez wyrazu.
Zresztą, to Brendan Coyle za rolę Bates'a dostał nominacje do 3 różnych nagród (z różnych środowisk), a nie np. Rob James-Collier - czyli Thomas właśnie.
Ale podtrzymuję to, że każdy może mieć swoje zdanie i chyba to jest najważniejsze.
Uwielbiam Pana Bates'a, Annę i aktorów, którzy ich grają. Wg mnie Pan Bates zwyczajnie taki jest: powściągliwy, rzadko pokazujący swoje uczucia i zwyczajnie zgnębiony życiem. Mimo wszystko każdy ma prawo mieć swoje zdanie i dobrze, ze tak jest.
A ja się nie zgadzam. Bates jest jedną z moich ulubionych postaci, ale co kto lubi i co kto uważa za nudne, a co nie ;)
Ja też nie mam nic do tej postaci, żadna z postaci w DA mnie nie irytuje i lubię wszystkich aktorów. Myślę, że w takim serialu kładzie się duży nacisk na didaskalia w scenariuszu, w których te uśmieszki, podnoszenie brwi, pytające spojrzenia itp. są zaznaczone i na pewno ta postać ma taka być jaka jest. Kiedy ma dialogi z bohaterami takimi jak Thomas, to się z reguły nie uśmiecha :) Thomasa też bardzo lubię, świetnie zagrana postać.
Mnie z kolei wkurza Mary. Dla mnie to ona jest niefajnie wykreowaną postacią. Niby dorosła, a zachowuje się jak totalna kretynka. Bez pasji, bez ambicji, jej życie to wieczne romanse - nic innego nie ma do roboty. Jest główną bohaterką, która powinna być intrygująca i wykazywać się jakąś inteligencją, a jest po prostu nudna i przewidywalna. Nie wiem co ci serialowi faceci w niej widzą. To już wolę Edith - być może jest zakompleksiona i nieatrakcyjna - ale przynajmniej ma osobowość. Co do innych, bardzo lubię: Sybil i Annę.
Jeżeli chodzi z kolei o sam serial, podoba mi się, ale jest przerysowany. Tak jakby jego twórcy zbyt bardzo chcieli, żeby był idealny.
P.S. Jestem dopiero po 1 serii.
Chcecie wielu wyrazów twarzy koniecznie to oglądajcie latynoskie telenowele. Tam nawet martwi mają niesamowicie rozbudowaną mimikę twarzy.
Zwyczajnie jak w rzeczywistości jedni ludzie są bardziej powściągliwi we wszystkim, a inni nie. Bates ma tu być bardzo spokojnym i zachowawczym człowiekiem, dość tajemniczym. Lubie takich ludzi, a nie lubię wiecznie miłych "panów sympatycznych".
Może taki ma być, może nie..ale prawdą jest, że jest wkurzający, nawet jak Anna mu powiedziała o śmierci jednego członka obsady to mówiąc "nic nie mogłoby mnie bardziej zasmucic" ma ten głupawy uśmieszek. Co innego być powściągliwym i zamkniętym w sobie a co innego nie mieć żadnej ciekawej mimiki. To powoli przestaje być poczciwe.