Placzace Anioly to razem z Dalekami najpopularniejsze monstra z Doctor Who, duzo osob boi sie Aniolow, ale ja nie.
Dlaczego?
Otoz problem lezy w fakcie ze Placzace Anioly nie sa mostrem Science Fiction, ale Fantasy.
W Science Fiction, mamy koncept ktory teoretycznie moze istniec, wszystkie elementy sa wyjasnione jako takie ktore moga powstac bez uzycia supernaturalnych mocy.
W Fantasy mamy koncepty magiczne, tam nasza wyobraznia leci i tworzy, nie koniecznie myslac o technice i nie sa to rzeczy ktore moglyby istniec naprawde.
Placzace Anioly to koncept fantasy, gdyz ich moce sa nadprzyrodzone, i tym samym nie czuje strachu ze kiedys spotkam Aniola.
Teraz popatrzmy na dwie inne rasy, Cybermenow i Dalekow.
Dalekowie to koncept Science Fiction, moze nie dzis, nie jutro, ale kupuje fakt ze kiedys taka istota moglaby istniec, Dalekowie zostali stworzeni biologicznie, a takie eksperymenty mialy i maja miejsce.
Cybermeni to kolejny koncept Science Fiction i ten jest jeszcze bardziej prawdopodobny, Cybermeni powstali kiedy ich rasa zaczela umierac, wtedy, by przedluzyc zycie, Mondasianie zaczeli zamieniac swoje czesci ciala na mechaniczne protezy oraz zaczeli usuwac swoje emocje.
Okej, wiec po pierwsze, mechaniczne protezy juz dzisiaj istnieja, wiec ten koncept nie jest juz taki dziwny.
Po drugie, wyczyszczenie emocji, szczerze, kupuje to ze kiedys ktos moglby wynalezc narkotyk ktory powoduje stale pozbawienie nas emocji (jak juz taki nie istnieje, nie znam sie na narkotykach za bardzo).
Dlatego uwazam ze Cybermeni, zwlaszcza ci z Classic Who, sa o wiele bardziej przerazajacy niz Placzace Anioly bo moga istniec.
Inna sprawa to fakt ze Dalecy i Cybermeni to metafory, Dalecy to metafora Nazistow, a Cybermeni to metafora Komunistow.
Sa tez inne metafory:
Sontaranie to metafora Zolniezy
Androganie to metafora Nie-wegetarian
Bezglowi Mnichowie to metafora Kosciola i ludzi porzucajacych rozum dla religii
TARDIS to metafora Wielkiej Brytanii, tak wiec patrzac na historie ma to sens ze Doctor walczy z Dalekami i Cybermenami.
Na koniec powiem ze tak, wedlug mnie Placzace Anioly to dobre potwory, ale sa strasznie przegadane, jak z reszta cale New Who.
Nie chce sie za bardzo rozpisywac, ale New Who zniszczylo koncepty z Classic Who, jest czysta rozrywka, czesto nie trzeba myslec i sie zastanawiac nad sensem odcinka, ktory albo nie daje nam zadnego moralu, albo taki ktory byl powiedziany wiele razy.
W Classic Who takie odcinki tez sa, tak, ale znajduja sie one na dnie listy, a np era Hinchcliffe'a jest swietna, bo nie mamy tylko rozrywki, rozwijamy swoj umysl bo zastanawiamy sie nad tym co tworcy chca nam przekazac.
Ere Hinchcliffe'a nazwalbym sztuka, wiekszosc ery Johna Nathana Turnera, Russella T Daviesa i Moffata nazwalbym czysta rozrywka, dlatego New Who ma wiecej fanow, bo nie potrzeba sie zastanawiac nad tym co chce nam przekazac tworca.
Tak, w New Who sa odcinki gdzie trzeba myslec, ale nie jest ich duzo.
I nie chodzi mi o takie myslenie jak "Kim jest ta postac?"