Kiedyś usłyszałam zdanie, które bardzo pasuje do tego serialu:
„Mężczyźni boją się, że kobiety się z nich będą śmiać. Kobiety boją się, że mężczyźni je zabiją."
Ja całkiem niedawno przeczytałam:
"Mizoandria denerwuje mężczyzn, mizoginia zabija kobiety".
Mogę tylko dodać, że zgadzam się z tym i powyższym całym sercem. Jako kobieta, która miała z takimi mężczyznami do czynienia i jako kobieta, która okres dorastania spędzała w internecie i widziała, jak środowiska mizoginistyczne się rozrastają. Społeczne przyzwolenie na takie zachowania jest przerażające. Chciałabym, aby serial trafił szczególnie do ojców, którzy mają synów w wieku szkolnym.
Jedyne co widzę w tym wątku po odzewie urażonych mężczyzn to obwinianie kobiet za męskie krzywdy, więc dość zabawny komentarz xD
ale odpowiadasz mi w internecie gdzie scieraja sie wszystkie ekstremizmy....masz na dole post h33l gdzie on obwinia kobiety?podaje tylko fakty
Taki jest twój punkt widzenia , ale jak kolega ci wyjaśnił badaniami, twój punkt widzenia jest błędny, jeśli znajdziesz jakieś badania które to zaprzeczają proszę bardzo.
W przypadku kobiet o mentalności ofiary, jeżeli fakty przedstawiają coś zgoła odmiennego niż ich propaganda to tym gorzej dla faktów. Taki feministyczny styl bycia ;)
Lecz głowę świrku. To nie kobiety mordują facetów tylko faceci mordują kobiety. Nie można użalać się nad kimś kto jest katem i krzywdzi innych
Oho, Simp numer jeden.
Kobiety nie mordują facetów? Myślisz, że olbrzymi współczynnik samobójstwa u mężczyzn czym jest spowodowany?
Morderstwo dokonane przez kobietę nie jest postrzegane jako morderstwo gdyż często nie ma natury fizycznej. Doprowadzenie do samobójstwa to morderstwo w takim samym stopniu jak wzięcie noża i dźgnięcie drugiego człowieka.
A kobiety potrafią rujnować życie nie tylko mężczyzny ale i drugiej kobiety.
Statystyki nie kłamią.
Jaja sobie robisz? Chyba nie jesteś zdrowy na umyśle. Za samobójstwo facetów obwiniasz kobiety. Nikt Ci spluwy do łba nie przykłada. Wolna wola wolny wybór. Czekam na te statystyki które stwierdzają że faceci popełniają samobójstwa przez kobiety. Sam komentarz to parodia i cyrk.
Widzisz, facet doprowadzony do skrajnej sytuacji najczęściej przez kobiety nie ma gdzie z tym iść. Nie ma takich trup wsparcia jakie mają kobiety. Nie otrzyma nigdzie pomocy takiej jaką otrzymują kobiety. Nikt się nim nie zainteresuje tak jak interesują się kobietami.
Z braku innego wyjścia popełnia samobójstwo.
Rzadko kiedy facet zabija się z powodu pracy czy niepowodzeń w życiu. Depresja wynika chociażby z alienacji rodzicielskiej czy poniżenia którego doświadczają z rąk kobiet.
Kobiety inicjują ponad 80% rozwodów. Rozwodów które dla mężczyzn kończą się odebraniem dorobku całego życia, odebraniem dzieci oraz chociażby różnymi oskarżeniami ze strony społeczeństwa.
To prowadzi do depresji, ta prowadzi do samobójstw.
Sugeruję doedukowanie się w tej materii panie Simpie.
Polecam zajrzeć do statystyk a nie gadać głupoty ;) to nie kobiety zabijają mężczyzn. Wśród przyczyn samobójstw na pierwszym miejscu są choroby psychiczne, uzależnienia, konflikty/przemoc w rodzinie, zła sytuacja ekonomiczna i dopiero zawód miłosny ;) (chociaż nawet tu ciężko winić kobiety)
Polecam zajrzeć do statystyk a nie gadać głupoty ;) to nie kobiety zabijają mężczyzn. Wśród przyczyn samobójstw na pierwszym miejscu są choroby psychiczne, uzależnienia, konflikty/przemoc w rodzinie, zła sytuacja ekonomiczna i dopiero zawód miłosny ;) (chociaż nawet tu ciężko winić kobiety)
"Widzisz, facet doprowadzony do skrajnej sytuacji najczęściej przez kobiety nie ma gdzie z tym iść. Nie ma takich trup wsparcia jakie mają kobiety. Nie otrzyma nigdzie pomocy takiej jaką otrzymują kobiety. Nikt się nim nie zainteresuje tak jak interesują się kobietami."
Nie rozumiem. Dostęp do psychologa, psychiatry i psychoterapeuty jest dla obu płci tak samo możliwy.
I jeszcze bym chciała zapytać, o te grupy wsparcia dla kobiet, o czym mowa niby? Jestem kobietą z doświadczeniem wieloletniej depresji, nie przypominam sobie, aby mi tłumnie pomagano, no chyba że wzięłam tyłek w troki, sama sobie nie zapłaciłam i nie poszłam do specjalisty od zdrowia psychicznego, to jest psycholog, czy psychiatra. Nikt mi nie pomógł, nie miałam wsparcia ani rodziny, ani znajomych, czy żadnego środowiska. Więc pytam, gdzie to mistyczne wsparcie dla kobiet? Ba! Nawet doświadczyłam odrzucenia w rodzinie z tego powodu, kpienia- 'a po co ci tego leki? Po co to bierzesz? To dziwne!'. Nie pamiętam, by którykolwiek znajomy/przyjaciel (niezależnie od plci) zapytał mnie, jak się czuję w związku z depresją. W takim razie chyba jestem mężczyzną. Czas zmienić płeć ; ) a tak serio - brak wsparcia dotyczy obu płci.
Grupy wsparcia dla kobiet istnieją w każdej praktycznie dziedzinie. Otwórz google i poszukaj. A jeżeli nie szukałaś to i nie znalazłaś.
Chodzi o pomoc tak państwową jak i NGOsów które są przez państwo dotowane. Wszystko dla kobiet. Wystarczy wyciągnąć rękę.
Jeszcze raz powtarzam, jeżeli nie szukałaś to nie znalazłaś. Chyba, że rozpatrujesz to kategorii, nikt nie wyciągnął do mnie pierwszy ręki więc widocznie to kłamsto.
Poszukałam w internetach, ale może źle szukałam. Czy mógłbyś podać jakiś konkret, co do pomocy dla kobiet z depresją (inny przypadek niż depresja poporodowa)? Wszystko, co znalazłam, to pomóc dla LUDZI z depresją, tak i dla mężczyzn jak i dla kobiet. I wciąż podtrzymuje, pomoc moze znaleźć każdy, kto tej pomocy szuka. Ja tę pomóc znalazłam, zwłaszcza tę fachową, ale odnotowałam fakt braku wyciągania tej pomocnej dłoni. Ty pisałeś coś o tym, że facet popełni samobójstwo, jeśli pomocy nie otrzyma i to w zasadzie wina kobiet. Tak własciwie... podtrzymuję Twoje zdanie - trzeba pomocy szukać, bo pomoc dla LUDZI z depresją istnieje, tylko nom, niestety trzeba wziąć tyłek w troki. I brak podawanego na tacy wsparcia nie jest wytłumaczeniem dla samobójstw mężczyzn, bo do kobiet też nikt nie wychodzi i trzeba samemu sobie znaleźć, jak to sam nawet twierdzisz
To ty stwierdziłeś że kobiety nie mordują mężczyzn. O Aileen Wuornos nie słyszałeś. Skąd ty się urwałeś?
No to skoro podjęłaś rękawicę w typowy dla kobiet sposób czyli robienie z siebie ofiary, zapraszam po więcej:
Według raportu "2018 Global Wealth Migration Review", który sporządziła New World Wealth, Polska jest w gronie 10 najbezpieczniejszych dla kobiet krajów świata.
Oto ranking:
1. Australia
2. Malta
3. Islandia
4. Nowa Zelandia
5. Kanada
6. Polska
7. Monako
8. Izrael (no tutaj przyznaję, że jest to jedno wielkie WTF ale na ten temat później)
9. USA
10. Korea Południowa
Ranking oparto na procencie kobiet, które były ofiarami poważnych przestępstw. Na tle tej dziesiątki Polska wyróżnia się tym, że jest jedynym krajem, który do niedawna miał status rozwijającego się, jedynym z byłego bloku wschodniego, pozostałe to kraje od dawna wysoko rozwinięte.
Dane te spójne są także z innymi parametrami mówiącymi o tym, że Polska jest na mapie świata krajem wyjątkowo przyjaznym kobietom:
- według badania UE w Polsce jest najmniejsza skala przemocy wobec kobiet - i to wbrew mitom kolportowanym przez media nie wynika to z niezgłaszania na policję, badanie bowiem dotyczyło realnego poziomu przemocy a nie tylko tego zgłaszanego.
Najbezpieczniejsze kraje dla kobiet w Europie: Polska, Malta, Monako, Islandia.
Polska charakteryzuje się najwyższym w Unii Europejskiej wskaźnikiem raportowalności przypadków przemocy policji. Dane te stoją w sprzeczności z forsowaną często w mediach tezą, że na wyniki Raportu decydujący wpływ miały czynniki kulturowe, rozumiane przede wszystkim jako brak społecznego przyzwolenia na mówienie o sprawach intymnych. Gdyby istotnie tak było, liczba zgłoszeń aktów przemocy na policji byłaby wprost proporcjonalna do liczby samych aktów. Tymczasem sytuacja kształtuje się dokładnie odwrotnie.
Nasz kraj charakteryzuje się także niewielką liczbą przypadków molestowania seksualnego kobiet powyżej 15. roku życia (jest ich prawie 3 razy mniej niż w Szwecji i Danii) oraz w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających wywiad (prawie 2 razy mniej niż średnia europejska, co stanowi trzeci wynik w Unii, na równi ze Słowenią).
Polska bardzo dobrze wypada również w świetle statystyk dotyczących przemocy wobec dziewczynek. Można powiedzieć, że na tle innych państw UE, w Polsce bicie dziewczynek jest rzadkością. Tylko 14% badanych kobiet stwierdziło, że doświadczyły w dzieciństwie przemocy fizycznej. Dla porównania, w Danii do podobnych przeżyć przyznała się co trzecia respondentka, a w Finlandii prawie połowa z nich. Lepszy wynik od Polski uzyskały jedynie Słowenia (8%) i Cypr (10%).
Tak więc jak widać, feminazistki dwoją się i troją aby udowodnić, że tak naprawdę to Polak jest największym niebezpieczeństwem dla Polskich kobiet. Niestety, taka propaganda tworzy bardzo, bardzo niebezpieczne podłoże fałszywego bezpieczeństwa dla polskich kobiet które mogą stać się ofiarami brutalnych sytuacji opierając się właśnie na kłamstwach jak te przedstawione przez panią Mierzyńską.
"No to skoro podjęłaś rękawicę w typowy dla kobiet sposób czyli robienie z siebie ofiary, zapraszam po więcej"
Nie widzę sensu, skoro tobie poniżej nie chciało się odpowiadać i wrzuciłeś kolejną ścianę tekstu o tym, jak jesteście niesprawiedliwie traktowani, to my tak możemy cały dzień. I tak wszystko sprowadza się do "not all men". Mówicie o swoich problemach tylko wtedy, gdy kobiety mówią o swoich, poza tym jest to dla was kompletnie nieistotne. Nie rozumiecie, że problemy obu płci mogą istnieć koło siebie i nie rywalizować, wasze zawsze musi być na wierzchu. Tak jak w tym wątku i serialu. Jest poruszona istotna kwestia dla kobiet (mizoginia, która ma na nas realny wpływ) to się zaczyna, ALE MY TEŻ MAMY ŹLE! Wiemy, po prostu nie zawsze musi być o was. Możecie stworzyć sobie osobny wątek o niesprawiedliwości, która was spotyka i o tym podyskutować, ale wam nie o dyskusję i dojście do jakichś wniosków przecież chodzi. Bardziej atrakcyjny jest wątek, gdzie można obśmiać kobiety i udowodnić, że macie gorzej.
Ok. Prześledź zatem kiedy pojawił się feminizm, kiedy pojawiły się ruchy redpillowe.
MGTOW itp ruchy to ODPOWIEDŹ mężczyzn na SIEJĄCE NIENAWIŚĆ DO MĘŻCZYZN ruchy feminazistowskie.
Tyle w tym temacie.
A co do tego kto ma tak naprawdę źle.
Znajdź mi domy opieki dla samotnych ojców. Znajdź proszę w którym zawodzie obowiązują obowiązkowe PARYTETY dla mężczyzn. Podaj proszę nazwę uczelni w której MĘŻCZYŹNI otrzymują dodatkowe punkty na rekrutacji po prostu za bycie mężczyzną. Podaj mi proszę nazwy jakiegoś PAŃSTWOWEGO programu dla aktywizacji mężczyzn, rozwoju, opieki itd. Przytocz z łaski swojej DARMOWE BADANIA dla mężczyzn, taki odpowiednik mammografii itd
Mam wyliczać dalej?
Ah, i jeszcze jedno. Mężczyźni płacą ponad 70% podatków w Polsce a jednocześnie prawie 70% pieniędzy wydawanych przez NFZ idzie na problemy kobiece.
Tak więc zapoznaj się z faktami zanim zaczniesz dalej płakać jak to kobiety mają źle.
Mężczyźni nie płaczą, że mają źle. Mężczyźni po prostu mają dość. Bo dopóki to wszystko wyglądało tak jak wygląda pod względem wsparcia i wydatków ale przynajmniej cieszyli się w związku ze swoim poświęceniem SZACUNKIEM kobiet i państwa, nikt nie powiedział złego słowa. Mężczyźni po prostu akceptowali swój los.
Teraz jednak kobiety chcą tych samych przywilejów, chcą aby mężczyźni za wszystko płacili, o wszystko dbali itd a w zamian nie dają absolutnie nic.
To nie jest kwestia męskiego żalu. To jest kwestia stwierdzenia faktów.
Ty jesteś chory na głowę. Tendencja jest taka że to faceci mordują kobiety a nie kobiety mordują facetów
Dziękuję za wszystkie przytoczone tutaj statystyki, te prawdziwe i nie. Myślę, że ukazują one coś bardzo ważnego.
Po pierwsze, ukazują jak niebezpieczne jest pomijanie pewnego szerszego kontekstu. Istnienie parytetów było i jest odpowiedzią na historyczną nierówność szans między kobietami a mężczyznami. W niektórych aspektach życia dokonuje się postęp, różny w różnych miejscach na świecie, jednak nietrudno zauważyć, że wciąż nie dotyczy on wielu obszarów kariery, np. dziedzin technicznych czy stanowisk najwyższego szczebla.
Istnienie domów dla samotnych matek wynika z historycznie uprawomocnionej przemocy wobec kobiet, na którą odpowiedzią stworzenie dla nich bezpiecznych azyli. To tylko dwa przykłady.
Po drugie, za wyższy wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn, mniejszą ilość nauczycieli niż nauczycielek, niższy stopień korzystania przez mężczyzn z opieki zdrowotnej (w tym z bezpłatnych badań profilaktycznych wykrywających raka prostaty) i tym podobne nie można winić ani współczesnych kobiet, ani współczesnych mężczyzn. Winę za to ponosi patriarchat, który od wieków wmawia mężczyznom, że korzystanie z pomocy psychologicznej czy profilaktyki jest niemęskie. Że odkrycie się przed drugim człowiekiem jest oznaką słabości. Że praca wychowawcza i opiekuńcza to domena emocjonalnych kobiet. Feminizm (a przynajmniej jego część) bierze pod swoje skrzydła każdego. Już w 2004 roku bellhooks pisała o tym, że nie można zająć się prawami kobiet wykluczając przy tym dobro chłopców i mężczyzn. Owszem, podkreślenie spraw kobiet było i jest konieczne dla przekazania pilnej, mocnej wiadomości, ale współczesne problemy nie pozwalają już na takie ograniczenie tematu.
Sorry, ale jako kobieta nie do końca się zgadzam, zbrodnie popełniane przez mężczyzn na kobietach są po prostu inne, bardzej brutalne, prostsze. Natomiast jako fanka true crime już wiem, że kobiety zabijają inaczej - często nie własnymi rękami, wykorzystują do tego innych mężczyzn, knują intrygi plus, dlaczego tak bagatelizujesz wyśmiewanie? Wyśmiewanie to nic innego jak przemoc psychiczna prowadząca do zaburzeń psychicznych i samobójstw. Długotrwałe wyśmiewanie, umniejszanie komuś, obrażanie to zabójstwo duszy często prowadzące do śmierci ciała.
Nikt nie bagatelizuje tutaj wyśmiewania, zestawione są tylko obawy kobiet i mężczyzn, jak początkowo temat zakładał. Jako fanka true crime orientujesz się pewnie, że z powodu mizoginii ginie nieporównywalnie więcej kobiet niż mężczyzn z powodu mizoandrii. Stąd wniosek, że mizoandria mężczyzn denerwuje, mizoginia kobiety zabija. Przemoc psychiczna i poniżanie są okrutne, tego chyba pisać nawet nie muszę, ale jednak są stopień niżej niż morderstwo, a tego i gwałtu zazwyczaj obawiają się kobiety. Zadaj sobie pytanie, czego statystycznie może obawiać się kobieta ze strony mężczyzny, czego mężczyzna ze strony kobiety i jakie są szanse, że ich obawy są zasadne. To nie jest ujmowanie mężczyznom, po prostu inna skala problemu.
Co za bzdury. To jest właśnie typowo feminazistowskie bajdurzenie.
Traktujesz statystyki jak szwedzki stół. Wybierasz sobie co Ci pasuje pod Twoją żałosną narrację.
Owszem, mężczyźni są bardziej bezpośredni i dlatego stosowana przez nich przemoc jest dużo bardziej "namacalna" nie zmienia to jednak faktu, że oceniasz sytuację jedynie przez efekt końcowy podczas gdy w ogóle nie bierzesz pod uwagę sytuacji która do owego efektu doprowadziła.
Ale skoro chcesz się bawić w ten sposób to proszę Cię bardzo.
W związkach lesbijskich prawie 70% kobiet doświadczyło przemocy fizycznej wliczając w to BRUTALNE POBICIA. Czego to dowodzi? Kobiety są dużo bardziej skłonne do przemocy fizycznej w przypadku... SŁABSZEJ FIZYCZNIE OFIARY.
Idealnie podsumowują do statystyki dotyczące przemocy wobec dzieci. Kobiety co najmniej równie często mordują i wyżywają się fizycznie na swoich dzieciach jak i mężczyźni.
I tym oto sposobem cała Twoja śmieszna narracja legnie w gruzach.
Kobiety są brutalniejsze i częściej skłonne do przemocy. Jedyne co je ogranicza w przypadku stosowania jej przeciwko dorosłym mężczyznom to fakt, że są od nich silniejsi.
Warto jedna poszukać a znajdziesz całą masę informacji na temat kobiet które np wykastrowały swoich mężów czy chłopaków w trakcie snu. Które zatruły swoich mężczyzn czy zmanipulowały innych do pobicia swoich ofiar.
Wracając jeszcze na koniec do wątku prowokacji.
Jak myślisz, skąd się biorą te wszystkie pobicia czy morderstwa kobiet przez mężczyzn?
Nie piszę tutaj o oczywistej patologii ale o te przypadki które sugerujesz. Ot facet przychodzi do swojej dziewczyny i nagle Twoim zdaniem decyduje się ją zabić? Wbić jej nóż czy zrzucić ze schodów?
Jak myślisz? Czy może właśnie, prowokowała, prowokowała i doprowadziła go do takiego stanu, że wszystko w nim pękło, stracił kontrolę i stało się co się stało?
To jest konsekwencja feminazizmu. Wmówiłyście sobie same, że możecie wszystko robić bez absolutnie żadnych konsekwencji. I prowokujecie. A kiedy konsekwencje Was spotykają nagle zaczyna się wielkie aj waj.
Ja wiem co mnie może spotkać jeżeli będę prowokował drugiego faceta. Wiem jakie mogą być tego konsekwencje od pojedynczego uderzenia, przez pobicie aż do mordu. Wiem, bo to są reakcje mężczyzn na kolejne stadia prowokacji. Kiedy przekraczasz granicę, musisz się liczyć z konsekwencjami.
Wy natomiast (feminazistki) wmówiłyście sobie i innym kobietom, że mężczyzna to ma być pod butem i skulić uszy jak go poniżacie i wgniatacie w ziemię. Nic podobnego.
"Jak myślisz, skąd się biorą te wszystkie pobicia czy morderstwa kobiet przez mężczyzn?"
"Jak myślisz? Czy może właśnie, prowokowała, prowokowała i doprowadziła go do takiego stanu, że wszystko w nim pękło, stracił kontrolę i stało się co się stało?"
"Wmówiłyście sobie same, że możecie wszystko robić bez absolutnie żadnych konsekwencji. I prowokujecie."
Victim blaming w najlepszym wydaniu, jesteś chory z nienawiści człowieku.
Przedstawiasz mężczyzn jako tych, którzy są tak gnębieni przez kobiety na każdym kroku, że jestem naprawdę pewna podziwu, że jeszcze jakoś dajecie radę. Normalnie boskie istoty, zesłani jako męczennicy.
"Wy natomiast (feminazistki) wmówiłyście sobie i innym kobietom, że mężczyzna to ma być pod butem i skulić uszy jak go poniżacie i wgniatacie w ziemię. Nic podobnego."
Czy te feminazistki są teraz z nami w pokoju? Lubię się czasami udzielić w tego typu dyskusji, ale mylnie zakładasz, że przez to nienawidzę mężczyzn i moją pasją jest ich poniżanie. Są mi w zasadzie obojętni w życiu codziennym, z pewnością nie chodzę i nie rozprawiam o tym, jak utrudniają mi każdy aspekt życiowy, bo nawet o tym nie myślę. Mogę zauważać pewne rzeczy, ale jednocześnie gnębienie mężczyzn nie leży w moich zainteresowaniach. Ale to jest coś, czego redpillowiec raczej nie zrozumie, bo jeśli wyrażę się niepochlebnie o mężczyznach na dany temat, to automatycznie jestem feminazistką. Dość ciasny światopogląd.
"Victim blaming w najlepszym wydaniu, jesteś chory z nienawiści człowieku."
Tak, zdecydowanie. Bo kiedy mowa o konsekwencjach WASZYCH WŁASNYCH DZIAŁAŃ to nagle jesteście biednymi ofiarami. Ale prowokować to potraficie jak nikt. Akcja, reakcja. Zapamiętaj, przyda Ci się.
"Przedstawiasz mężczyzn jako tych, którzy są tak gnębieni przez kobiety na każdym kroku, że jestem naprawdę pewna podziwu, że jeszcze jakoś dajecie radę. Normalnie boskie istoty, zesłani jako męczennicy."
Jak widać, coraz mniej mężczyzn jednak sobie z tym radzi. Statystyki nie kłamią. Ty natomiast kłamiesz jak najęta robiąc z siebie ofiarę. Szkoda tylko, że swoich własnych działań.
"Czy te feminazistki są teraz z nami w pokoju? Lubię się czasami udzielić w tego typu dyskusji, ale mylnie zakładasz, że przez to nienawidzę mężczyzn i moją pasją jest ich poniżanie. Są mi w zasadzie obojętni w życiu codziennym, z pewnością nie chodzę i nie rozprawiam o tym, jak utrudniają mi każdy aspekt życiowy, bo nawet o tym nie myślę. Mogę zauważać pewne rzeczy, ale jednocześnie gnębienie mężczyzn nie leży w moich zainteresowaniach. Ale to jest coś, czego redpillowiec raczej nie zrozumie, bo jeśli wyrażę się niepochlebnie o mężczyznach na dany temat, to automatycznie jestem feminazistką. Dość ciasny światopogląd."
Kilka jest co widać po komentarzach. Chociażby Ty.
Nie jesteś feminazistką bo wyrażasz się niepochlebnie o mężczyznach. Jesteś feminazistką bo promujesz feminazistowską propagandę a to nie jest przypadek i nie bierze się z powietrza.
Podaj plz zrodla tych statystyk, ciekawe zwlaszcza sa dla mnie badania o przemocy fizycznej w zwiazku lesbijskim
Wy i ta Wasza śmieszna, feministyczna propaganda...
W Europie i USA, średnio 76% wszystkich samobójstw dokonują mężczyźni.
W Polsce jest to ponad 82%.
Globalnie mężczyźni stanowią również ponad 62% bezdomnych.
W Polsce jest to zatrważające 83%!
Jeżeli chodzi o wspomniane przez panią C. konflikty zbrojne, prawie 98% wszystkich ofiar to mężczyźni.
Mężczyźni to również prawie 78% ofiar zabójstw (w Polsce 67%)
Śmierć w miejscu pracy lub w wyniku konsekwencji wypadku w miejscu pracy - 93% globalnie, 98% w Polsce
W USA mężczyźni stanowią mniej jak 40% kończących studia. Niestety nie znalazłem odpowiednich statystyk dla Polski ale sam fakt, że ilość kobiet z wyższym wykształceniem jest już o 3% (33%) wyższa niż mężczyzn (30%) dowodzi, że jest to mniej więcej ten sam poziom dla całego zachodniego świata gdyż w UE liczba kobiet z wyższym wykształceniem również przewyższa liczbę mężczyzn pomimo tego, że jeszcze 50 lat temu była trzykrotnie niższa.
No i w końcu koronna statystyka całego zachodniego świata w relacjach damsko-męskich czyli... opieka nad dziećmi i alienacja rodzicielska. Kobiety otrzymują PEŁNĄ opiekę nad dziećmi w prawie 84% przypadków bez względu na warunki (nierzadko dużo lepsze) które jest w stanie zapewnić ojciec.
Jak zatem każdy widzi, taki to patriarchat w którym mężczyźni są sprowadzeni do roli praktycznie niewolniczej, w którym to życie mężczyzny nie ma absolutnie żadnego znaczenia a który to mężczyzna ma jedynie obowiązki i zero jakichkolwiek praw. I brak jakiejkolwiek pomocy w czymkolwiek...
Warto jeszcze dodać caly zestaw różnych pakietów dla kobiet w kwestii badań, rozwoju, ochrony, wsparcia itd. Coś o czym mężczyźni mogą jedynie pomarzyć. O obowiązkowych kwotach w miejscach pracy, o dodatkowych punktach na studiach i stypendiach nawet nie wspominam.
W kwestii "toksycznej męskości" sprawa jest zdecydowanie prostsza.
43% chłopców jest wychowywana przez samotne matki.
78% nauczycieli to kobiety.
Innymi słowy, prawie 50% chłopców jest w dzieciństwie i wieku nastoletnim od 80% do 100% kształtowanych przez kobiety.
Reasumując, "toksyczna męskość" to nic innego jak brak MĘŻCZYZNY w życiu chłopca.
Możecie wyjść i zamknąć za sobą drzwi.
Pozdrawiam
Pięknie napisane, ostatnio widziałem protest przeciw alienacji rodzicielskiej i dyskryminacji ojców i poruszano tam temat o którym wspomniałeś, odnośnie tego że dziecko wychowywane przez samotną matkę (w większości przypadków opieka nad dzieckiem to właśnie im przypada) ma większe predyspozycję do popełniania przestępstw i co ciekawe ta mizoginia o której wyżej użytkowniczki wspomniały może też z tego wynikać, ponieważ takie dziecko może mieć uraz do kobiet przez to jak matka się zachowuje w stosunku do niego i jego ojca (matki często znęcają się na dzieciach i posługują się nimi jak narzędziem do własnych celów) więc jednym zdaniem, w większości przypadków to samotne matki tworzą przestępców. Dziecko potrzebuje męskiego wzorca a dzisiaj często wiele dzieci go nie ma... Co do filmu to wiele osób nie zna istotnego szczegółu, w rzeczywistości trzynastolatek nie był biały (tak jak tutaj mu zmienili rasę), tylko czarnoskóry. Do czego zmierzam, w takiej Polsce imigrantów przybywa a statystyki przestępstw rosną, więc łatwo się domyślić czym jest to spowodowane, to jest zupełnie inna kultura wychowania, odmienna od naszej czy też jej brak...
"W Europie i USA, średnio 76% wszystkich samobójstw dokonują mężczyźni.
W Polsce jest to ponad 82%."
Mamy się częściej zabijać, żeby wyrównać statystyki? Pomoc specjalistyczna jest dla każdego, nie jest winą kobiet, że mężczyźni rzadziej po nią sięgają i wybierają drastyczne środki.
"Globalnie mężczyźni stanowią również ponad 62% bezdomnych.
W Polsce jest to zatrważające 83%"
Podobnie, mamy zostawać częściej bezdomne? Poza tym, alkoholizm, w którym także przodują niestety mężczyźni.
"Mężczyźni to również prawie 78% ofiar zabójstw (w Polsce 67%)"
Przez kogo są zabijani? Przez kobiety czy innych mężczyzn?
"43% chłopców jest wychowywana przez samotne matki."
O, o alienacji rodzicielskiej słyszę bardzo często, ja mam wobec tego tylko jedno pytanie. Ilu mężczyzn wnioskuje o opiekę nad dzieckiem przy rozwodzie? Istnienie alienacji rodzicielskiej jest oczywiste, nieoczywiste są jej rozmiary, bo nie są to wcale zatrważające procenty. Nawet małe są poważną sprawą, ale brzmisz, jakby to był problem na przerażającą skalę. Druga sprawa, brzmi jak nieodpowiedzialność mężczyzn, że porzucają swoje dzieci. Partnerkę mogą, nie każdemu musi się układać, dziecka nie.
"78% nauczycieli to kobiety."
Mężczyźni mają zakaz bycia nauczycielami?
"Reasumując, "toksyczna męskość" to nic innego jak brak MĘŻCZYZNY w życiu chłopca."
Częściowo się zgadzam, znów, jak to ma być wina kobiet?
Większość to po prostu rzucanie nam w twarz statystykami, bez podjęcia dyskusji nad rozwiązaniem, bo co my mamy z tym zrobić? Naprawić wasze problemy za was?
Nie będę komentował każdego zdania z osobna ponieważ wszystko sprowadza się do Twojej mentalności wiecznej ofiary i nic więcej.
Nie będę komentował każdego zdania z osobna ponieważ wszystko sprowadza się do Twojej mentalności wiecznej ofiary i nic więcej.
Odsyłam zatem do historii Nory Vincent i jej eksperymentu.
Pozdrawiam
Hahaha z tej dyskusji wynika tylko, że jest wręcz odwrotnie. To Ty się splakales w komentarzach, jak to mężczyźni mają źle. Prawda jest taka, że jest dokładnie jak pisze Necto - oczekujecie, że kobiety rozwiążą problemy, które sami stworzyliście. Alienacja rodzicielska, samobójstwa, bezdomność, alkoholizm, przemoc - proszę, oto rozwiązanie tych palących problemów. Zacznijcie się w końcu zajmować swoimi dziećmi i wnosić do sądu o przyznanie opieki, zamiast oczekiwać, że dzieci wychowa za Was kobieta, a wy co najwyżej zabierzecie synka 2 razy w roku do Energylandii albo w weekend do kina, to sądy zaczną Was inaczej traktować. Zacznijcie korzystać z pomocy psychologa czy psychiatry, zamiast chlać na potęgę, to skończą się i samobójstwa, i alkoholizm. No i przede wszystkim, przestańcie rozwiązywać problemy agresją, to spadnie wskaźnik przemocy. Nie ma za co.
A nie możesz iść być ofiarą gdzie indziej. Np. w lesie u niedzwiedzia? Bo wydaje mi się, że kolega przedstawił bardzo dobrze rzeczywistość pokazujac badaniami, a Ty tylko emocyjki i wzburzonka tu odstawiasz.
Co to za propaganda? Wedle takiego toku myślenia mężczyźni powinni bać się wychodzić na ulicę, bo w 80% przypadków to oni częściej są na nich zabijani (mam tu na myśli przemoc uliczna - zabójstwa, pobicia na śmierć).
Jakkolwiek prawo rozpoznaje coś takiego jak "nakłanianie do samobójstwa" tak niestety przemoc psychiczną która w zdecydowanej większości jest domeną kobiet już nie za bardzo.
Dlatego ofiary kobiecej agresji psychologicznej są w statystyce uznawane za samobójców a nie za ofiary morderstwa.
Odebranie woli do życia jest w mojej opinii równoznaczne z morderstwem. A to właśnie bardzo często ma miejsce w przypadku mężczyzn.
Nie mniej jednak na przestrzeni ostatnich dwóch dekad widzimy również, iż w materii fizycznej kobiety gonią mężczyzn. Coraz więcej bowiem przedstawicieli płci męskiej ze względu na niewiarygodne różnice w prawnej kwalifikacji czynu są maltretowani fizycznie przez kobiety. Także wyrównanie tej statystyki wcale nie jest tak odległe.
Ciekawe co wtedy wymyślą te wiecznie "biedne i uciskane" słabe kobietki.