Właśnie oglądałem przedostatni odcinek (pan Monk i koneic cz.1) i nie rozumiem jednej
rzeczy...
gdy kapitan biegł za tym Kazarinskim który otruł Monka, dlaczego po prostu nie mógł strzelić mu w nogę? Trochę głupio to wyglądało, niepotrzebnie się namęczył
Nie pamiętam teraz już dokładnie, ale jak wybuchła panika (swoja drogą - genialna scena) to chyba ktoś mu wytrącił broń chwilę przed tym jak dostrzegł Kazarinskiego.
Tam chyba mu raczej wytrącili krótkofalówkę, o ile dobrze widziałem. A dlaczego nie strzelał? Strzał w biegu, czy też do biegnącego mógłby nie być zbyt dokładny i przypadkiem zabić ofiarę.
a no właśnie. w biegu mógłby nie trafić w ogóle lub trafić niedokładnie. gdyby natomiast się zatrzymał, wycelował i nie trafił (jak prawdopodobnie by się stało) mógłby stracić cenny czas.
Bo to serial. W serialach i filmach BARDZO często ktoś mógłby coś zrobić i zakończyć temat raz dwa.. ale wtedy by nie było żadnej historii ;P
Słabo oglądałeś. Wcześniej sam kapitan mówił wszystkim policjantom, że jeżeli zobaczą Kazarinskiego to mają go złapać żywcem, bo tylko on mógł powiedzieć jak otruł Monka i tym samym go uratować (Monkowi zostały dwa dni życia a nie wiadomo było czym został otruty i lekarze nie mogli podać leku)