Nie przepadam za Hannah (wiem, nie jestem oryginalny), a co do lubianych postaci, nie jestem chyba w stanie wybrać. Ze wszystkimi się zżyłem, nawet Bartosza polubiłem, mimo że na początku wydawał się być kreowany na złą postać. Jeśli już musiałbym wybrać, to wybrałbym oczywiście Jonasa, Ulricha (któremu współczujemy, mimo że parę złych rzeczy w swoim życiu zrobił), Noaha (za jego tragizm i za atmosferę, która towarzyszy pojawieniu się tej postaci na ekranie). Oprócz tego bardzo polubiłem dwóch dobrych ojców z serialu, czyli Michaela i Petera. Właśnie ta ich dobroć mnie ujęła, szczególnie w przypadku Michaela. Za każdym razem, kiedy się pojawiał, biło z niego takie ojcowskie ciepło i miłość do syna. Nie dziwię się, że Jonas nie mógł pogodzić się z jego smiercią.