No cóż nie to żebym się spodziewała jakiegoś szału ciał ,ale skończyć w stylu i wszyscy żyli długo i
szczęśliwie to tego na pewno się nie spodziewałam , Te dzieci wszystkich jakieś za duże i szybkość
rozmnażanie też zawrotna i mimo ,że zakończenie książki mi się nie podobało to przy finale serialu
zaczęłam je doceniać jako w miarę spójne , bo to co zafundował serial słabe
Książka skończyła się połączeniem Sookie z Samem więc z dwojga złego wolałabym już tamtą wersje szczególnie ,że w książce Sookie kiepsko mogła czytać zmiennokształtnym w myślach więc na pewno jej życie byłoby prostsze niż z człowiekiem.
Billowi też się zmarło ?? Chciałem nawet sięgnąć po tą serie książek ale boje się, że dalsze części będą skupiały się na tej bogini krwi i reszcie bzdur z sezonów 5,6,7.
Księżki i serial w pewnym momencie bardzo się rozjeżdżają i postacie się nie pokrywają np w książkach nie ma Jessicki i Lafaiet zostaje szybko zabity. Bogini krwi nie ma za to jest królowa z którą <SPOILER> Erick kończy
Bill zabij mnie ,bo nie pamiętam ale raczej przeżył ,bo bym zapamiętała jego śmierć jest pod koniec książek bardzo mało znaczącą postacią. Czyta się miło chociaż język dość prymitywny i w każdym tomie autorka tłumaczy kto jest kim wiec dla czytających serie od środka to ułatwienie ,ale dla czytających wszystko robi się irytujące. Książki mają swoją porcje bzdur ,ale myślę ,że jednak mniejszą niż ostatnie serie serialu :)
a powiedz mi od której części książki historia rozjeżdża się z serialem? skoro historia trochę inna to sięgnę po nie, ale nie chce mi się czytać tego samego co już oglądałam, więc od której powinnam zacząć? ;)
Już pierwsza książka różni się od serialu,a później wspólna to jest w tym tylko Sookie.
Jak dla mnie to do 4 części książki i serial się zazębiają. Później w serialu jest totalne dziadostwo.
Zaczęłam się zastanawiać czy w USA też jest niski przyrost naturalny, że każda parką w serialu kończy z minimum trójką dzieci, co to ma być? jakiś przekaz podprogowy? =P