Mam pytanie techniczne odnośnie strażaków gaszących pożar w Czarnobylu. Podczas akcji zostali napromieniowani. Później natomiast nie wolno się było do nich zbliżać i zostali pochowani w metalowych trumnach zalanych betonem, więc wnioskuję że ich ciała wytwarzały skażenie promieniotwórcze.
Dotychczas myślałem jednak że obiekt napromieniowany nie staje się automatycznie promieniotwórczy. Poniżej cytat z wikipedii z hasła skażenie promieniotwórcze:
"Skażenie promieniotwórcze często bywa mylone z napromieniowaniem (ekspozycją na promieniowanie jonizujące). Napromieniowanie może jedynie w szczególnych przypadkach, na skutek aktywacji napromieniowanego materiału, wywołać skażenie wtórne. Ponadto aktywowany materiał, jest na ogół dużo słabszym źródłem promieniowania, niż pierwotny strumień napromieniowujący."
Jeśli ktoś ma dostateczną wiedzę w tym temacie, prosiłbym o krótkie wyjaśnienie w prostych słowach.
Nie można było się do nich zbliżać, bo w czasie akcji gaśniczej wchłonęli duże ilości pyłu promieniotwórczego, szczególnie groźny w tym przypadku jest izotop cez-137. Cez nie wytwarza silnego promieniowania gamma, które by przenikało przez grube osłony, jest źródłem promieniowania beta, równie (jeśli nie bardziej) szkodliwego, ale do napromieniowania wymagany jest bezpośredni kontakt z izotopem (wchłonięcie go do organizmu, kontakt ze skórą itp.). Łatwo się więc domyślić, że osoba która wchłonęła spore ilości promieniotwórczych izotopów takich jak cez-137 czy stront-90, staje się niebezpieczna dla innych ludzi przy bezpośrednim kontakcie, szczególnie że w późniejszej fazie choroby popromiennej dochodzi do krwawych biegunek, wybroczyn, owrzodzeń skutkujących uszkodzeniem powłoki skórnej, generalnie człowiek nie jest szczelnym hermetycznym zbiornikiem i może skazić najbliższe otoczenie izotopami. Natomiast sam z siebie mimo napromieniowania promieniowaniem gamma nie stanowi źródła wtórnego promieniowania, takie właściwości przejawiają niektóre substancje, ale nie tkanki ludzkie.
Dlatego np. człowiek, który kolokwialnie mówiąc, "nażarł się" cezu-137 i uzyskał tym samym śmiertelną, ale nie rekordowo wysoką dawkę promieniowania, np. 7 Gy (grejów), będzie niebezpieczny w bezpośrednim kontakcie dla osoby postronnej, ale już np. osoba która otrzymała kilkukrotnie wyższe dawki promieniowania przenikliwego, np. w akceleratorze cząstek elementarnych (były takie przypadki), albo dajmy na to ktoś ubrany w szczelny kombinezon, kto mimo to otrzymał silną śmiertelną dawkę promieniowania gamma z reaktora (ale nie wchłonął promieniotwórczego pyłu) - zagrożenia żadnego nie stanowi.