Trzeci sezon ma wyraźnie najsłabsze odcinki z całej serii. Budżet podniesiony, ale scenariusze mniej błyskotliwe i mniej przekonujące. Momentami poziom spada, niestety, do serialowej przeciętności. Nie ma już tego czegoś, nie tyle w sferze klimatu, ale przede wszystkim w sferze pomysłu, oryginalności i puenty.
Niemniej nadal jest to rzecz godna polecenia i pewna odtrutka od nieprawdopodobnie głupich seriali sf dla najmniej wymagających, w rodzaju Falling Skies, The 100, Under the Dome, Colony czy aktualnie emitowanego Aftermath.
1. Nosedive - ocena 7/10.
Podtytuł: "Lajkująca blondynka".
Sympatyczne, opowiedziane z jakimś tam wdziękiem, z nieudanym zakończeniem.
2. Playtest - ocena 6/10.
Podtytuł: "Dziecko z brodą w Londynie".
Początek bardzo obiecujący, ale potem scenarzyści totalnie się pogubili. Po pierwsze, zmienili osobowość głównego bohatera mniej więcej w połowie odcinka, co było rażące. Po drugie, rzecz nie jest specjalnie oryginalna czy odkrywcza, ani w formie, ani w treści. Po trzecie, zakończenie do bani. Odbiega od poziomu poprzednich serii.
3. Shut Up and Dance - ocena 7/10.
Podtytuł: "Onanista".
Odcinek-oszustwo. Nie spełnia kryteriów utworu sf. Przedstawione w tej historii rozwiązania technologiczne nie są science-fiction. Nie występują tutaj żadne elementy fantastyczne. Wszystko co zostało opisane, istnieje w naszej rzeczywistości empirycznej. Jest to więc zwykły dramat, a nie dramat sf, w ten sposób ten odcinek można zdyskwalifikować z całej serii. Ale jako odrębna opowieść, jest to rzecz dobra, dobrze poprowadzona, dobrze zagrana i nawet dobrze spuentowana.
4. San Junipero - ocena 8/10.
Podtytuł: "Westworld".
Najbardziej spójny fabularnie odcinek całego sezonu. Kompletny. Tematycznie nie jest to rzecz w moim guście, ale "obiektywnie" czy też siląc się na obiektywizm, oceniam go najwyżej. Harmonijny, z literackim wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Ma ręce i nogi, od początku do końca.
5. Men Against Fire - ocena 5/10.
Podtytuł: "Żołnierze kosmosu".
Przeciętna produkcja, niegodna serii Black Mirror, pełna durnych schematów. Litościwie mogę przyjąć, że taki był zamysł twórców, by opierać się na fabularnych kalkach, niejako je parodiując. A więc laska biegająca z bronią, naiwny żółtodziób, kobieta-sierżant, a na dokładkę "implant" zniekształcający rzeczywistość, co już było, nie raz, nie dwa i nie trzy. Gdyby chociaż wykonanie nie było takie toporne i komiksowe...
6. Hated in the Nation - ocena 6/10.
Podtytuł: "Pszczoły atakują III".
Pomysł nie najgorszy, ale niezbyt mądrze opowiedziany. Fabuła dość liniowa, przewidywalna.
Po rewelacyjnym odcinku specjalnym White Christmas podniosłem ocenę Black Mirror do 9/10, bo naprawdę byłem zachwycony. Teraz uczciwie muszę obniżyć ocenę o jedno oczko. Albo zmienili się scenarzyści, albo ci oryginalni obniżyli loty. Nie zaskakują, nie trzymają w napięciu, nie mają błyskotliwych, pierońsko inteligentnych pomysłów ani genialnych puent. Serial w trzecim sezonie niemal zaczął pikować, pamiętając jak wysoki pułap wcześniej osiągnął. Szkoda.
P.S. dodam, że siłą Black Mirror były niebanalność, bezpretensjonalność oraz skłanianie widza do refleksji nad otaczającą go (technologiczną) rzeczywistością. Odcinki 3 sezonu, dla odmiany, są niestety momentami banalne, pretensjonalne i takie jakieś dosłowne. Alegoria i głębia gdzieś zanikają.
muzyka w 6 odcinku to kopia soundtracku Miki Levi do Under The Skin a numer Alev Lenz zbytnio przypomina mi My least favourite life - Lery Lynn (z 2 sezonu True Detective), co akurat jest zaleta. Zauwazylem w poprzednich odcinkach tez jakies minimalne nawiazania do innych produkcji np Nerve (o zgrozo), I Origins i jeszcze kilku, ale nie skupialem sie nad tym za bardzo i wylecialo mi ze lba :/
Jaki typ. S03E03 to dla ciebie oszustwo? To co w takim razie powiesz o odcinku otwierającym cały serial, czyli S01E01? Też nie było wątków science-fiction, co nie znaczy, że nie może poruszać problemów bliskiej przyszłości... W tym serialu nie chodzi o fantastykę.
Odcinek pierwszy zawiera elementy fantastyczne, to znaczy takie, które nie występują w naszej empirycznej rzeczywistości i nie mogę w obecnej chwili zaistnieć. Zarówno w sensie technologicznym (aparat za pomocą, którego "lajkujemy" osoby nas mijane na ulicy, sprawdzamy ich tożsamość, status, ranking), jak i w sensie społecznym (za bardzo niski ranking wynikający z plusów i minusów otrzymywanych od innych osób ponosimy konsekwencje, takie jak niemożność zakupu biletu lotniczego, niemożność wstępu do jakiegoś miejsca czy ryzyko znalezienia się w więzieniu, jako osoba aspołeczna).
Black Mirror to serial sf, w ramach podgatunku zwanego fantastyką socjologiczną. Bierze na tapet pewne zagadnienia technologiczno-społeczne. Wszystkie odcinki Black Mirror to sf, za wyjątkiem odcinka 3 ostatniego sezonu. W tym sensie odcinek ten, niezależnie od tego czy nam się podobał czy nie, nie mieści się w tym określonym przedziale gatunkowym.
Jaki typ, again! Czy umiesz czytać? Pisałem o odcinku pierwszym PIERWSZEGO sezonu (jakbyś nie zauważył, serial ma 3 sezony), gdzie też nie było wątków sf...
Co, zabolało i zatkało, że w innym odcinku też nie było sf i nie umiesz przyznać się do błędu, tylko atakujesz? Jak ktoś nazywa coś oszustwem bez żadnych podstaw to jest dla mnie typem i narka.
Mama ma sie dobrze, dzieki za troske.
Zaczynajac zdanie od "Jaki typ" liczysz na jakas dyskusje? Nawet w rzadzie mialbys problem ze znalezieniem rozmowcy.
Rzeczywiście specjalny odcinek bardzo podnosi poprzeczkę,pożniej kolejny taki dobry dopiero to ten o testerze gry komputerowej nie wiem,który to był ale naprawdę zaskakujący i dobrze zrobiony.
Co za idiotyczna "recenzja". Kto powiedział że Black mirror to SF? Wikipedia? Po pierwsze to nie jest serial tylko seria filmów więc traktowanie go w kategorii serialu jest bez sensu, po drugie opowiada on o zagrożeniach nowych technologii, globalizacji itp a nie o kosmitach. Piszesz, że jeden z odcinków nie zawierał elementów fantastycznych, a który zawierał? Nie spotkałam tak pegazów i wróżek, a opowiedziane historie dzieją się w świecie jak najbardziej rzeczywistym w bliskiej przyszłości. Nie rozumiem też zdziwienia że 3 sezon jest słabszy...jasne że jest bo od 3 sezonu Black mirror stało się amerykańską produkcją NETFLIXA I musiało dopasować się do amerykańskich, nieco niższych standardów. A jeśli chodzi o Man against fire, to akurat świetny odcinek, nawiązujący tematem do holokaustu i drugiej wojny światowej. Jeśli tego nie zauważyłeś, to słabo.