No nie!!! - Dembe WIE!!! zna całą tajemnicę:D
Odcinek taki trochę pełen powtórek i przypomnień, ale w sumie bardzo interesujący.
Ale, że Red się jeszcze tym policjantem nie zajął..... mam nadzieję, że po prostu Red coś kombinuje...
No i, że Liz tyle temu sędziemu powiedziała trochę mnie dziwi....
NO pacz, o minutę się spóźniłam w obowiązku :D
Mnie te wspomnienia zapachniały śródsezonowym zapychaczem.... Oj jak przytkało!
I jak ta cała historyjka śmiesznie brzmi, gdy Keen mówi o tym sędziemu :D Tak, panie sędzio, to my oglądamy, tym się jaramy!
Tak, korona odcinka dla Dembe, Jak już coś powie to więcej sensu niż Donaldzik. Bhawo Dembe!
BTW 30 (??????) lat dla Keen? a Red ile? 66 rocznik? 64? :)
Pomyślałam dokładnie tak jak Ty - kiedy Keen opowiadała sędziemu całą historię - to po prostu śmiech na sali:), tak nieprawdopodobna historia, że sama nie uwierzyłabym w fabułę takiego serialu, gdybym go nie oglądała:)
Z drugiej strony - to dziwne że całą historię ( no prawie całą:) Keen opowiedziała przypadkowemu sędziemu! Pewnie sędzia też należy do spisku:).
Wiek agentki może być, bo kiedy się urodziła, Red bez problemu mógł mieć 25 lat, czyli teraz 55:). Nawet podobnie wygląda.
Dla mnie Red nadal może być ojcem Lizz. Nieważne, czy od plemniczka czy nie.... A Keen, cóż pan sędzia chyba zaprzyjaźni się bliżej z workiem, tak samo ten detektyw...
Hahahaha tak Dembe przemówił ludzkim głosem xD nie no co ty ja bym jeszcze na miejscu Keen powiedziała ze znalazłam coś w króliczku(taka tam ironia ;)) Hej ale w ogóle ten sędzia jakiś dziwny jest no nie podejrzany typek ;)
Tak Dembe to zaskoczenie chociaż red traktuje go jak syna więc nie powinno dziwić że wie o Tomie i całej reszcie ( a jednak mnie zdziwiło XD) no i Cooper widać uznał że skoro jest chory to nie ma nic do stracenia i potwierdził wersję liz no i sama Liz (ładnie to tak ściemniać po przysięgą? O Tomie nie powiedziała prawdy ale o Fulcrumie już tak nie kapuję tego ale ok :O) no i znowu dała do myślenie swoim tekstem "Kiedyś sądziłam że Reddington jest moim ojcem" Ciekawy odcinek.
odcinek trochę zapchajdziura, dużo flashbacków.
Ciekawi jedynie to, że Tom znalazł się w życiu Liz za sprawką Reda, bo on go wynajął, a teraz Red boi się o tym wszystkim powiedzieć Liz. Wtedy to Liz już mu chyba nie wybaczy ;)
ciekawski sędzia też mi się wydaje umoczony w spisek tej tajnej organizacji.
No i tekst Liz, że kiedyś myślała że Red jest jej ojcem, więc teraz juz tak nie uważa :P
ja w ogóle dochodzę do wniosku, że prawdziwy ojciec Liz żyje ( i nie jest to Red), a Red jest przeświadczony że on nie żyje. Pewno zmienił tożsamość po tych wszystkich wydarzeniach i czeka na dogodna sytuacje żeby się ujawnić
Jeśli Liz dowie się że Tom pojawił się w jej życiu przez Reda to się nam laska załamie totalnie a coś tak podejrzewam że do tego to zmierza i czujecie taki scenariusz:
ostatni odcinek i ostatnia scena sezonu liz celuje do reda z pistoletu z tekstem np. "od początku mnie okłamywałeś" itp i bam! wyciemnienie lecą napisy końcowe i dziękujemy za uwagę zapraszamy w 3 sezonie :D
To czym była rozmowa Reda i Toma przy szpitalu jak tatuś naszej lasencji umierał?
była ustawiona, aby Lizzy myślała, że Tom jest po stronie żonki, że Reda nienawidzi. To on powiedział jej że widział jak Red wychodził ze szpitala itd. Lizzy nie mogła się domyślić, że Red współpracuje z Tomem.
Masz rację i na wypadek, gdyby kamery nagrywali - udali przypadkową pogawędkę :)
Zbyt mądre na twórców.
Odcinek fatalnie słaby bo głównie złożony z flashbacków, ale w sumie trudno się dziwić, przynajmniej coś się działo.
Lance Henriksen póki co marnowany koncertowo, teraz widzę, że Patrick Kelly z 'Commando' i 'Twin Peaks' gra dowódcę nazistów. Bankowo też go zmarnują.
PS. Najlepszy fragment odcinka to flashbacki z udziałem Giny Zanetakos.
To dlaczego Red tak ochrania Lizzy? Przecież gdyby nie więzi biologiczne, żaden człowiek pokroju Reda nie oddałby życia dla obcej osoby.
ochrania bo ją kocha? bo ją kocha jak córkę (niekoniecznie musi to być więź biologiczna, ludzie przecież kochają innych nie tylko ze względu na więzi rodzinne), lub jako kobietę?
poza tym człowiek pokroju Reda, a co to znaczy? widać ewidentnie, że Red ma uczucia i chroni swoich bliskich współpracowników przykładem jest chociażby Dembe którego uratował, zapewnił edukacje i zatrudnia. Czy łączą ich więzi biologiczne? Nie.
Nie możemy porównywać relacji Reda z Lizzy oraz Reda z Dembe. Jak najbardziej oboje są ważni dla niego i bliscy. Jednak nie sądzę, że Red kocha agentkę jako swoją kobietę. Red na pierwszy rzut oka wydaje się być pozbawiony uczuć, zimny i wyrachowany, egoistyczny - takiego wgrywa nawet przez Lizzy, ale nawet ona widzi w nim człowieka, który wstydzi się przyznać do słabości. Ten portret, który sam zbudował staje się pozorny, bo wiemy jaki jest ten bohater.
Nie jest pozbawiony uczuć! To, że potrafi zabić nie czyni go emocjonalną pustką. On kocha, zależy mu itd... Potrafił być czuły dla byłej żony np...
A oczywiste, że Lizzy nie kocha jak swojej kobiety i mam nadzieję, że tfu tfu tfu nigdy ten sen Tumblra się nie ziści.
Mnie dziwi, dlaczego FBI nie rozwiązało jeszcze naszej rozkminy. Jeden z największych przestępców chce rozmawiać z nieopierzoną agentką FBI i po uzgodnieniu warunków wszystkim wszystko pasi? :)
"Porwać go", Red wymiata. Przypomniałem sobie również jego świetny cytat "Everything about me is a lie", co nie, co nie? :D
Tom jednak pokazywany, tak jak można się było spodziewać po ostatnim odcinku. Całkiem ciekawe zagranie z nakreśleniem 'majora' w odcinku.
"Holding hands and kumbaja" też było niezłe xD
"He keeps us busy", czy tylko ja się roześmiałem? xd
Wspomnienie Berlina, aż się łezka w oku zakręciła jak to wszystko się kupy trzymało (znaczy, normalnie kupy się nie trzyma ale trzymało.. namieszałem :D)
Czy wcześniej w serialu było nakreślone, że Tom najpierw pracował dla Reda po czym zmienił strony na Berlina?? I czemu dalej Tom Keen nazywany jest Tomem Keen.. xD
Deser:
"Wow, I suck", Keen wreszcie to przyznała.. xP
Zgadzam się również z Wami: Dembe WIE, i .. Dembe przemówił! (raz na jakiś czas odezwie się, a jak się odezwie to z sensem.. teraz doszło jeszcze, że panimaje to i owo :D)
I nie byłbym sobą gdybym tego nie napisał: Donalda było mało w odcinku to i spieprzyć nie miał czego xD
Hmm, znaczy się wychodzi na to, że Tom pracował dla Berlina, zmienił strony dla Reda... Nieeee.... Raczej grał od początku na dwa fronty... Tej! (!) xD tej, no tej, kupy się nie trzyma znowu nooo... Znaczy się Berlin szukał kogoś, pod Lizzy, aby dorwać Reda i znalazł Toma, ale ten był wcześniej jego człowiekiem i ogólnie Red przystał na to, bo chciał mieć wtykę u Berlina? Tylko po co?
Są trzy wytłumaczenia tego faktu:
- oglądam na permanentnym przewijaniu i oczekiwaniu - KIM JEST RED DLA LIZZY?
- oglądam z permanentnym zachwytem dla Donalda i błogo w nań zapatrzona nie dostrzegam szczegółów fabuły...
- oglądam urocze dziełko logiką niezmącone...
Jocisko, teraz już w ogóle mam mętlik w głowie xP Stawiam, że w serialu coś nie pasuje i scenarzyści dali ciała. Albo jeszcze jedno wyjście i nie chodzi o Twoje oglądania (xD): jeszcze zostanie co nieco dopowiedziane.. no, więcej danych :D
Jocisko, myślnik pierwszy - ja to samo :-) Wszystkie te sprawy, czy je rozwiążą, czy nie, jakoś mniej obchodzą, chcę tylko wiedzieć, kim jest Raymond Redington dla Lizz... :-) Więc, jak sama pewnie praktykujesz, często oglądam niektóre odcinki po kilka razy i przewijka - szukam niuansów w rozmowach, nieznacznych gestów, min, a jednak czasem jakże znacznych dla niektórych sytuacji :-)
Wydaje mi się, że sędzia ma jakieś zadanie, aby wyciągnąć informacje z Keen o Fulcrum. Zauważyliście jak się dopytywał? "Czy Reddington znalazł Fulcrum?" i że to Keen jest kluczem do jego znalezienia. Może to ci z rządu próbują się dowiedzieć czy właśnie Reddington ma Fulcrum czy go nie ma i dali takie zadanie sędziemu :) Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jest on neutralny w tej sprawie..
Sądzę podobnie jak ty, a Keen Boże tragedia tajna agentka i tak miele ozorem jak przekupka na tergu