Szczerze, ten serial oglądam jedynie z ciekawości, aby przekonać się o tym jak bardzo z dobrej i ciekawej historii można zrobić kupe gówna. Nie boje się użyć tego słowa, bo ten serial od początku miał dużo do nadrobienia. Pierwsze to gra aktorska - pusta, wręcz kartonowa, zerowa mimika i gesty tak bardzo nienaturalne, że przydało by się tych państwa cofnąć do szkoły teatralnej ( o ile w ogóle jakąś skończyli, w co śmiem wątpić). Sama kreacja postaci też nie zachwyca. Główny bohater ciągnie jak może, ale postacie drugoplanowe to masakra. Brak im tła, wydaje się, że są w tej serii na siłę, brak tu wątków pobocznych które przybliżyły by ich historię, dzięki czemu widz mógłby poznać ten świat lepiej. Dodatkowo odcinki nie są wspierane dźwiękowo, niby coś tam słychać, ale niewiele, nie współgra to z obrazem i z atmosferą. Kolejny element to scenografia i okay tu jest plus. Plany zdjęciowe są zrealizowane dobrze, lokacje jak najbardziej klimatyczne, scenografia też wydaje się być dobra. Ale kto dba o wygląd samych postaci?! Trzeba zauważyć że idealnie wyprasowane koszule Constantina prawie nigdy się nie brudzą, nie mną, są praktycznie plastikowe. Brak tu elementu autentyczności, który wpłyną by znacząco na jakość. Kolejny gwóźdź do trumny to teksty.. Bezbarwne, bez wyrazu, prostolinijne. Konwersacja postaci przeprowadzona jest po łebkach, tak, jak gdyby scenarzyście było szkoda czasu na pisanie lepszych tekstów (bo wie, że i tak serial jest do dupy).
Na koniec mogę jedynie dodać z nadzieją, że powstanie kiedyś porządnie zrobiony serial na podstawie historii Constantina, który będzie się dało oglądać z przyjemnością i ciekawością co do kolejnych odcinków.
Te, aktorko oscarowa, chyba inny serial oglądasz, prawie wszystko co napisałaś jest tu na opak, gra, muzyka i postacie poza Johnem bardzo dobre a sam bohater wprost rewelacyjny. Polecam w takim razie wrócić do Supernatural czy co tam trafia w twój jakże wysublimowany gust... phi!
Żadna ze mnie aktorka i zapewne mój występ był by znacznie gorszy niż tych państwa, którzy ponoć są zawodowymi aktorami. Możliwe, że przyzwyczajony jesteś do tego rodzaju seriali, które nie nie oszukujmy się, do kategorii A i B na pewno nie należą. Ja nie oceniam nigdy niczego z góry, daje kredyt zaufania i czekam, może stanie się cud, po kilku pierwszych średnich odcinkach nagle wyłoni się jakaś perełka, która przekona mnie, odtworzy historię w innym, lepszym świetle. Niestety w Constantinie sie tego nie doczekałam. Nie bez powodu ta stacja rezygnuje z dalszej produkcji tego serialu, gdyż jest nieopłacalny. Żeby lepiej uświadomić Ci mój osąd przyjrzyj się na ten przykład odcinkowi ósmemu ( akurat powtórnie go widziałam, więc najprościej przytoczyć mi jego fragment), a żeby być dokładnym, chodzi mi o moment kiedy to Constantine z Zed wracają z polowania na demona do szpitala i chcą żeby Chaz poszedł z nimi. Matka dziewczynki usilnie próbuje zabrać się z nimi ( jej gra na duży plus) i nagle podchodzi do niej Zed - laska którą widziała raz, z kolesiem który zniszczył jej związek. Dochodzi do cudownej przemiany, Matula słucha jakiej kobieciny co nagle się w jej życiu pojawiła i zostają sobie razem. Sama gra w całym odcinku ( jak i w serii) Zed i Chaza rozbraja, ona wiecznie z opuszczoną głową, puszczająca ciągle spojrzenie zbitego psa, lekko zgarbiona, stojąca cichutko, zawsze z boku kadru kiedy to John Constantine coś mówi. Za to Chaz, cały ten odcinek opowiada jego historie, ale wyrażanie przez niego emocji jest tak bardzo przerysowane, że aż śmieszne. Te wszystkie groźne miny, oczy świdrujące po innych postaciach, a mimo wszystko ciągle ten sam wyraz twarzy. Nie mogę zobaczyć postaci, tylko aktora który stroi miny, możliwe że sie stara ale ciężko to idzie.
Nie porównuje tego serialu do Supernatural i nie mam zamiaru. Są to dwa oddzielne światy, może i dotykają podobnej tematyki jak demony, anioły, magia itp. Jednak nie widzę sensu.
Zapomniałam dodać w poprzedniej wypowiedzi, że najlepiej zagraną postacią jest anioł Manny. I za to duży plus.
,, Brak tu elementu autentyczności, który wpłyną by znacząco na jakość.''
Jeżeli chcesz oceniać jakiekolwiek dzieło, wpierw naucz się poprawnie własnego jezyka. Gwoli ścisłości- pisze się ,,wpłynął'' w tym wypadku inaczej się tego slowa nie wymienia. Może to i literówka lecz bardzo rażąca.
Co do pozostałej części Twego postu...zgadzam się jedynie z tym iż niektóre postacie drugoplanowe kłują w oczy swą schematycznością...aczkolwiek nie wszystkie. Np aktor grający Richi'ego jest dobry i ma potencjał. Trochę zaciąga akcentem, po wieśniacku, ale to takie charakterystyczne ;)
Zed opiera grę aktorską w dużej mierze na urodzie, powinna się trochę podszkolić na warsztatach aktorskich, wtedy byłaby na prawdę niezła. Chaz to pomagier, nie wymagajmy od niego nie wiadomo jakich kreacji artystycznych czy finezji. Manny jest bardzo dobry, ta postać ma duży potencjał jak i sam Constantine. Muzyka w kilku odcinkach bardziej klimatyczna niż w innych, zapewne jest to spowodowane różnymi wydarzeniami.
Constantine nie jest może produkcją na miarę klasy A, ale wyraźnie B, B+. Polecam serial i nie zgadzam się z Tobą jakoby był beznadziejny.
Rzeczywiście literówka, dzięki za zwrócenie uwagi :) Następnym razem przeczytam całość i poprawię niedoróbki.
Mam tylko nadzieje, że następne podejście do tej historii będzie lepiej przemyślane i zrealizowane.
hehe! Jeżeli chcesz poprawiać czyjąkolwiek wypowiedź, najpierw sam naucz się poprawnie własnego języka. Pisze się 'wpłynąłby'. Łączną pisownię stosujemy również w wyrazie 'naprawdę'. "Muzyka w kilku odcinkach bardziej klimatyczna niż w innych, zapewne jest to spowodowane różnymi wydarzeniami." To jest genialna dedukcja!
Nie wiem czy wiecie, ale filmweb mówi, że Zed grała wcześniej w meksykańskich telenowelach. To chyba wszystko wyjaśnia.
Pozdrawiam internetowych poprawiaczy języka polskiego. Siebie również.
Dedukcja mówiąca o muzyce była trafna, a Twoj komentarz nic nie wnoszący :) Brak argumentacji, pomijając żenujący poziom sarkazmu :)
Co do łącznej pisowni...hahaha WTF? Jeśli chcesz poprawiać mnie, użyj właściwego określenia.
Pozdrawiam wszystkich o nicka już zajętyc. :)
Serial jakościowo przypomina mi jakąś fanowską produkcję, do tego ten chaotyczny montaż. Lubię pooglądać czasem seriale które nie należą do pierwszej ligi jakościowej (Supernatural, Grimm, Arrow itp.), no ale Constantine to już była przesada. Byłem pewien, że za produkcję odpowiada kultowe już studio The Asylum, bo klasa jest taka sama. Będę łaskawy i nie wystawię oceny po 1szym odcinku :D.
Serial kiepski to fakt. O ile aktorstwo jest jeszcze znośne, efekty da się przeżyć, to mnie najbardziej irytowało ciągłe "puszczanie oczka" do widza. Gdyby temat potraktować tak jak na to zasługuje, czyli na poważnie, to powstał by serial który miałby szansę na przebicie AHS, a tak dostaliśmy kolejną podróbę Supernatural (o demonach, ale na zabawnie). Jeśli plotki się potwierdzą i produkcja zostanie przesunięta do SyFy, to zapewne obcięty zostanie budżet, a to oznacza dodatkowy spadek jakości. Prawdę mówiąc mam nadzieję że historia tego serialu zamknie się na jednej serii, a za rok lub dwa ktoś inny podejmie temat na nowo.
Jak ten serial może być podróbą Supernatural, skoro Supernatural jest bez licencji oparte i wzorowane na komiksie Hellblazer, który opowiada o przygodach Constantine'a, czyli defakto Supernatural jest podróbką Constantina nakręconą wcześniej?
Zgadzam się z tą wypowiedzią; serial jest słaby i nie żal mi, że został skasowany (tak, wiem że oficjalnie jeszcze nie został, no ale hej). Aktorzy są mierni, z samym Mattem Ryanem na czele - tak jak napisała Gutka_G "pusta, wręcz kartonowa, zerowa mimika i gesty tak bardzo nienaturalne, że przydało by się tych państwa cofnąć do szkoły teatralne". Sam bym tego lepiej nie ujął :) wytrzymałem tylko parę odcinków, bo sztuczność jego gry aktorskiej była dla mnie nie do zniesienia, a w końcu to on tutaj powinien błyszczeć, o jego postaci jest ten serial. Na drugim planie jednak wcale nie jest lepiej: aktorzy grający Chasa i Papę Midnite'a sprawiają tylko, że tęsknię za ich odpowiednikami z filmu z 2005 roku (zresztą jestem nieutulony w żalu, że nie powstała jego kontynuacja, a wszelkie szanse na nią dorżnął jeszcze taki gniot jak "Constantine").
Z resztą aspektów tego serialu też nie jest lepiej, nie będę się tu powtarzał po Gutce, dodam tylko że fabuła w żaden sposób mnie nie zainteresowała, a klimat serialu bardzo się stara być taki poważny ale nie do końca, a wychodzi żenujący.
Szkoda że tak wyszło, wiązałem spore nadzieje z tym serialem. W zapowiedziach już premiera kolejnej ekranizacji świetnego komiksu od Vertigo - Lucyfera, mam nadzieję że tam się bardziej przyłożą.
czy ktoś mi wyjaśni,jakim cudem chas jest w serialu i to jako dorosły facet,skoro w filmie ginie jako młodziutki chłopak.a co do bohaterów,zdecydowanie duet keanu-shia podobał mi się o wiele bardziej niż serialowi bohaterzy.
Bo serial i film nie są ze sobą powiązane, tylko opierają się na tym samym materiale - serii komiksowej Hellblazer. W większym lub mniejszym stopniu.
Też wolę duet Keanu-Shia, milion razy bardziej.