Zastanawia mnie wasze podejście do tych szkół, dla mnie Cobra Kai jest zdecydowanie ciekawszą szkołą, La Russo trochę przesadza z tą swoją powagą, dobrocią, przyzwoitością i naśladowaniem swojego mentora. Nie za bardzo mogę rozgryźć twórców, którą stronę chcieli przedstawić jako tą lepszą, moim zdaniem to LaRusso ciągle atakuje Lawrenca, który chciał zrobić w życiu coś dobrego. Jakie wy macie zdanie na ten temat? Jest tutaj ktoś, kto uważa, że to Cobra Kai prowokuje negatywne sytuacje, a Miyagi-Do jest tak dobrą szkołą, jaką chce ją na siłę przedstawić LaRusso?
Obaj mają dobre intencje, ale za groma nie potrafią się porozumieć . Żaden z nich nie jest negatywnym bohaterem, a pewnie połączą siły teraz w walce z Kreesem.
Niech połączą siły wreszcie ale niech na litość boską nie angażują w ten konflikt już żadne dzieciaki. Bo najgorsze konsekwencje konfliktu między nimi ponoszą teraz Miguel i Robby, którym notabene nikt nie raczył zainteresować.
Obstawiam, że Kreese wyciągnie Robbyego z poprawczaka czy pudła i dołączy on do Cobra Kai żeby spłacić dług wdzięczności.
Według mnie to jedynie Daniel ma szansę na wyciągnięcie Robbiego z poprawczaka o ile będzie mu coś takiego groziło. Zwyczajnie jedyny ma kasę na prawników. Powinien się również czuć za niego odpowiedzialny. Jakoś nie widzę Robbiego po stronie Kreesa.
Mam tylko nadzieję, że w następnym sezonie panowie Jonny i Daniel zrozumieją, że to oni są odpowiedzialni za to co się stało i na tym skupi się fabuła jak będą razem próbować naprawić swoje błędy.