Jak w temacie - którą z postaci darzycie większą sympatią? Albo inaczej, czy " związek" Hank-Faith
was drażni czy raczej uważacie, że pasują do siebie?
a ja go widzę tylko i wyłącznie z Abby... a z tego co zauważyłem jeden z odcinków nosi w nazwie jej imię ;)
Karen! Może to kwestia przyzwyczajenia przez tyle sezonów, ale dla mnie jest wielowymiarowa, idealna dla Hanka,cudowna istota. Faith oczywiście jest ładna ale dla mnie nic poza tym, taka pusta wydmuszka.
Uroda Faith jest pospolita, natomiast Karen niecodzienna. Poza tym ta druga emanuje kobiecością, subtelnością i innymi bla bla bla, więc z czystym sercem stwierdzam, że wolę ją.
Moim zdaniem Faith jest pierwszą od paru sezonów kobietą, która moze zastąpić Karen. Jest inna niż wszystkie kobiety Hanka, jedyna konkurencja dla właśnie Karen. Moze ten sezon faktycznie skończy się tak, że będziemy mieli Hanka z Faith.
A ja nie trawię Faith. Wkurza mnie absolutnie wszystkim: wyglądem, mimiką oraz całą historią. Typowy motyw niegrzecznej pensjonarki, który cholernie działa na facetów, ale jak dla mnie jest dobry w pornolach, nie w serialach. I jeszcze ta scena w kościele, która jest absolutnym tego wyrazem, dosłownym i łopatologicznym wręcz. Wkurza mnie także idealną figurą, bo jej zazdroszczę..:).. A Karen jest kobietą życia, nie przygodą seksualną, dlatego też Karen wróóóć.. Jak nie do Hanka, tak chociaż do serialu, bo coraz mniej ciebie, a coraz więcej kobiety o twarzy królika.
Mnie też denerwuje, jeśli się nie mylę to w 11odcinku usłyszałem od niej 3raz "great faki'n music again" co mnie jakosiś mocno podirytowało. Czemu nie ma tematu z 11odcinkiem nikt nie oglądał? Wszyscy jesteście piratami tak poza tym
Zdecydowanie Faith. Zgadzam się z Vancore - po Ashbym to najlepsza postać. No może dodałbym jeszcze Atticusa przed nią. Swoją drogą pomimo średniego 6 sezonu, to postacie, a może aktorzy grający w tym sezonie są genialni.
Wracając do rzeczy, Karen działa mi na nerwy od 3 sezonu. Moim zdaniem autorzy nie bardzo wiedzą co z nią zrobić i tak się błąka w tym serialu, ni to z Hankiem, ni to z nikim innym. Ile razy można przerabiać to samo, a ona od 3 sezonu ciągle ma problem z Hankiem, bo chce z nim być, ale jednak nie chce, i tak w kółko. A wątek jej małżeństwa z Bates'em był niedorzeczny, a tylko potwierdził moje przypuszczenia, że twórcom serialu brak pomysłu na nią. Mogliby ją uśmiercić i byłby spokój ;) Czasem tak jest, że w danym serialu pewnej postaci się po prostu nie lubi. Więc nie lubię jej po prostu, a wątki z nią mnie męczą.
A Faith jest świeża, śliczniutka i mam wrażenie, że też mniej skomplikowana psychicznie niż Karen. Aaaaa.. i jeszcze jest śliczniutka ;)
Karen również mnie jakoś bardziej wkurza w tym sezonie choć... prawie jej nie ma... choć jej "nie ma" już od paru sezonów.
A po odcinku s06e12 tak sobie pomyślałam... Faith, pomimo tego że stara się być inteligentna, mądra, milutka i w ogóle, jeśli się na to spojrzy z szerszej perspektywy, jest jednak rockową gruppie. Co jednak pomimo całego swego uroku,inteligencji jest bardzo bliskie rockowej prostytutce. Po tym odcinku, gdy w ostatniej scenie rozmawiała z Hankiem, miałam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć: "Dziewczyno co ty sobie robisz? To co robisz jest sztuczne, niby jesteś muzą dla artystów ale, kurde jak blisko jest temu do zwykłego ru... dła dla grupy rockowych facetów, a wszystko pod przykrywą "bycia muzą"."
Nie, nie przeszkadzała mi, nie denerwowała mnie do tej pory... ale takie mnie myśli naszły po ostatnim odcinku.
Co wy myslicie?
ja myślę że to całe schodzenie i rozchodzenie się z Karen robi się już trochę przydługie... Tak jak posty wyżej - niby jej nie ma a jednak wiecznie jest i oni sami nie wiedzą co tak na prawdę chcą. Faith wydawała mi się nareszcie idealna dla Hanka ale oczywiście jak zwykle musi być gdzieś Karen i ten facet nigdy przenigdy nikogo sobie nie znajdzie bo zawsze nad głową będzie ona. Albo w tą albo w drugą stronę do cholery...
Zdecydowanie Faith, m.in. dlatego, że jej "przeciwniczka" jest monotonna, z tą samą mimiką, bez wyrazu i w ogóle nie igra na uczuciach. Irytująca do bólu Karen.
Szkoda, że scenarzyści wyruchali Faith, która odświezyła serial.
6 sezon mocno przeciętny, oceniam na słabą 5/10, który "wyrzucam do kosza" totalnie rozczarowany...
Oczywiście Faith. W ostatnim sezonie cieszyłem się, że pojechał razem z nią w trasę... niestety końcówka mnie zawiodła.