Zupełnie nie rozumiem tych narzekań bo jak dla mnie 3 sezon po prostu miażdży. O ile w 1 i 2 zdarzały się przestoje o tyle w 3 cały czas coś się dzieje. Ludzie olałem pół meczu Argentyna: Meksyk bo tak mnie wciągnęła ta historia.
Watek Hanka jest genialny, jak nie lubiłem go przez 2 sezony tak w 3 zyskał moją sympatię, ta scena w barze wymiata, doskonale go rozumiem. Do tego Jesse który najwyraźniej wkroczył na drogę z której się nie wraca i Skyler która dołącza do interesu. Niesamowite zwroty akcji i ten brak pewności, który już dawno znikł w Dexterze, że bohaterowie przetrwają. U Dexa mam pewność że wyjdzie z każdej opresji, a tutaj? Może i Walt sobie poradzi ale co z jego rodziną, a Jessy?
no 3 sezon to rzeczywiście miazga z początku nic nie pamiętałem bo oglądałem poprzednie sezony rok temu ale w miare zagłębiania się w fabułę czułem respekt nie zgodzę się co do Dexa ani do Hanka bo nadal za nim nie przepadam choć nieźle rozpieprzył głowę temu twardzielowi z siekierą ale końcówka jest świetna nie mogłem dojść do siebie przez 10 minut ... bo Gale był strasznie przyjazny i polubiłem go ... jest po prostu rewelacyjnie o oby tak dalej NO I NIECH NIE KAŻĄ CZEKAĆ NAM ROKU NA KOLEJNY SEZON !!!
o tyle w 3 cały czas coś się dzieje.
Tiaaa, ZWŁASZCZA odcinek Fly ^^
Ale poza tym genialny sezon ;) I serial.
O dziwo on tez nie dał mi zasnąć. Cały czas miałem wrażenie że stanie się coś złego. Jak choćby z tą drabiną. Poza tym tak jak mówił Walt sprawa jest poważna kiedy pracuje się dla takich ludzi.
Mówiąc o Hanku mam na myśli jego problemy, strach który próbował zwalczyć, nieustanny stres i granie twardziela, świetne były te momenty w windzie. To jak pomagał rodzinie Walta. Okazało się że wcale nie jest tak gruboskórny jak mogłoby się wydawać.
Według mnie 3 najsłabszy, wręcz fatalny. Pierwsze dwa miały swój klimat - jak 'gotowali' na pustyni, czy jak musieli zabić Tuko czy Krazy 8. Kamuflaż kłamstw, podwójne życie(takie troche jak w Dexterze), śmiertelna choroba która może go dopaść w każdej chwili... ten kaszel. To było naprawdę coś. Tymczasem 3 sezon zrobił się już dość dziwny. Znisczenie RV 'ozdrowienie' Walta. Denne odcinki jak gdzie łapie muche.... rany jakie to było nudne, rozumiem zamysł twórcy nieźle manewruje konwencją ale ja osobiscie kupil bym ten serial bez takich udziwnien. Osobiście brak mi klimatu w stylu 'stay away from my territory'. Wiem, że on już pewnie ne wróci, bo Walt wkroczył do wielkiego świata kriminalnego biznesu. W czwórce zapewne (oby) zobaczymy jak Gus idzie byebye;)
No nie przesadzajmy, ile to mozna ciagnac w serialu RV i gotowanie na pustyni. To juz bylo i basta. Teraz wchodzimy w gangsterska czesc serialu. Ja, podobnie jak zalozyciel glownego watku uwazam ze 3 sezon bije poprzednie kompletnie. Fakt, ze motyw ozdrowienia, motyw bezkarnosci Walta, rozwod nie rozwod ... sa to kwestie troche dziwne i psuja klimat ALE, wlasnie to ale. Wstep sezonu i motyw dwoch braci - miazdzacy. To jak zaczeli, czyli czolganie i to jak skonczyli bylo po prostu GENIALNE. Jak dla mnie scena beznogiego Meksykanina czolgajacego sie do Walta - slowo daje, ta scena zamrazala. Swietnie zagrana, bo wszyscy gliniarze wokol beztrosko patrza na goscia jak na idiote badz desperata, Walt natomiast widzial to calkiem inaczej. Fantastyczna scena. Numer z dealerka na spotkaniach terapeutycznych tez niezly, zwlaszcz rozwalil mnie tekst ze sprzedaz methu tym ludziom to jak strzelic dziecku w twarz (nie wiem czy dokladnie to przetlumaczylem ale sens jest oczywisty). Epizod z mucha....to jest naprawde ciekawa rzecz. Wbrew pozorom nic sie nie dzieje ale kwestia z drabina i niemalze spowiedz Walta do Jesse byla naprawde trzymajaca w napieciu. Ten epizod byl niczym przerwa na kawe w serialu ale bardzo ciekawy. No i bardzo dobre zakonczenie 3 sezonu gdzie po prostu trzeba czekac na 4 bo nie ma wyjscia. Ja osobiscie nie wierze ze Jesse zabil tego chemika ale zobaczymy. Jestem przekonany, ze ta mala coreczka tego bylego gliniarza od mokrej roboty tez bedzie miala swoj udzial w tych wydarzeniach. Dwukrotnie byla pokazywana z tatusiem wiec nie byl to watek ot tak sobie. Robi sie ciekawie.
A co takiego dziwnego jest w ozdrowieniu? I w ogóle co to znaczy ozdrowienie? Reemisja NIE ZNACZY ZDROWY. Heloł ludzie czy Wy wiecie co piszecie? Z rakiem tak już jest że może być powrót do zdrowia a po 2 latach kolejny atak i zgon tak więc nie przeceniałbym tego "ozdrowienia". A z resztą czasami, choć rzadko, ludzie wracają do zdrowia. Co w tym dziwnego?
Ja również nie wierze w to że go zabił. Poza tym, nie pamiętam dobrze, wydaje mi się ze ruszył bronią. Powiem szczerze że nie mam pojęcia jak z tego wybrną. Jesli ten chemik nie zginie to nie będzie po co ich trzymać...
Hey ,joł (jakby powiedział Jesse) :) co do muchy to dla mnie bomba :) zwłąszcza jeden moment mnie rozjebał jak najlepsze sceny. pozdro
już sobie obejrzałem i przypomniałem scene:
jak Pinkman wali packą Walta, że niby w muche i, że niby ją zabił Walt podnosi niby ją z ziemi i mówi, że to rodzynek, Jesse: Napewno ją zabiłem, mówiąc to wodzi wzrokiem z otwarta japą za przelatująca muchą, po chwili "o kurna" "ma skilla,joł", "trzeba to draniowi przyzna"
:)
Hilarious racja - 2 pierwsze miażdżyły (10/10), trzeci aż nie mogłem uwierzyć, że taki słaby... jak już nie musiał się czaić przed Sky to serial padł; czekam na 4, ale pełen wiary w powrót klimatu z wcześniejszych serii choć nie wiem czy to realne :/
Na pocieszenie Weeds :D
A mnie akurat podobało się że ten kamuflaż kłamstw został rozszyfrowany. W Dexie to już się robi nudne, wszystkim wciska ściemę przez kolejne lata i każdy łyka jego bajeczki. Tutaj jest bardziej realnie, a najlepsze że żona może wejść do interesu :D Oczywiście jeśli Walt przeżyje.
Walt nie przeżyje - kończy się serial :-) Mi bardziej od zakończenia 13 odcinka podobało się zakończenie 12 odcinka gdzie Walt uratował Jesse'go. Zakończenie sezonu trochę nierealne, przecież Gus i tak tracąc Gale'a może siłą wydobyć recepturę od Walta i pozbyć się jego i Jesse'go...dla niego to jak splunąć, ważne by interes dobrze prosperował.
Co do 3 sezonu to dołączam się do grona fanów tego sezonu. Mi podobał się bardzo z wyjątkiem jednego odcinka tak jak pisaliście wcześniej czyli fly.. Był on bardzo nudny i nie wniósł nic do serialu. Ogólnie serial trzyma w napieciu, po zakończeniu (prawie) każdego odcinka szczęka opada. Ja uważam tak jak silk_2 napisał wcześniej lepszy był odcinek 12 niż finał sezonu. Już czekam na 4 sezon i co tym razem wymyślą.
Oooooj tak... zakończenie 12 odcinka spowodowało, że nie mogłem usiedzieć na miejscu! Wjazd samochodem, odebranie pistoletu i strzał w łeb i tekst do Jessy'ego "RUN!" Mistrz!! :D
Kto powiedział że serial musi się skończyć po śmierci głównego bohatera? Jessy ma potencjał by pociągnąć dalej samodzielnie. Choć przyznaje że to mało prawdopodobne. Tym bardziej opadłaby Ci szczęka gdyby do tego doszło.
Nie demonizuj Gusa, ma teraz także inne problemy ktoś wchodzi na jego teren, a przecież nikt nie jest nieśmiertelny. Byłoby zabawnie gdyby to Walt zajął jego miejsce.
Moja kolejna alternatywna kontynuacja: goryle Gusa zostają zlikwidowani przez konkurencję zanim zdążą dopaść Pinkmana. :)
Prawda jest taka że nie wiem jak dalej potoczy się ta historia. Nie potrafię przewidzieć niczego w tej serii.