"Pod przykrywką żony"? Kto robi te opisy? Niby z kontekstu można tak powiedzieć, tylko, że ona jest jego żoną, pod przykrywką urodziła mu dwoje dzieci? xd Co najmniej niefrasobliwa informacja. Sam serial to koktajl absurdów, scena za sceną, szkoda czasu wymieniać. Nudząc się na urlopie, dotrwałem do końca drugiego odcinka. Jakiś plus? Realizacja, ogląda się płynnie, nie męczy obrazem. Keira zagrała dobrze, ale zachwyty... Oczywiście, jak to Netflix, pedał, pedała, pedałem pogania. Już w pierwszym odcinku, pozbawiona dobrego smaku scena pedalskiego seksu, ręce opadają.