Wiele lat temu oglądałam inny film dokumentalny o "sekcie" Osho. Był bardzo jednostronny, oskarżycielski. Udowadniano w nim, że wyznawcy Osho byli ogłupieni a on był pławiącym się w luksusach szarlatanem. Oczywiście dokument nie zawierał wypowiedzi wyznawców. Obejrzałam na Netflixie najnowszy dokument i spojrzałam na tę historię z trochę innej strony. Kiedyś przeczytałam 2-3 książki, przekłady z wykładów Osho. Stwierdziłam, że jego filozofia życia do mnie nie trafia, jest zbyt swobodna, na zasadzie "róbta co chceta". Wg mnie Osho zdobył tak licznych wyznawców bo mówił ludziom to, co chcieli usłyszeć. Nie miał zahamowań. Z drugiej strony oglądając ten dokument, przestałam go postrzegać jako totalnego manipulanta. Lubił zbytek, dostawał prezenty od wyznawców, przestawiał jakaś tam swoją wymyśloną filozofię, ale czy to czyni go kimś złym? Nie wiem co myśleć o nim jako o człowieku. Nikomu nie robił krzywdy a jednak znaleźli się tacy, którzy uznali go za niebezpiecznego.
Tak! Bardzo ciekawie przedstawione z różnych perspektyw: członków sekty Osho, mieszkańców miasteczka w Oregonie, a przede wszystkim Sheeli. Osho nie wywarł na mnie specjalnego wrażenia, natomiast sekretarka Sheela mnie zafascynowała (negatywnie). Bardzo ciekawa historia.
W dokumencie nie przedstawiono głównych założeń samej filozofii, a ta jednak odznacza się swoją wyjątkowością. Sam film nie traktował jednak o tym, ale o wszystkim wokół całej jego osoby. Polecam lekturę jednej z książek Osho, można wówczas wyrobić sobie zdanie o tej niezwykłej osobowości :)
Jestem co prawa dopiero przy 4-tym odcinku, lecz do tej pory nie było ani jednej archiwalnej wypowiedzi samego guru. Skoro był z niego taki mówca, oczywiście oprócz 3,5 rocznego okresu milczenia, to wypadało by chociaż dać jakąś jedną na początku.
mam wrazenie ze ten dokument chcial bardziej pokazac w jaki sposob system podporzadkowywuje sobie wszystko wokol. Cala spolecznosc byloa samowystarczalna i odlaczona od systemu i to najbardziej rzadowiu przeszkadzalo. Tak dziala wlasnie Ameryka, wrowadza wszedzie swoja "demokracje" za wszelka cene
Nie wiem, z jakiejś tam strony próbuję zrozumieć zachowanie mieszkańców i przedstawicieli władz. Jeszcze kilka lat przed Osho, amerykanie mieli swoje słynne Jonestown. Po czymś takim ciężko pewnie nie traktować z pewną podejrzliwością takich zorganizowanych grup. A patrząc na to co wygadywała w mediach Sheela, tym bardziej łatwo było mieszkańcom stanu nastawić się negatywnie do sannjasinów.
Osho mówił, co zresztą w filmie kilkukrotnie było pokazane, że to miasto to eksperyment. Nie bez przyczyny przez prawie cały okres trwania miasteczka Osho nie wypowiadał się ani publicznie, w mediach ani nie wygłaszał nauk. Po prostu sam był ciekaw jak się rozwinie to wszystko bez jego ingerencji jako takiej. Taki zabieg, jaki jest praktykowany przez Mistrzów od dawien dawna. Dać uczniowi/uczniom zadanie do wykonania i zobaczyć jaka natura w nim/nich zatriumfuje. Idea była piękna i prosta: ludzie żyją sobie w swobodzie i miłości, są samowystarczalni, ekologiczni i rozwijają się duchowo. Co poszło nie tak? Zwyciężyła chora ambicja, pęd do władzy, mściwość, pożądanie i fanatyzm. Coś, czego każdy adept duchowej drogi powinien się wyzbywać na samym jej początku. Jaką potężną zasłonę iluzji zdjął Osho z oczu jego wielbicielom, gdy po ucieczce Sheeli i jej ferajny zaczął publicznie się wypowiadać. Właściwie gdyby był młodszy na ciele, to najpewniej wyprowadziłby to wszystko na prostą. Nie udało się, szkoda. Jak siły przeciwne poczuły krew to rzuciły się na Rajneshan jak wściekłe hieny. Ale plewy w dużej mierze zostały odsiane.
Obowiązkowa pozycja dla każdego idioty, który nie rozumie lub nie chce rozumieć, z czym się wiąże i jakiej dynamice podlega zderzenie kultur. I nie ma absolutnie żadnego znaczenia, jakie to będą kultury, na jakich bredniach opierać będą swoją tożsamość, czy przypłyną pontonami czy przylecą samolotem. To wszystko jest bez różnicy, bo efekt zawsze jest ten sam, co wspaniale w tym filmie można zaobserwować.
Późny komentarz ale i tak napiszę. Jak zmarła mi mama to szukałem sensu tego wszystkiego co nazywamy życiem i po drodze trafiłem na jedną z jego książek. Facet mieszał wrażliwszym ludziom w głowach.Jednej dziewczynie wcisnął kit że jak medytuje i widzi ciemność to wspaniale i w ogóle jest częścią Wszechświata.
To przykre jakimi niektórzy są ingnorantami i zamykają banalne prawdy w wyznania i inne pierdoły. Każda religia/filozofia to różne drzwi do tego samego domu, ale ludzie chyba potrzebują dogmatów i ograniczeń, które odbierają im to z czego mogliby korzystać.
Sam jestem blisko ateistów i mam realistyczny światopogląd, bliżej mi do makaveliego, czy stoickich mistrzów. Jednak Osho miał mimo wszystko bardzo zdrowe podejście do życia, podziwiam jego upór i cierpliwość, poświęcił na to całe życie, świetny dokument.
dla mnie okropne było działanie tylko sąsiadów - chrześcijan. sami rozpoczęli wojne, nie umieli żyć z tą sektą tylko dlatego, że byli inni.. zastraszanie, podkłądanie bomb, wystrzały pistoletami w niebo - to doprowadzilo do agresywnych zachowań ze strony sekty. nie bronię ich, sekta to sekta nie jest nigdy czymś dobrym, ale to smutne jak ludzie, którzy głęboko wierzą i wyznają religię/kult głoszący pokój, nie mogą żyć obok siebie i się tolerować tylko ze względu na odmienność tych drugich ...
"ale to smutne jak ludzie, którzy głęboko wierzą i wyznają religię/kult głoszący pokój, nie mogą żyć obok siebie i się tolerować tylko ze względu na odmienność tych drugich ..."
Tak było od wieki wieków amen, jest i będzie niestety. Zresztą to zwykła psychologia. Nawet jeśli ktoś ma dobre zamiary i jest tolerancyjny, to wystarczy zasiać w nim ziarnko niepewności i strachu a potem je tylko "podlewać".
Pamiętasz może tytuł tego innego dokumentu? Kiedyś w szkole oglądałam jakiś dokument o Osho (dość stary), jeszcze wtedy nie wiedziałam, że Osho to Osho. Chętnie bym zobaczyła ten film, jak go tam przedstawili, bo kompletnie nic z niego nie pamiętam, chociaż pamiętam. Gołych ludzi i dużo pomarańczowych szat /ubrań.
Niestety nie. Też go szukałam bo chciałam zobaczyć raz jeszcze dla porównania.
Możliwe. Oglądałam tamten dokument kilkanaście lat temu i ciężko mi potwierdzić na 100% :)
"róbta co chceta" lol, to niewiele skumałaś. W filozofii zen mówi się o wolności w zupełnie innym tonie, tzn. wolność, która nie idzie w parze z odpowiedzialnością, nigdy prawdziwą wolnością nie była.
Przyczepiasz się do jednego określenia, którego użyłam. Nie rozpisywałam sie tutaj na temat tego, co zrozumiałam i co uważam o jego filozofii, ale o tym jak odbieram ten dokument i całą historię w nim pokazaną. Książki czytałam jakieś 10 lat temu i mało już z nich pamiętam. Musiałabym przeczytać je znowu, żeby móc o nich dyskutować. A to co napisałam, to moje odczucia sprzed właśnie 10 lat odnośnie jego nauk.
Po pierwsze sekta zakłada jakąś religię a Osho był przeciwny religiom, to był raczej styl życia tych ludzi. A samego Osho otruto w więzieniu USA talem na włoscy deputowani zareagowali protestem do amerykańskiego odpowiednika ministerstwa sprawiedliwości. USA i ich demokracja są palcem po wodzie pisane. Prokurator po latach przyznał że chcieli się go pozbyć z "bogobojnej" Hameryki.