Awatar: Ostatni władca wiatru
powrót do forum 1 sezonu

Netflix podjął się wyzwania adaptacji legendy i choć nie dorównał oryginałowi, to jednak nie jestem w stanie powiedzieć, że rozczarował. Produkcja prezentuje zręcznie przeprowadzoną adaptację, wspartą dobrze dobraną obsadą, zwłaszcza pod względem etnicznym, co dodaje wiarygodności światu przedstawionemu. Efekty specjalne, biorąc pod uwagę ograniczenia srebrnego ekranu również są naprawdę solidne. Też co na plus to w odróżnieniu od kreskówki pokazano tu tę bardziej brutalną stronę wojny, którą z wiadomych przyczyn nie mogliśmy zobaczyć w oryginale.

Z drugiej strony... Jednym z głównych mankamentów produkcji jest pośpiech w narracji. Twórcy do jednego odcinka potrafili wepchnąć wiele wątków, z których w kreskówce każdy miał swój osobny odcinek. To doprowadziło do niemałego chaosu. Dodatkowo irytowały mnie momenty, w których komentarze bohaterów tak jawnie tłumaczyły widzowi, co aktualnie się dzieje na ekranie, jakby uważano go za co najmniej nieogarniętego. Zabrakło mi w tym pewnej subtelności. Zmiany w stosunku do kreskówki są zauważalne, ale większość z nich jest iluzoryczna. Kilka zmian mnie jednak zirytowało i wydały mi się absolutnie niepotrzebne. Mimo tych niedociągnięć, pierwszy sezon stanowi solidny punkt wyjścia, pozostawiając nadzieję na lepsze rezultaty w kolejnych sezonach.

faceinthecrowd

mnie wkurza ta nowomowa typu magiczka lub awatarowie, brzmi to lekko mowiac dziwnie

ocenił(a) serial na 8
faceinthecrowd

Mnie strasznie irytowało, że ludzi z plemienia wody zrobili pod względem etnicznym po prostu Inuitami. Ok, może i plemię wody jest inspirowane ich kulturą, ale to jest fikcyjny świat, a członkowie plemion wody są szatynami o niebieskich oczach, podczas gdy Inuci mają w większości czarne włosy i ciemne brązowe oczy. Zuko w oryginale również nie jest Japończykiem (ma bursztynowe oczy), jest księciem NARODU OGNIA. Jest multum postaci, których wygląd sugeruje przynaleznosc do rasy białej, a która została całkowicie pominięta przy castingu. Dla mnie osobiście jest to przygnębiające, że w imię unikania "white-washingu" pozbawili postaci ich oryginalnego wyglądu skupiając się wyłącznie na przynależności etnicznej, która w świecie "Awatara" przecież nawet nie istnieje.