Arcane to najlepsza adaptacja gry w historii. Po prostu. I bez cienia wątpliwości. Zanim przejdę do obrony tej tezy chciałbym odpowiedzieć na dwa ważne pytania. Czy ktoś kto nie zna gry League of Legends, jej świata i postaci może tu znaleźć coś dla siebie? Czy ma tu czego szukać osoba nie lubiąca animacji?
Po kolei: Jak najbardziej, mniej smaczków wyłapiecie przy pierwszym seansie, ale też czeka was wiele niespodzianek które osoby znające grę będą miały zaspoilerowane przez własną znajomość bohaterów. Zatem dla fanów gry powinna być to pozycja obowiązkowa, ale osoby gry nie znające na swój sposób czeka równie piękna przygoda. Co do drugiej kwestii – jeśli ktoś się uprze by animacje bojkotować to jego sprawa choć powiem szczerze nie bardzo rozumiem czemu. Bo jeśli motywacją ma być „bajki są dla dzieci” to jest to nieuzasadnione podejście, wiele filmów animowanych ma lepsze scenariusze i opowiada dojrzalsze historie niż wiele filmów aktorskich.
Zatem cóż czyni ten tytuł tak wyjątkowym? Może zanim przejdziemy do bohaterów i fabuły (gdzie czekają nas nieuchronne spoilery) omówmy aspekty audiowizualne. Głosy? W polskiej wersji są ok, ale w angielskiej to najwyższy poziom. Kraska? Piękna, możecie zrobić screeny w 10 losowych miejscach każdego odcinka i podejrzewam, że każdy przedstawiał będzie wart zachowania. A może i oprawienia w ramkę. Animacja? Cudo. W scenach akcji potrafi oszołomić wyrazistością, ale w chwilach kiedy bohaterowie wykonują bardziej rutynowe czynności (spacer, rozmowa) też się sprawdza. Muzyka? To pewnie w największym stopniu kwestia gustu, ale myślę, że pasuje do tego co oglądamy i zwykle udanie wprowadza w klimat serii.
Jednakże największe zalety tego tytułu to zdecydowanie bohaterowie i scenariusz, czyli elementy które dla mnie są najważniejszymi i które pozwalają mi cenić np. dość kiczowato (oczywiście celowo tak) wyglądającego aktorskiego One Piece’a. Akcja serialu toczy się w mieście Piltower podzielonym na dwie części rzeką a połączone mostem. Po jednej stronie mieszkają wyższe sfery, panuje tam porządek a strzegą go dość sprawnie działające oddziały policji (enforcers). Po drugiej stronie mostu istnieje świat biedy i brudu w którym słabsi każdego dnia padają ofiarą silniejszych. Ta różnica w statusie społecznym prowadziła do konfliktów w przeszłości a w trakcie akcji Arcane kolejny takowy wisi na włosku. Co naprawdę trzeba pochwalić to jak szybko widzowie zostają z tym światem zapoznani tak, że nawet ktoś kto Lol’a nie zna nie czuje się zagubiony po żadnej stronie mostu, intryg politycznych i konfliktów Piltower.
Bohaterowie Arcane to wielowymiarowe postacie a nie zlepki stereotypów czy zflanderyzowane karykatury tego czym mogły i powinny być. I mowa zarówno o głównych bohaterach (których jak na tak krótką serię jest naprawdę dużo), ale też tych dużo mniej ważnych.
Vi i Powder – siostry i sieroty które w prologu przygarnia Wander. Szybko staje się jasne jak ważne są dla losów serii. Vi jest silna i charyzmatyczna. Inni chcą za nią podążać. Powder dużo młodsza, niezdarniejsza i skromniejsza. Marzy by kiedyś dorównać siostrze.
Mylo i Klager – para sierot pod opieką Wandera a tym samym przyszywana rodzina Vi i Powder. Klager to nieśmiały chłopak, ale w bójce z wrogim gangiem nastolatków z pierwszego odcinka widać jak silny i groźny potrafi być gdy sytuacja tego wymaga. W dodatku jest bardzo skromny. Spytany później o tą bójkę „czy to Vi was uratowała?” odpowiedział tylko „inaczej by mnie tutaj nie było” choć to on wziął na siebie dwóch przeciwników bo Powder nie mogła żadnego. Mylo z kolei ma troszkę bardziej odrzucający charakter. Typ cwaniaka choć mocniejszego w gębie niż rękach. W trakcie wspomnianej bójki dawał z siebie wszystko, ale było widać pewną nieporadność w jego ruchach której nie było widać po jego kompanach. Mimo wszystko w kluczowym momencie trzeciego odcinka gdy losy Wandera wiszą na włosku a Vi gotowa jest samotnie ruszyć mu na pomoc (i pewnie zginąć próbując pomóc) Milo bez wahania rusza u jej boku (Klager też) podsumowując to krótko „Wander to też nasz ojciec” pokazując przy okazji jak silna więź łączyła całą tą dysfunkcyjną przyszywaną rodzinę.
Wander – Człowiek który porwał biedotę slumsów (zwanych „zaułkami” później Zhaunem) do walki przeciw elitom Piltower. Walki przez którą Vi i Powder a prawdopodobnie też Klager i Mylo zostali sierotami. Wziął na siebie odpowiedzialność za swoje akcje i stał się opiekunem zaułków i przybranym ojcem dla czwórki wymienionych wcześniej postaci. Siłę jego charakteru i respekt jaki budzi obserwujemy chociażby gdy rozstrzyga spory w prowadzonym przez siebie barze (ostatnia kropla). Dostrzega w Vi dawnego siebie. Gdy rozgniewana i zniecierpliwiona zachowuje się jakby chciała rozpętać nową wojnę z Piltower a on wskazuje na jej pięści argumentując, że więcej problemów jej przysporzą niż rozwiążą widać, że przemawia z przykrego doświadczenia i żałuje, że nie może cofnąć się w czasie i udzielić tej lekcji sobie.
Jayce i Viktor. Dwoje młodych i genialnych wynalazców próbujących uczynić świat lepszym. Jeden przystojny i atletycznie zbudowany drugi ciężko chory i kruchy (jego pogarszający się stan zdrowia można zaobserwować choćby po tym jak zmieniają się narzędzia których używa by wspierać się podczas chodzenia).
Caitlyn i Mel – pierwsza to przyjaciółka Jayce’a. Młoda, ambitna i utalentowana strażniczka miejska z bardzo wpływowej rodziny. Druga to przedstawicielka dyplomatyczna odległego i niebezpiecznego imperium która wdrapała się na szczyt hierarchii Piltower. To ona jako jedna z pierwszych dostrzegła potencjał Jayce’a i jego wynalazków. Jest niesamowicie inteligentna i na każdym kroku widzimy jak łatwo przychodzi jej manipulowanie innymi i poszerzanie sieci jej wpływów.
Eko i Heimerdinger – Kolejna para wynalazców. Pierwszy zaczyna jako nieśmiały dzieciak by pod wpływem wydarzeń wziąć na barki ogromną odpowiedzialność. Drugi to żyjący od ponad 300 lat największy wynalazca i najważniejsza osoba w całym Piltower. Heimerdinger pod pewnymi względami przypomina mi Neda Starka z gry o tron. Obaj szlachetni do bólu co ogranicza ich możliwości w politycznej walce i obaj ponoszą konsekwencje swojej naiwności gdy zostaje wykorzystana przez bardziej bezwzględnych graczy.
Grayson i Marcus – Ona doświadczona i rozsądna szeryfka (czyli szefowa) strażników Piltower. Uczciwa i stojąca wiernie na straży prawa. Ale nie ślepo. Rozumiejąc znaczenie kompromisu i faktu, że Piltower samo nie zapanuje nad zaułkami dogaduje się w tajemnicy z Wanderem co przynosi obu stronom pokój na lata. On ambitny choć mniej utalentowany i pozbawiony siły jej charakteru. Marcus zdecydownaie nie należy do najbardziej lubianych bohaterów serii. Aczkolwiek śmiem twierdzić, że wszystkie wady i złe wybory które czynią go tak nielubianym jednocześnie czynią go najbardziej realistyczną postacią w całym show. On nie jest złym człowiekiem. Chce czynić dobro. Ale każde ustępstwo moralne jakiego dokonuje w celu osiągnięcia za tą małą pozornie cenę większego dobra coraz bardziej osuwa go w mrok i łapy przestępczego półświatka. W kluczowym momencie postanawia zrobić to co trzeba i przeciwstawić się mafii z zaułków choćby za cenę życia. Ale szef gangsterów czytający ludzi jak otwarte księgi wybiera ten moment by złożyć wizytę w domu Markusa i subtelnie (przynajmniej początkowo subtelnie) zagrozić najważniejszej osobie w jego życiu gwarantując sobie jego dalsze usługi.
Silco i Sevika – przyjaciel Wandera z dzieciństwa, później rywal i główny antagonista serii. On najbardziej przypomina mi Tywina Lanistera z gry o tron. Nie jest silny ani groźny fizycznie. Ale jego spryt i bezwzględność czynią z niego bardzo szanowanego, ale też śmiertelnie niebezpiecznego przeciwnika. Mimo, że nie sprawuje żadnej formalnej władzy w połowie serii zdobywa nie mniejszy wpływ na Piltower niż stojący na czele rady miasta Heimerdinger. Sevika niegdyś była wierną zwolenniczką Wandera, ale w toku wydarzeń uznała jego pacyfizm za tchórzostwo i dołączyła do ekipy Silco.
Ok… powiem szczerze, że miałem ambitny plan napisać recenzję obu sezonów za jednym zamachem. Ale teraz gdy widzę jak wiele czasu i miejsca zajął mi pierwszy sezon i to mimo, że nie wdałem się w żaden szczegółowy opis fabuły (a planowałem) widzę, że tekst muszę podzielić na teksty poświęcone obu sezonom z osobna.
Aczkolwiek na koniec dwie małe uwagi. Po pierwsze ja wiem, że te opisy postaci nie muszą brzmieć intrygująco. Ale na ile tylko mogę chciałbym uniknąć spoilerów. Mógłbym napisać jak bardzo zmieniają się poszczególne postacie, jak dojrzewają. Jedni stają się lepszymi ludźmi inni przeciwnie a jeszcze inni trudno powiedzieć.
No i już całkiem kończąc – zauważcie jedno. Chcąc opisać ważniejsze postacie (nie mylić z głównymi bohaterami serii bo nie wszyscy tu nimi są) musiałem wymienić 15 postaci. Mowa tylko o pierwszym sezonie. 8 odcinków! Mało tego tak naprawdę większość tego co napisałem dotyczy głównie trzech pierwszych. To jest prawdziwa magia w Arcane. Oglądałem parę seriali Star Wars z disney+. Często po całym sezonie kończysz ogromnie rozczarowany. Nic ciekawego się nie działo, fabuła płytka jak kałuża szczochów po oddaniu moczu na chodnik. A o bohaterach wiesz niewiele więcej po niż przed. A ciekawego to już w ogóle zwykle zero. W Arcane po 3 odcinkach znasz świat i ze dwadzieścia postaci wokół których kręci się znaczna część fabuły (jeśli nie całej serii to przynajmniej tych pierwszych odcinków). Każdą z tych postaci odróżniasz z wyglądu wiesz jak się nazywa, kim jest, jaka jest. Nie mam pojęcia jak twórcom udało się zbudować tak wielki fundament pod tą serię (a z czasem pewnie inne tytuły bazujące na LoLu) w tak krótkim czasie jaki mieli do dyspozycji.
Po prostu WOW - szacun