PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=852664}

Alchemia dusz

Hwan-hon
2022
8,5 2,6 tys. ocen
8,5 10 1 2573
Alchemia dusz
powrót do forum serialu Alchemia dusz

Cały serial naprawdę super. Pierwszy sezon fajny, zabawny, drugi - piękny, mroczniejszy. I osobiście jestem większą fanką tego drugiego, który po prostu skradł moje serce. Każde ujęcie, stroje, mimika, po prostu idealne. Zawiodłam się tylko co do dwóch ostatnich odcinków, bo mało w nich było głównych bohaterów, a większość była poświęcona złemu Jin-Moo.

Porównując dwa sezony, niesamowite dla mnie było to, że jeśli kogoś polubiłam na początku to na koniec już miałam przeciwne uczucia i również w drugą stronę.
Trochę taki pstryczek w nos. ;)

Przede wszystkim Jang-Wook, uważany za leniwego i rozpieszczonego na początku, w drugim sezonie staje się moim ideałem: najpotężniejszy, mroczny o dobrym sercu.
Wspaniała postać i jest jego gra aktorska. Szczerze to spijałam każdy jego ruch, każdy wyraz twarzy. Odegrał rolę idealnie.

Yool Seo na początku kusi swoją skrytością i równowagą, ale uważam go za postać tragiczną. Zawsze chce być moralny i działać w równowadze, a okazuje się, że nie korzysta z tego w odpowiedni sposób i źle to rozumiejąc, przez co kolejny raz popełnia ten sam błąd (zabicie Naksu) i przez cały czas traci i prowadzi dość nieszczęśliwe życie.

Jeśli chodzi o Naksu/Mudeoke/Buyone to ogólnie bardzo lubię waleczne, silne kobiety i tak Naksu i Mudeoka spodobały mi się na początku, ale Naksu była zaślepiona zemstą, a Mudeoka w ogóle się nie zmieniła i ciągle była niezadowolona i gromiła wzrokiem. Nie uczyła się w ogóle wyrażać uczuć. Dlatego w przeciwieństwie do innych, zupełnie nie brakowało mi ich w części drugiej.
Co do Buyony (Naksu bez pamięci), to była trochę jak taka mała dziewczynka i nie widziałam jej w tej roli, ale powiem szczerze, że właśnie później mnie tym urzekła. Trochę cisnęli po niej na początku, a ona z taką prostotą wszystko znosiła i o dziwo pozostawała silna. Podobało mi się jak szczere i delikatne miała serce i jak dążyła do swoich zamierzeń.

Myślę, że zastanawiające może być też odzyskanie pamięci przez Naksu i jak powinna się pod wpływem tego zmienić. W serialu zmiany w jej charakterze raczej nie ma.
Z jednej strony z odzyskaniem pamięci, chęć sięgnięcia po miecz powinna wrócić. Z drugiej strony to nie było ciało Naksu, więc nie było pamięci ciała, a ona sama prowadziła od dłuższego czasu życie dość spokojne jako Buyona i miała super moc niebios. Może właśnie o taką zmianę chodziło twórcom.
Ale tak czy inaczej, tworzyli parę idealną do końca :)

Pewnie większość osób ma odmienne zdanie, ale chętnie poznam inne spostrzeżenia ;)

ocenił(a) serial na 9
julia288

Absolutnie się zgadzam, mi również drugi sezon bardziej przypadł do gustu.

W pierwszym zachowania Uka mnie irytowały, ta jego totalna beztroska i lenistwo, jak również kompletne nieprzejmowanie się obietnicą, którą złożył Naksu - bo przecież obiecał jej, że szybko zdobędzie wielką moc i pomoże uwolnić jej energię.
A tymczasem kiedy pojawiały się kolejne wyzwania i przeszkody on miał zwyczaj zatapiać się we własnym rozżaleniu i w ogóle nie zastanawiał się nad tym, że przecież ona jest od niego kompletnie zależna, i to ona wiecznie musiała go popychać i wyciągać za uszy.
Ich miłości też jakoś przez dłuższy czas nie byłam w stanie kupić.

Natomiast w drugim sezonie bardzo podobało mi się to, że prawie wszystko kręci się właśnie wokół ich relacji. Lubiłam też mrocznego, złamanego Uka i, w zupełnym do niego kontraście - uroczą, i mimo przeżyć bardzo otwartą i pozytywną Bu Yeon.

Jedyne, co mnie mocno rozczarowało, to scena ich rozpoznania - w serialu było tyle świetnych okazji, w których to się mogło wydarzyć, tymczasem każda przeminęła, i w końcu zamiast jakiejś pełnej emocji i dramatyzmu sceny dostaliśmy coś tak nijakiego :/ Rozumiem ich późniejszą decyzję o tym żeby udawać, że nie znają prawdy, ale sam moment rozpoznania powinien być JAKIŚ :/

No i zgadzam się z tym, że zabrakło jednak pokazania, jaką osobą stała się Naksu, mając "nieskażony" charakter Bu Yeon jednocześnie ze wspomnieniami skrytobójczyni. Sama końcowa scena to jednak trochę mało, zwłaszcza przy wcześniejszej rozmowie o tym, że Naksu z lenistwa nie chce się uczyć magii - to tak kompletnie się rozmija z jej wielką determinacją i zacięciem z pierwszego sezonu.

ocenił(a) serial na 10
Sol89

Tak samo się zgadzam, przez prawie dwa sezony czekałam, aż ona odzyska moc, bo w zasadzie to miało być jej celem, a tu nic, i dokładnie, Uk też zdawał się nie przejmować tym ;D

Ja myślałam, że Uk rozpozna Buyone wcześniej w ogóle :D no i rzeczywiście jakoś to było bez fajerwerków.. Chociaż spodobało mi się w tej scenie, że znów nią zakręcił przysuwając do siebie i zasłonił jej oczy :D

Co do braku chęci nauki walki przez Buyone to zgadzam się, to lenistwo w ogóle do niej nie pasowało, jakkolwiek miałoby się zakończyć.

ocenił(a) serial na 10
julia288

Co do sceny rozpoznania to chciałoby się mieć wzruszający moment np. gdy padną sobie w objęcia, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że wraz z rozpoznaniem pojawiły się im bariery nie do przejścia: ona uświadomiła sobie, że go kiedyś zabiła, a on - że powinien ją teraz zabić jako likwidator zmiennodusz. No i pat! Nie ma się z czego cieszyć.... ;) Myślę że dlatego tak to się jakoś rozlazło bez mocniejszego akcentu. Sami nie wiedzieli jak się zachować.

A z tą nieodzyskaną mocą Naksu to bardzo trafna uwaga, jakoś mi to umknęło , a przecież to był cały jej motor w pierwszym sezonie...

ocenił(a) serial na 7
julia288

a może podpowiedz dlaczego zmienili imię Janga z Wook na Uk? Coś mi umknęło?

julia288

Generalnie też się zgadzam z pierwszym postem, ale:

"Myślę, że zastanawiające może być też odzyskanie pamięci przez Naksu i jak powinna się pod wpływem tego zmienić. W serialu zmiany w jej charakterze raczej nie ma."

W serialu ukazano jej zmianę w bardzo dobry sposób. Trzeba przyznać, że więszkość z nas jest przyzwyczajona do "wiodących" w popularności amerykańskich produkcji, gdzie emocje i sytuacje są często przerysowane, ukazane w mocny i dobitny sposób tak, by nikt nie śmiał tego przeoczyć.
Jak dla mnie jest to mało dojrzałe i dość odbiegające od tego, co zazwyczaj możemy zaobserwować w naszym życiu.

Dlatego tak bardzo zacząłem doceniać koreańskie produkcje, które potrafią naprawdę odwzorowywać ludzkie zachowania i emocje w naturalny i często bardzo subtelny sposób.

I tak też tutaj ukazano Naksu. W chwili kiedy wróciły do niej najważniejsze wspomnienia, kiedy doszło do niej kim jest, od razu można było zaobserwować zmiany w zachowaniu. Pomimo smutku który ją ogarniał, stała się bardziej stanowcza i mniej "słodka" w obyciu, a rysy i jej ton głosu "stwardniały". Stała się bardziej pewna siebie, a wzrok nabrał determinacji.

Oczywiście trzeba też wziąć pod uwagę, że Naksu z I sezonu to nie jest ta sama Naksu co w sezonie II. Do starych wspomnien doszły również aktualne wydarzenia, które jakby nie patrzeć w dalszym ciągu ją kształtowały jako człowieka. Dlatego ostatecznie uważam, że został tutaj wykonany kawał dobrej roboty jeśli chodzi o jej progres jako postaci.

Co do porzucenia przez nią dawnego sposobu życia, to nie widzę w tym nic dziwnego. Pierwsze zmiany w tej materii można było zaobserwować już pod koniec pierwszego sezonu. Zobaczyła ona życie która mogła wieść, zamiast tego które jej narzucono od dzieciństwa. Widać było, że ciągnie ją do tego życia, pozornie zwykłego i pozbawionego motywu zemsty.
II sezon to rozwinięcie tei idei i pogrzebanie przeszłości skrytobójczyni, która odegrała już swoją rolę w tym świecie i nie jest już dłużej potrzebna w tej formie.

Doświadczenia i moc, które zyskała pozwoliły jej wyewoluować w coś lepszego, w kogoś, kogo świat będzie potrzebował bardziej, niż osobę sprawnie władającą mieczem i magią. 

Tę rolę pozostawiła Jang Ukowi. W ten sposób dopełnili się. I oto w tym wszystkim chodziło.

ocenił(a) serial na 10
OceanRain

Dzięki za cenny komentarz. Właśnie po dłuższym czasie terapeutycznie drugi raz oglądam alchemię i muszę powiedzieć, że z równą przyjemnością. A wszystkie tu zamieszczone komentarze pozwalają mi jeszcze bardziej cieszyć się tą produkcją.
Ja też myślę że koreańskie produkcje nie mają sobie równych w oddawaniu emocji. Za to pokochałam koreańskie kino i na amerykańskie za bardzo już nie mogę patrzeć.