Zawsze ciekawi mnie jedna sprawa.
Te dubbingi.
Dlaczego dobrzy, profesjonalni aktorzy maja podkładany głos innego aktora?
Rozumiem naturszczyk, dobrze wygląda, ale sztucznie, niewyraźnie mówi, wtedy rzeczywiście można , trzeba użyć innego głosu..
Ale profesjonalny aktor ma podłożony głos innego aktora, nawet nie swój głos..
Zaobserwowałam takie zjawisko w wielu filmowych produkcjach.
Jak myślicie dlaczego tak się dzieje?
Ciekawe czy ktoś odpowie na mój post za kilka lat dopiero, rzadko tu ludzie zaglądają...
Przyczyny bywały różne aktor zachorował lub zmarł lub z jakiś przyczyn nie mógł przyjść do studia ...w starszych filmach polskich to był częsty przypadek np.w serialach.
Często też głosy podkładali sami reżyserzy np.Machulski w Vabank 2 jako niemiecki celnik lub Polański w Nożu w wodzie podkładał głos za Malanowicza...czasami może to być jakaś wizja reżysera że mu nie odpowiada jakiś głos.
Ciekawe czy ktoś pamięta że w filmie Sami swoi Hańcze dubbingował Bolesław Płotnicki.
Odpowiadam po 5 latach, dzień dobry.
Ogólnie zacznijmy od tego, że w tamtym czasie było tak, że technika nie pozwala nagrywać dźwięku na planie, dlatego w ogóle idea postsynchronu i aktorów, którzy dubbingują własne kwestie na nowo.
Nie jestem w stanie stwierdzić, czemu Manteskę dubbinguje Klubowicz (nie pamiętam oryginalnego głosu tej pierwszej), ale przy Dziurmanie podkładanym przez Wysockiego zauważ jedną rzecz - podobne głosy. Zakładam, że najpewniej Dziurman z jakichś przyczyn nie mógł być na postsynchronach. Może odległości czy coś - wszak on aktor z Krakowa, a nagrania niemal na stówę robione w stolicy. Termin pewnie gonił, a Wysocki był na miejscu. To tylko teoria, ale podpieram się znanymi sobie historiami na temat postsynchronowych przygód - typu dziewczynka grająca Kariokę w "Stawiam na Tolka Banana", która na krótko przed nagraniami złamała nogę i naprędce jej kwestie nagrywała żona reżysera.