mnie najbardziej poruszyła scena końcowa sezonu 5, kiedy Jack jest z Audrey, potem dostaje telefon i dalej wiadomo co się dzieje, centralnie miałem ściśnięte gardło i prawie łzy w oczach...
Dla mnie śmierć Edgara. I te spojrzenia na niego przez Szybę Chloe, jack i innych a nikt nie miał mu jak pomóc.
To może sztandarowo: śmierć Chapella. Fantastyczna scena, jeden z najlepszych momentów w historii serialu.
Dla mnie też najdramatyczniejszy moment to śmierć Chapella i Edgara. Poruszyły mnie także sceny w hotelu, po wypuszczeniu wirusa. Gdy ludzie dowiadują się od Michelle, że nie ma dla nich ratunku i mogą złagodzić swoje cierpienia biorąc pigułkę.
Poruszające sceny? Śmierć Tony'ego, ostatni lot George'a Masona, końcówka 4 sezonu... cały serial jest w jakimś stopniu poruszający... zależy, co kogo rusza:)
"Poruszające sceny? Śmierć Tony'ego "
Almeida powróci w sezonie 7. -Jako zły.- i nie ma co sie dziwić.!
Almeida RLZ
Dużo było fantastycznych, poruszających scen w 24 ale mi najbardziej utkwiła końcówka 3 sezonu gdy Jack siedzi w aucie i płacze. A potem dostaje wezwanie, zbiera się w sobie i odjeżdża.
UWAGA!!! SPOILER DOTYCZĄCY ZAKOŃCZENIA 6 SEZONU!!!
No i po obejrzeniu 6 sezonu dochodzi jeszcze piękna scena kończąca sezon. Jack w domu Hellera przy łóżku Audrey Raines:
The only way...
to do that is to let you go.
I hope one day you can understand that.
I hope one day you can forgive me.
I love you with all my heart.
And I always will...
W tej chwili najlepszym...
i jedynym sposobem, aby ci to zapewnić,
to pozwolić ci odejść.
Mam nadzieję, że pewnego dnia to zrozumiesz.
I że pewnego dnia mi wybaczysz.
Kocham cię całym sercem.
I zawsze będę cię kochał.
No i potem Jack patrzy w przepaść, cudne :)
Scena rzeczywiście świetna:D A rozmowa Jacka z Hellerem... cudo!!! Sezon był przeciętny, natomiast finał rewelacyjny.
Końcówka niesamowita , i napięcia w niej było więcej niż w anjwiększych sensacyjnych momentach. Devane i Sutherland dali tu popis aktorstwa...
Choć miałem cichą nadzieję że wyjaśni się zamach na prezydenta , taka minutowa puenta...
No to tak, polece kolejno przez wszystkie sezony:
Day 1:
na chwile obecny to przychodzi mi na mysl moment smierci Teri i ostatnia rozmowa Jacka z zona gdy ta mowi mu o tym ze jest w ciazy a ten ze ja kocha
Day 2:
napewno utkwily mi 2 sceny, gdy Mason zegna sie ze swoim synem (rozmowa w CTU) i rozmowa Kim z Miguelem po wypadku, gdy ten lezy w szpitalu i mowi jej ze nie chce zeby sie juz wiecej widywali
Day 3:
w tej serii rowniez znalazlem 2 sceny. Pierwsza to gdy Jack jest w wiezieniu i musi grac w "rosyjska ruletke" z policjantem. Druga zas to zakonczenie gdy Jack siedzi w aucie i płacze
Day 4:
Smierc Paula Rainsa i wkurzenie Audrey na Jacka i praktycznie ostatnia akcja gdy Audrey dowiaduje sie ze Jack nie zyje. Piekne jest to jak wypuszcza z rak te dokumenty
Day 5:
W tej serii glownie sceny z Audrey i Jackiem:
- pierwsze spotkanie Jacka z Audrey gdy ta przesluchuje Dian Haxley
- rozmowa telefoniczna pomiedzy Jackiem a Audrey gdy ta pyta czy to
prawda to co powiedziala Dian ze Jack nadal kocha Audrey
- scena gdy Jack siedzi z Audrey w klinice (po tej akcji z Handersonem)
- no i ostatnia akcja z Audrey a potem z Chinczykami
Day 6:
hmmm, tu jest troche ciezko, bo to najswiezszy sezon i jako tako nie umiem tak na szybko cos znalezc. Napewno akcja z Bauerowa gdy ta mowi Jackowi ze Audrey nie zyje... no i to by bylo na tyle... prawde powiedziawszy to jeszcze 2 finalowe godziny przedemna, zobacze je dzisiaj, znam juz final wiec zalicze rowniez ta ostatnia scene to tej grupy
Dodam na koncu ze szkoda ze sie tak potoczylo z Audrey, kurde podobala mi sie jej rola w tym serialu. Watpie zeby wrocila w 7 sezonie, ale mozna mniec zawsze nadzieje...
Dla mnie:
-Koncowka 3 sezonu(ktos juz wczesniej wspomnial o tym)kiedy Jack placze w samochodzie
-Ale wg. mnie najbardziej wzruszajacym momentem byly ostatnie minuty 4 sezonu-Jack musi zniknac "na zawsze",swietna odegrana rozmowa Palmera z Bauerem...naprawde swietna scena...idzie sie poplakac...
Bedą same spojlery więc jak ktoś nie oglądał to niech lepiej nie czyta.
Sezon 1:
Oczywiście śmierć Teri, tym bardziej, że była w ciąży. Miażdżące zakończenie.
Sezon 2:
Mason żegna się z synem.
Palmer zgadza się na zabicie Jacka przez Nine. I ten tik Palmera i potem łza spływająca po jego policzku. Normalnie ścisk w gardle.
Jack mówi Kim, ze już nie wróci.
Final sezonu i upadek Palmera.
Sezon 3:
Śmierć Chapella. Wogóle Rayan to straszny dupek i biurokrata, którego się średnio lubi przez cały czas ale jak Saunders wydaje na niego wyrok, wyrok od którego niemalże nie ma ucieczki to strasznie zaczyna mu się kibicować. Mnie Chapell ujął słowami "Zrób to" skierowanymi do Tonego w sprawie tabletek śmierci. Parafrazując wypowiedź Renee Zellweger z Jerrego Maguire'a: "He had me with: <Do it!>"
Finał i płaczący Jack Bauer
Sezon 4:
Edgar żegna się z matką
Ostatnia rozmowa Jacka z Davidem i słowa: "Panie prezydencie to był dla mnie zaszczyt" a Palmer na to: "Dla mnie też przyjacielu, dla mnie też" Pięka i wzruszająca scena.
Sezon 5:
Śmierć Edgara i jego spojrzenie na Chloe. Łzy same napływają do oczu.
Ostatnie sceny czyli porwanie Jacka przez Chinczyków.
Sezon 6:
Śmierć Curtisa.
Śmierć Milo - taka nagła i niespodziewana.
I oczywiście finał czyli Jack patrzy w morze i cichy zegar zamykający ostatni odcinek.
To są te naj dla mnie ale oczywiście wzruszeń i poruszeń jest owiele wiele więcej. I to tylko potwierdza wyższość 24 nad innymi podobnymi tego typy produkcjami.
Pozdrawiam.
Jack Bauer rządzi.
Jestem dopiero w połowie 5 sezonu, ale jak na razie najbardziej poruszyły mnie sceny:
- końcówka 1 sezonu
- śmierć Chapelle (do końca nie wierzyłem, że Jack to zrobi)
- smierć Tonny'ego (chociaż już wiem, że wróci)
- śmierć Edgara (lubiłem grubaska)
- odrąbanie dłoni Chase'owi przez Jacka
- końcówka 4 sezonu (skazanie Jacka i upozorowanie jego śmierci)
jeszcze bym zapomniał o heroiźmie George Masona i śmierci Davida Palmera (taka niespodziewana).
Śmierć Tonego, a potem jego powrót? Ja jestem dopiero w połowie 4 sezonu, ale zaczyna mi tu Priston Breakiem śmierdzieć, jeśli to prawda
Ja bym tego wogóle nie czytał gdybym bym w trakcie oglądania 4 sezonu =)
A co do obaw to się nie przejmuj, 24 > PB.
:) musialabym sie zabic gdybym wiedziala ze tony wroci;]
a tak wracajac do tematu to najbardziej wzruszajaca i niesamowita scena przy ktorej wylalam milion lez <i jedyna przy ktorej napawde plakalam w 24> to jak jack dzwoni do kim i sie zegna:( chociaz wiedzialam ze on nie umrze to nie dalo sie na tym nie plakac. nie wiem czemu nikt tego nie wymienil;p
no i smierci ryana edgara i michaela amadora tez byly smutne:(