Kiedy piraci napadają na statek, kapitan alarm włącza późno, eskorta zaczyna się rozglądać, do tego jeden z nich spokojnie się modli i jeszcze zadaje debilne pytanie "co się dzieje"
Eskorta zamiast zająć pozycje, na co mieli czas, stoi sobie na mostku i głupio gapi i zastanawia co zrobić (a jednak od poważnego biznesu spodziewałbym się, że mają plany awaryjne na różne okoliczności), a miedzy kontenerami wędrują jakieś morskie dziadki z latarkami.
Eskorta ma długą broń, lecz nie strzelają do piratów kiedy ci są w motorówce, ani nie przeszkadzają im wejść na pokład.
To jakaś kpina? Instruktaż dla początkujących antyterrorystów, który pokazuje wszystkie możliwe błędy?