Tak przeglądam komentarze niektórych userów i zgadzam się z tym, że ten serial skończył się przeszło 50 odcinków temu.
Przez takich jak wy Rodzina zastępcza pewnie zniknie z anteny z powodu niskiej oglądalności (w sumie nie wiem jaka jest, ale pewnie niewysoka). Oglądam te najnowsze odc i aż sam nie wierzę, że ten serial dalej trzyma dobry poziom, a Kiepscy?? Same wulgaryzmy i to o 20.00 puszczają -.- kto wymyśla te scenariusze ;/ w dodatku co chwila badziewne efekty specjalne (czy wy na co dzień też spotykacie ufo?? albo tańczycie z jakimiś niedźwiedziami czy co tam ostatnio było.. żenada przez duże Ż). A do tego wszystkiego nieprzemyślane dialogi. Pooglądajcie sobie taką Rodzinę zastępczą (najlepiej jakiś nowy odcinek żeby móc porównać z nowymi Kiepskimi). Zobaczycie co znaczy przemyślany scenariusz, choć oczywiście "RZ" nie jest komedią. Może i ma ten inteligentny humor, jednak to są poszczególne sceny, bo tak normalnie to się ogląda raczej jak zwykły serial śmiejąc się czasem z czegoś, ale nie zawsze. I tak 10x lepszy od tych głupich Kiepskich aktualnie.
Daj se stary spokój nowe odcinki RZ są tak żenujące że przy nich Nowe ŚWK to świetny serial.
RZ>ŚWK
Nowa RZ+ < Nowy ŚWK
Co nie zmienia mego zdania że nowe odcinki kiepskich są najczęściej słabe.
że co? RZ>ŚWK. Sory ale uważam że stare odcinki ŚWK i tak były o niebo lepsze od starego RZ. Ogólnie nie oceniał bym RZ w kategorii filmu komediowego bo rzadko się na nim smiałem. Traktowałem ten film jako lekkie kino familijno/obyczajowe no może z lekką domieszką komedii (np postac Posterunkowego)
jak w ogóle taki beznadziejny odcinek jak np. "Skowyt" może być oceniany lepiej niż RZ+ ;/ w Kiepskich scenariusz piszą 3 osoby, a efekt jest taki, że oglądać tego nie idzie!! jedynie na Dance makabre wytrzymałem bez narzekania. W rodzinie~ 1 osoba i to od ilu już odcinków, chyba nawet od początku ;o
Rodzina zastępcza aktualnie jest lepsza i zdania nie zmienię!! Oglądałem te najnowsze odcinki i co niby w nich Ci się nie podoba?? może i mało śmieszne, ale ja też traktuje to jako zwykły serial w którym od czasu do czasu pojawiają się śmieszne scenki. Szkoda tylko, że ZAPEWNE ma niską oglądalność(tak myślę) :( wracając jeszcze do śmiesznych scen w RZ - odcinki (zarówno te stare jak i najnowsze) podobają mi się raczej dlatego iż są ciekawe, a niekoniecznie śmieszne. W Kiepskich natomiast jak odcinek nie śmieszy, to i ciekawym go nazwać nie idzie, nie czeka się z niecierpliwością na koniec etc.
No zgodze się z tym że aktualna seria Kiepskich jest Beznadziejna bo takie odcinki jak Skowyt czy Niestabilność przełączyłem po 10 min. Jedynie ostatni odcinek był na niezłym poziomie. A co do RZ to poprostu nie oglądam już tego serialu, więc o najnowszej serii się nie wypowiem, ale bardzo możliwe że jest obecnie lepsza od Kiepskich.
I co postulujesz ? Ze wg na Twoją druzgocącą opinię należy zaprzestać oglądania nowych Kiepskich ?
Nie rozumiem osobników, którzy tydzień w tydzień oglądają ŚwK wyłącznie po to,żeby tydzień w tydzień pisać "ale żenada", "Kiepscy się skończyli 17888999 odcinków temu" itp. Czemu to służy ? Opinia jak d,pa, każdy ma własną, ale skąd ten radykalizm, czyżby od 50 odcinków Kiepscy byli serialem już tylko dla ludzi z trzycyfrowym IQ, a reszta wysiadła, kiedy Walduś przestał mówić "nomanie, tatuś, kurna...", a Edzio skończył swoje rymy regularne ?
Jasne, można mnożyć problemy, że oświetlenie nie takie, że kibel nie obrysowany hasłami piłkarskimi, że Ferdynand nie ma wąsów sumiastych, tylko co to ma do rzeczy ?
Ten serial zawsze się opierał na grze skojarzeń, na aktorstwie świetnym i na dialogach/sytuacjach niekoniecznie "śmiesznych" (sorry, to słowo kojarzy mi się z sytuacjami a'la skórka od banana i grabiami w dziób), a raczej budzących lekki uśmiech, z gruntu gombrowiczowskich.
I taki pozostał, a powiem więcej - teraz więcej w nim tej własciwej substancji niż kiedyś.
Piwniczka - rewelacyjnie wykoncypowany odcinek; peleryna, cmentarz, moje małe Idaho, dialogi pod kiblem, angolaska regularna pornografia, Boczek do strażnika "Panie, tam w grobie wódkę piją, fajne wnętrze paździochowego bunkra, peleryna, sugestywny obrazek cmentarza, zapraszające "zmrożona na kość !", wyłudzanie na "pylicę", i puenta. Nie dość dobre ? Szkoda.
Powrót do mody hippie (nie pamiętam tytułu) - swietne dialogi, lekka satyra na pokolenie 68 i ich antysystemową naiwność, saboty, Jezus cie kocha pod muzyczkę fajną, "skórka banana podsmażana na paście od obuwia, łoi panu dekiel ?, no i te ciuchy, plus oczywiście puenta.
Tatuaż - klub ekshibicjonistyczny ma 2 tygodnie, a tu facet wychodzi i mówi "obnażam się od 10 lat" - nie budzi to uśmiechu ?, etiuda Boczka i Paździochowej, Kiepski v. Paździoch, rozmowy dwie albo trzy, wszystkie orajt, Paździochowa z tatuażem dolca na d,pie. Było więcej, ale jakoś na trzy cztery nie pamiętam wszystkiego, co bym chciał. Odcinek realem inspirowany, podobno takie kluby istnieją naprawdę.
Chichot - czyli, jak dobre samopoczucie sąsiada wqrwia i budzi podejrzenia sąsiadów, nie mogących znieśc, ze jemu jest wesoło. O POlakach ? Zdecydowanie. Cała inscenizacja końcowa, w obliczu rzekomego nieuchronnego końca świata Ferdynand do Boczka nalewającego sobie drugą szklankę wina : "nie przyzwyczajaj się pan", "wyciągnęliśmy małza z muszli", te dialogi oburzonych boczkową dobrą formą Paździocha i Kiepskiego.
Ufo - mistrzowski odcinek, zwróćcie uwagę od czego startuje (dziwne ruchy Paździocha w śmieciach pod koneneterem", i jak się rozwija akcja ku puencie. Paździocha odkrywa, że "nie jesteśmy sami we wszechświecie", cały wywód o tym, ze "człowiek jest niczym, a cyfra jest wszystkim", z obliczeń wychodzi mu tajemicza częstotliwość - zakres fal Radia Maryja. Czy nie traktujemy moherów jak kosmitów ? No przecież tak, bo piep,rzą jakby byli z innego świata, z innej rzeczywistości niż my, opowiadają kompletne brednie, a przynajmniej my, ziemianie, tak to odczytujemy. Wybitna satyra na rzeczywistośc społeczno-kulturową.
Babski wieczór, czyli kolejna satyra na "męzów i żony", na męskie i kobiece podejście do świata i sposoby spędzania czasu. Feerdynand i marian lecą do teatru wyłącznie po to, żeby zobaczyć striptiz - to cała atrakcja g.nianego spektaklu. I istotnie, w wielu wypadkach, współczesny teatr więcej nie oferuje, a zamiana obu jegomości w niby kulturalnych bywalców mimo, ze wiadomo o co im chodzi - komiczna, ale może niekoniecznie "śmieszna", kto chce się zes,rać z uciechy nie da rady.
Kochaj albo tańcz - kiepski do Boczka "daj pan se spokój, taniec to ból.. itd" - świetna scena na korytarzu, te przyciemnione światła, głos Ferdynanda z ciemności, ten akcent.
Postać grana przez Dracza (D jak Damian) - zabójcza w każdym momencie. Ferdynand upozowany na latino mistrza flamenco :), "jesteś sztywny jak widły w gnoju. - a ty się nie napinaj jak gacie na d,pie" - Kotys i Pałys dają do pieca,świetnie się żarli, zarówno na początku, jak i podczas ćwiczeń; atmosfera tego klubu tanecznego - też nieźle zrobiona. Generalnie, także pewien rodzaj kpiny z mody na taniec, jaką mamy obecnie.
Kalendarz - sprawdzanie przez Boczka, ferdynanda i Paździocha obrazków na dany miesiąc (ich urodzin) w róznych kalendarzachi dialogi z tej okazji; "e moja, to laska, ma taki inteligentny wyraz twarzy, a u pana to tylko te... cyce jak donice", a potem nieudane kolejne próby zrobienia kalendarza przez Ferdynanda, recenzje Paździocha, aż do ostatniej sceny - ferdynand przedstawia skończony kalendarz jakby zrobił dzieło sztuki, Paździoch takoż je przyjmuje, obaj stoją przy nim z nabożeństwem i namaszczeniem, silą się na wyrafinowane komentarze, a potem okazuje się,że Kiepski centralnie goły tyłek wkręcił i szlus - i morał : nie łam kanonów nie do złamania, nie rób niczego wbrew istocie rzeczy i jedynemu ich sensowi, bo i tak wrócisz do punktu wyjścia. Zabawne ? Dla mnie owszem.
Skok w bok - dekoracje klasa, miasto, stroje, całe to bujanie się z BOczkiem, rządzący w tym odcinku wielobarwny (od entuzjazmu, przez bajery wstawiane laskom do wqrwienia totalnego) Paździoch, tępe laski, zajawkowa rozmowa w kuchni, na czele z "nie jestem takim jak pan mentalnym pierdołą" (zauwazyliście, jak Kotys to powiedział, ja to po 5 razy przewijałem), Boczek i Murzyn przy kebabie, nastrój pewnej nostalgii nawet, oczywiście lekkiej. Satyra na ludową mądrość "głowa siwieje, d,pa szaleje".
DEance Makabre - podobno się podobał, więc nie będę nic pisał.
Wymieniłem tylko to, co pamiętam z tych najnowszych odcinków. Jeśli wziąć 20 pierwszych, czy 20 środkowych, to znajdziecie tyle samo fajnych rzeczy, i tyle samo niekoniecznie trafionych. Równowaga, to jest to co przyroda lubi najbardziej.
I zwróćcie uwagę - jak oni to grają świetnie. Jak podają tekst. Nieważne co mówią. Czasami to nie jest zabawne, ani błysktoliwe, ale oni tak to interpretują, że dla samego tembru, stylu, osobowości tych dialogów chce się ogladac. Mnie. Wam nie musi się chcieć, nie musicie tego chwytać. Po prostyu, macie inne poczucie humoru, inne oczekiwania, inne rzeczy was kręcą.
Tylko może mniej tych "żenad", "idiotyzmów", "badziewia", bo wcale nie musi o was dobrze świadczyć, to że pewnych rzeczy naprawdę udanych i świetnych nie umiecie dostrzec.
To Ty nie umiesz dostrzec tego badziewia - tak samo ja mogę odpowiedzieć.
Dla mnie wszystkie te odcinki są, bezpośrednio i bez szczypania się, do
dupy. Aktorstwo, które tak zachwalasz, uważam za całkowity kicz i nic
więcej. A teksty jeszcze gorsze. Nie lepsze widoczki - samochód, a tle
efekty rodem z lat 80 i inne głupoty, na których lepsze wykonanie pewnie
żałowali pieniędzy. Zresztą w nowej reklamie widać, że takiego czegoś
będzie więcej (skorpiony, pustynia jakaś - a wszystko to zrobione tą samą
żenującą techniką co teraz, gorszą chyba nawet od tej z pierwszych
odcinków).
Ale ja róznicuję i nie mam problemów z napisaniem, ze nie każdy odcinek jest świetny, bo część jest mniej udanych, co akurat nie dziwi, bo tak jest z każdym serialem, jak sądzę; Ty zas, walisz namolnie w jeden dzwon ("dla mnie WSZYSTKIE te odcinki są do d,py", "aktorstwo to kicz i NIC więcej, a teksty JESZCZE GORSZE").
Radykalnych opinii nie sposób traktować serio, bo świat (także ten "...wg Kiepskich") nie jest czarno-biały, no chyba że w latynoamerykańskiej telenoweli, którą tutaj Ty i Tobie podobni krytykanci (bo przecież nie krytycy) uprawiacie namiętnie.
Słuchaj, żaden z ostatnich, bo ja wiem, 50 odcinków ani tekstów z nich nie
przypadło mi do gustu (więc jak najbardziej czarno-biało dla mnie jest).
To, że Ty lubisz sobie wybierać pojedyncze i wyławiać co lepsze (Twoim
zdaniem) teksty i się nad nimi rozpisywać, nie znaczy, że ktoś inny też
musi to lubić. My krytykanci, a Ty niby krytyk? Wejdź sobie na pierwsze
lepsze forum/stronę o serialach i zobacz, co ludzie sądzą na temat tego
szmelcu. Skoro jakieś 80% ogółu uważa tak jak "ja i mi podobni krytykanci",
to niech ten serial kręci się dalej dla Was, "krytyków" - nie mam nic
przeciwko poza tym, że zabiera czas telewizyjny, który mógłby być
wykorzystany do czegoś porządniejszego. No i psucie obrazu starego,
świetnego serialu. Ja daję tylko swoją opinię.
Pozostaje mi wyrazić podziw dla Twojej wytrwałości - obejrzeć 50 odcinków nielubianego serialu, to jest wyczyn nie w kij dmuchał.
Wyławiam "co lepsze", ale tak naprawdę są to hajlajty, a jak z nimi jest, to wiadomo - same w sobie niewiele znaczą, bo odcinek musi być klimatyczny. I wg mnie te odcinki, weźmy "ostatnie 50", takie są. Są inne niż te startowe, ale są udane, ciekawe i z pomysłem, Paździoch z postaci trzecioplanowej stał się szefem, jest znacznie więcej interesujących dialogów, w których o czymś się mówi, a nie sprzedaje grepsy.
Niech nawet 81 % ludzi ma kiepską o Kiepskich opinię. Demokartycznie, to możemy sobie prezydenta najwyżej wybrać :)
Niestety, opinie radykalne są dla mnie krytykanctwem, służa temu, żeby po czymś pojechać i zgnoić, że "WSZYTSKO jest do d,py", a nie rzetelnie ocenić. Ja bym nawet "Klanu" nie zrypał po całości, bo pewnie bym się kilku pozytywnych rzeczy dopatrzył.
Musi być fajnie posiadać umiejętność dostrzegania pozytywnych rzeczy nawet
w największych szmirach, pokroju "Klanu" na przykład. Też tak chcę:(.
A tak całkiem na poważnie, pozostaje mi życzyć sobie samemu napotykania jak
najmniej takich, ekhem, krytyków, jak Ty.
Lepsze nowe?! Stuknij się!
W starych odcinkach Ferdek szukał ciągle forsy na piwo A teraz? Odkąd był biurokratą już nie szuka pracy. Siedzi i pierdzi w fotel. Skąd ma forsę?
Z resztą zauważyliście niejasność w ŚWK? Odcinki się ze sobą nie łączą (w RZ z resztą też) i czasem głupoty są. Np gdy zatruli browary to nie starczyła mu wódka? I czy pije non stop? A gdy mu dali małe piwo to poszedł do lodówy i od razu wie, że nie ma piwa. Potem rozpuścili mu piwo w proszku w wiadrze to na dłużej starczy. Raczej gdyby dali mu 100 kufli dłużej by pił. A Halinka jeszcze mu pomogła pójść do lodówki. W odc. gdy strajkują browary nic mu nie było. I mogli swoją wódkę zrobić. Jest kilka takich odcinków, ale i tak kocham Ferdka! XD