Wiem, że Jack Haig zmarł bodaj w '87. Natomiast w dzisiejszym odcinku (tym z cmentarzem, rulez!) LeClerc'a grał już kto inny. I, co najdziwniejsze, Haig, którego widziałem jeszcze w odcinku wczorajszym, grał ROGER'A LeClerc a nowy odtwórca gra ERNESTA LeClerc. To jego niby brat, czy jak?
Szkoda starego dobrego LeClerca "czlowiek o tysiacy twarzy... a kazda taka sama" :) Swietny aktor komediowy.
cholera wie co z tym Leclerqiem (francuzem, nie jestem i nie wiem czy prawidłowo napisałem nazwisko-odmieniłem raczej...), tamten starszy był niezrównany ze swoimi przebierankami a ten nowy? stary dziadziuś-widać że przyszedł tylko na plan ALLo, allo żeby zagrać i iść spać do domu. Zmiane kapitana Bertorelli jeszcze można przeboleć bo wcześniejszy był nieco poważny i groźny z wyglądu natomiast nowy wyglada na przygłupa i tak ma być, nowy herr Flick jest beznadziejny (David Jansson) wygląda raczej na członka Cozanostry z tymi zbrylantynowanymi włosami i jest mało przekonujący jako oficer Gestapo. Ale coż nie my jesteśmy reżyserami.
Dobrze że porucznika Grubera nie zmienili bo nie zagrał by go żaden inny aktor Guy Siner był stworzony do tej roli i zagrał ją znakomicie
Akurat oglądam po latach. :) Jack Haig zmarł w 89. Ten drugi aktor, to jego serialowy brat, z którym LeClerc zamienił się na miejsce pobytu. Jak to na początku jednego z odcinków (chyba 6 sezonu) tłumaczył Rene - Roger odwiedził brata w więzieniu i stwierdził, że warunki tam panujące, w tym jedzenie ;), odpowiadają mu bardziej niż te w kawiarni. A że byli bliźniakami nikt w więzieniu nie zauważył tej zamiany. ;)