Recenzja serialu

Pretear (2001)
Kenichi Tajiri
Kiyoko Sayama
Takahiro Sakurai
Sayuri Yoshida

Himeno - wojownicza księżniczka

Nie jest to jedynie bajkowa opowiastka o zakochanej magical girl. "Pretear" porusza także wiele poważniejszych tematów - m.in. młodzieńczej depresji i samotności, które są istną plagą nie tylko w
Przyznam się bez bólu, niespecjalnie lubię anime. Drażni mnie nadmierna ekspresja bohaterów, piskliwe głosiki, seksualne żarty. A jednak zdecydowałam się obejrzeć "Pretear". Gdy byłam w liceum, w trakcie przechodzenia swojej małej japońskiej obsesji miałam taką płytkę z gazety "Kawaii", gdzie były różne openingi do anime. Nie mogłam ich oglądać, bo nie miałam Internetu, ale wracając wciąż i wciąż do samych openingów i recenzji (pisanych, nomen omen, cudownym językiem!) wyrobiłam sobie swoje antypatie i sympatie. Jednym z tych anime, które mnie zaciekawiły, było właśnie "Shin shirayuki-hime densetsu Pretear", więc po latach postanowiłam je obejrzeć.


Bohaterką tej opowieści jest Himeno, nastolatka z japońskiej metropolii. Ojciec Himeno, niegdyś znany pisarz, właśnie ożenił się z bogatą bizneswoman i zamieszkał wraz z nią w pięknej willi. Wrażliwej dziewczynie trudno jest odnaleźć się w nowym domu, gdzie wszystko jest zupełnie inaczej. Tata zajmuje się głownie nową żoną, oboje zachowują się jak para nastolatków. Przyrodnie siostry nie pomagają - rozpieszczona lalunia Mayune wciąż stara się skompromitować Himeno głupimi dowcipami, a młodsza Mawata w zasadzie ignoruje swoją nową rodzinę. Dzięki wrodzonemu optymizmowi Himeno stara się przetrwać trudną sytuację. Niespodziewanie spotyka na swojej drodze tajemniczego, choć bardzo irytującego przystojniaka. Hayate, bo tak ma na imię, przedstawia się jako Rycerz Wiatru. Wraz z sześcioma innymi Rycerzami wyjaśniają Himeno, że ma ona niezwykłą moc i proszą, by pomogła im ocalić świat oraz magiczną krainę, z której pochodzą.


Główna oś fabuły koncentruje się na misji Pretaer - osoby, która scalając swoje siły z siłami jednego z Rycerzy, pozwala mu podwoić jego moc. Pretear ma za zadanie niszczyć demony - sługusów złowieszczej Księżniczki Zagłady, chcącej wyssać ze świata leafe coś w rodzaju mitycznej siły witalnej napędzającej naturę. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku romantycznego - Himeno i Hayate jednocześnie zakochują się w sobie i kłócą nieustannie, zaprzeczając swoim uczuciom. Ale nie jest to jedynie bajkowa opowiastka o zakochanej magical girl. "Pretear" porusza także wiele poważniejszych tematów - m.in. młodzieńczej depresji i samotności, które są istną plagą nie tylko w Japonii. Pokazuje, jak niszczące potrafią być zawiść, samotność, opuszczenie, zgorzknienie spowodowane nieumiejętnością wyrażania emocji i słuchania drugiej osoby.


Jest tu sporo typowych anime'owych przemian, walk czy scen kłócącej się zakochanej pary, która udaje, że nie jest zakochana, ale są też całkiem mądre przemyślenia. Z jednej strony irytują new age'owe wstawki i nieustanne seksualne żarty na temat łączenia się podczas przechwytywania "mocy", z drugiej jednak nie brakuje tu mnóstwa ironicznego i prześmiewczego podejścia do romansów i romantycznych stereotypów. Specyficzna kreska, momentami nieco "machnięta", świetnie się wpasowuje w humorystyczne momenty. Postacie budzą sympatię i łatwo się do nich przywiązać. Osobiście nie rozumiałam, czemu Himeno zakochała się akurat w Hayatem (żaden to spoiler, gdyż można to zauważyć już w openingu). Mnie o wiele ciekawszy wydawał się Sasame.


To, co zauroczyło mnie w "Pretear", to jednak przede wszystkim humor - niepowtarzalny, urokliwy i budzący szczery śmiech we mnie, starej babie, która zjadła już zęby na niejednej komedii. Może dlatego bardziej podobały mi się pierwsze odcinki niż te końcowe, skupiające się na głębszym przesłaniu, ale one również mają swoją niezaprzeczalną wartość. Osobiście uważam, że jeśli podejdzie się do tego anime "na wesoło", nie dając się wciągnąć w tematykę new age, jest ono całkiem przyjemną rozrywką.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?