Blaster w dłoń i do przodu

Oczekiwania wobec tej gry akcji prowadzonej z perspektywy trzeciej osoby miałem ogromne. W końcu czasach nowej trylogii większość rówieśników była nakręcona na nowe przygody z rycerzami Jedi,
Saga gier na podstawie filmowego oryginału "Gwiezdne wojny" jest bodajże liczniejsza od kinematograficznego pierwowzoru. Swoje lata świetności miała pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku oraz na początku XXI wieku. Jednym z jej przejawów jest twór od Pandemic Studios z 2004 roku zatytułowany "Star Wars: Battlefront". Oczekiwania wobec tej gry akcji prowadzonej z perspektywy trzeciej osoby miałem ogromne. W końcu czasach nowej trylogii większość rówieśników była nakręcona na nowe przygody z rycerzami Jedi, szturmowcami itd. w rolach głównych. W moje ręce wpadła wersja pecetowa, która nieco różniła się od konsolowej, ale wszystko po kolei.


Pierwsze, co rzuciło mi się oczy (po uruchomieniu gry) to jakość oprawy graficznej. Prezentowała się znakomicie. Nad ścieżką dźwiękową i efektami audio nie trzeba się rozwodzić. Mamy do czynienia ze sprawdzonym przepisem znanym z filmów. W końcu produkcja odbywała się pod skrzydłami LucasArts Entertainment Company. "Star Wars: Battlefront" na pecetach swoje wymagał. Na szczęście optymalizacja wypada na plus. W trakcie ogrywania obydwu kampanii nie natknąłem się na większe błędy natury technicznej. Gra chodziła dość płynnie ani nie zawieszała się. Nie zostałem także ani razu wyrzucony do pulpitu. Wielkie brawa za te aspekty dla Pandemic Studios.

"Star Wars: Battlefront" oferuje zabawę dla jednego gracza w postaci dwóch kampanii fabularnych nazwanych przez dewelopera historycznymi. Stało się tak, gdyż przyjdzie nam wziąć udział w bitwach znanych z filmowej trylogii z lat 1999-2005. Począwszy od bitwy o Naboo, kończąc na walce o Kashyyyk. Trochę tego za mało, ale urozmaicono nam rozgrywkę, oferując dwie ścieżki jej przejścia. Z jednej strony możemy wcielić się w siły Republiki, a z drugiej dołączyć do przyszłego Imperium. Może to niektórych rozczarować, ale nie wcielamy się w Obi-Wana, Anakina itd. Naszymi protagonistami są zwyczajne drony, szturmowcy itd. Mnie osobiście podoba się taki zabieg. Być może cierpi na tym fabuła, gdyż nie jest najlepsza. Powtarzanie narracji znanej z filmów także nie pomaga.


Rozgrywkę można prowadzić z trzeciej, ale także z pierwszej osoby. Osobiście preferowałem pierwszą opcję. Na ekranie potrafi dziać się tak dużo, że ciężko za tym nadążyć w trybie FPS. Strzelanie jest świetne, ale niestety nie w każdym przypadku. Niektóre bronie cechuje lepszy feeling itd. Wielka szkoda, bo "Star Wars: Battlefront" miał potencjał na produkt wybitny. Cierpi na tym także tryb sieciowy. Pochwalę natomiast konstrukcję map. Sprawdzają się świetnie, także w przypadku oblężenia ich przez wielu graczy w trybie wieloosobowym. Balans stron to także kawał dobrze wykonanej przez amerykańskie studio roboty. Sterowanie i interfejs zaliczam na plus. Na myszce i klawiaturze grało się kapitalnie. Jest to gra, która wymaga od gracza wysokiej precyzji celowania. Ciekaw jestem, jak to wyglądało w przypadku konsol.

Podsumowując, "Star Wars: Battlefront" to dobra gra, której potencjał został zmarnowany. Trudno mi powiedzieć z czego mogło to wynikać. Czy na siłę starano się dostarczyć produkt przed premierą "Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów"? Być może tak, gdyż widać w tej grze nieoszlifowane detale. Mimo wszystko swego czasu warto było zagrać. Dzisiaj polecam wam poprawiony już "Star Wars Battlefront II". 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones